| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2007-11-27 22:32:15
Temat: Piotruś Pan na pokładzie!...może być tylko jeden :-)
http://santorski.blogbank.pl/2007/05/15/piotrus-pan-
na-pokladzie/
Dla "nieklikatych" cytuję, bo fajne:
"Piotruś Pan na pokładzie,,Moi przyjaciele mają swoje panie, wszyscy mają
dzieci, ale ja chcę mieć trochę zabawy"
śpiewa George Michael. ,,Samo play. Żadnych zobowiązań" - obiecuje
reklama jednego z operatorów telefonii komórkowej. A więc rację ma
Francesco Cataluccio, który w swej książce ,,Niedojrzałość. Choroba
naszych czasów" pisze, że pragnienie, by nie dorastać, rozlało się jak
plama oleju na wodzie, zwłaszcza w społeczeństwach najbardziej
rozwiniętych.
Zjawisko to domaga się od nas uwagi, bo dotarło także nad Wisłę.
Psycholodzy i socjolodzy nazwali je syndromem Piotrusia Pana - czyli
kogoś, kto nie chce dorosnąć. Dotknięta tą przypadłością osoba woli
latać niż chodzić po ziemi. Żyje w swoim wirtualnym świecie - marzeń,
fantazji, iluzji, fikcji. Rzadko dotrzymuje danego słowa, ciągle coś
zaczyna, a nigdy niczego nie kończy. Całkowicie skoncentrowana na sobie,
nie wie, co to miłość, odpowiedzialność, poświęcenie.
O dziwo, są ludzie, którzy w życiu osobistym wchodzą w rolę Piotrusia
Pana, zaś na płaszczyźnie zawodowej potrafią postępować całkiem
dojrzale. Sprawdzają się jako specjaliści IT, finansiści, PR-owcy,
marketingowcy czy copywriterzy. Niektórzy z nich robią nawet zawrotne
kariery, stają się autorytetami w swoim środowisku, trafiają na pierwsze
strony biznesowych periodyków.
Jak wytłumaczyć ten paradoks? Bardzo prosto. Piotruś Pan za bardzo kocha
przyjemności, rozrywki i modne gadżety, żeby mogło mu zabraknąć na nie
pieniędzy. Zakasuje rękawy, wyrabia 150 proc. normy, żeby tylko móc
sobie pozwolić na każdy luksus i fanaberię. Tak jak mój znajomy
biznesmen, który za swoją najnowszą terenówkę, z napędem na cztery koła,
zapłacił 300 tys. złotych. Wozi nim damę swojego serca (co tydzień inną!).
Obecność w zespole Piotrusia Pana czy Primadonny (bo zjawisko dotyczy
także kobiet) stanowi dla menedżera nie lada wyzwanie. Z jednej strony
atuty takiego pracownika z miejsca rzucają się w oczy - to on tryska
energią, to on jest wizjonerem, to on kreuje rzeczywistość! Wszak
oderwanie od ziemi sprzyja pomysłowości, innowacyjności, świeżemu
spojrzeniu na problem. Z drugiej strony taki człowiek to ciągły znak
zapytania. Nigdy nie wiadomo, jak się zachowa w sytuacji kryzysu - czy
będzie można na nim polegać, czy też porzuci firmę lub projekt, gdy
pojawi się byle przeciwność.
Napisano wiele podręczników, jak zarządzać wiecznymi chłopcami (tudzież
beztroskimi dziewczętami z cokolwiek zaawansowaną metryką). Autorzy tych
książek radzą, by na swoim pokładzie nie mieć więcej niż jednego
Piotrusia Pana. Z kilkoma nie damy sobie rady.
Druga wskazówka brzmi: kochaj i wymagaj! Z takim podwładnym menedżer
powinien zawierać jasne umowy, a później często się do nich odwoływać.
Musi sprawdzać, czy dotrzymuje on terminów, czy postępuje według
wyznaczonych przez organizację standardów, czy skrupulatnie realizuje
plan. Z największym trudem przechodzi mi to przez gardło, lecz w
przypadku tego typu jednostek najlepiej się sprawdza stara leninowska
zasada: ,,Zaufanie jest dobre, ale kontrola lepsza".
A teraz dobra wiadomość. Spotkałem na swojej drodze - także jako coach -
bystrych wizjonerów, którzy już mając czterdziestkę na karku -
zdecydowali się na pracę nad sobą. Byli zbyt ambitni, aby pozwolić sobie
na dystans i nutę lekceważenia, z jakim zaczynało traktować ich
otoczenie. Czasem bodźcem wyzwalającym okazywała się solidna porażka
zawodowa, objawy depresji (tak!) lub... ciąża partnerki. Inteligentny
człowiek wie, że dziecko potrzebuje dorosłych rodziców. (Na leczenie z
syndromu Piotrusia Pana kieruję do Laboratorium Psychoedukacji,
www.lps.pl).
"
Polecam również inne artykuły w tym blogu.
--
XL wiosenna
"Ci, którym natura każe się trzymać z dala od wspólnoty ... , nie
potrzebują też obrony, bo brak zrozumienia nie może ich ugodzić, są
bowiem poza kręgiem światła, a miłość znajdzie ich wszędzie. Nie
potrzebują też pokrzepienia, bo jeśli chcą pozostawać prawdziwi, mogą
czerpać tylko z siebie, zatem nie można im pomóc, przedtem
nie zaszkodziwszy." Franz Kafka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2007-11-28 11:14:07
Temat: Re: Piotruś Pan na pokładzie!Mam wrażenie Droga XLko, ze bycie Piotrusiem Panem lub jego zenskim
odpowiednikiem tak naprawde przeszkadza tylko tym, ktorzy chcieli by takich
Piotrusiow lub takie Piotrusie zagonic w jakies stadla.
I coz z tego, ze czlowiek 'niedojarzaly', skoro ta 'dojrzalosc' to tylko
jeden z mozliwych styli zycia.
Niech sobie wszyscy zyja szczesliwie i po swojemu.
I Stadlisci i Piotrusie plci obojga.
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2007-11-28 23:38:42
Temat: Re: Piotruś Pan na pokładzie!Dnia Wed, 28 Nov 2007 12:14:07 +0100, Vilar napisał(a):
> Mam wrażenie Droga XLko, ze bycie Piotrusiem Panem lub jego zenskim
> odpowiednikiem tak naprawde przeszkadza tylko tym, ktorzy chcieli by takich
> Piotrusiow lub takie Piotrusie zagonic w jakies stadla.
>
> I coz z tego, ze czlowiek 'niedojarzaly', skoro ta 'dojrzalosc' to tylko
> jeden z mozliwych styli zycia.
to brzmi tak mądrze że się gubię
--
przytule i obrzygam# 5793410
WWW.SUKINKOT.BLOX.PL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2007-11-29 18:32:12
Temat: Re: Piotruś Pan na pokładzie!
"Ikselka" <i...@p...onet.pl> wrote in message
news:fii63s$jif$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Dla "nieklikatych" cytuję,
Jedyna rzecz, ktora wyszla ci w usenecie.
I w zyciu nieudaczniku.
--
Bluzgacz
bluzgacz(at)gmail.com
alt.pl.zbluzgaj - kultura alternatywna
http://www.trolling.pl/trolling.htm
Przylacz sie: http://plsocpolityka.blog.onet.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2007-12-02 20:35:30
Temat: Re: Piotruś Pan na pokładzie!niby czemu wszyscy mieliby być na obraz i podobieństwo,
czyli na jedno kopyto? równie dobrze można by mówić
o syndromie przywódcy, albo pedagoga
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |