| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2011-02-10 19:13:11
Temat: On nie jest katem, jest miłością.Wiem, wiem ,znowu buraczki będą niezadowolone. One których jedynym
zajęciem w życiu jest gryść, potępiać, biczować moralnie, trząść się z
oburzenie.--------------------
Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. Wówczas
uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą
pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do
Niego: "Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W
Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?" Mówili
to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus
nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go
pytali, podniósł się i rzekł do nich: "Kto z was jest bez grzechu,
niech pierwszy rzuci na nią kamień". I powtórnie nachyliwszy się pisał
na ziemi.
Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić,
poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i
kobieta, stojąca na środku.
Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: "Kobieto, gdzież oni są?
Nikt cię nie potępił?" A ona odrzekła: "Nikt, Panie!" Rzekł do niej
Jezus: "I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie
grzesz!".
---------------
Św. Jan Ewangelista opisując życie Jezusa zwraca uwagę na
najdrobniejsze szczegóły. Na pierwszy rzut oka, mogłoby się wydawać,
że niektóre słowa nie mają większego znaczenia, że to takie zwykłe
opisy. Tymczasem ..........
Jezus usiadł, by nauczać! Jakie to ma znaczenie?
Otóż Jan pisząc te słowa zwraca naszą uwagę na pewien ważny fakt.
Jezus nie głosi swych nauk stojąc. Nie wchodzi na ambonę ani na inne
podwyższenie. On siada wśród ludzi, jest jednym z nich, mówi do nich
jak brat do brata.
Przekaz Jezusa w każdym wymiarze - zarówno werbalnym jak i
pozawerbalnym, także poprzez tego rodzaju gesty, głosi równość i
braterstwo. Jezus w ten sposób dystansuje się od tych, którzy głoszą
ważne nauki, wywyższając się ponad innych i sami ich nie stosują w
swoim życiu.
.W pierwszych wiekach chrześcijaństwa mieliśmy podejście bardzo
rygorystyczne. Właściwie po ochrzczeniu chrześcijanin nie miał prawa
ciężko zgrzeszyć.
Pierwszy wiek Kościoła to był czas oczekiwań eschatologicznych.
Chrześcijanie jakby zawiesili swoje życie spodziewając się, że
Chrystus przyjdzie
powtórnie lada moment. Stąd brała się ta surowość: "Pan już nadchodzi,
więc grzechy w takim momencie są zupełnie nie na miejscu". Św. Paweł
mówił nawet, żeby się nie żenić.
Czas mijał i oczekiwania eschatologiczne zmieniły się, natomiast
surowa praktyka pozostała. Taka surowa praktyka pokutna jednak co tu
dużo mówić nie była za bardzo w duchu Ewangelii Jezusa. Nie pasowała
do Jego nauczania. Co ciekawe niektóre teksty Ewangelii były w
pierwszych wiekach bardzo rzadko
komentowane. Na przykład opowieść o Synu Marnotrawnym. On mógł wrócić
do Ojca bez żadnej pokuty.
Dzisiejsza Ewangelia o kobiecie przyłapanej na cudzołóstwie należy też
do tego rodzaju historii. Przez długi czas zresztą tekst ten był
wyłączony z Ewangelii
kanonicznych i dopiero po kilku wiekach powrócił tam z powrotem.
Historię tę spisał Ewangelista Łukasz, a dziś znaleźć ją możemy
(pewnie przez pomyłkę) w Ewangelii
Jana.
Cóż szczególnego wyróżnia tę scenę przyłapania kobiety na
cudzołóstwie. Otóż mamy tutaj do czynienia z sytuacją spotkania
człowieka grzesznego z Jezusem. Jest to jakby model ewangeliczny
sakramentu pojednania.
Tymczasem zobaczmy, co się dzieje. Jezus właściwie zakazuje tłumowi
potępienia
kobiety. Powstrzymuje go przed wykonaniem kary przypisanej przez
Mojżesza, a więc przez Prawo objawione Mojżeszowi. Jezus jest nowym
interpretatorem Prawa, mówi, że przyszedł, aby prawo wypełnić. I ta
interpretacja brzmi: "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci
kamień". Ta interpretacja i
nauka wiąże w pewien sposób do dziś nas chrześcijan. I do nas Jezus
mówi: "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień". Gdzie
indziej Jezus powie: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni".
A co mówi do kobiety. "Nikt cię nie potępił" (...) I Ja ciebie nie
potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!".
Zobaczmy Jezus nie udzielił jej nawet pouczenia, że nie należy
cudzołożyć. Nie powiedział, że źle czyni, że jest grzesznicą. Zamiast
tego powiedział jedynie: "Nie potępiam Cię". Mówi jej by więcej nie
grzeszyła. I to wszystko. Nawet nie udziela jej rozgrzeszenia, nie
mówi:"Odpuszczają ci się twoje grzechy". Nie nadaje jej pokuty, ani
większej ani mniejszej. Ani takiej jak było w pierwszych wiekach
chrześcijaństwa, kiedy to za cudzołóstwo można było pokutować aż do
śmierci, ani takiej łagodnej jak dziś: różaniec, litania, adoracja,
lektura Pisma Świętego. Nie pyta, czy żałuje, czy mocno postanawia
poprawę.
Spróbujmy się wczuć w sens teologiczny tego wydarzenia. Jezus odmawia
wejścia w rolę sędziego tej kobiety. Nie chce jej osądzać, chce być
jej obrońcą. Przedstawianie Jezusa jako sędziego, który skazuje na
potępienie jest
nieporozumieniem. Wynika z naszej nieumiejętności rozumienia symboli i
metafor tekstów apokaliptycznych, które przedstawiają Jezusa
przychodzącego na sąd.
Dziś dzięki historycznej i literackiej analizie tekstów biblijnych
rozumiemy je lepiej i umiemy poprawnie odróżniać myśl od formy
przedstawienia,
która wtedy była szczególna: właśnie apokaliptyczna.
Dzisiejsza Ewangelia odsłania serdeczne i miłosierne oblicze Jezusa.
Ktoś kiedyś powiedział:Kiedy myślę o Bogu od razu robi mi się
radośniej. My często kiedy pomyślimy sobie o Nim, kurczymy się w
strachu przed groźnym sędzią.
Raz jeszcze więc trzeba nam wsłuchać się w słowa Jezusa wypowiedziane
do tej kobiety.
Ona źle postąpiła, a Jezus jej powiedział: "Ja Ciebie nie potępiam".
Trzeba by nam tak wsłuchiwać się w te słowa, by dotarły głębiej, by
pokój przeniknął także nasze serca tak jak przeniknął serce owej
kobiety.
Niech te słowa: "ja ciebie nie potępiam" staną się dla nas refrenem,
jakby mantrą, która
przemienia serca.
Uwolnieni od poczucia bycia potępionym i potępianym, staniemy się
bardziej zdolni do powiedzenia naszym bliźnim: Ciebie też nie
potępiam.
Taka jest Ewangelia miłości. Ona jest przekazywana bez słów. Nie
przerywajmy tego łańcucha miłości, która płynie
od Jezusa.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2011-02-10 19:25:11
Temat: Re: On nie jest katem, jest miłością.Użytkownik "glob" <s...@g...com> napisał w wiadomości
news:c41f08dc-5c08-466a-b5cd-762dc7da3082@r19g2000pr
m.googlegroups.com...
> Wiem, wiem ,znowu buraczki będą niezadowolone. One których jedynym
> zajęciem w życiu jest gryść, potępiać, biczować moralnie, trząść się z
> oburzenie.--------------------
Tak jest.
Przypomina mi się święte oburzenie na arcybiskupa Wielgusa naszych żyjących
świętych.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2011-02-10 19:48:44
Temat: Re: On nie jest katem, jest miłością.
Sakujami napisał(a):
> U�ytkownik "glob" <s...@g...com> napisa� w wiadomo�ci
> news:c41f08dc-5c08-466a-b5cd-762dc7da3082@r19g2000pr
m.googlegroups.com...
> > Wiem, wiem ,znowu buraczki b�d� niezadowolone. One kt�rych jedynym
> > zaj�ciem w �yciu jest gry��, pot�pia�, biczowa� moralnie,
trz��� si� z
> > oburzenie.--------------------
>
> Tak jest.
> Przypomina mi si� �wi�te oburzenie na arcybiskupa Wielgusa naszych
�yj�cych
> �wi�tych.
Cały kościół jest obecnie i z tymi co tam chodzą faryzeuszostwem. I
mówiąc słowami Dostojewskiego'' żaden niewierzący nie zrobił takiej
krzywdy chrześcijaństwu jak kościół katolicki, swoim szatańskim
grzechem pychy.''Zobacz jak kk dzieli ludzi w polsce, a taki Jezus
szukałby porozumienia. Pojednania.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |