Data: 2006-06-22 12:55:16
Temat: No to teraz ja...
Od: "A.Mio" <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Co trzeci post tutaj to prosba o wskazanie czemu w duszy boli i co robic
dalej by mniej bolalo. Niech i ja wrzuce tu swoje trzy grosze...
Otoz od trzech lat interesuje sie pojeciem schizofrenii prostej. Nie tej,
ktorej objawy od razu sa widoczne ale tej podstawowej. Byly nawet glosy, ze
skoro objawow nie widac to choroby nie ma, jednak znaczna wiekszosc wskazuje
na problem, ktory mozna wczesnie wychwycic a jest zauwazalny dla wprawnego
oka lekarza. Tak wiec probuje posklejac informacje z roznych zrodel do kupy
i skonfrontowac je z spojrzeniem wewnatrz swojej osobowosci.
Czy slusznie nizej wymienione symptomy moga oznaczac,ze choroba o ktorej
mowie moze wystapic (albo juz jest !) a moze reprezentuje po prostu taki a
nie inny typ osobowosci wiec nie musze martwic sie, ze sie moj stan pogorszy
sie w przyszlosci.
Otoz:
- zawsze bylem spokojnym i grzecznym dzieckiem-zadnych problemow
wychowawczych,
- kolegow z podworka raczej niewielu, nie zebym uciekal od nich z krzykiem,
ale zawsze czulem jakis lek przed rowiesnikami, najlepiej sie czulem sam w
domu z ksiazka, rozmyslajac o gwiazdach planatech, starozytnych
cywilizacjach itp.
- zauwazalem u siebie pewne problemy z koordynacja ruchowa, a wiec u mnie
odpadaly gry w pilke, siatke, ping-pong, tenis itp... po prostu moje
osiagniecia na tym polu wygladaly tragicznie.
- szkola srednia-zadnych wybijajacych sie uzdolnien, nic ciekawego, tak ani
dobrze ani zle choc lepiej sie czulem z przedmiotow humanistycznych. Nadziei
dodawalo kilka pochwal za niektora wypracowania w stylu "dojrzale
wypowiedzi" , "trafne uwagi, dobry socjolog itp." Poza tym sukcesow brak,
zadnej przynaleznosci do kolek zainteresowan, hobby raczej monotonne,
wszystko takie sztywne, nie wiedziec czemu raczej nie chcialem nic wiecej
poznawac, w czyms uczestniczyc.
- w szkole spotkania towarzyskie ograniczone do minimum (pare razy jakies
wyjscie koncert z kilkoma kumplami) w zdecydowanej wiekszosci czas spedzany
w domu. Sadze, ze taka izolacja chyba mi nie wyszla na zdrowie.
- gdzies w wieku 18-19 lat coraz wieksze zniechecenie do zycia, inni mieli
plany na studia a ja o tym wolalem nie myslec, jakos udalo mi sie zdac
mature.
- z braku perspektyw wzialem studia jakies tam, nawet udalo mi sie skonczyc
lecz nie widac tutaj konsekwencji bowiem ich ukonczenie nie mialo na nic
wplywu. Od skonczenia sredniej nie zmienilem pracy,
- itd itp. juz zaraz koncze. Najlepiej czuje sie poznym wieczorem gdy nie
trzeba podejmowac zadnych decyzji, ranek wywoluje u mnie lek (prawie jak
Kondrat w "Dniu Świra", bowiem nie mam nadzieji, ze zrobie w ciagu dnia cos
dobrego, cos osiagne,
- czasem wydaje mi sie, ze jestem strasznym leniem, naprawde duzo czasu
zajmuje mi zrobienie wokol siebie prostych czynnosci, tak jakbym pracowal na
"rezerwie" mocy,
- mam czasem jakies dziwne mysli typu, co by bylo gdyby uderzyla planetoida
w Ziemie i co sie moze stac, albo czasem chcialbym byc juz na emeryturze i
miec swiety spokoj, nie uczestniczyc juz w tej calej grze, stac z boku i
przygladac sie, przygladac i tak wegetowac...
Oto i ja, nie wyglada to ciekawie jak widzicie...
A.Mio
|