« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2013-02-25 09:30:08
Temat: Po co psychologia?Psycholog ma sluzyc wyzwalaniu ludzkiego ducha ze zniewolen jakie funduje on sobie
sam i nakladaja nan inni czy jest narzedziem do przywracania systemowi zbuntowanych
niewolnikow, za co psycholodzy biora kase -tak "leczac" prywatnie jak i w pocie czola
tyrajac za marne pensje fundowane z podatkow via kasy chorych?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2013-02-25 10:59:06
Temat: Re: Po co psychologia?Uzytkownik <m...@g...com> napisal w wiadomosci
news:ff368443-89f0-4498-9690-3e1e9a33654c@googlegrou
ps.com...
>Psycholog ma sluzyc wyzwalaniu ludzkiego ducha ze zniewolen jakie funduje
>on sobie sam i nakladaja nan inni czy jest narzedziem do przywracania
>systemowi zbuntowanych niewolnikow, za co psycholodzy biora kase ->tak
>"leczac" prywatnie jak i w pocie czola tyrajac za marne pensje fundowane z
>podatkow via kasy chorych?
IMO- pytanie stawia sprawe na glowie. Psycholodzy tak naprawde robia rózne
rzeczy. Np sa czesto wynajmowani przez szefów firm- i na róznego rodzaju
spotkaniach firmowych buduja zespól pracowników, który zarobi jak najwiecej
kasy dla szefa- jednoczesnie bedac wobec niego lojalny. Idac do poradni
mozna trafic na behawioryste, który np leczac czlowieka z nalogu picia
alkoholu- nie próbuje nawet znalezc przyczyny, tylko stara sie go
"przeprogramowac". Skutki sa prawie zawsze oplakane- przyczyna zostaje i
nadal tkwi w pacjencie- wiec stlumiony alkoholizm wyjdzie w jakiejs innej
postaci. Takie byly najczesciej efekty terapii hipnotycznych- dlatego
umówili sie psycholodzy, ze nie beda tego robic.
Tak naprawde to sytuacja wyglada tak: ktos przychodzi do psychologa. Sam, z
wlasnej woli- bo cos mu w jego zyciu dolega. Zakladam, ze psycholog z
grubsza chociaz rozumie jego problem- i nawet prawidlowo podejrzewa, jakie
sa jego przyczyny. Tyle, ze kazda taka terapia jest bardzo czaso- i praco-
chlonna. To sa lata pracy. Terapeuta przeciez nie moze powiedziec
pacjentowi, skad sie biora jego problemy- bo ten i tak w tym momencie nie
jest tego w stanie zrozumiec i przyjac. Moze tylko np pokazywac mu pewne
sytuacje, zachowania.
Sa pewne rodzaje terapii, które nawet z góry zakladaja, ze pomoc pacjentowi
to tak naprawde cos takiego jak relacja mistrz- nauczyciel.Okreslajac
terapie jako towarzyszenie pacjentowi- jak Gestalt. Ot- psycholog jest po
to, zeby towarzyszyc pacjentowi w jego drodze- jak przyjaciel. I to
wszystko.
--
--
demokracja to rzady oslów, prowadzonych przez hieny
Arystoteles
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2013-02-26 17:51:37
Temat: Re: Po co psychologia?W dniu poniedziałek, 25 lutego 2013 11:59:06 UTC+1 użytkownik Chiron napisał:
> Uzytkownik <m...@g...com> napisal w wiadomosci
>
> news:ff368443-89f0-4498-9690-3e1e9a33654c@googlegrou
ps.com...
>
> >Psycholog ma sluzyc wyzwalaniu ludzkiego ducha ze zniewolen jakie funduje
>
> >on sobie sam i nakladaja nan inni czy jest narzedziem do przywracania
>
> >systemowi zbuntowanych niewolnikow, za co psycholodzy biora kase ->tak
>
> >"leczac" prywatnie jak i w pocie czola tyrajac za marne pensje fundowane z
>
> >podatkow via kasy chorych?
>
> IMO- pytanie stawia sprawe na glowie. Psycholodzy tak naprawde robia rózne
>
> rzeczy. Np sa czesto wynajmowani przez szefów firm- i na róznego rodzaju
>
> spotkaniach firmowych buduja zespól pracowników, który zarobi jak najwiecej
>
> kasy dla szefa- jednoczesnie bedac wobec niego lojalny. Idac do poradni
>
> mozna trafic na behawioryste, który np leczac czlowieka z nalogu picia
>
> alkoholu- nie próbuje nawet znalezc przyczyny, tylko stara sie go
>
> "przeprogramowac". Skutki sa prawie zawsze oplakane- przyczyna zostaje i
>
> nadal tkwi w pacjencie- wiec stlumiony alkoholizm wyjdzie w jakiejs innej
>
> postaci. Takie byly najczesciej efekty terapii hipnotycznych- dlatego
>
> umówili sie psycholodzy, ze nie beda tego robic.
>
> Tak naprawde to sytuacja wyglada tak: ktos przychodzi do psychologa. Sam, z
>
> wlasnej woli- bo cos mu w jego zyciu dolega. Zakladam, ze psycholog z
>
> grubsza chociaz rozumie jego problem- i nawet prawidlowo podejrzewa, jakie
>
> sa jego przyczyny. Tyle, ze kazda taka terapia jest bardzo czaso- i praco-
>
> chlonna. To sa lata pracy. Terapeuta przeciez nie moze powiedziec
>
> pacjentowi, skad sie biora jego problemy- bo ten i tak w tym momencie nie
>
> jest tego w stanie zrozumiec i przyjac. Moze tylko np pokazywac mu pewne
>
> sytuacje, zachowania.
>
> Sa pewne rodzaje terapii, które nawet z góry zakladaja, ze pomoc pacjentowi
>
> to tak naprawde cos takiego jak relacja mistrz- nauczyciel.Okreslajac
>
> terapie jako towarzyszenie pacjentowi- jak Gestalt. Ot- psycholog jest po
>
> to, zeby towarzyszyc pacjentowi w jego drodze- jak przyjaciel. I to
>
> wszystko.
>
czyli wiadomo ze nic nie wiadomo...
a towarzyszenie fajna rzecz jak sie za nic nie odpowiada i ci za to jeszcze placa...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2013-02-26 21:46:54
Temat: Re: Po co psychologia?
Użytkownik <m...@g...com> napisał w wiadomości
news:217013a6-46d4-4f75-8bf6-2d1bd624eeb0@googlegrou
ps.com...
W dniu poniedziałek, 25 lutego 2013 11:59:06 UTC+1 użytkownik Chiron
napisał:
> Uzytkownik <m...@g...com> napisal w wiadomosci
>
> news:ff368443-89f0-4498-9690-3e1e9a33654c@googlegrou
ps.com...
>
> >Psycholog ma sluzyc wyzwalaniu ludzkiego ducha ze zniewolen jakie funduje
>
> >on sobie sam i nakladaja nan inni czy jest narzedziem do przywracania
>
> >systemowi zbuntowanych niewolnikow, za co psycholodzy biora kase ->tak
>
> >"leczac" prywatnie jak i w pocie czola tyrajac za marne pensje fundowane
> >z
>
> >podatkow via kasy chorych?
>
> IMO- pytanie stawia sprawe na glowie. Psycholodzy tak naprawde robia rózne
>
> rzeczy. Np sa czesto wynajmowani przez szefów firm- i na róznego rodzaju
>
> spotkaniach firmowych buduja zespól pracowników, który zarobi jak
> najwiecej
>
> kasy dla szefa- jednoczesnie bedac wobec niego lojalny. Idac do poradni
>
> mozna trafic na behawioryste, który np leczac czlowieka z nalogu picia
>
> alkoholu- nie próbuje nawet znalezc przyczyny, tylko stara sie go
>
> "przeprogramowac". Skutki sa prawie zawsze oplakane- przyczyna zostaje i
>
> nadal tkwi w pacjencie- wiec stlumiony alkoholizm wyjdzie w jakiejs innej
>
> postaci. Takie byly najczesciej efekty terapii hipnotycznych- dlatego
>
> umówili sie psycholodzy, ze nie beda tego robic.
>
> Tak naprawde to sytuacja wyglada tak: ktos przychodzi do psychologa. Sam,
> z
>
> wlasnej woli- bo cos mu w jego zyciu dolega. Zakladam, ze psycholog z
>
> grubsza chociaz rozumie jego problem- i nawet prawidlowo podejrzewa, jakie
>
> sa jego przyczyny. Tyle, ze kazda taka terapia jest bardzo czaso- i praco-
>
> chlonna. To sa lata pracy. Terapeuta przeciez nie moze powiedziec
>
> pacjentowi, skad sie biora jego problemy- bo ten i tak w tym momencie nie
>
> jest tego w stanie zrozumiec i przyjac. Moze tylko np pokazywac mu pewne
>
> sytuacje, zachowania.
>
> Sa pewne rodzaje terapii, które nawet z góry zakladaja, ze pomoc
> pacjentowi
>
> to tak naprawde cos takiego jak relacja mistrz- nauczyciel.Okreslajac
>
> terapie jako towarzyszenie pacjentowi- jak Gestalt. Ot- psycholog jest po
>
> to, zeby towarzyszyc pacjentowi w jego drodze- jak przyjaciel. I to
>
> wszystko.
>
czyli wiadomo ze nic nie wiadomo...
a towarzyszenie fajna rzecz jak sie za nic nie odpowiada i ci za to jeszcze
placa...
====
To nie fair. Przecież to pacjent decyduje co, jak i kiedy.
--
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2013-02-27 08:41:01
Temat: Re: Po co psychologia?W dniu wtorek, 26 lutego 2013 22:46:54 UTC+1 użytkownik Chiron napisał:
> U�ytkownik <m...@g...com> napisa� w wiadomo�ci
>
> news:217013a6-46d4-4f75-8bf6-2d1bd624eeb0@googlegrou
ps.com...
>
> W dniu poniedzia�ek, 25 lutego 2013 11:59:06 UTC+1 u�ytkownik Chiron
>
> napisaďż˝:
>
> > Uzytkownik <m...@g...com> napisal w wiadomosci
>
> >
>
> > news:ff368443-89f0-4498-9690-3e1e9a33654c@googlegrou
ps.com...
>
> >
>
> > >Psycholog ma sluzyc wyzwalaniu ludzkiego ducha ze zniewolen jakie funduje
>
> >
>
> > >on sobie sam i nakladaja nan inni czy jest narzedziem do przywracania
>
> >
>
> > >systemowi zbuntowanych niewolnikow, za co psycholodzy biora kase ->tak
>
> >
>
> > >"leczac" prywatnie jak i w pocie czola tyrajac za marne pensje fundowane
>
> > >z
>
> >
>
> > >podatkow via kasy chorych?
>
> >
>
> > IMO- pytanie stawia sprawe na glowie. Psycholodzy tak naprawde robia r�zne
>
> >
>
> > rzeczy. Np sa czesto wynajmowani przez szef�w firm- i na r�znego rodzaju
>
> >
>
> > spotkaniach firmowych buduja zesp�l pracownik�w, kt�ry zarobi jak
>
> > najwiecej
>
> >
>
> > kasy dla szefa- jednoczesnie bedac wobec niego lojalny. Idac do poradni
>
> >
>
> > mozna trafic na behawioryste, kt�ry np leczac czlowieka z nalogu picia
>
> >
>
> > alkoholu- nie pr�buje nawet znalezc przyczyny, tylko stara sie go
>
> >
>
> > "przeprogramowac". Skutki sa prawie zawsze oplakane- przyczyna zostaje i
>
> >
>
> > nadal tkwi w pacjencie- wiec stlumiony alkoholizm wyjdzie w jakiejs innej
>
> >
>
> > postaci. Takie byly najczesciej efekty terapii hipnotycznych- dlatego
>
> >
>
> > um�wili sie psycholodzy, ze nie beda tego robic.
>
> >
>
> > Tak naprawde to sytuacja wyglada tak: ktos przychodzi do psychologa. Sam,
>
> > z
>
> >
>
> > wlasnej woli- bo cos mu w jego zyciu dolega. Zakladam, ze psycholog z
>
> >
>
> > grubsza chociaz rozumie jego problem- i nawet prawidlowo podejrzewa, jakie
>
> >
>
> > sa jego przyczyny. Tyle, ze kazda taka terapia jest bardzo czaso- i praco-
>
> >
>
> > chlonna. To sa lata pracy. Terapeuta przeciez nie moze powiedziec
>
> >
>
> > pacjentowi, skad sie biora jego problemy- bo ten i tak w tym momencie nie
>
> >
>
> > jest tego w stanie zrozumiec i przyjac. Moze tylko np pokazywac mu pewne
>
> >
>
> > sytuacje, zachowania.
>
> >
>
> > Sa pewne rodzaje terapii, kt�re nawet z g�ry zakladaja, ze pomoc
>
> > pacjentowi
>
> >
>
> > to tak naprawde cos takiego jak relacja mistrz- nauczyciel.Okreslajac
>
> >
>
> > terapie jako towarzyszenie pacjentowi- jak Gestalt. Ot- psycholog jest po
>
> >
>
> > to, zeby towarzyszyc pacjentowi w jego drodze- jak przyjaciel. I to
>
> >
>
> > wszystko.
>
> >
>
> czyli wiadomo ze nic nie wiadomo...
>
> a towarzyszenie fajna rzecz jak sie za nic nie odpowiada i ci za to jeszcze
>
> placa...
>
> ====
>
> To nie fair. Przecieďż˝ to pacjent decyduje co, jak i kiedy.
>
Czyli pacjent leczy sie sam wiec i sam ponosi odpowiedzialnosc za to samoleczenie a
"terapeuta" tylko mu sie zyczliwie przyglada i robi na "przypadkach" kariere
naukowo-zawodowa? Jeszcze lepiej.
Zyc nie umierac. Hłe hłe...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2013-02-28 07:25:55
Temat: Re: Po co psychologia?Użytkownik <m...@g...com> napisał w wiadomości
news:31decb13-a9c5-45c5-9f5d-79939b7fa3ac@googlegrou
ps.com...
>Czyli pacjent leczy sie sam wiec i sam ponosi odpowiedzialnosc za to
>samoleczenie a "terapeuta" tylko mu sie zyczliwie przyglada i robi na
>"przypadkach" kariere naukowo-zawodowa? Jeszcze lepiej.
>Zyc nie umierac. Hłe hłe...
IMO- bardzo spłycasz. Jak ktoś ma problem- i zaczyna dostrzegać, że mu
przeszkadza- to najczęściej nie jest to np brak umiejętności posługiwania
się sztućcami. Tego może się nauczyć na jakimś kursie. Jeśli ktoś szuka
pomocy terapeuty- np ma problemy w swoim małżeństwie. Dostrzega, że ma- ale
nie wie, co ma z tym zrobić. Idzie do terapeuty. Podkreślam- terapeuty- nie
czarodzieja. Psycholog np odkrywa, że ten człowiek jest DDA (dorosłe dziecko
alkoholików). Jest to zespół objawów, poznany, opracowane metody terapii. No
i taki człowiek wszedł w związek małżeński. Jego problemem są jego
zachowania- któego wynikają z bycia DDA. Napisz mi- jak można pomóc mu, bez
rozpoczęcia terapii dla DDA? Przecież nie istnieją konkretne przepisy- jak w
książce kucharskiej: jak żona przyjdzie późno do domu, to jej nie bij, tylko
zapytaj grzecznie: "ja cię kochanie najmocniej przepraszam, ale czy możesz
mi wyjaśnić, gdzie byłaś?". A jak odpowie tak, to powiedzieć tak i tak, a
jak inaczej, to wtedy...etc. Przecież to bzdura, prawda? Można więc pozwolić
człowiekowi- i kierować go do odkrywania samego siebie. Jak mu się uda dojść
do swoich traum- wtedy będzie mógł próbować je zrozumieć. No- a stąd już
bliżej do wybaczenia. Przede wszystkim- wybaczenia sobie.
Przecież to dokładnie droga ucznia i mistrza. A Ty byś chciał może, żeby
trafił na behawiorystę- hipnoterapeutę, który w miesiąc go nauczy pewnych
zachowań- no i nic to, że to działania krótkotrwałe i tak naprawdę pozorne-
bo przyczyny tkwią w nim nadal, więc to działanie w rodzaju takiego, jakby
ktoś zżerany od wewnątrz przez robaki przyszedł do lekarza- a ten by mu
połatał skórę w miejscach, gdzie one się przegryzły.
--
Demokracja to rządy osłów, prowadzonych przez hieny
Arystoteles
--
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2013-02-28 08:08:32
Temat: Re: Po co psychologia?W dniu czwartek, 28 lutego 2013 08:25:55 UTC+1 użytkownik Chiron napisał:
> Użytkownik <m...@g...com> napisał w wiadomości
>
> news:31decb13-a9c5-45c5-9f5d-79939b7fa3ac@googlegrou
ps.com...
>
> >Czyli pacjent leczy sie sam wiec i sam ponosi odpowiedzialnosc za to
>
> >samoleczenie a "terapeuta" tylko mu sie zyczliwie przyglada i robi na
>
> >"przypadkach" kariere naukowo-zawodowa? Jeszcze lepiej.
>
> >Zyc nie umierac. Hłe hłe...
>
> IMO- bardzo spłycasz. Jak ktoś ma problem- i zaczyna dostrzegać, że mu
>
> przeszkadza- to najczęściej nie jest to np brak umiejętności posługiwania
>
> się sztućcami. Tego może się nauczyć na jakimś kursie. Jeśli ktoś szuka
>
> pomocy terapeuty- np ma problemy w swoim małżeństwie. Dostrzega, że ma- ale
>
> nie wie, co ma z tym zrobić. Idzie do terapeuty. Podkreślam- terapeuty- nie
>
> czarodzieja. Psycholog np odkrywa, że ten człowiek jest DDA (dorosłe dziecko
>
> alkoholików). Jest to zespół objawów, poznany, opracowane metody terapii. No
>
> i taki człowiek wszedł w związek małżeński. Jego problemem są jego
>
> zachowania- któego wynikają z bycia DDA. Napisz mi- jak można pomóc mu, bez
>
> rozpoczęcia terapii dla DDA? Przecież nie istnieją konkretne przepisy- jak w
>
> książce kucharskiej: jak żona przyjdzie późno do domu, to jej nie bij, tylko
>
> zapytaj grzecznie: "ja cię kochanie najmocniej przepraszam, ale czy możesz
>
> mi wyjaśnić, gdzie byłaś?". A jak odpowie tak, to powiedzieć tak i tak, a
>
> jak inaczej, to wtedy...etc. Przecież to bzdura, prawda? Można więc pozwolić
>
> człowiekowi- i kierować go do odkrywania samego siebie. Jak mu się uda dojść
>
> do swoich traum- wtedy będzie mógł próbować je zrozumieć. No- a stąd już
>
> bliżej do wybaczenia. Przede wszystkim- wybaczenia sobie.
>
> Przecież to dokładnie droga ucznia i mistrza. A Ty byś chciał może, żeby
>
> trafił na behawiorystę- hipnoterapeutę, który w miesiąc go nauczy pewnych
>
> zachowań- no i nic to, że to działania krótkotrwałe i tak naprawdę pozorne-
>
> bo przyczyny tkwią w nim nadal, więc to działanie w rodzaju takiego, jakby
>
> ktoś zżerany od wewnątrz przez robaki przyszedł do lekarza- a ten by mu
>
> połatał skórę w miejscach, gdzie one się przegryzły.
>
A myslisz ze wiadomo do jakiego psychologa sie trafia? Przeciez to loteria...
Idziesz do PZP i dostajesz przydzial na najszybciej wolnego lub najslabiej obleganego
(czyli najgorszego). No chyba ze masz kupe forsy i kaprys jaka terapie sobie odbyc
(ale to dzis margines) i szukasz sobie kogos pod wlasne widzimisie lub dobra rade od
psiapsiolki. Zazwyczaj obecnie klopoty psych narastaja wraz z brakiem gotowki. No
wiec idziesz do wskazanego ci terapeuty z NFZtu -bierze cie na swoj- niewiadomojaki
warsztat a po kilku miesiacach (dobrze jesli w ogole tak szybko) okazuje sie ze
trafiles na "behawioryste" lub jeszcze jakiegos innego dziwaka i d... zbita. Ktory z
pacjentow bedac przygiety deprecha albo nerwica pyta na wstepie terapeute "a jaka
metoda pan pracuje?"...
W ogole do zadkosci naleza terapeuci ktorzy potrafia po 3 spotkaniach stwierdzic
"pani sie do mnie nie nadaje -niech pani idzie na terapie dla tego a tego zaburzenia,
tu ma pani adresy przychodni zajmujacych sie praca z tym problemem". Zazwyczaj
terapeuta jak dorwie pacjenta ciagnie go ile sie ten mu da -byle wyciagnac maks z
kasy chorych na delikwenta...
I niech mi ktos powie ze zaleznosc tak pacjentow i terapeutow od pieniadza nie wplywa
wypatrzajaco na proces terapeutyczny. Inaczej mowiac zyjemy wszyscy w mentalnym
wiezieniu z kratami z papierowych banknotow. c.n.d.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2013-02-28 08:50:06
Temat: Re: Po co psychologia?Użytkownik <m...@g...com> napisał w wiadomości
news:d865f65e-70ac-4111-971e-5df42c837700@googlegrou
ps.com...
>A myslisz ze wiadomo do jakiego psychologa sie trafia? Przeciez to
>loteria...
>Idziesz do PZP i dostajesz przydzial na najszybciej wolnego lub najslabiej
>obleganego (czyli najgorszego). No chyba ze masz kupe forsy i kaprys jaka
>terapie sobie odbyc (ale to dzis margines) i szukasz sobie kogos >pod
>wlasne widzimisie lub dobra rade od psiapsiolki. Zazwyczaj obecnie klopoty
>psych narastaja wraz z brakiem gotowki. No wiec idziesz do wskazanego ci
>terapeuty z NFZtu -bierze cie na swoj- niewiadomojaki >warsztat a po kilku
>miesiacach (dobrze jesli w ogole tak szybko) okazuje sie ze trafiles na
>"behawioryste" lub jeszcze jakiegos innego dziwaka i d... zbita. Ktory z
>pacjentow bedac przygiety deprecha albo nerwica pyta >na wstepie terapeute
>"a jaka metoda pan pracuje?"...
>W ogole do zadkosci naleza terapeuci ktorzy potrafia po 3 spotkaniach
>stwierdzic "pani sie do mnie nie nadaje -niech pani idzie na terapie dla
>tego a tego zaburzenia, tu ma pani adresy przychodni zajmujacych sie praca
> >z tym problemem". Zazwyczaj terapeuta jak dorwie pacjenta ciagnie go ile
>sie ten mu da -byle wyciagnac maks z kasy chorych na delikwenta...
>I niech mi ktos powie ze zaleznosc tak pacjentow i terapeutow od pieniadza
>nie wplywa wypatrzajaco na proces terapeutyczny. Inaczej mowiac zyjemy
>wszyscy w mentalnym wiezieniu z kratami z papierowych >banknotow. c.n.d.
No ok. Czyli: własciwie to zgadzasz się z tym, co ja piszę- tyle, że
uważasz, że w Polsce po prostu brak fachowej kadry a mnóstwo wydrwigroszów.
Tak ja przynajmniej zrozumiałem. No niestety- tutaj ja się z Toba zgadzam.
Jednak są także dobrzy psychooterapeuci. Co jest ważne- ja np doradzając
ludziom psychoterapeutę mówię tak: kieruj się własnym wyczuciem i koniecznie
dowiedz się, czy ten terapeuta ma superwizję. Instytucja superwizora jest
bardzo ważna wśród terapeutów. To nie jest bezpiecznik 100%, ale bardzo
dobre zabezpieczenie. Idziesz do kogoś takiego- a zapewniam,, że i z NFZ są
tacy- i masz duże prawdopodobieństwo, że Ci pomoże- albo chociaż dobrze Tobą
pokieruje (np wysyłając na terapię grupową do DDA). Oczywiście- jak pisałeś-
jednym ze wskaźników (podobnie dotyczy to adwokatów) jest to, czy pracuje
sam czy w jakiejś przychodni- najlepiej prywatnej. No bo oczywiście można
przyjąć, że jak z innymi prowadzą prywatną praktyke- to kiepskiego będa się
chcieli pozbyć. Jeszcze jedno- ktoś mógł mieć markę, na nią zasłużył- no ale
w pewnym momencie coś się zaczęło dziać w jego prywatnym życiu, czego nie
pozałatwiał o konca- i właściwie powinien sobie wziąć dłuższy urlop. Od tego
są też między innymi superwizorzy.
I jeszcze jedno: jeśi trzeba zapłacić- a np w Łodzi dobrą renomę ma Instytut
Ericsonowski, ale najczęściej mają niewiele umów z NFZ- to ma to wiele
dobrych stron. No wiesz- jak ktoś idzie, i ma coś darmo (oczywiście nie jest
to darmo, ale nie czuje, że za to płaci)- więc często tego nie będzie cenił
i szanował. To dość prosty mechanizm psychologiczny. Kiedyś jednen człowiek
właśnie chciał się dowiedzieć, gdzie jest w Łodzi dobra poradnia małżeńska-
i DARMOWA. Zauważ, co on zbudował w swojej psychice- co ja mu wyciągnąłem na
wierzch: jego małżeństwo nie jest dla niego warte tego, żeby zapłacić stówkę
za wizytę. No to skoro nie jest warte- to znaczy, że ta poradnia mażeńska to
dla niego taki "myk", usprawiedliwienie, żeby potem móc powiedzieć: "nawet
przychodnia małżeńska nam nie pomogła". Czyli- właściwie decyzję to on już
podjął- tylko jeszcze jej sobie nie uświadomił.
Inna sprawa- to pytanie, dlaczego w Polsce kształci sie tak miernych w
większości psychologów- no ale to już zupełnie inny temat.
--
Demokracja to rządy osłów, prowadzonych przez hieny
Arystoteles
--
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2013-03-02 21:16:58
Temat: Re: Po co psychologia?W dniu czwartek, 28 lutego 2013 09:50:06 UTC+1 użytkownik Chiron napisał:
> U�ytkownik <m...@g...com> napisa� w wiadomo�ci
>
> news:d865f65e-70ac-4111-971e-5df42c837700@googlegrou
ps.com...
>
> >A myslisz ze wiadomo do jakiego psychologa sie trafia? Przeciez to
>
> >loteria...
>
> >Idziesz do PZP i dostajesz przydzial na najszybciej wolnego lub najslabiej
>
> >obleganego (czyli najgorszego). No chyba ze masz kupe forsy i kaprys jaka
>
> >terapie sobie odbyc (ale to dzis margines) i szukasz sobie kogos >pod
>
> >wlasne widzimisie lub dobra rade od psiapsiolki. Zazwyczaj obecnie klopoty
>
> >psych narastaja wraz z brakiem gotowki. No wiec idziesz do wskazanego ci
>
> >terapeuty z NFZtu -bierze cie na swoj- niewiadomojaki >warsztat a po kilku
>
> >miesiacach (dobrze jesli w ogole tak szybko) okazuje sie ze trafiles na
>
> >"behawioryste" lub jeszcze jakiegos innego dziwaka i d... zbita. Ktory z
>
> >pacjentow bedac przygiety deprecha albo nerwica pyta >na wstepie terapeute
>
> >"a jaka metoda pan pracuje?"...
>
> >W ogole do zadkosci naleza terapeuci ktorzy potrafia po 3 spotkaniach
>
> >stwierdzic "pani sie do mnie nie nadaje -niech pani idzie na terapie dla
>
> >tego a tego zaburzenia, tu ma pani adresy przychodni zajmujacych sie praca
>
> > >z tym problemem". Zazwyczaj terapeuta jak dorwie pacjenta ciagnie go ile
>
> >sie ten mu da -byle wyciagnac maks z kasy chorych na delikwenta...
>
> >I niech mi ktos powie ze zaleznosc tak pacjentow i terapeutow od pieniadza
>
> >nie wplywa wypatrzajaco na proces terapeutyczny. Inaczej mowiac zyjemy
>
> >wszyscy w mentalnym wiezieniu z kratami z papierowych >banknotow. c.n.d.
>
>
>
> No ok. Czyli: w�asciwie to zgadzasz si� z tym, co ja pisz�- tyle, �e
>
> uwa�asz, �e w Polsce po prostu brak fachowej kadry a mn�stwo wydrwigrosz�w.
>
> Tak ja przynajmniej zrozumia�em. No niestety- tutaj ja si� z Toba zgadzam.
>
> Jednak s� tak�e dobrzy psychooterapeuci. Co jest wa�ne- ja np doradzaj�c
>
> ludziom psychoterapeut� m�wi� tak: kieruj si� w�asnym wyczuciem i
koniecznie
>
> dowiedz siďż˝, czy ten terapeuta ma superwizjďż˝. Instytucja superwizora jest
>
> bardzo wa�na w�r�d terapeut�w. To nie jest bezpiecznik 100%, ale bardzo
>
> dobre zabezpieczenie. Idziesz do kogo� takiego- a zapewniam,, �e i z NFZ s�
>
> tacy- i masz du�e prawdopodobie�stwo, �e Ci pomo�e- albo chocia� dobrze
Tobďż˝
>
> pokieruje (np wysy�aj�c na terapi� grupow� do DDA). Oczywi�cie- jak
pisa�e�-
>
> jednym ze wska�nik�w (podobnie dotyczy to adwokat�w) jest to, czy pracuje
>
> sam czy w jakiej� przychodni- najlepiej prywatnej. No bo oczywi�cie mo�na
>
> przyj��, �e jak z innymi prowadz� prywatn� praktyke- to kiepskiego b�da
siďż˝
>
> chcieli pozby�. Jeszcze jedno- kto� m�g� mie� mark�, na ni�
zas�u�y�- no ale
>
> w pewnym momencie co� si� zacz�o dzia� w jego prywatnym �yciu, czego nie
>
> poza�atwia� o konca- i w�a�ciwie powinien sobie wzi�� d�u�szy
urlop. Od tego
>
> s� te� mi�dzy innymi superwizorzy.
>
> I jeszcze jedno: je�i trzeba zap�aci�- a np w �odzi dobr� renom� ma
Instytut
>
> Ericsonowski, ale najcz�ciej maj� niewiele um�w z NFZ- to ma to wiele
>
> dobrych stron. No wiesz- jak kto� idzie, i ma co� darmo (oczywi�cie nie jest
>
> to darmo, ale nie czuje, �e za to p�aci)- wi�c cz�sto tego nie b�dzie
ceniďż˝
>
> i szanowa�. To do�� prosty mechanizm psychologiczny. Kiedy� jednen
cz�owiek
>
> w�a�nie chcia� si� dowiedzie�, gdzie jest w �odzi dobra poradnia
ma��e�ska-
>
> i DARMOWA. Zauwa�, co on zbudowa� w swojej psychice- co ja mu wyci�gn��em
na
>
> wierzch: jego ma��e�stwo nie jest dla niego warte tego, �eby zap�aci�
st�wk�
>
> za wizyt�. No to skoro nie jest warte- to znaczy, �e ta poradnia ma�e�ska
to
>
> dla niego taki "myk", usprawiedliwienie, �eby potem m�c powiedzie�: "nawet
>
> przychodnia ma��e�ska nam nie pomog�a". Czyli- w�a�ciwie decyzj� to
on juďż˝
>
> podj��- tylko jeszcze jej sobie nie u�wiadomi�.
>
>
>
> Inna sprawa- to pytanie, dlaczego w Polsce kszta�ci sie tak miernych w
>
> wi�kszo�ci psycholog�w- no ale to ju� zupe�nie inny temat.
>
Poszedlem ci na reke w mysl zasady jestem za a nawet przeciw...
bo trudno mi do konca zrozumiec dlaczego uwazasz behawioryzm jako taki za
hohsztaplerstwo i leczenie skutkow. Dobry behawiorysta zna przyczyny procesow i po
sznureczku objawu trafia w jego zrodlo. A ze w polsce wiekszosc behawiorystow jest
miernych i plywa po wierzchu to wszak procentowo u nich jak z reszta rodzimego
psychotalatajstwa
PS:pisz please bez pl znakow bo doczytywanie krzaczkow przypomina zgadywanie mysli
pacjenta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |