« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-12-03 06:07:08
Temat: a propo's wrażliwościnio dzieńdoberek kochanym grupowiczom
:o)
tak sobie przypomniałam, że wrażliwy to również delikatny (chyba)
no bo jeśli odbiera bodźce z zewnątrz
powiedzmy, że wszystkie
bo jest jak naświetlany papier fotograficzny
to łatwo go również zranić
Czy można być jednocześnie wrażliwym i twardym?
czy też obie te cechy nawzajem się wykluczają?
A może w ogóle nie tak?
--
Mania
____________
www.atticus.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-12-03 07:04:42
Temat: Re: a propo's wrażliwości
Użytkownik Mania :
> nio dzieńdoberek kochanym grupowiczom
> :o)
Nio cześc.
Jak się spało?
> tak sobie przypomniałam, że wrażliwy to również delikatny (chyba)
Też.
> Czy można być jednocześnie wrażliwym i twardym?
Można.
Są pewne sytuacje w życiu, kiedy osoba powinna być twarda i gdzie o
wrażliwości nie ma mowy, bo się przepadnie raz-dwa.
Np. w sądzie.
Jesteś sędziną, masz przed sobą wyrzutków i nie ma zlituj się - trzeba ostro
w dupę kopnąć, dać wysoki wyrok i do widzenia. Jak będziesz wrażliwa w
takich i podobnych sytuacjach, to te zezwierzęcone wyrzutki nie dość, że Ci
nie podziękują, ale sami nasrają na głowę.
Ale jednoczenie Ty - twarda w sądzie, możesz wrócić do domciu, zrzucić
blachy z szyi, rzucić się w ramiona mężowi, pocałować dzieci i być wobec
nich wrażliwa.
Ot, taki przykład dałem. Można znaleźć tysiąc innych.
WP
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-03 08:24:13
Temat: Re: a propo's wrażliwości
> Jesteś sędziną, masz przed sobą wyrzutków i nie ma zlituj się - trzeba
ostro
> w dupę kopnąć, dać wysoki wyrok i do widzenia. Jak będziesz wrażliwa w
> takich i podobnych sytuacjach, to te zezwierzęcone wyrzutki nie dość, że
Ci
> nie podziękują, ale sami nasrają na głowę.
> Ale jednoczenie Ty - twarda w sądzie, możesz wrócić do domciu, zrzucić
> blachy z szyi, rzucić się w ramiona mężowi, pocałować dzieci i być wobec
> nich wrażliwa.
> Ot, taki przykład dałem. Można znaleźć tysiąc innych.
To ja poproszę o ten, może niekoniecznie tysiąc :) innych,
bo jakoś trudno mi sobie wyobrazić wrażliwą sędzinę.
Być może za bardzo uogólniam, ale wydaje mi się, że
do niektórych zajęć ludzie wrażliwi - tacy naprawdę
wrażliwi, na codzień a nie raz na jakiś czas, się nie nadają
i tyle... Poprostu sami źle by się tam czuli.
Inna rzecz, że w takim zwyczajnym, codziennym życiu,
w dzisiejszym świecie rozbudzona wrażliwość potrafi
mocno dopiec (kurde, chyba coś o tym wiem....).
I, zdaje się, o to autorce poprzedniego postu chodziło.
Jakkolwiek nie uważam, żeby ludzie byli tylko wrażliwi,
lub też tylko twardzi - to raczej kwestia proporcji, czyli
w zależności od tego tego, czy przeważa wrażliwość
czy twardość odpowiednio określamy człowieka.
Tak więc fakt, że ktoś jest wrażliwy nie przesądza,
moim zdaniem, o tym, że nie potrafi być od czasu
do czasu twardzielem i na odwrót.
Taka moja skromna opinia na ten temat...
Pozdrawiam serdecznie
vVojtek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-03 14:41:20
Temat: Odp: a propo's wrażliwości
Użytkownik vV.
> Inna rzecz, że w takim zwyczajnym, codziennym życiu,
> w dzisiejszym świecie rozbudzona wrażliwość potrafi
> mocno dopiec (kurde, chyba coś o tym wiem....).
>
> I, zdaje się, o to autorce poprzedniego postu chodziło.
> Jakkolwiek nie uważam, żeby ludzie byli tylko wrażliwi,
> lub też tylko twardzi - to raczej kwestia proporcji, czyli
> w zależności od tego tego, czy przeważa wrażliwość
> czy twardość odpowiednio określamy człowieka.
>
> Tak więc fakt, że ktoś jest wrażliwy nie przesądza,
> moim zdaniem, o tym, że nie potrafi być od czasu
> do czasu twardzielem i na odwrót.
>
> Taka moja skromna opinia na ten temat...
>
> Pozdrawiam serdecznie
> vVojtek
dlaczego poruszyłam ten wątek?
otóż zdaje się, że posługujemy się tutaj na psp
dwoma różnymi terminami o tej samej nazwie
1) wrażliwy - widzący cudzą krzywdę i nie będący na nią obojętny
2) wrażliwy - delikatnej konstrukcji psychicznej, podatny na urazy
moje pytnie dotyczyło sytuacji w której, symultanicznie
można być twardym, będąc zarazem wrażliwym
W świetle powyższego wniosku:
1) wrażliwy o silnej autonomii z uwagą ukierunkowaną na zewnątrz,
zdolny do działań na rzecz ogółu, cechujący się siłą, twardością przekonań
2) wrażliwy, wymaga od otoczenia gwarancji bezpieczeństwa,
nie chroniony własną autonomią , uwaga skierowana wsobnie,
cechuje go kruchość, niezdecydowanie
hmmm ...
wygląda na to, że to dwie skrajnie różne postawy!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-03 15:43:15
Temat: Re: a propo's wrażliwości"Mania"
<..>
> Czy można być jednocześnie wrażliwym i twardym?
a znasz jakies inne wyjscie?
ta tzw. 'twardosć' to nic innego jak osłona wrazliwości.
> czy też obie te cechy nawzajem się wykluczają?
moga tez sie uzupełniac.
> A może w ogóle nie tak?
moze.
Marsel
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-04 00:20:53
Temat: Re: a propo's wrażliwościMania <c...@w...pl> w artykule news:9ug2vb$334$1@news.tpi.pl pisze...
> 1) wrażliwy - widzący cudzą krzywdę i nie będący na nią obojętny
> 2) wrażliwy - delikatnej konstrukcji psychicznej, podatny na urazy
Wiesz, kiedy o tym myślę... spotkałam osoby, do których jednocześnie
stosowały się obydwa te punkty.
Zdaje mi się nawet, że punkt 1 często wynika z 2. Ktoś podatny na urazy
może łatwiej dostrzec urazy i krzywdę innych.
Daga
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-04 05:59:15
Temat: Odp: a propo's wrażliwości
Użytkownik Daga <d...@a...net.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3...@n...vogel.pl...
> Mania <c...@w...pl> w artykule news:9ug2vb$334$1@news.tpi.pl pisze...
>
> > 1) wrażliwy - widzący cudzą krzywdę i nie będący na nią obojętny
> > 2) wrażliwy - delikatnej konstrukcji psychicznej, podatny na urazy
>
> Wiesz, kiedy o tym myślę... spotkałam osoby, do których jednocześnie
> stosowały się obydwa te punkty.
> Zdaje mi się nawet, że punkt 1 często wynika z 2. Ktoś podatny na urazy
> może łatwiej dostrzec urazy i krzywdę innych.
>
> Daga
miałam podobną refleksję;
tzn. nosimy w sobie obie te postawy, tak samo jak smutek i radość,
ale:
- posługując się sformułowaniem "wrażliwy" tutaj, na forum każdy z nas
operował innym jego znaczeniem, to czyni dyskusję jałową
- mam taką krystalizującą się teorię, że nie jesteśmy w stanie pojąć
rzeczywistej wartości pojęć, których nie doświadczyliśmy,
albo raczej nie odczuliśmy. Wiadomym jest, że uczenie się jest
najefektywniejsze, wówczas gdy teoria jest poparta praktyką.
Stąd, ktoś kto sam odczuł krzywdę potrafi tę krzywdę dostrzec
na zewnątrz.
- no i: symultaniczność postaw - "delikatny" i "twardy" jest chyba
naturalna. Tyle, że, nasz umysł przywykły do etykietownia przypisuje
nam lakonicznie jedną z tych postaw. Wówczas następuje samookreślenie
z którym tak dalece się utożsamiamy, ze nawet nasze otoczenie
zaczyna tak nas postrzegać. Mówimy dlatego o charakterach, odbierając
sobie tym możliwość ewoluowania, lub tez po prostu wydobycia na światło
dzienne całego spektrum naszych możliwości.
- w sprawie wrażliwości, która jakoby miała by determinować
psychospołeczne zachowania; najpierw poproszę o wskazanie mi
człowieka pozbawionego wrażliwości (bez jej stopniowania);
OKOLICZNOŚCI to chyba najistotniejszy determinant, on tworzy
człowieka z jego "charakterem", wyborami, wrażliwością.
A cóż są okoliczności? To wszystko co nas determinuje ;o) ups
To sobie podywagowałam, dochodząc do punktu wyjścia
Mania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-04 06:01:36
Temat: Odp: a propo's wrażliwościUżytkownik Marsel
> > Czy można być jednocześnie wrażliwym i twardym?
>
> a znasz jakies inne wyjscie?
> ta tzw. 'twardosć' to nic innego jak osłona wrazliwości.
>
> > czy też obie te cechy nawzajem się wykluczają?
>
> moga tez sie uzupełniac.
>
> > A może w ogóle nie tak?
>
> moze.
te Marsel,
nie bądź taki brutalnie lakoniczny, bo i tak Ci nie uwierzę ;o)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-04 06:13:16
Temat: Re: a propo's wrażliwości
> Jesteś sędziną, masz przed sobą wyrzutków i nie ma zlituj się - trzeba
ostro
> w dupę kopnąć, dać wysoki wyrok i do widzenia. Jak będziesz wrażliwa w
> takich i podobnych sytuacjach, to te zezwierzęcone wyrzutki nie dość, że
Ci
> nie podziękują, ale sami nasrają na głowę.
> Ale jednoczenie Ty - twarda w sądzie, możesz wrócić do domciu, zrzucić
> blachy z szyi, rzucić się w ramiona mężowi, pocałować dzieci i być wobec
> nich wrażliwa.
> Ot, taki przykład dałem. Można znaleźć tysiąc innych.
To ja poproszę o ten, może niekoniecznie tysiąc :) innych,
bo jakoś trudno mi sobie wyobrazić wrażliwą sędzinę.
Być może za bardzo uogólniam, ale wydaje mi się, że
do niektórych zajęć ludzie wrażliwi - tacy naprawdę
wrażliwi, na codzień a nie raz na jakiś czas, się nie nadają
i tyle... Poprostu sami źle by się tam czuli.
Inna rzecz, że w takim zwyczajnym, codziennym życiu,
w dzisiejszym świecie rozbudzona wrażliwość potrafi
mocno dopiec (kurde, chyba coś o tym wiem....).
I, zdaje się, o to autorce poprzedniego postu chodziło.
Jakkolwiek nie uważam, żeby ludzie byli tylko wrażliwi,
lub też tylko twardzi - to raczej kwestia proporcji, czyli
w zależności od tego tego, czy przeważa wrażliwość
czy twardość odpowiednio określamy człowieka.
Tak więc fakt, że ktoś jest wrażliwy nie przesądza,
moim zdaniem, o tym, że nie potrafi być od czasu
do czasu twardzielem i na odwrót.
Taka moja skromna opinia na ten temat...
Pozdrawiam serdecznie
vVojtek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-04 10:04:10
Temat: Re: a propo's wrażliwości
Mania w news:9uhoog$2hu$1@news.tpi.pl...
dokonała moim zdaniem bardzo cennej obserwacji
(...)
> Wiadomym jest, że uczenie się jest najefektywniejsze, wówczas
> gdy teoria jest poparta praktyką. Stąd, ktoś kto sam odczuł krzywdę
> potrafi tę krzywdę dostrzec na zewnątrz.
Jest to kolejny obrazek tych nieszczęsnych i irytujących juz latarek, które
każdy ma na własny uzytek, a które są wypadkową tego co sie nauczy,
czego doświadczy - również we własnym umyśle.
> - posługując się sformułowaniem "wrażliwy" tutaj, na forum każdy z nas
> operował innym jego znaczeniem, to czyni dyskusję jałową
Jałową dla tych, którzy sobie nie zdają z tego sprawy Maniu !:). A to jest
tylko część dyskutantów.
Twoja postawa moim zdaniem jest bardzo cenna (nic dziwnego, gdyz
bliska mojej;). Starasz się dotrzeć do sedna uwarunkowań - determinacji...
Kłopot tego laboratorium polega na tym, że mając przez oczyma mnóstwo
doswiadczalnego materiału, nie możemy również tego materiału wspólnie
badać, gdyż wręcz zabrania nam tego netykieta :)). Wspólnym,
konstruktywnym badaniem prowadzonym jawnie - na tym forum,
doprowadzilibyśmy do jego atrofii - tzn, eksponaty by nam pouciekały :)))).
Natomiast zastanawianie się nad tym poza forum w większym gronie, jest
jakieś takie nieetyczne - to taka forma bardziej wyrafinowanego plotkarstwa
nie dająca jednak satysfakcji (przynajmniej mnie - nawet nie próbowalem).
Czy więc istnieje forma pośrednia?
> - mam taką krystalizującą się teorię, że nie jesteśmy w stanie pojąć
> rzeczywistej wartości pojęć, których nie doświadczyliśmy,
> albo raczej nie odczuliśmy.
To bardzo trafne określenie. Z tym, ze nie należy pojmować go w sposób radykalny.
Wszelkie generalizacje nie mają szans a więc trzeba sie od razu umówić, że mówimy
tylko o jakiejś puli wiekszościowej. I wówczas - masz całkowitą rację.
Przykładów w bród! [jak sie pisze: wbród? w bród? od brody czy od brodów ;))]
> - no i: symultaniczność postaw - "delikatny" i "twardy" jest chyba
> naturalna. Tyle, że, nasz umysł przywykły do etykietownia przypisuje
> nam lakonicznie jedną z tych postaw. Wówczas następuje samookreślenie
> z którym tak dalece się utożsamiamy, ze nawet nasze otoczenie
> zaczyna tak nas postrzegać. Mówimy dlatego o charakterach, odbierając
> sobie tym możliwość ewoluowania, lub tez po prostu wydobycia na światło
> dzienne całego spektrum naszych możliwości.
Mozliwość ewoluowania nie jest nieskończona. Odbywa sie chyba etapami.
To tak jak wchodzenie po schodach coraz wyżej. Ale kazdy z tych schodków
musi być opisany, okreslony, zaetykietowany - tylko wówczas można się
na nim oprzeć. Stąd potrzeba etykietowania - równiez siebie, co przekłada
się chyba na "budowanie własnego charakteru" - nieświadome oczywiście.
> - w sprawie wrażliwości, która jakoby miała by determinować
> psychospołeczne zachowania; najpierw poproszę o wskazanie mi
> człowieka pozbawionego wrażliwości (bez jej stopniowania);
No i jakże tu byłby nam przydatny konkretny przykład!:)) Ale nie można go podać,
gdyż ujawnienie go natychmiast spowoduje przeskok szarańczy słów na inne tory :)).
Może zatem powołać się na jakis hipotetyczny przykład konkretu, który nazwiemy
sobie "przypadek NW", a kazdy zainteresowany na własne potrzeby "podłozy sobie"
tam to, co mu wygodnie i co widzi w świetle własnych doświadczeń i obserwacji ? :).
> OKOLICZNOŚCI to chyba najistotniejszy determinant, on tworzy
> człowieka z jego "charakterem", wyborami, wrażliwością.
> A cóż są okoliczności? To wszystko co nas determinuje ;o) ups
To wszystko co nas OTACZA - zarówno w sensie materialnym jak i werbalnym,
czy emocjonalnym. Tutaj mamy do czynienia z otoczeniem tylko werbalnym, co
jednak wcale nie przeszkadza wywoływaniu emocji - innych u kazdego.
A na ile toto nas tworzy - myśłę, że młodych moze znacznie, a starszych najczęsciej
tylko irytuje. Chyba że są wystarczająco elastyczni.
> To sobie podywagowałam, dochodząc do punktu wyjścia
> Mania
serdeczności laboratoryjne
Allfred :)
~~~~~~
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |