| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-12-04 06:42:30
Temat: Oksytocyna a zaufanie?W ramach archiwizacji:
----------------------
"Nieufny jak Polak"
http://wiadomosci.onet.pl/1244485,242,1,kioskart.htm
l
Hormon zaufania
Uczeni odkryli hormon zaufania - substancję chemiczną, której zawartość w
organizmie decyduje, z kim i jak chętnie przystępujemy do ryzykownych
transakcji. Ale okazuje się, że ten hormon różnie działa w różnych krajach.
Neurekonomia to szybko rozwijająca się dyscyplina nauki poszukująca
neurofizjologicznych przyczyn ekonomicznych zachowań ludzi. Uwagę
neuroekonomistów ze Szwajcarii i Stanów Zjednoczonych, pracujących pod
kierownictwem Michaela Kosfelda z Uniwersytetu Zuryskiego, przyciągnęła
oksytocyna. Ten niewielki neuropeptyd (czyli substancja składająca się,
podobnie jak większe białka, z aminokwasów) pełni bardzo ważne funkcje jako
przekaźnik informacji między organizmem a układem nerwowym. Odpowiada między
innymi za procesy wydzielania mleka przez samice ssaków, stąd też popularna
nazwa substancji: hormon laktacyjny. Biolodzy odkryli, że obecność
oksytocyny ułatwia kontakty między zwierzętami, niechętnymi na ogół
jakimkolwiek relacjom. Skoro więc sprzyja ona zachowaniom społecznym u
ssaków, obniżając poziom nieufności, to czy podobny wpływ ma na ludzi?
Uczeni uzyskali odpowiedź na to pytanie, przeprowadzając wśród studentów z
Zurychu grę ekonomiczną. Podczas tej symulacji uczestnicy, którym losowo
przydzielono rolę inwestorów, musieli decydować o lokowaniu pieniędzy w
przedsięwzięcia osób, których nie znały (pozostała grupa uczestniczących w
tym eksperymencie). Chętniej transakcje zawierali inwestorzy, którym podano
do nosa roztwór oksytocyny. Zdaniem naukowców, neuropeptyd pobudzając w
mózgu mechanizm nagrody ułatwiał im pokonanie obawy przed oszustwem.
Oksytocyna polityczna
Czy amerykańsko-szwajcarskie odkrycie sprawi, że oksytocyna zyska miano
hormonu zaufania? To żartobliwe pytanie kryje w sobie poważniejszy problem,
z którego zdają sobie sprawę uczeni. Z jednej strony otwierają się nowe
możliwości terapii osób cierpiących na różnorodne zaburzenia w kontaktach z
innymi ludźmi, od fobii społecznych po autyzm. Jednocześnie jednak pojawia
się możliwość nadużyć. Potencjalna możliwość manipulowania zaufaniem, jednym
z najważniejszych regulatorów życia społecznego, musi budzić niepokój.
Wybitny amerykański neurofizjolog Antonio Damasio komentując wyniki swoich
kolegów opublikowane na łamach prestiżowego tygodnika naukowego "Nature",
podkreśla fundamentalne znaczenie zaufania: "Pozbądźmy się zaufania, a
przestanie istnieć miłość, przyjaźń, handel, przywództwo".
Jednocześnie jednak nie podziela obaw, że nadchodzi epoka, w której cyniczni
politycy będą podczas spotkań z obywatelami rozpylać oksytocynę. Już to
robią, oddziałując na wyborców pośrednio. Zdaniem Damasio, procesem
wydzielania hormonu zaufania zawiadują w organizmie emocje. To od
umiejętności sterowania nimi zależy ilość neuropeptydu, jaka trafi do mózgu,
oraz związany z tym poziom zaufania.
Wyniki badań zespołu Kosfelda pojawiły się w czasie, gdy nad problemem
zaufania pracuje coraz więcej uczonych z różnych dyscyplin - od psychologii
społecznej przez politologię po ekonomię. Szczególnie ciekawe rezultaty
uzyskali włoscy ekonomiści Luigi Guiso, Paola Sapienza i Luigi Zingales.
Osoby charakteryzujące się większym stopniem zaufania chętniej inwestują na
giełdzie, nawet gdy nie mają pełnej wiedzy o jej działaniu i notowanych
spółkach. Podobnie osoby takie chętniej korzystają z zaawansowanych
instrumentów finansowych - ufają, że nie zostaną oszukane.
Stwierdzenia takie można by uznać za banalne, gdyby nie istotne pytanie:
jakie czynniki wpływają na zaufanie, którego poziom różni się nie tylko
pomiędzy poszczególnymi osobami, ale również społeczeństwami? Amerykanie na
przykład bez obaw przesyłają zwykłymi listami czeki i chętnie dokonują
transakcji handlowych w Internecie, podczas gdy Włosi nie mają do tego
zaufania, bojąc się po prostu, że w Internecie aż roi się od hakerów
czyhających na cudze karty kredytowe. Ba, w samych Włoszech widać olbrzymi
rozziew między zapóźnionym południem a rozwiniętą gospodarczo północą. Ważne
są tu czynniki subiektywne, zakorzenione w kulturze i wyrażające się w
przekonaniach, przesądach, systemie podzielanych społecznie norm. Jeśli
normą podzielaną przez większość jest oszukiwanie, to trudno się dziwić, że
w takiej społeczności poziom zaufania jest niski.
Włoscy ekonomiści postanowili sprawdzić, jaki wpływ na międzynarodowe
stosunki gospodarcze ma zaufanie między narodami. W tym celu przebadali
relacje między państwami Unii Europejskiej (w 2004 r.) oraz krajami
aspirującymi do Unii. Okazało się, że rola zaufania jest tym ważniejsza, im
bardziej wyrafinowane są znajdujące się w obrocie dobra i usługi.
Społeczeństwami darzonymi największym zaufaniem są Szwedzi i Szwajcarzy, oni
też mają o blisko 40 proc. większe od średniej obroty handlowe z zagranicą
(krajem referencyjnym jest Irlandia). Polska w tym rankingu nie wypada
najgorzej, choć o 26 punktów procentowych poniżej średniej.
Ogólnospołeczne zaufanie (lub nieufność) do innych dzielą w podobnym stopniu
menedżerowie, którzy teoretycznie w swojej pracy powinni kierować się czystą
racjonalnością. Okazuje się jednak, że na przykład brytyjscy menedżerowie
najbardziej ufają sobie, potem Niemcom, nie darzą natomiast żadną niemal
ufnością Francuzów. Francuzi odpowiadają Brytyjczykom tym samym, czyniąc
zadość staremu oczekiwaniu księcia Wellingtona: "Zawsze byliśmy, jesteśmy i,
mam nadzieję, będziemy nienawidzeni we Francji". Francuzi są jednak nieco
bardziej niż Brytyjczycy samokrytyczni wobec siebie, bardziej niż sobie
ufając Niemcom. Na szarym końcu tego rankingu znaleźli się Włosi.
Skąd jednak biorą się te oceny? Zwłaszcza że rozbieżność jest duża:
Brytyjczycy nie ufają Francuzom, którym jednak w miarę ufają Niemcy. Widać
więc, że nie odzwierciedlają one obiektywnej rzeczywistości, lecz zawierają
znaczący czynnik subiektywny. Istotnie, Guiso, Sapienza i Zingales zbadali
wiele zmiennych, jakie mogą mieć wpływ na poziom zaufania między
społeczeństwami. Sprawdzali, ile lat w ciągu ostatnich dwóch wieków narody
prowadziły wojny, czy różnią się pod względem wyznawanych religii, języków,
korzeni systemów prawnych, wzajemnego zainteresowania mediów. Włoscy uczeni
sprawdzali nawet wpływ powinowactwa genetycznego poszczególnych narodów.
Okazuje się, że na dzisiejszy poziom stosunków ekonomicznych może mieć wpływ
nawet treść podręczników do historii. We Włoszech, na przykład,
podręcznikowym chłopcem do bicia są Austriacy (to w walce z nimi
kształtowała się włoska państwowość), nic zatem dziwnego, że Włosi im nie
ufają.
Tolerancyjni mają lepiej
Negatywny wpływ czynników subiektywnych, takich jak przesądy i stereotypy,
na zaufanie między społeczeństwami, a w efekcie na stosunki gospodarcze, ma
charakter błędnego koła. Wymiana handlowa kuleje, gdy brakuje zaufania, a
ono z kolei nie może się umocnić, bo niedostatek wymiany handlowej powoduje,
że niewystarczająca jest ilość i poziom kontaktów międzyludzkich, które
mogłyby zmienić stereotypy. Sytuacja nie jest jednak beznadziejna - dobra
polityka może wpłynąć korzystnie na wzajemne postrzeganie, a kluczem do
sukcesu jest zapewnienie wzajemnego dostępu do rzetelnej informacji. Stąd
rola wszelkich projektów wymagających współpracy i bezpośrednich kontaktów,
podczas których powielany przez ludową mądrość przesąd można zastąpić
autentycznym doświadczeniem.
Najtrudniej podlegają zmianie uprzedzenia mające wsparcie w wyznawanej
religii. Religia - jak zauważają Guiso, Sapienza i Zingales w artykule
"People's Opium? Religion and Economic Attitudes" (Opium dla mas? Religia i
stosunek do gospodarki) opublikowanym w 2002 r. przez National Bureau of
Economic Research w Waszyngtonie - może poprawić poziom zaufania do
instytucji, systemu prawnego, do współwyznawców. Jednocześnie jednak
niekorzystnie wpływa na tolerancję i zaufanie do innowierców (jedynym
wyjątkiem wśród religii światowych jest buddyzm, którego wyznawcy są
bardziej tolerancyjni wobec innych niż nawet ludzie niereligijni).
Powrót do Webera
Swoimi badaniami uczeni ci potwierdzają tezy, które najdobitniej sformułował
równo sto lat temu wielki niemiecki socjolog Max Weber. Opublikował on
wówczas pracę "Etyka protestancka i duch kapitalizmu", jedno z
najgłośniejszych dzieł nauk społecznych. Udowadniał w nim, że dla
gospodarczej pomyślności społeczeństw znaczenie kluczowe mają uwarunkowania
kulturowe, a w szczególności religia. Kapitalizm nie rozwijałby się na samym
początku tak dynamicznie, gdyby nie protestantyzm promujący indywidualizm,
poszukiwanie zysku i traktowanie pracy jak powołania - misji zleconej przez
Boga do wykonania na ziemi.
Pewne argumenty Webera były wielokrotnie krytykowane, jednak, co
potwierdzają liczne badania z końca XX stulecia, aktualna została podstawowa
teza: kultura ma znaczenie. Pod takim właśnie tytułem ("Culture Matters. How
Values Shape Human Progress". Polskie tłumaczenie wydał Zysk i S-ka w 2003
r.) ukazał się w 2000 r. zbiór prac najwybitniejszych przedstawicieli nauk
społecznych i ekonomicznych, by wspomnieć tylko Davida Landesa, Michaela
Portera, Jeffreya Sachsa, Ronalda Ingleharta, Francisa Fukuyamę. To ze
względu na różnice kulturowe społeczeństwa różnią się gospodarczo.
Nawet jeśli biedniejsi skopiują od bogatszych ich rozwiązania
instytucjonalne, wprowadzą wolny rynek i rządy prawa, nie można mieć
pewności, że to się skończy sukcesem. Szczególnie wymownym tego przykładem
są Włochy, dokładnie opisane przez amerykańskiego politologa Roberta Putnama
w głośnej książce "Demokracja w działaniu" wydanej przez Znak w 1999 r.
Pokazuje on, że przyczyn kolosalnych różnic między regionami - mimo
identycznych instytucji - należy upatrywać w religii i czynnikach
kulturowych sięgających nawet średniowiecza.
W wielu decyzjach Polaków również do dziś widać dziedzictwo takich wydarzeń
jak rozbiory. Jeszcze w 2003 r. podczas referendum w sprawie przystąpienia
do Unii Europejskiej mapa rozkładu głosów pokrywała się niemal dokładnie z
mapą rozbiorowego podziału ("Polityka" 25/03). I warto również pamiętać, że
tzw. zaufanie uogólnione, polegające na darzeniu zaufaniem osób obcych, a
nie tylko członków własnego klanu lub kliki, jest na niskim poziomie. Być
może przypadłość tę będzie można już niedługo leczyć hormonem zaufania.
Wcześniej jednak warto zastanowić się, czy źródłem choroby nie są niektóre
aspekty naszej kultury.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2005-12-05 17:36:51
Temat: Re: Oksytocyna a zaufanie?
Użytkownik "Sky" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:dmu34e$d8t$1@news.onet.pl...
[...]
Receptory oksytocyny znajdują się nie tylko w strukturach układu
limbicznego (np. w jądrze półleżącym, /nucleus accumbens/), lecz także
w korze, zwłaszcza przedczołowej. Samo zwiększenie stężenia oksytocyny
nie wystarczy, żeby człowiek był dobry - musi mieć jeszcze zapisane
reprezentacje okazywania tej dobroci w postaci reprezentacji
dyspozycyjnych w sieciach neuronalnych kory oczodołowo-czołowej.
------
Prawdopodobne jest jednak, że niedobór oksytocyny u bardzo małych
dzieci może sprzyjać rozwojowi autyzmu - odżywa tutaj starożytna
koncepcja psychologiczna, wg której u dziecka odpychanego przez matkę
może rozwijać się autyzm.
------
Płciowość u kobiety jest regulowana w znacznym stopniu przez jądrza
podstawno-boczne podwzgórza, zależne od oksytocyny i luteotropiny,
natomiast u mężczyzny - przez wazopresynergiczne neurony jąder
przedwzrokowych podwzgórza. Tłumaczy to w jakimś stopniu większą
potrzebę bliskości, a także cykliczność u kobiet oraz wulgarny
pornografizm u uprzedmiotawianie kobiet u przedstawicieli płci
gorszej. Wazopresyna to hormon regulujący wydzielanie moczu. Okazuje
się, że płciowość mężczyzn przypomina właśnie takie oddawanie moczu
moczu. Skojarzenie jest dość odległe, ale pewne mechanizmy działania
hormonu na receptory - podobne. Jest ono także obrzydliwe - i takie
musi być.
Mężczyźni powinni się wreszcie przekonać, że są tylko workami
wypełnionymi narządami i odchodami, w przeciwieństwie do wrażliwych i
uduchowionych kobiet.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2005-12-06 23:52:19
Temat: Re: Oksytocyna a zaufanie?
"Andrzej Trzebiński" <t...@g...pl> wrote in message
news:dn1tm7$8ta$1@news.onet.pl...
> Mężczyźni powinni się wreszcie przekonać, że są tylko workami
> wypełnionymi narządami i odchodami, w przeciwieństwie do wrażliwych i
> uduchowionych kobiet.
Przestan pierdolic.
To ze nigdy nie ruchales i nie bedziesz ruchal nie uprawnia cie do
publicznego rzygania swoimi frustracjami.
Jak jestes odludek przez te swoje kretynskie spojrzenie na swiat to je zmien
a nie imputuj tych debilizmow pozostalym.
Mow poza tym za siebie palancie i najlepiej stad wypierdalaj.
--
Bluzgacz
GG:5015
skype: bluzgacz, na tlenie tez
gdzies pomiedzy innymi na:
http://psphome.dhtml.pl/uzytkownicy.html oraz
http://www.zbluzgaj.nuke4u.com - forum najlepszej grupy alt.pl.zbluzgaj
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |