| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-01-14 19:19:26
Temat: Percepcja zaburzeń emocjonalnychPiszę pracę na temat zaburzeń rozwoju emocjonalnego dzieci w percepcji
rodziców i nauczycieli. Próbowałam już wielu sposobów metody badawczej, ale
żaden nie zadowala mnie dostatecznie. Jeśli ktoś ma pomysł, choćby sugestię,
jak zbadać tego typu percepcję proszę o pomoc.
Z góry dziękuję.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-01-15 21:46:23
Temat: Re: Percepcja zaburzeń emocjonalnych
Elora wrote:
> Piszę pracę na temat zaburzeń rozwoju emocjonalnego dzieci w percepcji
> rodziców i nauczycieli. Próbowałam już wielu sposobów metody badawczej, ale
> żaden nie zadowala mnie dostatecznie. Jeśli ktoś ma pomysł, choćby sugestię,
> jak zbadać tego typu percepcję proszę o pomoc.
> Z góry dziękuję.
Ogólna postawa jaką mimowolnie i naturalne prezentuje dziecko w percepcji
rodziców i nauczycieli, jego zaburzeniem rowoju emocjonalnego. Zależy o jak
"duże" chodzi dzieci, zależy od percepcji nauczycieli i tych no... rodziców.
Podejdź do tego zadania w wybitnie niekonwencjonalny sposób. Improwizuj. Zdaj
sobie sprawę z tego, że często to w opiekunach dziecka tkwi większy problem niż
w samym milusińskim. No i powodzenia :)
James Bon Bush
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-01-17 20:36:34
Temat: Re: Percepcja zaburzeń emocjonalnychOto moje dalesz przemyślenia na ten temat... ;)
Od czego zależy to, że opiekunowie zauważają problemy emocjonalne
małych dzieci? Po pierwsze od tego ile uwagi takiemu dziecku poświęcają, po
drugie jaką dysponują merytoryczną (i praktyczną) wiedzą na temat zaburzeń
małych dzieci. Hmm... wszystko w tkwi w opiekunach!
Powiem Ci tak. Nie wiem co trzeba zrobić aby być pedszkolanką, ale wiem co
trzeba zrobić żeby uczyć dzieci (młodzież) np. matematyki, albo fizyki. I
wiem także, że kadra (opiekunowie) w przerażającej większości są ślepi na
jakąkolwiek emocjonalność swoich podopiecznych. Tak więc żadna percepcja
zaburzeń nie zachodzi.
Wydaje mi się, że pewne (przynajmniej) "etapowe badanie"... opiekunów,
powinno polegać na tym - na ile oni zwracają w ogóle uwagę na podopiecznych
milusińskich. Czy zauważają czy dziecko jest smutne, czy olewają wszystko i
piją herbatkę. Trzeba zbadać czy reagują i JAK, o ile w ogóle reagują. Nie
wiem, czy na tym ma polegać twoja praca. Napisałem tylko jak mi się to
wszystko kojarzy.
Trzeba zatem się zastanawiać ja badać opiekunów. Myślę, że spreparowanie
odpowiednich pytań testowych powinno załatwić sprawę. Takich, żeby w ich
odpowiedziach było widać różnice w zależności od tego czy dasz je do
rozwiązania badaczom psychologom ze specjalistycznej placówki, czy tez dasz
je do rozwiązania byle przedszkolankom w byle dupianym przedszkolu.
...Hmm... coś w stylu.
Wybierasz jedno losowe dziecko z grupy bachorów i każesz odpowiadać na
pytania typu. Ile razy w ciągu ostatniej godziny dziecko wychodziło do
kibla, albo ile razy płakało. I co było tego powodem.... kurde nie
wiem!!!!!!!!!!!!! Nie wiem o co chodzi w twojej pracy :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |