Strona główna Grupy pl.rec.ogrody Gajowiec żółty

Grupy

Szukaj w grupach

 

Gajowiec żółty

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 66


« poprzedni wątek następny wątek »

51. Data: 2003-04-24 07:49:30

Temat: Re: Gajowiec żółty... ekspansywne
Od: Krystyna Chiger <k...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

Basia Kulesz wrote:

> > Bokkoni nie wyrzucaj!
> > Doniczki mogę dostarczyć.
> Zdążyłam odsadzić. A dziś zauważyłam świeże kawałki do wykopania:-))))
> Raczej ciężarówka, niż doniczki by się przydała, Komu bokkonii, komu?

Chętnie wezmę, tojeść też. Tylko powiedz, czy one potrzebują cienia, czy
słońca?

Krycha na półhektarze

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


52. Data: 2003-04-25 07:23:24

Temat: Re: Gajowiec żółty
Od: Anula <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Wed, 23 Apr 2003 14:14:18 GMT, "Michal Misiurewicz"
<m...@i...rr.com> wrote:
(o biało-zielonym podagryczniku)

>Jest slabszy (ja mam oba).

Pocieszasz :-(
Mam za sobą walkę z zielonym podagrycznikiem. Wygrał, zarósł mój
stary miejski ogródek.

Pozdrawiam,
Anka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


53. Data: 2003-05-01 20:45:02

Temat: Odp: Gajowiec żółty... ekspansywne
Od: "Piotr Siciarski" <p...@r...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Jan P. Cieciński <j...@c...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:023501c309a6$c619b320$5...@c...pl...
> "Piotr Siciarski" <p...@r...pl> napisał:
>
> > A z ekspansywnych to jeszcze Wielosił błękitny/Polemonium jakiśtam.
> > Jesienią wokół matecznej było kilkaset młodzieży....
>
> P. coeruleum nie jest rośliną ekspansywną! Po prostu wysiały się nasiona.
> Więcej o tej wartościowej roślinie na mojej stronie www (Medycyna
> alternatywna / ROŚLINY LECZNICZE / Ginąca roślina - Wielosił błękitny).

:-)Przez łatwość wysiewania jest dla mnie ekspansywna:-). Ot co.
Znam właściwości Polemonium (choć nigdy nie zapamiętam coerueleum:-)), ale z
tego co pamiętam nie jest uznany przez medycynę "niealternatywną", nie ma
jej raczej w wykazie farmakopealnych (chyba, że nie pamiętam, a nie mam
Farmakopea przy sobie),
zatem nazywanie jej rośliną leczniczą, a nie WSPOMAGAJąCą LECZENIE jest
sporym naciągnięciem rzeczywistości.

Pozdrawiam
p...@r...pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


54. Data: 2003-05-01 20:51:13

Temat: Odp: Gajowiec żółty... ekspansywne
Od: "Piotr Siciarski" <p...@r...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Basia Kulesz <b...@i...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:b86fe6$9l3$...@n...news.tpi.pl...

> Właśnie. Może jednak zdefiniujemy hasło "ekspansywny". Dla mnie to coś,
> czego wytępić się nie da, mimo intensywnego i ciągłego wyrywania.

Dla mnie, jak już pisałem,
jest to roślina, która rośnie szybciej niż moja na nią pazerność
ogrodnicza:-)

> A wielosił? Wyrwiesz i po ptokach. Ale
> sieje się bardzo przyjemnie:-)

Taaaa....
A potem ktoś napisze na grupę śmieszny post: Sąsiad i wielosiły - długi....
:-))))

Pozdrawiam z Gór świętokrzyskich, z pierwszą kwitnącą Pulsatillą i Adonisem!
p...@r...pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


55. Data: 2003-05-02 02:59:33

Temat: Re: Gajowiec żółty... ekspansywne
Od: "Michal Misiurewicz" <m...@i...rr.com> szukaj wiadomości tego autora

"Piotr Siciarski" <p...@r...pl> wrote in message
news:b8s3eb$p5r$2@atlantis.news.tpi.pl...
>
> :-)Przez łatwość wysiewania jest dla mnie ekspansywna:-). Ot co.
> Znam właściwości Polemonium (choć nigdy nie zapamiętam coerueleum:-)), ale z
> tego co pamiętam nie jest uznany przez medycynę "niealternatywną", nie ma
> jej raczej w wykazie farmakopealnych (chyba, że nie pamiętam, a nie mam
> Farmakopea przy sobie),
> zatem nazywanie jej rośliną leczniczą, a nie WSPOMAGAJąCą LECZENIE jest
> sporym naciągnięciem rzeczywistości.

Dla mnie jest tylko stosowaniem innej terminologii (ktora mi osobiscie
bardziej odpowiada). W USA zreszta terminologia jest jeszcze inna,
zupelnie bezsensowna, i bylby to "dietary supplement".

Pozdrowienia,
Michal

--
Michal Misiurewicz
m...@m...iupui.edu
http://www.math.iupui.edu/~mmisiure


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


56. Data: 2003-05-02 08:28:41

Temat: Re: Gajowiec żółty... ekspansywne
Od: j...@c...pl (Jan P. Cieciński ) szukaj wiadomości tego autora

"Piotr Siciarski" <p...@r...pl> napisał:

> Znam właściwości Polemonium (choć nigdy nie zapamiętam coerueleum:-)), ale
z
> tego co pamiętam nie jest uznany przez medycynę "niealternatywną", nie ma
> jej raczej w wykazie farmakopealnych (chyba, że nie pamiętam, a nie mam
> Farmakopea przy sobie),
> zatem nazywanie jej rośliną leczniczą, a nie WSPOMAGAJąCą LECZENIE jest
> sporym naciągnięciem rzeczywistości.

O dziwo, tekst ten był drukowany na łamach poważnego miesięcznika "AURA" i
ani redaktorzy ani konsultant naukowy nie protestowali. Nawiasem mówiąc,
przypominasz mi panią profesor, która przez radio grzmiała (cytuję z
pamięci): "Nie ma takiego lekarstwa i nie może być, które kupuje się na
bazarze a leczy wszystko!" A ja kupiłem to lekarstwo na bazarze (mumio),
napisałem tekst opublikowany narazi na mojej stronie oraz wyleczyłem raka (u
siebie, więc wszyscy prokuratorzy mogą mi skoczyć...). Chciałem tej Pani
odpowiedzieć też na falach eteru, ale zostało to wycięte, a poszły dowcipy
dla radiosłuchaczy nie przeznaczone.

--
Pozdrawiam, Jan
http://members.chello.pl/j.ciecinski


--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.ogrody

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


57. Data: 2003-05-02 12:30:03

Temat: Odp: Gajowiec żółty... ekspansywne
Od: "Piotr Siciarski" <p...@r...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Jan P. Cieciński <j...@c...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:000301c31084$83c725e0$5d35b33e@pcking...
> "Piotr Siciarski" <p...@r...pl> napisał:

> O dziwo, tekst ten był drukowany na łamach poważnego miesięcznika "AURA" i
> ani redaktorzy ani konsultant naukowy nie protestowali.

Nie obraź się, ale dla mnie poważnym miesięcznikiem jest np."Farmacja
Polska".
Choć czytuję także czasem paranaukowe, typu "Focus", "NG", zdaje się
podobnego typu co Twoja "Aura ".


Nawiasem mówiąc,
> przypominasz mi panią profesor, która przez radio grzmiała (cytuję z
> pamięci): "Nie ma takiego lekarstwa i nie może być, które kupuje się na
> bazarze a leczy wszystko!"

Jestem przeciwnego zdania! choć nie w całości, bo tego nie kupisz na
bazarze. Uniwersalnym lekarstwem na wszystko jest uruchomienie sił obronnych
własnego organizmu, tzw. chęć życia/przetrwania. To jest lekarstwo o
ogromnej sile, za które w dodatku nie płacisz jakimś przypadkowym oszustom,
zbijającym kasę na naiwności.

A ja kupiłem to lekarstwo na bazarze (mumio),
> napisałem tekst opublikowany narazi na mojej stronie oraz wyleczyłem raka
(u> siebie, więc wszyscy prokuratorzy mogą mi skoczyć...). Chciałem tej Pani
> odpowiedzieć też na falach eteru, ale zostało to wycięte, a poszły dowcipy
> dla radiosłuchaczy nie przeznaczone.

Cóż. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale ostatnim etapem wprowadzania
_niektórych_ leków na rynek jest badanie efektu placebo. Tzn. podaje się np.
100 ochotnikom lek kompletnie bez działania (np. cukier w proszku w formie
pigułki) i opowiada co powinno się po tym poprawić w funkcjonowaniu
organizmu, oraz 100 innym ochotnikom lek z określoną substancją czynną,
także opowiadając co ma się stać. Po określonym czasie prowadzi się
kompleksowe badania, po których np. wychodzi, że:
10 osobom, którym podawano cukier, stan zdrowia się poprawił,
90 osobom, którym podano lek właściwy, stan zdrowia się poprawił.
Z tego wyciągamy wnioski, że lek działa w _około_ 80
(90-10placebo)przypadkach.
Oczywiście to tylko przykładowe liczby, w rzeczywistości badania idą w
tysiące, "stan zdrowia" określony także w pkt, %, itp. a obliczenia są
poszerzone o funkcje statystyczne, a leku o 80% skuteczności medycyna
oficjalna (w _określonych_ przypadkach) i tak nie uzna.

Co do alternatywnych metod, zawsze sobie może ktoś alternatywny wymyślić, że
np. w przypadku zawału powinniśmy się obkładać gałązkami jedliny z
pobliskiego bazaru. Oczywiście kilkanaście osób przeżyje, może nawet 100%,
twierdząc, że dzięki gałązkom. Gorzej będzie z zawałem nr.2 (nie będę się
wdawał w szczegóły).

Nie mam powodu, aby Ci nie wierzyć, że _sam_ się wyleczyłeś, choć bardzo
wątpię czy właśnie za pomocą rosyjskiego "mumio" z bazarów.
Ale jeśli decydujesz się na polecanie innym jako panaceum, to jestem
zdecydowanie przeciwny, ponieważ _niebezpieczne_ i _nieodpowiedzialne_ jest
robienie reguły z wyjątku.

Pozdrawiam
p...@r...pl




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


58. Data: 2003-05-02 13:41:52

Temat: Re: Gajowiec żółty... ekspansywne
Od: "Michal Misiurewicz" <m...@i...rr.com> szukaj wiadomości tego autora

"Piotr Siciarski" <p...@r...pl> wrote in message
news:b8tolk$ark$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Cóż. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale ostatnim etapem wprowadzania
> _niektórych_ leków na rynek jest badanie efektu placebo. Tzn. podaje się np.
> 100 ochotnikom lek kompletnie bez działania (np. cukier w proszku w formie
> pigułki) i opowiada co powinno się po tym poprawić w funkcjonowaniu
> organizmu, oraz 100 innym ochotnikom lek z określoną substancją czynną,
> także opowiadając co ma się stać. Po określonym czasie prowadzi się
> kompleksowe badania, po których np. wychodzi, że:
> 10 osobom, którym podawano cukier, stan zdrowia się poprawił,
> 90 osobom, którym podano lek właściwy, stan zdrowia się poprawił.
> Z tego wyciągamy wnioski, że lek działa w _około_ 80
> (90-10placebo)przypadkach.

Oczywiscie masz racje i sa to rzeczy powszechnie wiadome. Jednoczesnie
zwroc uwage, ze:

a) Badan takiego rodzaju na chorych na choroby z duza smiertelnoscia
sie nie przeprowadza, bu uznaje sie, ze bylyby one nieetyczne. Ci, co
dostali placebo, mogliby bowiem umrzec nie otrzymawszy skutecznej
pomocy.

b) W zwiazku z tym do ludzi prowadzacych badania nad alternatywnymi
sposbami walki z rakiem trafiaja na ogol ludzie, ktorych przypadki
medycyna oficjalna uznala za beznadziejne, a wiec przypadki najciezsze.

c) Ludzie tacy, jak np. doktor Burzynski, targani sa po sądach.

d) jesli jakis srodek nie byl przebadany w sposob opisany przez Ciebie,
medycyna oficjalna uznaje go za nieefektywny (bo nie ma zadnych dowodow,
ze jest efektywny - jest to nonsensowna "logika").

e) Wykazana badaniami skutecznosc roznych srodkow na raka i tak stoi
pod wielkim znakiem zapytania ze wzgledu na sposob diagnozowania raka.
W USA ze wzgledu na mozliwosc podania do sadu przez pacjenta ktory mial
raka, a nie zostal wlasciwie zdiagnozowany, w kazdym przypadku, kiedy
zachodzi chocby cien podejrzenia ze to rak, uznaje sie ze to rak. Na skutek
tego statystyki mowiace ile to procent chemoterapia, naswietlania itp. wyleczyly,
sa strasznie naciagniete (a grupy porownawczej z placebo nie ma - patrz
punkt (a)).

Pozdrowienia,
Michal

--
Michal Misiurewicz
m...@m...iupui.edu
http://www.math.iupui.edu/~mmisiure


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


59. Data: 2003-05-02 15:14:17

Temat: Re: Gajowiec żółty... ekspansywne
Od: j...@c...pl (Jan P. Cieciński ) szukaj wiadomości tego autora

"Piotr Siciarski" <p...@r...pl> napisał:
> Nie mam powodu, aby Ci nie wierzyć, że _sam_ się wyleczyłeś, choć bardzo
> wątpię czy właśnie za pomocą rosyjskiego "mumio" z bazarów.
> Ale jeśli decydujesz się na polecanie innym jako panaceum, to jestem
> zdecydowanie przeciwny, ponieważ _niebezpieczne_ i _nieodpowiedzialne_
jest
> robienie reguły z wyjątku.

Bardzo ładny wykład zrobiłeś, ale niestety na próżno. Jestem bowiem złośliwy
i celowo nie napisałem wcześniej, że zarówno wielosił jak i mumio są lekami
farmakopealnymi za naszą wschodnią granicą (co zresztą na mojej stronie
każdy może przeczytać). I nie będę się więcej nad Tobą znęcał, bo to
nieetycznie kopać leżącego, a także NTG.

--
Pozdrawiam, Jan
http://members.chello.pl/j.ciecinski


--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.ogrody

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


60. Data: 2003-05-02 20:34:05

Temat: Odp: Gajowiec żółty... ekspansywne
Od: "Piotr Siciarski" <p...@r...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Michal Misiurewicz <m...@i...rr.com> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:AAusa.192927$J...@t...neo.rr.com.
..
> "Piotr Siciarski" <p...@r...pl> wrote in message
news:b8tolk$ark$1@nemesis.news.tpi.pl...

> a) Badan takiego rodzaju na chorych na choroby z duza smiertelnoscia
> sie nie przeprowadza, bu uznaje sie, ze bylyby one nieetyczne. Ci, co
> dostali placebo, mogliby bowiem umrzec nie otrzymawszy skutecznej
> pomocy.

Oczywiście masz rację i wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Tu pozostają
tylko badania na zwierzętach, a i to jak wiadomo jest opieranie wyników na
podobieństwach, a nie różnicach.

> b) W zwiazku z tym do ludzi prowadzacych badania nad alternatywnymi
> sposbami walki z rakiem trafiaja na ogol ludzie, ktorych przypadki
> medycyna oficjalna uznala za beznadziejne, a wiec przypadki najciezsze.

Tu pozostaje mieć tylko nadzieję, że nie stoją za tym mocno alternatywne
pieniądze.
To, że ludzie zdrowieją, mimo, że medycyna stawia krzyżyk, to to o czym
pisałem w poście wcześniej. Wiadomo, tonący brzytwy się chwyta, ale to siła
organizmu jest ogromna.

> d) jesli jakis srodek nie byl przebadany w sposob opisany przez Ciebie,
> medycyna oficjalna uznaje go za nieefektywny (bo nie ma zadnych dowodow,
> ze jest efektywny - jest to nonsensowna "logika").

:-)Nie jestem medycyną oficjalną, trudno mi powiedzieć, jakie środki są
uznawane za nieefektywne bez jakichkolwiek podstaw (może faktycznie siedzisz
w tym głębiej niż ja, to proszę o jakąś ciekawostkę tego typu).
Podejrzewam tylko, że chodzi o odpowiedzialność. Nikt nie poda nieznanego
środka, czyli bez info o jego działaniach niekorzystnych i interakcjach,
choćby tylko było to dmuchaniem na zimne, bo płaci za to swoją "głową".

> e) Wykazana badaniami skutecznosc roznych srodkow na raka i tak stoi
> pod wielkim znakiem zapytania ze wzgledu na sposob diagnozowania raka.
> W USA ze wzgledu na mozliwosc podania do sadu przez pacjenta ktory mial
> raka, a nie zostal wlasciwie zdiagnozowany, w kazdym przypadku, kiedy
> zachodzi chocby cien podejrzenia ze to rak, uznaje sie ze to rak. Na
skutek
> tego statystyki mowiace ile to procent chemoterapia, naswietlania itp.
wyleczyly,
> sa strasznie naciagniete (a grupy porownawczej z placebo nie ma - patrz
> punkt (a)).

O diagnozowaniu już kiedyś rozmawialiśmy, poprawiłoby się prawdopodobnie
gdyby nie a). (nie ma innego wyjścia).
Zgadzam się z naciąganiem statystyk, ale wątpię aby niewłaściwe
diagnozowanie wynikało z jakiejś złośliwości lekarza, tak samo jak razi mnie
to bieganie po sądach ludzi, którzy oczekują od lekarza _czynów_
_chrystusowych_.
Choć strach przed sądami lekarzy ma oczywiście dobre strony - medycynę
oficjalną można podać do sądu pod postacią leczącego nas lekarza, szamanowi
nic nie udowodnisz, bo on nie jest od leczenia (i to jest dopiero
nonsens:-)). Tak jak babie z barszczem na ulicy nie udowodnisz, że zaraziła
Cię salmonellą, bo nie prowadzi działalności gosp. i nie masz paragonu, że
kupiłeś właśnie u niej:-).

Pozdrawiam, zaznaczam, że nie jestem rzecznikiem medycyny oficjalnej, a
prezentuję li tylko poglądy jednego człowieka: p...@r...pl.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Potrzebuje pomocy
Chora Schefflera POMOCY !!!
PEONIE DRZEWIASTE
Rozmnażanie Leylanda
wiazowiec

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Zmierzch kreta?
Sternbergia lutea
Pomarańcza w doniczce
dracena
Test

zobacz wszyskie »