| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-03-01 15:14:53
Temat: Re: Optymizm
> u wiekszości optymistów polega to na tym, że jeszcze ich "optymizm"
> nie przeszedł próby ognia ;)
A tak właśnie mówią wszyscy ci, którzy optymistom tej zdolności do optymizmu
zazdroszczą ;)
Nietoperek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2005-03-01 16:17:22
Temat: Re: Optymizm> > Jak byc optymizta, ale siebie nie oklamywac?
>
> Powiedziałabym, że trzeba cieszyć się słońcem i zapachem kwiatów, lecz
> pewnie dostałabym za to ochrzan od niektórych osobników, którzy zarzuciliby
> mi przesadny idealizm i zbytnie oderwanie od ziemskiej codzienności :)
> Nietoperek
>
Pisz śmiało:)...ja popieram takie nastawienie...
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-03-01 16:23:26
Temat: Odp: Optymizm> Jak byc optymizta, ale siebie nie oklamywac?
- nie da rady być optymistą(w potocznym rozumieniu) i się nie okłamywać. Tak
samo pesymista też musi w jakimś stopniu zniekształcać postrzeganie
rzeczywistości. Jednak dla prawidłowego i zdrowego pod każdym względem
funkcjonowania bycie optymistą zupełnie nie jest potrzebne, w większości
przypadków nawet szkodliwe - wystarczy być realistą.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-03-01 18:45:04
Temat: Re: OptymizmO zgrozo! Ludzie, co Wy wypisujecie??
> - nie da rady być optymistą(w potocznym rozumieniu) i się nie okłamywać.
Dlaczego nie?? Wszystko zależy od wiary - że to co nas spotyka ma sens, że
każde niepomyślne zdarzenie ma nas czegoś nauczyć, a i tak może być tylko
lepiej!!!
Mówię z własnego doświadczenia, miałam tyle tragedii życiowych, że dla 6
osób by wystarczyło, a ja wciąż jestem optymistką! I to jaką! Bo wierzę że
wszystko co mnie spotkało miało swój cel i złożyło się na to, kim teraz
jestem, a jestem z tego wyniku bardzo zadowolona.
I wcale się nie okłamuję! Osiągnełam wiele i mimo ogromych "kosztów" jestem
zadowolona
> Tak samo pesymista też musi w jakimś stopniu zniekształcać postrzeganie
> rzeczywistości.
To fakt. To są ludzie bez wiary... (nie mówię o Bogu)... wiary np. w sens
istnienia
>Jednak dla prawidłowego i zdrowego pod każdym względem
> funkcjonowania bycie optymistą zupełnie nie jest potrzebne, w większości
> przypadków nawet szkodliwe - wystarczy być realistą.
Aby zmienić zdanie - stać się optymistą wystarczy np. spojrzeć śmierci w
oczy, wtedy zaczyna każdy dzień cieszyć, zaczynamy delektować się przyrodą,
muzyką, sztuką itp. Lub mniej radykalnie - wystarczy się zastanowić - życie
jest zbyt krótkie by narzekać.
Przestańmy się złościć - to uczucie żywimy tylko w odniesieniu do
przeszłości, a ona już nie istnieje
Przestańmy się martwić - martwimy się o coś co jeszcze nie nastąpiło, a
przecież nikt nie jest w stanie powiedzieć co będzie jutro, czy będzie
jakieś "jutro", na dodatek przyszłość jest taka, jaką sobie sami stworzymy.
Zyjmy teraźniejszością - pełnią życia - z jej pieknymi i ciemnymi stronami!
Jako dziecko, chodzące do kościoła pomyślałam sobie tak:
skoro po śmierci trafimy do raju i będziemy musieli śpiewać i modlić się na
okrągło, albo w wersji - że będziemy mieli wszystko czego zapragniemy - to
będzie cholernie nudno!!! Pomyślcie... Nic się w końcu nie będzie chciało,
bo co to za frajda spełnić każde swoje marzenie? Ważne jest dążenie do
niego. Dlatego zaczęłam się cieszyć każdym niepowodzeniem, bo jest ono
unikalne i "moje", każda pała w szkole (chociaż byłam dobrą uczennicą),
każda bójka, ochrzan od rodziców itp. itd. zaczęłam doceniać każde zdarzenie
zarówno te piękne, zwykłe/monotonne, jak i wszystkie problemy...
wiem, wiem...
wilele osób może się ze mną nie zgodzić... ale ja już "stara" jestem i mam
takie swoje przemyślenia
i jestem optymistką!
Madira
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-03-01 21:34:48
Temat: Odp: Optymizm> O zgrozo! Ludzie, co Wy wypisujecie??
- my tu wypisujemy nasze przekonania.
> > - nie da rady być optymistą(w potocznym rozumieniu) i się nie okłamywać.
>
> Dlaczego nie??
- ponieważ potocznie rozumiane pozytywne myślenie i "bycie optymistą"
sprowadza się do zniekształcania rzeczywistości "na plus". Niezależnie w
którą stronę zniekształca się rzeczywistość jest to zniekształcenie, czyli
stan, w którym ma się nieadekwatne do obiektywnej rzeczywistości
przekonanie. Kiedy się to robi świadomie jest to okłamywanie siebie/kogoś a
kiedy nieświadomie- błądzenie.
> Wszystko zależy od wiary - że to co nas spotyka ma sens, że
> każde niepomyślne zdarzenie ma nas czegoś nauczyć, a i tak może być tylko
> lepiej!!!
- a co z tymi niepomyślnymi zdarzeniami, które nas niczego nie uczą???
Co z tymi z tymi niepomyślnymi zdarzeniami, po których zamiast lepiej -
jest tylko gorzej i gorzej???
Tzw fakty są takie, ze niekoniecznie 100% ludzi wyciąga w 100% pozytywne
wnioski z wydarzeń i niekoniecznie wszyscy od ostatniego niepowodzenia mają
już tylko lepiej i lepiej. Owszem, ludzie oszukujący się "na plus" czują się
znacznie lepiej niż ci, którzy nieustannie dokopują sobie "na minus" (do
tego trzeba takiej samej WIARY) ale nie zmienia to faktu, że obiektywnie
można wykazać oddalenie od rzeczywistości, czyli jakiś tam stopień
okłamywania siebie - a o to chodziło w pytaniu. Ja pisze z perspektywy jak
sam rozumiem definicję człowieka optymistycznego, racjonalnego i
pesymistycznego.
> Mówię z własnego doświadczenia, miałam tyle tragedii życiowych, że dla 6
> osób by wystarczyło, a ja wciąż jestem optymistką! I to jaką! Bo wierzę że
> wszystko co mnie spotkało miało swój cel i złożyło się na to, kim teraz
> jestem, a jestem z tego wyniku bardzo zadowolona.
> I wcale się nie okłamuję! Osiągnełam wiele i mimo ogromych "kosztów"
jestem
> zadowolona
- no to dobrze, że się nie okłamujesz i mając solidne podstawy w
rzeczywistości jesteś "optymistką". Może to świadczyć o tym, że postępujesz
racjonalnie a efekt jest optymistyczny. Innym razem postępowanie racjonalne
może widziane z zewnątrz dawać "pesymistyczne" rezultaty.
> > Tak samo pesymista też musi w jakimś stopniu zniekształcać postrzeganie
> > rzeczywistości.
> To fakt. To są ludzie bez wiary... (nie mówię o Bogu)... wiary np. w sens
> istnienia
- nie musi od razu chodzić o sens istnienia - może chodzić o każde dowolne
inne przekonanie, które odbiega od rzeczywistości i w kontekście danej osoby
powoduje u niej negatywną reakcję emocjonalną.
> >Jednak dla prawidłowego i zdrowego pod każdym względem
> > funkcjonowania bycie optymistą zupełnie nie jest potrzebne, w większości
> > przypadków nawet szkodliwe - wystarczy być realistą.
>
> Aby zmienić zdanie - stać się optymistą wystarczy np. spojrzeć śmierci w
> oczy, wtedy zaczyna każdy dzień cieszyć, zaczynamy delektować się
przyrodą,
> muzyką, sztuką itp. Lub mniej radykalnie - wystarczy się zastanowić -
życie
> jest zbyt krótkie by narzekać.
- a jeżeli wszystko, cokolwiek życie na Ciebie rzuci optymistycznie bierzesz
za dobrą monetę to możesz narazić się na zastój w wielu dziedzinach. Jeżeli
ktoś pozwoli sobie na racjonalną dawkę niezadowolenia to umożliwi mu to
przezwyciężenie sytuacji i uzyskanie stanu, w którym bez ogłupiania samego
siebie może być autentycznie zadowolony ze swoich efektów w rzeczywistości i
wysokiej samooceny.
> Przestańmy się złościć - to uczucie żywimy tylko w odniesieniu do
> przeszłości, a ona już nie istnieje
- kogoś tydzień temu okradli. To stało się w przeszłości, ale skutki tego
wydarzenia obiektywnie istnieją po dziś dzień! Dodatkowo czyjeś uczucie
złości też "dzieje się" w teraźniejszości. Naturalnie nie zajmuję stanowiska
żeby się dalej złościć w tej sytuacji - tylko staram się ukazać, że
optymiści, tak samo jak pesymiści mają silną tendencję do zniekształcania
rzeczywistości. To nie sztuka, jak się zbankrutowało ogłupiać się , że się
jest milionerem tylko jeszcze nie dostało się pieniędzy albo inne głupoty.
Moim zdaniem jak się zbankrutowało to należy sprawdzić dane w dowodzie
osobistym i sobie napisać nad kiblem "ja, Jan Kowalski mam 47 lat, żyję w
środku Europy i zbankrutowałem"...
To różni się od głupot wypisywanych przez optymistów: "Jestem młodym i
wyjątkowym facetem (bardziej wyjątkowe jest osiągnięcie niezależności
finansowej), całe życie przede mną( w tym wieku?), jestem bogaty (tylko
"chwilowo" brakuje na czynsz)".
Również pesymista wypisze w tej sytuacji same głupoty, w które głęboko
będzie wierzył ( w przeciwnym razie napisałby cos innego:) "Jestem
szmatą(jest człowiekiem), to była moja ostatnia szansa(tego nie może
wiedzieć na pewno), już do końca życia nikt nie będzie mnie szanować,
skończę samotny w rynsztoku itd". Powinno być już jasne moje stanowisko.
Problem jedynie w tym, że ludzie w większości nie mają wykształconych
mechanizmów poznawczych, dzięki którym mogliby połapać się kiedy odbiegają
od rzeczywistości a kiedy nie (zarówno pesymista jaki i optymista wierzą, że
ich przekonania efektywnie odzwierciedlają rzeczywistość - ale wiadomo, że
naraz obaj nie mogą mieć racji i tutaj wątek psychologiczny przeradza się w
wątek bardziej filozoficzny.....
> Przestańmy się martwić - martwimy się o coś co jeszcze nie nastąpiło, a
> przecież nikt nie jest w stanie powiedzieć co będzie jutro,
- czy jak jedziesz samochodem i kończy ci się paliwo to też przestajesz się
martwić tym co cię czeka za chwilę w przyszłości? Ja rozumiem, ze masz
lepsze samopoczucie ale czy w momencie kiedy staniesz na środku drogi z
braku paliwa nadal będziesz ściskać kierownicę, gwizdać sobie i
optymistycznie myśleć, że wszystko jest OK???
> ...Dlatego zaczęłam się cieszyć każdym niepowodzeniem, bo jest ono
> unikalne i "moje", każda pała w szkole (chociaż byłam dobrą uczennicą),
> każda bójka, ochrzan od rodziców itp. itd. zaczęłam doceniać każde
zdarzenie
> zarówno te piękne, zwykłe/monotonne, jak i wszystkie problemy...
>
> wiem, wiem...
> wilele osób może się ze mną nie zgodzić... ale ja już "stara" jestem i mam
> takie swoje przemyślenia
>
> i jestem optymistką!
> Madira
ja Ciebie rozumiem ale nie zmienia to faktu, że wiele z tych przekonań,
dzięki którym zachowujesz ponadprzeciętnie dobre samopoczucie nie ma
odzwierciedlenia w rzeczywistości.
Jeżeli zdarzenie dało coś pozytywnego to dobrze ale jeśli tak nie było to
okłamując się można sobie ostatecznie zamknąć drogę do tego, żeby dajmy na
to kiedyś coś w podobnej sytuacji móc rzeczywiście zmienić - i zamiast
dobrego samopoczucia w złej sytuacji(optymizm) albo złego w dobrej
(pesymizm) mieć dobre samopoczucie w dobrej sytuacji.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-03-01 22:01:57
Temat: Re: Optymizmsector napisał(a):
> Jak byc optymizta, ale siebie nie oklamywac?
Zostac pierdolonym pająkiem i bedzie gicior.
Pzdr,
Pająk szmata garbata.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-03-02 07:56:39
Temat: Re: Optymizm
"PowerBox napisał
> > O zgrozo! Ludzie, co Wy wypisujecie??
> - my tu wypisujemy nasze przekonania.
(...)
Świetny cały mail! Dzięki za obiektywne spojrzenie... daje do myślenia.
Mam jeszcze pytanie do Ciebie - racjonalisty:
Jak czujesz się w "normalnych" sytuacjach? Co myślisz o życiu, o swoim
losie, gdy ani Ci do śmiechu ani do płaczu? Czy w ogóle coś myślisz - w
sensie emocji, wiary w przyszłość lub jej braku, czy też w ogóle się nad
niczym nie zastanawiasz - "będzie jak będzie i wtedy odpowiednio do sytuacji
zareaguję"?
Jesteś tylko typem obserwatora?
pozdrawiam
Madira
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-03-02 11:45:24
Temat: Re: Optymizm
> Świetny cały mail! Dzięki za obiektywne spojrzenie... daje do myślenia.
> Mam jeszcze pytanie do Ciebie - racjonalisty:
> Jak czujesz się w "normalnych" sytuacjach? Co myślisz o życiu, o swoim
> losie, gdy ani Ci do śmiechu ani do płaczu? Czy w ogóle coś myślisz - w
> sensie emocji, wiary w przyszłość lub jej braku, czy też w ogóle się nad
> niczym nie zastanawiasz - "będzie jak będzie i wtedy odpowiednio do
sytuacji
> zareaguję"?
> Jesteś tylko typem obserwatora?
Hmm Moim zdaniem nie ma czegos takiego jak "normalna" sytuacja. Sytuacje
moga byc albo pozytywne albo negatywne. Tak samo nie ma idealnie okraglych
okregow czy stabilnego klimtu....
--
-----------------------------------
pozdrowienia
Piotr Tomczak (SECTOR)
p...@o...pl
Klub Uzytkownikow Pentaxa www.pentax.osw.pl
---------------------------------------------------
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-03-02 20:11:41
Temat: Re: Optymizm
> Jak byc optymizta, ale siebie nie oklamywac?
Olewać wszystko.........
Tak do końca to się chyba nie da być szczerym optymistą.
Tak myślę co nie naczy, że to prawda
Pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |