Nie,nie wszyscy dyskutanci się z Tobą zgodzą! Płód do 12 tygodnia ciązy nie
ma jeszcze wykształconego i funkcjonującego mózgu a zarówno medycyna jak i
prawo zakłada,że żywy człowiek posiada pracujący mózg! Dowodem na to są np.
zasady obowiązujące przy pobieraniu narządów na przeszczepy od istot z
bijącym jeszcze sercem po udowodnieniu iz nastąpiła śmierć pnia mózgu!!
Zasady te popiera nawet Kościół!!! Tak więc aborcja nie jest zabójstwem
żywego człowieka,ponieważ dopóki nie ma mózgu to nie można mówić o
człowieku!!! Nieprawdą jest również popularne hasło,że płód w/g prawa ma
prawo dziedziczenia. Prawo do dziedziczenia bowiem ma dopiero żywo urodzone
niemowlę i jesli płód zginie w okresie wewnątrzmacicznym( np.z powodów
naturalnych) to rodzina nie dziedziczy po nim jak po zmarłym dziecku!!!
Twój argument o "wyabortowaniu" starców czy chorych nie dotyczy zupełnie
aborcji,jest populistycznym ,absurdalnym hasłem,wobec tego pozwól,ze pominę
go w dyskusji!
To tyle w kwestii ideologicznej,a teraz trochę względów praktycznych!
Nie mów,że kobieta powinna odbywać stosunki seksualne tylko wtedy gdy
planuje zajście w ciążę! tak się składa,że popęd seksualny jest jednym z
najsilniejszych u człowieka i jako społeczeństwo nie możemy odmawiać prawa
do jego zaspokajania wszystkim ludziom w trudnej sytuacji materialnej ani
tym kobietom,które już urodziły planowaną liczbę dzieci!!! Ponadto nie
bierzesz pod uwagę tysięcy żon regularnie zmuszanych do seksu( czy to
fizycznie czy też psychicznie) przez swoich własnych mężów. Wiem,że idealnie
by było,gdyby to zjawisko wyeliminować,ale nie zwalczy tego żadna
ustawa.Życie niestety nie jest bajką!
Ponadto zmuszając kobiety do rodzenia nie chcianych dzieci pogłębiamy
jeszcze biedę w kraju,zwiększamy ilość dzieci niedożywionych(one już na
starcie nie mają szans na prawidłowy rozwój), nie wykształconych ( wiedza
kosztuje), czym w efekcie zmniejszamy szanse na rozwój już żyjącej części
społeczeństwa.
Ciąża wiąże się z wieloma konsekwencjami dla kobiety.Zarówno nazwijmy to
medycznymi( burza hormona i związane z ciążą liczne zmiany w organizmie) jak
i społecznymi(np.żadne szanse na pracę).I tylko kobieta ma prawo
decydować,czy w tym momencie może sobie na te zmiany pozwolić!!!

Natomiast godząc się na ustawę w obecnym jej kształcie sam sobie
przeczysz,ponieważ jeśli uznajesz usunięcie płodu za zabójstwo,to pokazujesz
podwójną moralność godząc się na nie,gdy np.ciąża jest wynikiem gwałtu!!
Używając Twego sposobu wypowiedzi :To tak jakbyśmy jako społeczeństwo
pozwalali na zamordowanie człowieka bo był przestępcą...( przy czym nawet
nie,bo przestępcą był tylko ojciec niewinnego płodu) Oczywiście zupełnie
inaczej to wygląda jeśli uznasz moją argumentację,że to tylko nie
wykształcony jeszcze zarodek,z którego jeśli mu stworzyć odpowiednie warunki
wykształci się człowiek,ale jeszcze nim nie jest!!!

.
Użytkownik pg <p...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:b0miop$i4p$...@n...tpi.pl...
> A ja sprzeciwiam się aborcji z powodów fundamentalnych. Cała umowa
społeczna
> oparta jest na nakazie " nie zabijaj", życie ludzkie jest wartością
> szczególną. Wszyscy chyba dyskutanci zgodzą się ze mną, że 10-12 tyg płód
> jest odrębną istotą ludzką, którą w czasie aborcji zabija się. Mogę
> ewentualnie zgodzić się ( z pewnymi oporami) na dopuszczalność aborcji w
> szczególnych warunkach opisanych obecną ustawą, ale hasło " aborcja (czyli
> zabójstwo istoty ludzkiej) z powodów społecznych" budzi mój zasadniczy
> sprzeciw. Przekraczamy bowiem w ten sposób pewną barierę;- o życiu
człowieka
> decydować będzie wygoda (interes) innych. A zatem jeśli np. społeczeństwo
> uzna, że zbyt dużym ciężarem dla niego jest utrzymywanie nieuleczalnie i
> ciężko chorych, starców, emerytów ( a jest to niewątpliwie ciężar) i że
dużo
> oszczedziłoby, gdyby ich wyeliminować ( a przecież to prawda) to czemu się
> nie zgodzić na ich " wyabortowanie" z przyczyn społecznych. Powody są
nawet
> tu mocniejsze;- dziecko w przyszłości stanie się produktywnym członkiem
> społeczności, a z tych " niepełnowartościowych" żadnego pożytku...Już to
> przerabialiśmy w historii , ostatnio niejaki Hitler. Szermuje sie też tu
> hasłem" kobieta ma prawo do swojego brzucha". Istotnie, może sobie zrobic
na
> nim np. tatuaż, może zażyć tabletki przeczyszczające. Ale wara jej od
> odrębnej istoty ludzkiej, która zgodnie z prawami natury czy boskimi ( do
> wyboru) czasowo tam się znalazła. Kobieta zna te prawa, wie , że dzieci
nie
> powstają z zapylenia i odbywając stosunek godzi się z potencjalnymi tego
> następstwami. Jeśli została zgwałcona, to co innego- obecna ustawa
> dopuszcza aborcję. I nie zgadzam się z prezentowanym tu umywaniem rąk w
> postaci stwierdzenia "to sprawa sumienia kobiety". Nie ma na to zgody,
chyba
> że zgodzimy się nie ścigać zabójców zostawiając odpowiedzialność ich
> sumieniu. Społeczeństwo ma obowiązek egzekwować prawo.
> A referendum to dalsze zamazywanie problemu. Bo w istocie pytanie brzmi:
> "czy wolno zabić dziecko, jeśli jego matce wygodniej byłoby, gdyby ono nie
> żyło?" Czy wolno wogóle stawiać takie pytania?! Wg mnie dopóki jest się
> człowiekiem to nie.
>
>
>
>