| « poprzedni wątek | następny wątek » |
271. Data: 2003-03-27 10:08:24
Temat: Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizmUżytkownik "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:
> Znowu pozwole sobie wtracic sie.
> Czy nie mylisz dwóch róznych rzeczy? Szacunek dla czlowieka a szacunek
> dla jego gustu, zdania, preferencji- szanowanie tego, ze ma swoje wlasne
> rózne od Twojego to dwie rózne rzeczy. Grzegorz nie prosil Cie o
> szacunek dla siebie ( bo taki szacunek i tak kazdy sam musi sobie
> wypracowac ) tylko o uszanowanie jego gustu. A to przeciez zupelnie co
> innego.
Dla mnie ta prosba brzmi mniej wiecej tak, jakby ktoś mnie prosił o
uszanowanie jego gustu wyśmiewania się z inwalidów (przy wszelkich
różnicach, które zaznaczyłam już w tym wątku). Dlatego wybacz, miła agi, ale
mogę co najwyzej tolerowac tego typu poczucie humoru, i to z pewnym
obrzydzeniem.
> pozdrawiam slonecznie - z tym wiosennym wietrzykiem i sloncem we wlosach
> Was oboje
Wzajemnie, agi :)
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
272. Data: 2003-03-27 10:11:30
Temat: OT, już od dawna ;) (Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizm)Użytkownik "Ewa Ressel" <r...@p...fm> napisał w wiadomości news:
>
> Użytkownik "Sławek" <f...@k...net.pl> napisał w wiadomości
> news:b5ud0o$pm$1@nemesis.news.tpi.pl...
> >
> > Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w
> wiadomości
> > news:b5uacc$jec$1@nemesis.news.tpi.pl...
> >
> > > Ja nie jestem blondynką, nawet farbowaną, a mimo to czuję się obrażona
i
> > > zażenowana rechotem facetów, rojących sobie o blondynkach, które - za
> > > przeproszeniem - ślinią się na widok penisa, obojętnie czyjego
zresztą.
> > Albo
> > > chociazby odreagowujących swoje kompleksy intelektualne
podśmiechiwaniem
> > się
> > > z tych głupiutkich blondynek; niestety jakość dowcipów świadczy tylko
o
> > > bezdennie niskim poziomie tych, których one smieszą.
> > >
> > > boniedydy
> >
> > Myślę, że przesadzasz.
>
> Zgadzam się w zupełności. Weźmy choćby dowcipy Pythonów, nieoszczędzające
> żadnych świętości, a przy tym po prostu nieprawdopodobnie śmieszne
> (przynajmniej dla mnie).
> Mam taką małą prywatną teorię, że kiedy już nam miłościwie zapanuje
> polityczna poprawność (oby nie!), dowcipy po prostu znikną, bo 99% z nich
po
> prostu kogoś tam obraża.
Może naruszę jakąś świętość, jaką jest Monty Python, ale śmieszy mnie (za to
bardzo) tylko część ich dowcipów, różna w zalezności od filmu. Częsć mnie
nie śmieszy; nawet nie oburza, ale nie śmieszy. Aha, Ewo, i może znamy inne
dowcipy, bo większość z tych, które znam i lubię, nikogo nie obraża :)))
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
273. Data: 2003-03-27 10:21:56
Temat: Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizm> > Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w
> Dzięki, ale przede wszystkim nie rozumiem, czemu głupotę ma się akurat
> określać blond kolorem włosów, i to w wersji kobiecej. Po to, żeby
> zakompleksieni męzczyźni mogle idreagować kompleksy? Tylko to mi w tej
> chwili przychodzi do głowy, może jest jakieś inne sensowne wytłumaczenie.
>
> boniedydy
>
Czepiasz się koleżanko ;-))))) kwestia pewnego stereotypu przyjętego w
naszej kulturze. Zapewne w krajach arabskich dowcip "o blondynce" nie
zostałby zrozumiany - oni mają inny synonim głupoty (niekoniecznie związany
z kolorem włosów czy płcią). Uczciwie powiem, że schemat "blondynki"
występuje w życiu nagminnie i stąd jego utrwalenie właśnie w formie tego
stereotypu. Jak dla mnie możesz przerobić dowcipy o blondynkach na dowcipy o
blondynach (jestem blondynem, ale się nie obrażę). Co do odreagowania przez
płeć męską - to pytano kiedyś po co te dowcipy o blondynkach są - odpowiedź
była prosta - aby mężczyźni mogli zrozumieć i też się z kogoś pośmiać. Co do
dowcipów o nacjach - nie uważam aby o Żydach tylko Żydzi, o Francuzach tylko
Francuzi ... jakież by trzeba było mieć pochodzenie aby opowiedzieć stary
dowcip "był sobie rusek, polak i niemiec..." więcej luzu :-))))). Nie trawię
natomiast wszelkich "dowcipów" o gazowaniu, Oświęcimiu itp. Są rzeczy z
których nie wolno kpić. Ale to już kwestia kultury osobistej i wyczucia.
Pozdrawiam ponownie cieplutko i nie przejmuj się "blondynkami", życie
dostarcza nam tylu poważnych powodów do zmartwień....
Sławek
:-))))))))))))))))))))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
274. Data: 2003-03-27 10:28:59
Temat: Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizm
boniedydy wrote:
> > Grzegorz nie prosil Cie o
> > szacunek dla siebie ( bo taki szacunek i tak kazdy sam musi sobie
> > wypracowac ) tylko o uszanowanie jego gustu.
[...]
> mogę co najwyzej tolerowac tego typu poczucie humoru, i to z pewnym
> obrzydzeniem.
Hihi ale to jest wlasnie to o co i on i ja mediuje.
Def:
tolerancja (łc. tolerantia) 1. postawa lub zachowanie, zakładające
_poszanowanie_ poglądów, uczuć, przekonań _odmiennych_ od własnych.
Do akceptacji nie naklaniam i nie zamierzam :)
pzdr
agi
PS Kochani wyjrzyjcie dzis za okno- jest pieknie, az sie chce w glos
smiac z radosci
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
275. Data: 2003-03-27 10:33:07
Temat: OT Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizmUżytkownik "Sławek" <f...@k...net.pl> napisał w wiadomości news:
> > > Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w
>
> > Dzięki, ale przede wszystkim nie rozumiem, czemu głupotę ma się akurat
> > określać blond kolorem włosów, i to w wersji kobiecej. Po to, żeby
> > zakompleksieni męzczyźni mogle idreagować kompleksy? Tylko to mi w tej
> > chwili przychodzi do głowy, może jest jakieś inne sensowne
wytłumaczenie.
> >
> > boniedydy
> >
>
> Czepiasz się koleżanko ;-))))) kwestia pewnego stereotypu przyjętego w
> naszej kulturze. Zapewne w krajach arabskich dowcip "o blondynce" nie
> zostałby zrozumiany - oni mają inny synonim głupoty (niekoniecznie
związany
> z kolorem włosów czy płcią). Uczciwie powiem, że schemat "blondynki"
> występuje w życiu nagminnie i stąd jego utrwalenie właśnie w formie tego
> stereotypu.
Tłumaczysz ignotum per ignotum (przepraszam, jeżeli używając tego wyrażenia
naruszam czyjeś poczucie demokratyzmu oraz stwarzam wrażenie, że nie
toleruję osob, które mogłyby nie wiedzieć, co ono oznacza - to oczywiscie
nie do Ciebie, Sławku). Schemat to to samo co stereotyp. Czyli występuje
stereotyp, ponieważ występuje stereotyp. Co ciekawe, zanim wystąpiła fala
dowcipów o blondynkach, nie słyszałam tego stereotypu.
Jak dla mnie możesz przerobić dowcipy o blondynkach na dowcipy o
> blondynach (jestem blondynem, ale się nie obrażę). Co do odreagowania
przez
> płeć męską - to pytano kiedyś po co te dowcipy o blondynkach są -
odpowiedź
> była prosta - aby mężczyźni mogli zrozumieć i też się z kogoś pośmiać.
To było inaczej: "dlaczego dowcipy o blondynkach są takie krótkie? -Zeby
nawet mężczyxni mogli je zrozumieć". Na tej fali mozna by dodać "Dlaczego w
dowcipach o blondynkach blondynki są takie głupie? - Żeby mężczyźni mieli
wrażenie, że istnieje ktoś głupszy od nich", i "Dlaczego w dowcipach o
blondynkach blondynki są takie napalone na seks? -Żeby mężczyźni mogli się
pocieszyć, że ktokolwiek jest nimi jeszcze zainteresowany". Przyznam, że
kiedy widzę wyleniałych facetów opowiadających dowcipy o blondynkach, coś w
rodzaju tego ostatniego stwierdzenia nieodparcie nasuwa mi się na mysl. Ale
to wszystko potwierdza tezę o kompleksach niektórych mężczyzn; na razie nie
pojawiło się inne, lepsze wyjaśnienie xródła tych dowcipów. Bo że nie
odpowiadają one rzeczywistej głupocie blondynek, to już ustaliliśmy.
Co do
> dowcipów o nacjach - nie uważam aby o Żydach tylko Żydzi, o Francuzach
tylko
> Francuzi ... jakież by trzeba było mieć pochodzenie aby opowiedzieć stary
> dowcip "był sobie rusek, polak i niemiec..." więcej luzu :-))))).
No wiesz, ten dowcip był stworzony przede wszystkim do sugerownia, że Niemcy
i Rosjanie to głupki i do odreagowywania polskich kompleksów narodowych.
Chociaż później zaczęły się też pojawiać egzemplarze ośmieszające Polaków,
słuzące do samobiczowania się. Oczywiście, że dowcipy obrażające kogoś można
opowiadać, trzeba jednak wiedzieć, po co się to robi (i kiedy): człowiek
chce obrażać i obraża, jego sprawa i ponosi za to konsekwencje - lub nie,
jeżeli w gronie słuchaczy nie było akurat nikogo obrażanego. No i oczywiscie
część z tych dowcipów jest akurat śmiezna, w odróżnieniu od dowcipow o
blondynkach :)
Nie trawię
> natomiast wszelkich "dowcipów" o gazowaniu, Oświęcimiu itp. Są rzeczy z
> których nie wolno kpić. Ale to już kwestia kultury osobistej i wyczucia.
>
> Pozdrawiam ponownie cieplutko i nie przejmuj się "blondynkami", życie
> dostarcza nam tylu poważnych powodów do zmartwień....
Bynajmniej się nie przejmuję :)
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
276. Data: 2003-03-27 10:33:13
Temat: Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizmZ. Boczek wrote:
> Wprąciłem się, ponieważ puchaty <p...@w...pl> popełnił(a) co
> następuje:
>
>> IMO wszystko dobrze dopóki indywidualność mieści się w granicach tej
>> właśnie indywidualności.
>> Jeśli nieżyd opowie dowcip o Żydach wśród Żydów to istnieją dwa
>> wyjścia:
>> - albo Żydzi śmiać się będą,
>> - albo Żydzi śmiać się nie będą.
>> I ten, kto opowiada powinien wziąć to pod uwagę.
>
> Nie wziąłeś pod uwagę opcji: opowiedział, nie wiedząc, że w
> towarzystwie są Żydzi.
Fakt!
Tym bardziej uważam, że powinno się ważyć słowa.
Bo, jak to mówią, nigdy nic nie wiadomo i na poparcie tego:
Mówi się, że jeden z braci Kaczyńskich jest Żydem...
odpowiednie służby ustalają który.
(i wyjaśniam co by nie było że kawał jest antysemicki,
to jest autoironia dotycząca polskich kompleksów na temat Żydów)
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
277. Data: 2003-03-27 10:36:42
Temat: Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizmUżytkownik "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:
>
> boniedydy wrote:
>
> > > Grzegorz nie prosil Cie o
> > > szacunek dla siebie ( bo taki szacunek i tak kazdy sam musi sobie
> > > wypracowac ) tylko o uszanowanie jego gustu.
>
> [...]
> > mogę co najwyzej tolerowac tego typu poczucie humoru, i to z pewnym
> > obrzydzeniem.
>
> Hihi ale to jest wlasnie to o co i on i ja mediuje.
> Def:
> tolerancja (łc. tolerantia) 1. postawa lub zachowanie, zakładające
> _poszanowanie_ poglądów, uczuć, przekonań _odmiennych_ od własnych.
>
> Do akceptacji nie naklaniam i nie zamierzam :)
No to dobrze, bo miałam takie wrażenie. Tym nardziej, że nigdzie nie
napisałam, że nie toleruję Grzegorza, a byłam nawoływana dla szacunku do
niego i jego poglądów lub poczucia humoru - który to szacunek u mnie
nierozerwalnie łączy sie z akceptacją.
Pozdrówka
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
278. Data: 2003-03-27 10:47:00
Temat: Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizm
boniedydy wrote:
> Tym nardziej, że nigdzie nie
> napisałam, że nie toleruję Grzegorza, a byłam nawoływana dla szacunku do
> niego i jego poglądów lub poczucia humoru - który to szacunek u mnie
> nierozerwalnie łączy sie z akceptacją.
Dowcip polega na tym, ze definicyjnie ( a dopoki nie uscislimy pogladów
innej osoby to z zalozenia polegamy na definicji ) poszanowanie dla
istnienia czegos nie laczy sie z natychmiastowa akceptacja tego.
Rozjazd nastapil na stosowanych przez nas definicjach tolerancji i
szacunku i stad ta 'wojna'.
Uscisle, zeby rozwiac resztki watpliwosci:
tolerancja = / => akceptacja
szacunek dla istnienia cudzych pogladów = / => akceptacja tychze
tolerancja => szacunek dla istnienia cudzych pogladów
pzdr
agi
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
279. Data: 2003-03-27 10:49:20
Temat: Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizm
Użytkownik "Ewa Ressel" <r...@p...fm> napisał w wiadomości
news:b5uema$6r2$1@atlantis.news.tpi.pl...
(ciach)
Napiszę szczerze, że mam tej dyskusji po dziurki w nosie.
Uświadomiła mi ona że:
- jest ok, gdy prawo na siłę "uszczęśliwia" jedną grupę, możliwość wyboru
czy chce się być uszczęśliwionym jest zamachem na luksusy zapewniane przez
to prawo.
- patologia tkwi w nas tak głęboko, że tworzenie neutralnego prawa jest nie
do pomyślenia, bo z góry zakłada się łamanie go przez wszystkich pracodawców
i innych obywateli, traktując prawo nie jak zbiór zasad porządkujących
działanie państwa, lecz jak podręcznego Cerbera na wszelki wypadek.
- możliwość wyboru, to oczywiście pole do popisu dla ludzi nieuczciwych
- nie ma problemu, jeśli go nie widać. Kobiety wracają do pracy wcześniej
niż ustawa przewiduje, ale póki robią to w obrębie szarej strefy, to ok.
- wybór kobiety czy chce być przy dziecku jest nie do przeskoczenia, bo ona
na pewno chce być przy dziecku, w sposób jaki łaskawie zezwala jej ustawa.
Ojców nawet się nie rozpatruje.
Co do rządów większości w demokracji - na ok 47 % uczestniczących w
ostatnich wyborach, ok 30% oddało głos na partie wygraną. Jaki to procent w
skali wszystkich "wyborców"?
Przy czym rezygnacja z uczestnictwa w wyborach, traktowana jest jak wskaźnik
niezadowolenia wyborców z oferowanych możliwości. (przynajmniej w normalnych
krajach)
Sowa
Z mojej strony absolutne EOT - jak powiedział jeden użytkownik -"Albercik,
wychodzimy"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
280. Data: 2003-03-27 11:04:38
Temat: Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizm
Sowa wrote:
> - wybór kobiety czy chce być przy dziecku jest nie do przeskoczenia, bo ona
> na pewno chce być przy dziecku, w sposób jaki łaskawie zezwala jej ustawa.
> Ojców nawet się nie rozpatruje.
Sowa do innych wniosków sie nie odnosze ( zwlaszcza, ze masz duzo racji
) ale do tego musze. Wybór miedzy chce/nie chce konczy sie tam, gdzie
zaczyna ochrona zdrowia czlowieka. Tu masz narzucone faktycznie z góry
normy regulujace. Ale kobieta po ciazy, porodzie, pologu- musi dojsc do
siebie. I niezaleznie od tego, ze jest ona pelnoprawnym czlonkiem
spoleczenstwa, pracownikiem, jednostka o wolnej woli i prawie wyboru-
jest tez czlowiekiem, którego organizm ma prawo do regeneracji. Nie
traktuj tego ograniczenia jako zamach na wolnosc _kobiety_ i jej prawo
wyboru. To po prostu ochrona zdrowia _czlowieka_ ( gdyby to mezczyzni
rodzili to ten zapis dotyczylby ich- nie ich wina, ze biologia nie
zaprojektowala macicy u mezczyzn ) i ochrona jego samego przed samym
soba. Inaczej faktycznie mogloby dojsc do tego, ze norma byloby wezwanie
pracodawcy do pracy drugiego dnia po porodzie bez wzgledu na zdrowie i
samopoczucie pracownicy. Pracodawca nie jest od ochrony zdrowia,
pracownik w pogoni za praca i utrzymaniem rodziny tez moze o nim
zapomniec. W tej kwestii ochrona pewnych praw czlowieka nalezy do
tworzacego prawo - stad takie a nie inne zapisy w wiekszosci
cywilizowanych krajów.
pzdr
agi
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |