Data: 2006-04-08 23:43:22
Temat: Nie wyjdziesz z psychiatryka...
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Z psychiatrycznego nie ma wyjścia
Krzysztof Jurga, Katowice 05-04-2006,
Decyzją Ministerstwa Sprawiedliwości szpitale psychiatryczne zamieniają się
w więzienia. Chorzy, którzy trafili tu z polecenia sądu, nie mają szans na
przepustki i powrót do normalnego życia. - To dyskryminacja! Odebrano nam
jedną z najważniejszych metod rehabilitacji społecznej - oburzają się
psychiatrzy
Ludzie, którzy popełnili przestępstwa w stanie niepoczytalności, trafiają
nie do więzień, ale do szpitali psychiatrycznych. Na najpilniej strzeżone
oddziały sąd kieruje morderców, pedofilów i wielokrotnych gwałcicieli. Na
tych o słabszym rygorze leczą się chorzy, którzy popełnili drobne
wykroczenia: bójki czy kradzieże. Jeszcze jesienią pacjenci tych drugich
oddziałów mogli wychodzić na zakupy, do kina, na spotkania z rodziną.
Psychiatrzy twierdzą, że taki kontakt ze światem jest koniecznym elementem
terapii, dzięki niemu chorzy mogą wrócić do normalności.
Pod koniec zeszłego roku wszystko się zmieniło. Wiceminister Andrzej Kryże
uznał, że zgodnie z obowiązującym prawem wydawanie przepustek jest
nielegalne, nie może zrobić tego nawet sąd. Opinia wiceministra trafiła do
Ministerstwa Zdrowia, które przekazało ją z kolei dyrekcjom szpitali.
- Szpital psychiatryczny powinien być jak zakład karny. Pacjent skierowany
przez sąd nie przychodzi tu na leczenie, tylko ma być izolowany. Zakłady,
które do tej pory wydawały przepustki, łamały prawo - potwierdza Marek Motuk
z Ministerstwa Sprawiedliwości. Dodaje, że przepisy mają zapobiec
przypadkom, gdy w szpitalach psychiatrycznych przebywali gangsterzy, którzy
co weekend wracali do domów.
Wśród psychiatrów wrze. Lekarze są oburzeni, że ministerstwo, chcąc
zaostrzyć prawo wobec gangsterów, krzywdzi chorych, którzy do szpitali
psychiatrycznych trafili z powodu popełnienia niewielkich przestępstw czy
wykroczeń. Stanisław Wencelis, zastępca ordynatora w rybnickim szpitalu
psychiatrycznym, podkreśla, że jeszcze nie spotkał się z tak restrykcyjną
interpretacją przepisów. - To dyskryminacja! Nawet więźniowie mogą wychodzić
na przepustki! Terapia nie może ograniczyć się do podawania leków.
Wypuszczanie pacjentów na weekend było dla nas ostatnim sprawdzianem przed
zakończeniem leczenia. Odebrano nam jedną z najważniejszych metod
rehabilitacji społecznej - mówi Wencelis.
Lekarze z Rybnika napisali w tej sprawie list do ministerstwa. - Zajęcia
poza szpitalem zawsze przynosiły postępy w leczeniu. Obecne rozumienie
kodeksu przekreśla wiele lat naszych starań. To też wotum nieufności wobec
mnie i innych lekarzy - mówi Krzysztof Kutryb, pedagog i członek zespołu
terapeutycznego.
Najbardziej pokrzywdzeni czują się pacjenci. Nie mogli wyjść na Boże
Narodzenie, przepustek nie będzie też na Wielkanoc. - Pobiłem kolegę brata.
Ale leczę się tu już od dwóch lat. Mamy dość otępienia lekami. Wyjścia były
dla nas bardzo ożywcze. Czuję się odizolowany i samotny. Marzę, żeby znów
było jak dawniej - mówi 35-letni Błażej, jeden z aktorów grupy teatralnej
My, która powstała w szpitalu w Rybniku.
Grupa My nagrała film, wydała płytę hiphopową, zdobyła wyróżnienie na
ogólnopolskim festiwalu. Wszyscy cieszyli się, że w maju wezmą udział w
kolejnym. - Od czterech miesięcy pracujemy nad nową sztuką, którą w tej
sytuacji będziemy mogli wystawić tylko za zamkniętymi drzwiami szpitala -
mówi Wojciech Łępicki, terapeuta i opiekun grupy.
Ministerstwa nie interesuje sposób leczenia, lecz przepisy. - Minister jest
po to, by stać na ich straży. Problematyką leczenia powinno się zająć
Ministerstwo Zdrowia - upiera się Motuk.
Szpitale się dostosowały. Od grudnia żaden pacjent skierowany na leczenie
przez sąd nie wyszedł na zewnątrz.
prof. Krzysztof Gierowski
psycholog i prawnik, pracownik katedry Collegium Medicum UJ i Instytutu
Ekspertyz Sądowych w Krakowie, znawca polskiej psychiatrii i psychologii
sądowej
Jeśli odrzucimy jedną z najważniejszych metod przywracania do normalnego
życia chorych psychicznie, szpitale już wkrótce będą przepełnione jak
więzienia. Po latach spędzonych w zamkniętym szpitalu, bez możliwości
wychodzenia na przepustki, nie można pacjentowi powiedzieć: jesteś zdrowy,
wychodzisz! Ci ludzie często nie mają rodzin, znajomych, nie mogą liczyć na
wsparcie społeczne. Dlatego zamiast zupełnie zakazywać czasowego opuszczania
zakładów psychiatrycznych, urzędnicy powinni zastanowić się nad zmianą
przepisów, by każdego chorego traktować indywidualnie. Nie chodzi o to, by
wypuszczać ludzi niebezpiecznych. Z obawy przed sprytem gangsterów nie wolno
odbierać szans na wyleczenie ludziom prawdziwie chorym.
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34309,3263468.html
--
Polecam: www.niebianska.republika.pl
|