Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.icm.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "eTaTa - eChild" <e...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Odp: I RATUJ SIĘ CZŁEKU !!!! - lektura na cały wieczór :-))
Date: Sat, 22 Sep 2001 19:38:49 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 126
Sender: e...@p...onet.pl@host-205-218.tele2.pl
Message-ID: <9oii84$q52$1@news.onet.pl>
References: <9ogebj$460$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: host-205-218.tele2.pl
X-Trace: news.onet.pl 1001180228 26786 213.173.205.218 (22 Sep 2001 17:37:08 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 22 Sep 2001 17:37:08 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-Mimeole: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:104671
Ukryj nagłówki
Użytkownik baciu
> A mnie interesują tu rzeczy psychologiczne.
No szkoda, że tylko :-((
> Wiec przechodzę do sedna.
> Czy powyższe zdanie nie świadczy o tym że boimy się emocji?
> Co jest takiego w emocjach że nasz przerażają.
> Czy boimy się zdenerowania. Tego że nie możemy nad nim
> kontrolować.
Zdanie świadczy i nie świadczy. Sam dobrze wiesz jak reagujesz
na emocje u innych. Widząc śmiejącego się. Podejrzewasz, że
jest mu wesoło. Jeśli wesoło Ci jest przy pokerze, to możesz
ukrywać lub nie - ale ktoś może to wykorzystać.
> I wreszcie czy mamy jakieś prawa do wypominania komuś emocji,
> które naturalnie imputujemy jedynie poprzez własną projekcję?
> A zatym sięgamy tu do własnych zachowań wyobrażając sobie
> siebie symulując daną postawę. Co w tym przypadku ujawnia
> stosunek autora do własnego zdenerwowania. Mówiąc wprost wstyd.
> Taki stosunek wydaje się być nagminnym.
A no sięgamy. Tylko trochę poplątałeś.:-))
Czy mamy prawa? - oczywiście, a nawet obowiązki.
Jak wg. Ciebie wyglądałaby ulica przed dziewiątą rano, gdyby każdy wyrażał
swoją wściekłość idąc do pracy?
Sięgamy do swoich zachowań również, ale głównie wirtualnie staramy
się na podstawie wszelkich zjawisk określić stan rozmówcy.
Co w tym wypadku nie ujawnia stanu autora. Jako stanu zdenerwowania
odzwierciedlonego. Ujawnia tyko że autor pokazuje, że próbuje się opanować.
Bo jest wzburzony, czymś. A wzburzony jest np. tekstem wskazującym,
na brak przemyślenia tematu do końca. Przez autora który tak energicznie
próbuje wypowiedzieć swoje kwestie, że posuwa się do pokrzykiwania.
I choć eTaTa pisze to spokojnie, wzburzony nadal jest tym, że nie ważne
jest to co pisze. Ale by nie zjamnikowacieć, ukrywa swój nastrój
pod przykrywką grzeczności. I nawet mu nie jest wstyd :-))
Biedaczysko stara się jak może.
> Zatem ponawiam pytanie.
> Dlaczego wstydzimy się własnych emocji?
Wstydzimy się emocji, którymi ryzykujemy.
Wiemy dobrze, że potrafimy innych oceniać na tej podstawie.
Ale w większości jest to strach przed wyśmianiem.
Jak chce Ci się sikać, masz potworne emocje. Jednak w różnych grupach,
różnie zareagujesz.:-))
> Dlaczego emocje mają dla nas tak niejasne znaczenie.
Mają całkiem jasne znaczenie. Ale albo trzeba dużo czytać albo dużo obserwować.
To część podstawowej wiedzy, którą przyswajamy świadomie, lub podświadomie.
> Dlaczego uciekamy przed nimi (tu patrzcie na tych co panicznie boją się
> dłuższych "kazań".
Myślisz, że z powodu emocji? Może z lenistwa.
Ale fakt faktem - że te słowa na ekranie dużo nam mówią.
Niebezpiecznie drążą. Wywołują lawiny zjawisk.
Słowa tak mają i po to są.
> Może ludzie powinni się uczyć szacunku do emocji, zrozumienia i poprostu
> pozbyć się lęku jaki towarzyszy wyrażaniu "negatywnych". Co nie znaczy,
> że pozwoleniu sobie na utratę kontroli nad nimi.
A tu sam sobie zaprzeczyłeś :-))
> Może powiem inaczej.
> Brak kontroli nad własnymi emocjami wynika z obawy negatywnej oceny
> siebie.
No i ..?
Oczywiście też. To jedna z przyczyn i fajnie. Problem polega na wyważeniu.
Kiedy, gdzie, po co?
Jak zwykle groźne są skrajności. Całkowite zamknięcie, oraz całkowite otwarcie.
Tu część luda psychologicznego powie -otwierać się, otwierać!
Dobrze to wychodzi Niemcom - dlatego ja ich nie mogę ścierpieć, a już jedzenie
przy wspólnym stole z takim otwartym Niemcem, napawa mnie obrzydzeniem.
Przepraszam za uogólnienie, ale taki mam stereotyp.
>Tu proszę spojrzeć na Wojciecha G. z BB jak bardzo u niego wzrósł
> brak kontroli po tym jak odczuł dezaprobatę grupy.
Nie znam gościa, ale to dziwne co napisałeś. Wzrósł brak kontroli po dezaprobacie?
Otworzył się by być bardziej akceptowalny.
Ok. Źle wyważył na początku to podrównuje do grupy. Ale jak przesadzi w drugą stronę,
to zrobi z siebie błazna. Jeśli chce to zrobić, to ok.
Trzeba mieć piękną duszę, by się z nią obnosić. Ale takich jest mało :-((
Warto nad sobą pomyśleć(popracować) a później się otwierać.:-))
Każde zamykanie się - opanowywanie - duszenie to lekki stres
dużo lekkich stresów - to duży stres.
Dlatego w walce ze stresem - jedną z technik jest nie hamowanie emocji.
I wszystko fajnie dla danego osobnika gorzej z jego otoczeniem.
Dlatego jak zawsze i wszędzie przydaje się myślenie. Dlatego warto zmieniać czasami
środowiska.
Podrzeć się na stadionie lub koncercie, albo na dachu. Nawet w kościele pośpiewać
można.
Ale czy wszystko wszędzie?
Kolejna strona medalu, o której mówisz to brak w naszej społeczności życzliwości i
miłości.
Za mało ludzie mówią sobie miłych słów. Ale popatrz:
Z relacji Polki po USA jeżdżącej: " Dużo fajnych, miłych chłopaków, ale wszystko to
pedzie.
Żadnego normalnego nie spotkałam." Pewnie spotka.
Ale to kwestia odmienności kulturowej. Znów trzeba wyważyć.
Oblizywać wszystkich na powitanie, czy nie. Namiętnie? Z języczkiem?
> zakańczam
> nawet wzburzony, lecz trzeźwo myślący ;)
Czymże?
Moim gderaniem?
Jak widzisz w cholernie długim poście ledwo zaznaczyłem temat.
Dlatego piszę często skrótami myślowymi, ale to wtedy ogranicza krąg odczytywaczy.
I może dobrze :-))
eTaTa
|