Data: 2014-04-15 00:00:08
Temat: Nie wolno biegać
Od: Miriam <5...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Uprzejmie proszę o wskazanie jakiegoś innego kraju, w którym komukolwiek o zdrowych
zmysłach przyszłoby do głowy piętnować biegających i zarzucać im zachowania
antyreligijne i pogańskie? Jakie odkształcenia emocjonalne i umysłowe muszą kogoś
dotknąć, by coś takiego wymyślił, a potem nie miał jeszcze żadnych oporów, by takimi
refleksjami się dzielić" - pisze w najnowszym "Newsweeku" Tomasz Lis. Odpowiada w ten
sposób na tekst Dominika Zdorta, który... piętnował w taki sposób biegających.
A chodzi o tekst Zdorta z "Rzeczpospolitej". Publicysta utyskuje w nim na bieganie, a
dokładniej - jak sam to nazywa - "biegactwo". Pisze: "drażni mnie to, że w ostatnich
latach zostało ono (bieganie - red.) wyniesione do poziomu religii. To już nie
bieganie, to raczej 'biegactwo', którego uprawianie nie jest sportem, ale wyznaniem
wiary. Znam niezmiernie zapracowanych ludzi, którzy nie mają czasu, aby raz w
tygodniu spędzić w kościele trzy kwadranse, za to wstają codziennie przed świtem, aby
pobiegać sobie przez dwie godziny. I choć nie są w stanie spotkać się raz w miesiącu
z rodziną czy przyjaciółmi, to zawsze wygospodarują parę dni, aby wyskoczyć z
podobnymi sobie wyznawcami na maraton do Berlina".
"Taki oto cios pan redaktor wymierzył grzesznikom" - zaczyna swoją odpowiedź Lis. I
punktuje, że on - biegacz - w przeciwieństwie do Zdorta ma na temat biegających
większą wiedzę. "Znam na przykład takich, którzy do kościoła nie chodzą, ale też
takich, którzy znajdują czas i na kościół, i na bieganie" - podkreśla Lis.
Biegający poganie?
Naczelny "Newsweeka" podkreśla, że jedna ze wspomnianych grup wcale nie biega
dlatego, że... obrażają wierzących, tylko dlatego, że po prostu lubią biegać. A ci,
którzy chodzą do kościoła i biegają, nie widzą w tym sprzeczności. "Być może zresztą,
nie pytałem, ale podejrzewam, czasem w kościele modlą się nawet o powodzenie w czasie
maratonu" - pisze Lis.
I podsumowuje: "Uprzejmie proszę o wskazanie jakiegoś innego kraju, w którym
komukolwiek o zdrowych zmysłach przyszłoby do głowy piętnować biegających i zarzucać
im zachowania antyreligijne i pogańskie? Jakie odkształcenia emocjonalne i umysłowe
muszą kogoś dotknąć, by coś takiego wymyślił, a potem nie miał jeszcze żadnych
oporów, by takimi refleksjami się dzielić".
Cały komentarz w najnowszym "Newsweeku".
|