Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Ich troje

Grupy

Szukaj w grupach

 

Ich troje

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-07-10 21:19:35

Temat: Ich troje
Od: Saanale <s...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Dawno nie napisałam nic mądrego. I tym razem nowa fala wątpliwosci,
narzekań itp. Czasem piszę jaka to ja jestem szczęsliwa, bo tak się
czuję...czasem. Tak naprawdę jestem zrzędliwą babą, która wiecznie
stwarza sobie nowe problemy. Chyba pomogłaby mi jedynie jakas
terapia:-))))). Widzę, że charakter grupy nadal taki sam, jak w chwili
kiedy trafiłam tu pierwszy raz:-))). Cieszy mnie ten fakt:-)))).
Może pomożecie mi spojrzeć na sprawę troszkę inaczej, bo w tej chwili
krew mnie zalewa!!!!Trafia mnie szlag!!!!!!Głowa mnie boli, bo troszkę
dzisiaj popłakałam sobie:-)))). Tyle nowych tematów poruszyliscie, że
nie mogę zdążyć z przeczytaniem wszystkich postów. Jestem
nieszczęsliwa.....nie tylko z tego powodu:-)))))).
Sprawa jest taka. Mam faceta (tego samego, co zwykle). Zakochałam się w
nim (nareszcie to nastąpiło). Wszystko byłoby OK, gdyby nie ta "druga".
Mogłabym nawet rzec "pierwsza". Mojego faceta nic poważnego z nią nie
łączyło (ona nie wykazywała wiekszego zainteresowania jego osobą).
Niestety dawno temu poczułam się zraniona przez niego bardzo dotkliwie a
sprawa dotyczyła tej "drugiej". Zraniona została moja kobieca duma a ja
w tamtej chwili okazałam wspaniałomyslnosc, oczywiscie nie zastanawiając
się bardziej nad sprawą. Wszystko o czym piszę dotyczylo wyjazdu na
wakacje. Ja nie mogłam jechać a on nalegał. Ja nie byłam zbyt miła ,
kiedy tak natarczywie się upierał, dlatego on poprosił ją o towarzystwo.
Ona nie chciała. Dał jej troszkę czasu do namysłu, po czym, kiedy ona
odmówiła, poprosił ponownie mnie(ja oczywiscie nie wiedziałam o tym
całym cyrku). Zgodziłam się. Myslałam wtedy, że musi mu bardzo na mnie
zależeć...(O kobieca próżnosci!!!!:-))))). Aby nie było niedomówień,
spotykalismy się wczesniej. Odwiedzał mnie w domu. Chodzilismy tu i
ówdzie. Nie wiedziałam, że on działa na dwa fronty. Jestem typową
"monogamistką" i ciosem było dla mnie to, że dopiero, jak się totalnie
zaangażowałam emocjonalnie, mój facet raczył mnie mile poinformować jak
sprawy się miały. Zdąrzyłam zwiedzić z nim całą Polskę:-))))). Przy
okazji straciłam przyjaciela (to bardziej skomplikowana historia i może
innym razem przynudzę na ten temat:-))).
Piszę, piszę a Wy nadal nic nie rozumiecie:-)))To dopiero początek.
Sprawy mają się następująco. Ja tę dziewczynę znam. Wczesniej
wiedziałam, że mój obecny facet cos do niej czuł. W chwili, kiedy go
poznałam jego koledzy stale wymieniali jej imię. Wiedziałam dokładnie o
kogo chodzi. Myslałam wówczas :facet zajęty-rzecz swięta. Słyszałam
później, że ona ma kogos i zupełnie się moim obecnym nie interesuje (co
nie przeszkadzało jej nagminnie go wykorzystywać. Szczerze mówiąc, to mi
zupełnie nie przeszkadza, że facet utrzymuje kontakty ze swoją byłą
dziewczyną, ale nie zdobyta przez niego kobieta stanowi zawsze
zagrożenie:-)))) (Tak mi się to przed chwilką nasunęło na mysl. Może to
częsć odpowiedzi na moje pytanie???????).
Jest mi z moim facetem dobrze. Wiem, że nie ma nikogo takiego na
swiecie, ale wiem też, że cierpię. Dopoki nie wiedziałam o tym, że
interesował się dwiema na raz, byłam spokojna. On oczywiscie mówi, że
zawsze tylko ja itp., ale wszyscy wiemy, że to bzdury. Zaznaczę, że
lubiłam tę dziewczynę. Nawet wczesniej (zanim on się mną zainteresował)
próbowałam ją jakos do niego przekonać. Kiedy poczułam, że nic z tego
związku nie wyjdzie nie miałam nic przeciwko bliższemu poznaniu
jegomoscia:-)))). Oczywiscie tę dziewczynę nadal lubiłam. Niestety po
dniu, w którym dowiedziałam się, że on ze mnie sobie zakpił (tak to
odebrałam)znienawidziłam ich dwoje. Oczywiscie jego kocham i nienawidzę
a ją jedynie nienawidzę. Sam jej widok wpływa na mnie jak........(ufffff
strach się bać). Ta nienawisć nie zrodziła się nagle, ale narastała i
narastała. Ona przychodziła do niego wiecznie prosząc o pomoc w jakiejs
sprawie a mnie to coraz bardziej drażniło, aż któregos dnia nie
wytrzymałam i powiedziałam mu o wszystkim. Od tamtej pory przychodziła
do jego współlokatora. Tu już nie miałam nic do gadania. Współlokator
się wyprowadził i było wiele miesięcy spokoju. Oczywiscie zdarzały się
drażliwe sytuacje, ale dało się to jakos przeżyć. W tej chwili nie wiem
już jak sobie z tym poradzić. Wyjechałam na trochę, stęskniłam się za
moją miloscią a kiedy wróciłam, jego drugim zdaniem była informacja dla
mnie, że ona zamieszkała na okres wakacji w pokoju obok. Czym ja się
ogolnie przejmuję. To tylko wspolna łazienka!!!!!!! Zaznaczę, że ja z
nim nie mieszkam, lecz kilkanascie kilometrów dalej.
Najgorsze jest to, że mam cholernie bujną wyobraźnię!!!!
On mówi, że mnie kocha. Ja mu wierzę. Zamierzamy się pobrać. Nie ma
problemu!!! A jednak cos mnie od srodka zjada!!! Jestem troszkę
zdolowana. Nie chce mi się go nawet tam odwiedzać. A może powinnam go
przypilnować:-)))))???? Nie:-))), to nie dla mnie:-)))).
Wiem, że to tylko moja wina. Jak sobie poradzić z taką sytuacją???
Sugerowałam mu, aby pojechał do rodziców, ale on nie chce o tym słyszeć.
Zachowuję się jak tyranka:-)))). Skoro nie chce, to nie bedę go zmuszać.
Jest mi źle!!!! No już troszkę lepiej, bo się wygadałam.
Zastanawiam się jednak, czy to normalne. Ja mam chyba bzika. Nie mam
przyjaciół, nie mam się komu wygadać a rodzinie nie będę obrzydzać
mojego przyszłego męża subiektywnym drążeniem sprawy.
Nie mogę spać!!!! Smutno mi:-)))). Smiać mi się chce z tego postingu,
ale skoro już go napisałam to...przeczytajcie sobie.
Dlaczego ja cierpię??? Czy da się na to spojrzeć z innej strony???
Wiecie co, ja jestem stuknięta!!!!
Jeszcze cos. Czy uważacie, że on ma jakis wpływ na tę sytuację, czy
wszystko zależy tylko ode mnie????


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-07-11 20:59:12

Temat: Re: Ich troje
Od: n...@p...ninka.net szukaj wiadomości tego autora

Saanale <s...@p...fm> writes:

> Dawno nie napisałam nic mądrego. I tym razem nowa fala wątpliwosci,

[...]

bosz.... nie obraz sie, ale z tego co tutaj napisalas to wyglada tak,
jakbys byla osoba niezrownowazona emocjonalnie i cierpiala na obsesje
dotyczaca twojego (byc moze innych?) facetow...

czy udalo ci sie kiedy stworzyc z mezczyzna zwiazek oparty na
zaufaniu, odpowiedzialnosci, szacunku...?

--
Nina (Mazur) Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-12 07:35:31

Temat: Re: Ich troje
Od: "Olga" <o...@o...pll> szukaj wiadomości tego autora


Saanale napisał(a) w wiadomości: <3...@p...fm>...
Jestem
>nieszczęsliwa.....nie tylko z tego powodu:-)))))).
>Nie mogę spać!!!! Smutno mi:-)))). Smiać mi się chce z tego postingu,
>Dlaczego ja cierpię??? Czy da się na to spojrzeć z innej strony???
>Wiecie co, ja jestem stuknięta!!!!
>Jeszcze cos. Czy uważacie, że on ma jakis wpływ na tę sytuację, czy
>wszystko zależy tylko ode mnie????



Dziewczyno!!!!!!!!!!!!!!!
przeczytalam twoj post chyba ze trzy razy, i juz w ogole nie wiem o co tu
chodzi?????!!!!!!!
Nie moge zrozumiec, dlaczego zamieszczas w swoim poscie znaczki usmiechu,
jak ten: :), skoro jest Ci smutno i jestes nieszczesliwa. A juz w nastepnym
zdaniu piszesz, ze chce Ci sie smiac ze swojego postingu.
Ty to raczej jestes normalna, ale znalazlas sobie kawal........... chama.
Otworz oczy i zobacz co sie dzieje wokol Ciebie!!! I Ty jeszcze myslisz o
malzenstwie z tym gosciem?
O.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-12 07:53:38

Temat: Re: Ich troje
Od: j...@f...polbox.pl szukaj wiadomości tego autora



Noooooooooo moim zdaniem trudno wyczuc o co w tym wszystkim chodzi ..
Fakt mozna potraktowac to ze powiedzial Ci ze sie interesowal Toba i nia
za bardzo szczere i uczciwe ... ale ja nie wiem czy bym zniosla zeby
moj facet mieszkal z inna baba !!!!!! w tym samym mieszkaniu Nieeeeeee
dla mnie to by bylo okropne , siedialabym tam chyba caly czas hihi
hi ( zartuje sobie teraz )
Z drugiej jednak strony powinnas miec do niego zaufanie ... powinnam
ale logiczne ze w takiej sytuacj zaufanie zostaje przyciemniane innymi
sprawami...
Moze powinnas bardziej przez pewnien okre czasu byc czujna tz.
dokladnie wyczuc sytuacje ....
I tak przy okazji ....
Nie moglas Ty sie tam wprowadzic .... skoro i tak macie sie pobrac ?

Pozdrawiam
Jola

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-12 08:17:43

Temat: Odp: Ich troje
Od: "Haczyk" <a...@e...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

hej :)
rozumiem Cię, rozsądek podpowiada - on mnie kocha , powinnam mieć do niego
zaufanie, nic ich przecież nie łączy- ale to wszystko nie jest takie proste.
być może ja również jestem zaborczą i zazdrosną babą, ale nie zdzierżyłabym
tego że jakaś kobieta do którj kiedyś coś czuł mieszka obok niego i w
dodatku mają wspólną łazienkę :-(... niestety jedynym wyjściem jest albo
poważnie porozmawiać i przedstawić swoje nawet najgłupsze obawy, albo po
prostu czekać. no, oczywiście możesz zacząć knuć intrygi przeciwko niej jak
w brazylijskich serialach ale ..;)

Saanale <s...@p...fm> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3...@p...fm...
> Dawno nie napisałam nic mądrego. I tym razem nowa fala wątpliwosci,
> narzekań itp. Czasem piszę jaka to ja jestem szczęsliwa, bo tak się
> czuję...czasem. Tak naprawdę jestem zrzędliwą babą, która wiecznie
> stwarza sobie nowe problemy. Chyba pomogłaby mi jedynie jakas
> terapia:-))))). Widzę, że charakter grupy nadal taki sam, jak w chwili
> kiedy trafiłam tu pierwszy raz:-))). Cieszy mnie ten fakt:-)))).
> Może pomożecie mi spojrzeć na sprawę troszkę inaczej, bo w tej chwili
> krew mnie zalewa!!!!Trafia mnie szlag!!!!!!Głowa mnie boli, bo troszkę
> dzisiaj popłakałam sobie:-)))). Tyle nowych tematów poruszyliscie, że
> nie mogę zdążyć z przeczytaniem wszystkich postów. Jestem
> nieszczęsliwa.....nie tylko z tego powodu:-)))))).
> Sprawa jest taka. Mam faceta (tego samego, co zwykle). Zakochałam się w
> nim (nareszcie to nastąpiło). Wszystko byłoby OK, gdyby nie ta "druga".
> Mogłabym nawet rzec "pierwsza". Mojego faceta nic poważnego z nią nie
> łączyło (ona nie wykazywała wiekszego zainteresowania jego osobą).
> Niestety dawno temu poczułam się zraniona przez niego bardzo dotkliwie a
> sprawa dotyczyła tej "drugiej". Zraniona została moja kobieca duma a ja
> w tamtej chwili okazałam wspaniałomyslnosc, oczywiscie nie zastanawiając
> się bardziej nad sprawą. Wszystko o czym piszę dotyczylo wyjazdu na
> wakacje. Ja nie mogłam jechać a on nalegał. Ja nie byłam zbyt miła ,
> kiedy tak natarczywie się upierał, dlatego on poprosił ją o towarzystwo.
> Ona nie chciała. Dał jej troszkę czasu do namysłu, po czym, kiedy ona
> odmówiła, poprosił ponownie mnie(ja oczywiscie nie wiedziałam o tym
> całym cyrku). Zgodziłam się. Myslałam wtedy, że musi mu bardzo na mnie
> zależeć...(O kobieca próżnosci!!!!:-))))). Aby nie było niedomówień,
> spotykalismy się wczesniej. Odwiedzał mnie w domu. Chodzilismy tu i
> ówdzie. Nie wiedziałam, że on działa na dwa fronty. Jestem typową
> "monogamistką" i ciosem było dla mnie to, że dopiero, jak się totalnie
> zaangażowałam emocjonalnie, mój facet raczył mnie mile poinformować jak
> sprawy się miały. Zdąrzyłam zwiedzić z nim całą Polskę:-))))). Przy
> okazji straciłam przyjaciela (to bardziej skomplikowana historia i może
> innym razem przynudzę na ten temat:-))).
> Piszę, piszę a Wy nadal nic nie rozumiecie:-)))To dopiero początek.
> Sprawy mają się następująco. Ja tę dziewczynę znam. Wczesniej
> wiedziałam, że mój obecny facet cos do niej czuł. W chwili, kiedy go
> poznałam jego koledzy stale wymieniali jej imię. Wiedziałam dokładnie o
> kogo chodzi. Myslałam wówczas :facet zajęty-rzecz swięta. Słyszałam
> później, że ona ma kogos i zupełnie się moim obecnym nie interesuje (co
> nie przeszkadzało jej nagminnie go wykorzystywać. Szczerze mówiąc, to mi
> zupełnie nie przeszkadza, że facet utrzymuje kontakty ze swoją byłą
> dziewczyną, ale nie zdobyta przez niego kobieta stanowi zawsze
> zagrożenie:-)))) (Tak mi się to przed chwilką nasunęło na mysl. Może to
> częsć odpowiedzi na moje pytanie???????).
> Jest mi z moim facetem dobrze. Wiem, że nie ma nikogo takiego na
> swiecie, ale wiem też, że cierpię. Dopoki nie wiedziałam o tym, że
> interesował się dwiema na raz, byłam spokojna. On oczywiscie mówi, że
> zawsze tylko ja itp., ale wszyscy wiemy, że to bzdury. Zaznaczę, że
> lubiłam tę dziewczynę. Nawet wczesniej (zanim on się mną zainteresował)
> próbowałam ją jakos do niego przekonać. Kiedy poczułam, że nic z tego
> związku nie wyjdzie nie miałam nic przeciwko bliższemu poznaniu
> jegomoscia:-)))). Oczywiscie tę dziewczynę nadal lubiłam. Niestety po
> dniu, w którym dowiedziałam się, że on ze mnie sobie zakpił (tak to
> odebrałam)znienawidziłam ich dwoje. Oczywiscie jego kocham i nienawidzę
> a ją jedynie nienawidzę. Sam jej widok wpływa na mnie jak........(ufffff
> strach się bać). Ta nienawisć nie zrodziła się nagle, ale narastała i
> narastała. Ona przychodziła do niego wiecznie prosząc o pomoc w jakiejs
> sprawie a mnie to coraz bardziej drażniło, aż któregos dnia nie
> wytrzymałam i powiedziałam mu o wszystkim. Od tamtej pory przychodziła
> do jego współlokatora. Tu już nie miałam nic do gadania. Współlokator
> się wyprowadził i było wiele miesięcy spokoju. Oczywiscie zdarzały się
> drażliwe sytuacje, ale dało się to jakos przeżyć. W tej chwili nie wiem
> już jak sobie z tym poradzić. Wyjechałam na trochę, stęskniłam się za
> moją miloscią a kiedy wróciłam, jego drugim zdaniem była informacja dla
> mnie, że ona zamieszkała na okres wakacji w pokoju obok. Czym ja się
> ogolnie przejmuję. To tylko wspolna łazienka!!!!!!! Zaznaczę, że ja z
> nim nie mieszkam, lecz kilkanascie kilometrów dalej.
> Najgorsze jest to, że mam cholernie bujną wyobraźnię!!!!
> On mówi, że mnie kocha. Ja mu wierzę. Zamierzamy się pobrać. Nie ma
> problemu!!! A jednak cos mnie od srodka zjada!!! Jestem troszkę
> zdolowana. Nie chce mi się go nawet tam odwiedzać. A może powinnam go
> przypilnować:-)))))???? Nie:-))), to nie dla mnie:-)))).
> Wiem, że to tylko moja wina. Jak sobie poradzić z taką sytuacją???
> Sugerowałam mu, aby pojechał do rodziców, ale on nie chce o tym słyszeć.
> Zachowuję się jak tyranka:-)))). Skoro nie chce, to nie bedę go zmuszać.
> Jest mi źle!!!! No już troszkę lepiej, bo się wygadałam.
> Zastanawiam się jednak, czy to normalne. Ja mam chyba bzika. Nie mam
> przyjaciół, nie mam się komu wygadać a rodzinie nie będę obrzydzać
> mojego przyszłego męża subiektywnym drążeniem sprawy.
> Nie mogę spać!!!! Smutno mi:-)))). Smiać mi się chce z tego postingu,
> ale skoro już go napisałam to...przeczytajcie sobie.
> Dlaczego ja cierpię??? Czy da się na to spojrzeć z innej strony???
> Wiecie co, ja jestem stuknięta!!!!
> Jeszcze cos. Czy uważacie, że on ma jakis wpływ na tę sytuację, czy
> wszystko zależy tylko ode mnie????
>
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-12 08:38:27

Temat: Re: Ich troje
Od: "Axel D." <a...@f...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Saanale wrote:
>
> Dawno nie napisałam nic mądrego. I tym razem nowa fala wątpliwosci,
> narzekań itp. Czasem piszę jaka to ja jestem szczęsliwa, bo tak się
> czuję...czasem. Tak naprawdę jestem zrzędliwą babą, która wiecznie
[cut]

tylko kilka slow komentarza - jesli jestes od niego uzalezniona i wydaje
ci sie, ze jak nie on to juz nikt inny. jesli swoj zwiazek mozesz
porownac do hasla "nie moge juz z nim zyc, ale bez niego tez nie" - to
masz problem - ja tez to mialem (mam) i proboje sie z tego leczyc.

jesli jednak nic powyzszego ciebie nie dotyczy - to po prostu
porozmawiaj z nim powaznie, ustalcie cos, przeczekaj troche, a potem,
albo sie wszystko ulozy, albo go po prostu rzuc i znajdz innego faceta.

axel d.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-12 16:44:27

Temat: Re: Ich troje
Od: "jacob" <j...@f...net> szukaj wiadomości tego autora


Saanale wrote in message <3...@p...fm>...
(...)
>Zastanawiam się jednak, czy to normalne. Ja mam chyba bzika. Nie mam
>przyjaciół, nie mam się komu wygadać a rodzinie nie będę obrzydzać
>mojego przyszłego męża subiektywnym drążeniem sprawy.
>Nie mogę spać!!!! Smutno mi:-)))). Smiać mi się chce z tego postingu,
>ale skoro już go napisałam to...przeczytajcie sobie.
>Dlaczego ja cierpię??? Czy da się na to spojrzeć z innej strony???
>Wiecie co, ja jestem stuknięta!!!!
>Jeszcze cos. Czy uważacie, że on ma jakis wpływ na tę sytuację, czy
>wszystko zależy tylko ode mnie????

Oj, zle masz o sobie zdanie. Zle siebie programujesz i takie sa wyniki, i
dlatego cierpisz. Przestaw sie; patrz inaczej na siebie i na zycie, mysl o
sobie dobrze to i nastroj Ci sie poprawi.

"Nie mow o sobie zle, bo ci uwierza".

jakub
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-12 20:08:29

Temat: Odp: Ich troje
Od: "Artur Powszek" <a...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Mi tez ten twoj facet wydaje sie falszywy. Z jednej strony mowi, ze cie
kocha, z drugiej kombinuje cos z ta klientka. Nie wiem na ile objektywna
byla twoja ocena sytuacji, ale ta klientka tez cos kreci. Nie moge nic
wiecej powiedziec na ten temat, nie jest na tyle mi znany. Moja ocena nie
bedzie objektywna. Ale jak juz powiedzialem, powiedziec mozna wszystko:
"Saanale, kocham Cie, ja Artur Powszek kocham Cie." Wierzysz w to, bo ja
nie. Jak widzisz mowic, ze sie kogos kocha jest latwo, nawet prosto w oczy.
Co innego, gdy to uczucie, a nie tylko fraza.

No mozna tez podejsc do sprawy inaczej... Znacie piosenke "It's in his
kiss?" ;)))

Artur Powszek
a...@p...wp.pl




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-13 12:03:18

Temat: Re: Ich troje
Od: "aggi" <a...@a...com> szukaj wiadomości tego autora

Dziwny jest ten Twoj list. To najpierw mialas faceta a dopiero potem sie w
nim zakochalas? Tak to zrozumialam. No i ninka ma racje, ze pierwsze
wrazenie jakie sie odnosi po przeczytaniu tego co napisalas jest takie, ze
jestes troche niezrownowazona emocjonalnie. Nie wiem ile masz lat ale ja bym
Ci dala jakies nascie :))
No ale do rzeczy - jedna rzecz mi sie nasunela - facet jesli naprawde Cie
kocha powinien wziasc pod uwage Twoje uczucia, powinien bardziej pomyslec o
Tobie niz o sobie. To co, on nie mial wplywu na to, ze byla dziewczyna sie
wprowadzila obok? Jakos mi sie wierzyc nie chce. Moj nigdy by nie zamieszkal
razem ze swoja byla obok ani by nie proponowal wyjazdu bylej dziewczynie
skoro jest ze mna nawet gdyby mu bardzo zalezalo na tym wyjezdzie a ja bym
nie mogla. Wy myslicie o malzenstwie? A moze to bardziej Ty o tym myslisz?
Czy on sie zdeklarowal jednoznacznie? Jakos dziwna ta Wasza relacja a
przeciez malzenstwo to cos bardzo powaznego, potrzeba by kazde z Was
bardziej myslalo o drugim niz o sobie, do tego wzajemne zaufanie, poczucie
bezpieczenstwa i oczywiscie prawdziwa milosc (nie tylko emocje). Mysle, ze w
takim przypadku za wczesnie myslec o malzenstwie.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-13 19:51:21

Temat: Re: Ich troje
Od: "Mirek Z..." <m...@l...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Saanale <s...@p...fm> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3...@p...fm...

> [ciach]
> Sprawa jest taka. Mam faceta (tego samego, co zwykle). Zakochałam się w
> nim (nareszcie to nastąpiło). Wszystko byłoby OK, gdyby nie ta "druga".
> Mogłabym nawet rzec "pierwsza". Mojego faceta nic poważnego z nią nie
> łączyło (ona nie wykazywała wiekszego zainteresowania jego osobą).
> Niestety dawno temu poczułam się zraniona przez niego bardzo dotkliwie a
> [ciach]

Ja mam na to metodę dość skuteczną, choć jednocześnie dość trudną i czasem
też bolesną... na sam początek trzeba się uspokoić i starać się o niczym nie
myśleć. Gdy już osiągniesz spokój i ciszę, wtedy spróbuj przypomnieć sobie
poszczególne sytuacje staracjąc się patrzeć na nie zupełnie obiektywnie.
Rezultaty czasem są zaskakujące a czasem dość bolesne. Wiem, że nie jest
wcale łatwo oceniać siebie i innych obiektywnie, ale warto się postarać.
Rezultat, choć nawet gdy bolesny, warty jest przemyśleń...
Wiesz co Ci powiem Saanale, tekst który piszemy na grupy dyskusyjne jest
treścią, która wychodzi od każdego z nas, jest indywidualną wypowiedzią
oczyszczoną z uczuć, obrazów, dźwięków, zapachów, które czujeszi które
przypominasz sobie przytaczając swoją wypowiedź... Możesz wyrazić tylko małą
cząstkę tego, co tak na prawdę jest w Tobie... Ludzie piszą na tą grupę
szukając pomocy, piszą o swoich problemach, czasem jest do temat poruszający
jedynie nurtujące nas pytania, czasem zwykła rozmowa... czujesz się lepiej,
gdy możesz do kogoś napisać, komuś się zwierzyć z tego co Ci leży na sercu,
gdy ktoś Cię wysłucha, powie kilka miłych słów... ale ostateczna ocena całej
sytuacji należy już tylko do Ciebie... tylko Ty możesz zdecydować co zrobić
bo tylko Ty wiesz, co tak na prawdę czujesz...
Życzę powodzenia :-)
Trzymaj się!


--
Pozdrówka
Mirek Z...
m...@l...pl
http://mirek.lemabo.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

tesknota za przyjacielem
antypsychiatria
PILNE
Wizyta Karmapy - ostatnie wiadomosci
Psychologia na UJ.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »