Strona główna Grupy pl.sci.medycyna Pobieranie krwi z zyly i z palca

Grupy

Szukaj w grupach

 

Pobieranie krwi z zyly i z palca

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 49


« poprzedni wątek następny wątek »

41. Data: 2009-06-01 21:54:07

Temat: Re: Pobieranie krwi z zyly i z palca
Od: Animka <a...@t...nie.ja.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Maja pisze:

> Co o tym sądzisz?
> Poniewaz oprocz choroby Gravesa-Basedowa wystepuje u mnie rowniez
> powazna choroba autoimmunologiczna, kazda decyzje zawsze konsultuje
> ze swoim lekarzem prowadzacym, i ze specjalistami w konkretnej dziedzinie.
> Tak wiec, jesli endokrynolog proponuje mi jakis lek na serce, zawsze
> konsultuje to ze swoim kardiologiem i internista-reumatologiem. Nie wykonam
> po prostu zadnego ruchu pochopnie i bez konsultacji. Zbyt wiele juz
> przeszlam... Tak wiec decyzja o przyjmowaniu betablokerow byla decyzja
> przemyslana. Te leki chronia serce, a w przypadku gdy hormony tarczycy
> zalewaja wprost organizm niszczac m.in. serce, nie musialam dlugo myslec.
> Nalezy zrobic sobie bilans zyskow i strat. Bez ochrony serca w przebiegu
> nadczynnosci straty moga byc ogromne. Bez betablokerow serce i uklad
> krazenia nie wytrzyma. Moga pojawic sie powazne, zagrazajace zyciu
> powiklania.
> Nadczynnosc tarczycy jest bardzo niebezpieczna jesli chodzi o serce wlasnie.
> Znacznie podwyzszone tetno, arytmia (wlacznie z migotaniem przedsionkow),
> moga byc efektem nadczynnosci. Stosowanie betablokerow u chorego
> na nadczynnosc jest niezwykle wazne, poniewaz zabezpiecza go
> przed bardzo powaznymi powiklaniami, takimi jak powazne zaburzenia ze
> strony ukladu krazenia (np. zespol tarczycowo-sercowy, zawal).
> O cierpieniu chorego juz nawet nie wspominam... Ja nie bylam w stanie
> w ogole funkcjonowac bez betablokerow. Mialam arytmie i koszmarnie szybkie
> tetno. Na malutkiej dawce Metohexalu (odpowiednik polskiego Metocardu)
> odzylam, a cisnienie nie jest nizsze niz zwykle. Tak jak mialam niskie, tak
> nadal mam :) Ale przynajmniej moge w miare normalnie funkcjonowac... :)
> [Biore od poltora roku, malutka dawke :)]

Dzięki za napisanie na ten temat. Przypuszczam, że mnie ta moja lekarka
też będzie chciała zapisać coś na serce, czy ciśnienie i teraz mam dzięki
Tobie jako takie rozeznanie.
Zmierzyłam teraz ciśnienie i mam 138/84 Puls 93. Brałam jakąś godzinę
temu proszki (thyrozol10 i oxazepam), więc po nich pewnie ciśnienie mam
trochę inne, a przedtem nie zmierzyłam.

Pozdrawiam serdecznie :-)


--
animka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


42. Data: 2009-06-01 21:56:41

Temat: Re: Pobieranie krwi z zyly i z palca
Od: Animka <a...@t...nie.ja.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

b...@g...SKASUJ-TO.pl pisze:
> Animka <a...@t...nie.ja.wp.pl> napisał(a):
>
>> Je=B6li chodzi o zwierz=EAta, to mam w domu ptaka. Papug=EA.
>
> jesli jest w klatce, to ok. najwiekszy problem z kotem, czy psem. jak nauczyc
> kota, ze przez 2 tygodnie ma sie nie zblizac do opiekunki?...

Czy chodzi tylko o to, żeby nie dotykać (?), bo do klatki to pewnie
musiałabym podejść:dać jeść i pić.


--
animka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


43. Data: 2009-06-05 15:00:30

Temat: Re: Pobieranie krwi z zyly i z palca
Od: "Maja" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik "Maja" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:gvu755$kc6$11@nemesis.news.neostrada.pl...
>
> Użytkownik "Animka" <a...@t...nie.ja.wp.pl> napisał w wiadomości
> news:gvscvo$4mu$1@node1.news.atman.pl...
>> Czyli tarczycy Ci nie wycięli?
>>
> Nie. Czekam na kolejne podejscie do jodowania. Moze tym razem
> dojdzie do skutku.
> Operacja to zawsze operacja... Nie mam guzkow, nie mam
> powiekszonej tarczycy, tak wiec najpierw nalezy sprobowac
> nieinwazyjnych metod. A jodowanie jest bardzo humanitarne ;)
>
No i dzisiaj rano podano mi jod promieniotworczy I131
o aktywnosci 10 mCi... Jeszcze wczoraj wieczorem nie bylo
wiadomo, czy mi podadza czy nie, ale wczorajszy poziom
hormonow na szczescie okazal sie byc w normie i w koncu
jodowanie doszlo do skutku :) Nie wiem czy ten usmieszek
na miejscu, nie wiem, czy plakac, czy raczej sie cieszyc...
Tzn. wiem, ze nie bylo innego wyjscia. Wiem, ze to dla mojego
dobra... Lekarze sie bardzo ciesza, poniewaz moje dotychczasowe
leczenie nadczynnosci bylo igraniem z ogniem, ze wzgledu na szpik
i moja powazna chorobe podstawowa... Ale nie mogli mnie do
niczego zmuszac, a ja nie bylam do konca przekonana, co do
jodowania. Liczylam na cud ;)
Oczywiscie to nie koniec leczenia, od niedzieli znowu wlaczam
Thyrozol... A od jutra znacznie zwiekszam i tak nie mala dawke
sterydow, by zapobiec naciekowo - obrzekowym zmianom ocznym.
Jeszcze mi wytrzeszczu brakowalo ;) Moze uda sie chociaz tego
uniknac... Bo powiklan posterydowych chyba raczej nie...
Przede mna wiele ciezkich miesiecy walki z jodowana tarczyca,
nim organizm osiagnie jako taka rownowage i nauczy sie
funkcjonowania z czesciowo (lub calkowicie) zniszczonym
narzadem (nigdy nie wiadomo, jak zadziala jod, jaki obszar
tarczycy zostanie zniszczony itp). Okazuje sie to dopiero w
przeciagu od kilku do 12-tu miesiecy od jodowania.
Pelnej rownowagi zapewne nie osiagne (uwaga - moj pesymizm
sie odzywa ;), najpewniej wejde w trwala niedoczynnosc
(co dla organizmu bedzie nowoscia), ale oby nadczynnosc juz
dala mi spokoj. Obym w przyszlym roku nie musiala juz brac
tych tyreostatykow, obym juz nie musiala miec wiecej biopsji
szpiku, i oby w okresie, gdy bede je musiala przyjmowac
(najblizsze tygodnie?/miesiace?) nie doszlo do jego uszkodzenia...

Tak oto wredne przeciwciala przeciw receptorom TSH (mam
bardzo wysokie miano), odpowiedzialne za chorobe
Gravesa-Basedowa, doprowadzily do jodowania I131
(czyli niszczenia) zdrowej, malutkiej tarczycy... :(
Chce mi sie plakac, i nawet sobie pochlipuje, ale gdzies tam
gleboko w sercu iskierka nadziei wciaz tli sie...

Pozdrawiam :)
Maja

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


44. Data: 2009-06-05 15:13:47

Temat: Re: Pobieranie krwi z zyly i z palca
Od: Animka <a...@t...nie.ja.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Maja pisze:

> Tak oto wredne przeciwciala przeciw receptorom TSH (mam
> bardzo wysokie miano), odpowiedzialne za chorobe
> Gravesa-Basedowa, doprowadzily do jodowania I131
> (czyli niszczenia) zdrowej, malutkiej tarczycy... :(
> Chce mi sie plakac, i nawet sobie pochlipuje, ale gdzies tam
> gleboko w sercu iskierka nadziei wciaz tli sie...

Czasami trzeba sobie popłakać dla odstresowania. Trzymam za Ciebie kciuki,
żebyś jak najszybciej wróciła do zdrowia, żeby to jodowanie było skuteczne
i żeby nie trzeba było już powtarzać. Trzymaj się :-)

Ps. Czy po tej tabletce jodu poszłaś od razu do domu, czy w szpitalu
musiałaś ze 3 dni zostać?

Wczoraj rozmawiałam z koleżanką przez telefon. Ona mieszka na Chomiczówce,
ja na Sadybie, więc rzadko się widujemy.
Powiedziała mi, że także leczy tarczycę (niedoczynność) w przychodni
szpitala Bielańskiego.


--
animka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


45. Data: 2009-06-05 16:11:50

Temat: Re: Pobieranie krwi z zyly i z palca
Od: "Maja" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Animka" <a...@t...nie.ja.wp.pl> napisał w wiadomości
news:h0b3dt$imo$1@node1.news.atman.pl...
Maja pisze:
>> Tak oto wredne przeciwciala przeciw receptorom TSH (mam
>> bardzo wysokie miano), odpowiedzialne za chorobe
>> Gravesa-Basedowa, doprowadzily do jodowania I131
>> (czyli niszczenia) zdrowej, malutkiej tarczycy... :(
>>Chce mi sie plakac, i nawet sobie pochlipuje, ale gdzies tam
>> gleboko w sercu iskierka nadziei wciaz tli sie...
>
>Czasami trzeba sobie popłakać dla odstresowania. Trzymam za Ciebie kciuki,
>żebyś jak najszybciej wróciła do zdrowia, żeby to jodowanie było skuteczne
>i żeby nie trzeba było już powtarzać. Trzymaj się :-)
>
Bardzo, bardzo Ci dziekuje Animko (wbrew przesadom, wg. ktorych
nie nalezy dziekowac, aby nie zapeszyc) :)
Oby nie trzeba bylo powtarzac, bo wtedy kolejny rok do odczekania przed
ciaza... i w ogole masakra zdrowotna :(
>
>Ps. Czy po tej tabletce jodu poszłaś od razu do domu, czy w szpitalu
>musiałaś ze 3 dni zostać?
>
Podano mi w szpitalu bielanskim (tam jestem prowadzona)
w zakladzie izotopow i tyreologii. Po podaniu wraca sie do domu.
No i teraz troche izolacji, ale bez popadania w paranoje ;)
>
>Wczoraj rozmawiałam z koleżanką przez telefon. Ona mieszka na Chomiczówce,
>ja na Sadybie, więc rzadko się widujemy.
>Powiedziała mi, że także leczy tarczycę (niedoczynność) w przychodni
>szpitala Bielańskiego.
>
To bardzo dobre miejsce (jesli chodzi o endokrynologie i zaklad izotopow
i tyreologii).

Pozdrawiam,
Maja

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


46. Data: 2009-06-05 16:32:49

Temat: Re: Pobieranie krwi z zyly i z palca
Od: Animka <a...@t...nie.ja.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Maja pisze:

> Bardzo, bardzo Ci dziekuje Animko (wbrew przesadom, wg. ktorych
> nie nalezy dziekowac, aby nie zapeszyc) :)

Mogłaś napisać "nie dziękuję, żeby nie zapeszyć" :-)

> Oby nie trzeba bylo powtarzac, bo wtedy kolejny rok do odczekania przed
> ciaza... i w ogole masakra zdrowotna :(

Mam nadzieję, że będzie wszystko ok :-)

>> Ps. Czy po tej tabletce jodu poszłaś od razu do domu, czy w szpitalu
>> musiałaś ze 3 dni zostać?
>>
> Podano mi w szpitalu bielanskim (tam jestem prowadzona)
> w zakladzie izotopow i tyreologii. Po podaniu wraca sie do domu.
> No i teraz troche izolacji, ale bez popadania w paranoje ;)

Oj, to dobrze. Myślałam, że zatrzymują w szpitalu.

>> Wczoraj rozmawiałam z koleżanką przez telefon. Ona mieszka na Chomiczówce,
>> ja na Sadybie, więc rzadko się widujemy.
>> Powiedziała mi, że także leczy tarczycę (niedoczynność) w przychodni
>> szpitala Bielańskiego.
>>
> To bardzo dobre miejsce (jesli chodzi o endokrynologie i zaklad izotopow
> i tyreologii).

Jeszcze nie wiem czy dobrym miejscem jest szpital Czerniakowski. Już mnie
zdenerwowała pielęgniarka przy pobieraniu krwi. Na chama domagała się
prawej ręki, a ja NIE!, jestem praworęczna i w razie czego nie mam zamiaru
być inwalidką i na dodatek cierpieć. Udawała, że nie może znaleźć żyły,
tylko po to, żeby mnie zdenerwować, a powinna to tak zrobić, żebym wyszła
spokojna i niepokaleczona. Pokazałam jej żyłę, to ją troche ubodło i
wreszcie tą krew mi pobrała.
Tak sobie myślę, że jak się nie ma powołania, predyspozycji do robienia
zastrzyków to powinno się trzymać z dala od takiej pracy.

Pozdrawiam :-)


--
animka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


47. Data: 2009-06-06 07:54:38

Temat: Re: Pobieranie krwi z zyly i z palca
Od: biggero <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Jeszcze nie wiem czy dobrym miejscem jest szpital Czerniakowski. Już mnie
No to ja Ci powiem. Pod względem pobierania krwi jest miejscem
fatalnym. Występują tam oczywiście błędy typowe:
- niezmienianie rękawiczek do każdego pacjenta (tego zresztą się
nigdzie nie praktykuje i można sobie wyobrazić, że kontakt z pacjentem
jest minimalizowany i nie dojdzie do zakażenia, ale i tak jest to
dosyć nieprzyjemne)
- pobieranie krwi do strzykawek, a nie do tzw vaccutainerów, przez co
krew jest zaciągana strzykawką i żyłę się bardziej kanceruje ruchomą
igłą (to zresztą mniej ważne)
- chamstwo pobierających (i to przy badaniu płatnym). To chamstwo
zresztą już opisywałaś.
- awaria prądu w laboratorium, przez co wyniki były dwa tygodnie po
terminie i było to tragiczne w skutkach (typowe jest dostarczanie po
terminie, a nie awaria prądu oczywiście)
Ale występują tam też błędy karygodne:
- Przyjmowanie pieniędzy i pobieranie krwi w tych samych rękawiczkach.
To już proste śmianie się w twarz: co mi zrobisz, jak mnie złapiesz, a
właściwie co mi zrobisz, jak złapiesz syfa.

Stosunkowo dobrze (powiedzmy, że bez błędów karygodnych i z
wcelowaniem w żyły) pobierają w przychodni na Solcu (tej
przyszpitalnej, na 3 piętrze), ale tam znowu są problemy z wykonaniem
niektórych badań, bo ten szpital jest w opłakanej sytuacji finansowej.
Nawet nie namawiam Cię do spróbowania tam, bo niekoniecznie musi być
Ci tam dobrze.
Jedyny punkt pobrań, gdzie zmieniają rękawiczki do pobrań jest szpital
zakaźny na Woli.
No i szkoda, że w jest tak, że skierowanie na badania z jednego
szpitala nie jest honorowane w drugim.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


48. Data: 2009-06-06 13:42:15

Temat: Re: Pobieranie krwi z zyly i z palca
Od: Animka <a...@t...nie.ja.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

biggero pisze:
>> Jeszcze nie wiem czy dobrym miejscem jest szpital Czerniakowski. Już mnie
> No to ja Ci powiem. Pod względem pobierania krwi jest miejscem
> fatalnym. Występują tam oczywiście błędy typowe:
> - niezmienianie rękawiczek do każdego pacjenta (tego zresztą się
> nigdzie nie praktykuje i można sobie wyobrazić, że kontakt z pacjentem
> jest minimalizowany i nie dojdzie do zakażenia, ale i tak jest to
> dosyć nieprzyjemne)
> - pobieranie krwi do strzykawek, a nie do tzw vaccutainerów, przez co
> krew jest zaciągana strzykawką i żyłę się bardziej kanceruje ruchomą
> igłą (to zresztą mniej ważne)
> - chamstwo pobierających (i to przy badaniu płatnym). To chamstwo
> zresztą już opisywałaś.
> - awaria prądu w laboratorium, przez co wyniki były dwa tygodnie po
> terminie i było to tragiczne w skutkach (typowe jest dostarczanie po
> terminie, a nie awaria prądu oczywiście)
> Ale występują tam też błędy karygodne:
> - Przyjmowanie pieniędzy i pobieranie krwi w tych samych rękawiczkach.
> To już proste śmianie się w twarz: co mi zrobisz, jak mnie złapiesz, a
> właściwie co mi zrobisz, jak złapiesz syfa.

Jak ja byłam na pobraniu krwi to kazano mi usiaść i poczekać. Długo
czekałam, w międzyczasie naszykowałam lewą rękę.
Potem przyszła jakaś babka (bez rękawiczek) i położyła na stole czy jakimś
blacie strzykawkę. Potem przyszła druga. Długo sobie smarowała czymś ręce
(wyglądały jak mokre, aż mi się niedobrze zrobiło). Nie pamiętam czy
założyła rękawiczki, ale chyba nie założyła. Pewnie już swoją skórę (nie
moją) zabezpieczyła na wszelki wypadek przez jakąś zarazą, no i się
zaczęło znęcanie nade mną, że rzekomo żyły nie może znaleźć i żebym podała
prawą rekę. Oczywiście nie dałam sie wrobić. Nadmienię jeszcze, że zawsze
przy pobieraniu krwi mam głowę odwróconą w druga stronę, żeby nie patrzeć.
>
> Stosunkowo dobrze (powiedzmy, że bez błędów karygodnych i z
> wcelowaniem w żyły) pobierają w przychodni na Solcu (tej
> przyszpitalnej, na 3 piętrze), ale tam znowu są problemy z wykonaniem
> niektórych badań, bo ten szpital jest w opłakanej sytuacji finansowej.
> Nawet nie namawiam Cię do spróbowania tam, bo niekoniecznie musi być
> Ci tam dobrze.

Na Solcu leżała niedawno moja mamusia po złamaniu kości udowej. W szpitalu
dostała odleżyny na pięcie i żadna pielęgniarka ani nawet moja siostra
tego nie zauważyła, tylko ja. Poszłam do pielegniarki. Pielęgniarka
powiedziała, że: "jutro będzie lekarz, to zobaczy i zaleci leczenie". Na
drugi dzień założyli mamusi opatrunek na piętę, ale już "wychodziła" do
domu i do jej domu siostra musiała wzywać lekarza, bo było coraz gorzej z
tą piętą i dostawała gorączki. Potem załatwiło się już we własnym zakresie
takie specjalne łóżko z materacem przeciwodleżynowym i poduszkę
przeciwodlezynową pod piętę.

> Jedyny punkt pobrań, gdzie zmieniają rękawiczki do pobrań jest szpital
> zakaźny na Woli.

Może dlatego, że to szpital zakaźny, a uważają, że inne szpitale to są
niby takie czyściutkie, sterylne.

> No i szkoda, że w jest tak, że skierowanie na badania z jednego
> szpitala nie jest honorowane w drugim.

Szkoda :-(

Dziekuję za napisanie na ten temat :-)


--
animka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


49. Data: 2009-06-06 20:27:20

Temat: Re: Pobieranie krwi z zyly i z palca
Od: " " <b...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

biggero <b...@p...onet.pl> napisał(a):


> Jedyny punkt pobra=F1, gdzie zmieniaj=B1 r=EAkawiczki do pobra=F1 jest szpi=
> tal
> zaka=BCny na Woli.

a ponoc przepisy mowia, ze te rekawiczki sa dla ochrony pracownikow sluzby
zdrowia, a nie pacjentow:(

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

badanie krwi a lek przeciwalergiczny
Diohespan - jak stosować ?
grupa krwi
Kozie mleko
Płód w 22 tygodniu ciąży.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »