| « poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2003-10-12 14:34:17
Temat: Re: Podejmowanie waznych decyzji"Adam Moczulski" <w...@d...pl> wrote in message
news:bmb8e8$2et$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Możliwe, ale i to nie zmienia sedna - decyzja należy do niego.
albsloutnie nie, bo jest mezam i ojcem, wiec nie tylko jest odpowiedzialny
za siebie.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2003-10-12 15:42:45
Temat: Re: Podejmowanie waznych decyzjiUzytkownik ":: Solana ::" <s...@h...com> napisal w wiadomosci
news:bmbclk$3rf$1@news.onet.pl...
>
> > Nie zabraniaj mu ani nie mów ze sie nie zgadzasz - bo sie poczuje jak
maly
> > chlopiec, pantoflarz czy nieodpowiedzialny facecik.
>
> W naszym zwiazku w ogole nie ma czegos takiego jak zabranianie czy nie
> zgadzanie sie.
Czy niezgadzanie sie jest czyms zlym? Czy zawsze trzeba sie zgadzac dla
swietego spokoju? Czy cieszy Was taka wymuszona zgoda?
ER
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2003-10-12 16:24:59
Temat: Re: Podejmowanie waznych decyzjiEwa Ressel wrote:
>>W naszym zwiazku w ogole nie ma czegos takiego jak zabranianie czy nie
>>zgadzanie sie.
>
>
> Czy niezgadzanie sie jest czyms zlym? Czy zawsze trzeba sie zgadzac dla
> swietego spokoju?
Nie, zupelnie nie o to mi chodzilo.
Nie jest to wymuszona zgoda, a raczej sposob okazywania sobie szacunku.
Ja szanuje jego wybory, on moje. Dlatego nie pytam o zgode, gdy kupuje
drukarke czy 3 lakier do paznokci w tym tygodniu. Nie wnikam tez w jego
zakupy i wydatki, ufam, ze wszystko co kupuje jest mu potrzebne.
magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2003-10-12 19:15:59
Temat: Re: Podejmowanie waznych decyzji
Uzytkownik ":: Solana ::" <s...@h...com> napisal w wiadomosci
news:bmbv2i$fet$1@news.onet.pl...
> >>W naszym zwiazku w ogole nie ma czegos takiego jak zabranianie czy nie
> >>zgadzanie sie.
> >
> >
> > Czy niezgadzanie sie jest czyms zlym? Czy zawsze trzeba sie zgadzac dla
> > swietego spokoju?
>
> Nie, zupelnie nie o to mi chodzilo.
> Nie jest to wymuszona zgoda, a raczej sposob okazywania sobie szacunku.
> Ja szanuje jego wybory, on moje.
Tak, ale caly czas rozmawiamy o powaznych wydatkach, jak w przypadku tego
nieszczesnego konia. Uwazam, ze partner ma prawo w takim wypadku wyrazic
swoja dezaprobate/nie zgodzic sie (czy jak to tam nazwiemy).
Do wszystkich (dobrych) rad podanych przez grupowiczów, doradzilabym jeszcze
zapytanie meza, kto bedzie dbal o zwierze podczas Waszych wyjazdów lub w
przypadku, gdy któres z Was zachoruje (o wypadku nie wspomne, zeby nie
zapeszac).
ER
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2003-10-12 19:44:04
Temat: Re: Podejmowanie waznych decyzjiEwa Ressel wrote:
> Do wszystkich (dobrych) rad podanych przez grupowiczów, doradzilabym jeszcze
> zapytanie meza, kto bedzie dbal o zwierze podczas Waszych wyjazdów lub w
> przypadku, gdy któres z Was zachoruje (o wypadku nie wspomne, zeby nie
> zapeszac).
Alez on to ma dokladnie zaplanowane! Koniem maja sie w takim przypadku
opiekowac sasiadzi.
magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2003-10-12 22:40:49
Temat: Re: Podejmowanie waznych decyzjiOsobnik znany jako Iwon(k)a mieszkajacy pod adresem
<i...@p...onet.pl> w poscie bm9pae$7ml$...@n...onet.pl napisal w
ten desen:
> ":: Solana ::" <s...@h...com> wrote in message
> news:bm9o5v$4vl$1@news.onet.pl...
>> Gdyby to o to chodzilo...
>>
>> On sobie wymyslil, ze bedzie na nim jezdzil. Problem polega na tym,
>> ze
>> jak zapisal sie na lekcje (5-6 lat temu), kupil cale "wyposazenie",
>> wkrotce okazalo sie, ze byl to slomiany zapal.
>
> to wobec tego ja bym sie absolutnie nie zgodzila. powiedziala o
> zdrowiu,
> o slomianym zapale, i wlasciwie o egoistycznym pomysle, i byla
> absloutnie niewzruszona w swojej decyzji.
>
> iwon(k)a
Rzadko przychodzi mi sie z Iwonka zgadzac, ale tym razem ewidentnie sie
zgadza. Skoro juz raz próbowal i zrezygnowal, to jesli bardzo chce, to
niech jezdzi gdzies do jakiejs stadniny, albo nawet wykup mu turnus
wczasów w siodle na tydzien lub dwa. Przez ten czas jakos sie
obejdziecie bez niego (w sensie rodzinnym) a jest duza szansa, ze
wyleczy go to na kolejne 10 lat z tego pomyslu.
pozdr
Xena
PS. Jak dobrze, ze mieszkam w bloku i nie moge miec konia ;-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2003-10-13 00:15:29
Temat: Re: Podejmowanie waznych decyzjiPewnego dnia, a było to Sun, 12 Oct 2003 14:44:41 +0200, przyszła do mnie
wiadomość z adresu <s...@h...com> i powiedziała:
[..]
>> Budżet wspólny czy nie?
>
> Teoretycznie tak, ale nie uzgadniamy ze soba wszystkich zakupow, tzn.
> nie pytamy sie wzajemnie o zgode. Jesli chodzi o kupno wiekszych,
> drozszych rzeczy, zawsze dyskutujemy, czy mozemy to teraz nabyc, itp.
No to właściwie już masz odpowiedź :-) A rada na duże zakupy? Poczekać
- jeśli niezdbędne - kupuje się; zbędne - zapomina się. Pozostałe -
można znowu podyskutować za jakiś czas :-)
eloy
--
-------e-l-o-y-----------e-l-o-y-@-t-r-a-n-s-i-l-v-a
-n-i-a-.-e-u-.-o-r-g------
jeżeli nam zabraknie sił zostaną jeszcze morze i wiatr
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2003-10-13 01:43:44
Temat: Re: Podejmowanie waznych decyzji":: Solana ::" <s...@h...com> wrote in message
news:bmcanm$f7m$1@news.onet.pl...
> Alez on to ma dokladnie zaplanowane! Koniem maja sie w takim przypadku
> opiekowac sasiadzi.
a oni juz o tym wiedza? czy powiedzieli za ile to chca robic itp itd?
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2003-10-13 07:55:33
Temat: Re: Podejmowanie waznych decyzji
Uzytkownik ":: Solana ::" <s...@h...com> napisal w wiadomosci
news:bmcanm$f7m$1@news.onet.pl...
>
> > Do wszystkich (dobrych) rad podanych przez grupowiczów, doradzilabym
jeszcze
> > zapytanie meza, kto bedzie dbal o zwierze podczas Waszych wyjazdów lub w
> > przypadku, gdy któres z Was zachoruje (o wypadku nie wspomne, zeby nie
> > zapeszac).
>
> Alez on to ma dokladnie zaplanowane! Koniem maja sie w takim przypadku
> opiekowac sasiadzi.
>
Chyba przejde sie po sasiadach i zapytam, czy którys przypadkiem nie chce
kupic konia ;-)
ER
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2003-10-13 17:10:41
Temat: Re: Podejmowanie waznych decyzjiIwon(k)a wrote:
>>Alez on to ma dokladnie zaplanowane! Koniem maja sie w takim przypadku
>>opiekowac sasiadzi.
>
>
> a oni juz o tym wiedza?
Tak, w ogole wszystko sie od tego zaczelo, ze sami zaproponowali nam
taka pomoc. Oni maja juz jednego konia wiec nie robi im roznicy. Poza
tym ich kon pasie sie na naszych lakach, oczywiscie nieodplatnie, i
dlatego bardzo chetnie sie naszym zaopiekuja.
Dzis bylismy razem i ogladalismy go... Szczerze mowiac bardzo mi sie
spodobal. Jesli my go nie wezmiemy, jego wlascielka sprzeda go do
rzezni..... (Nie chce go oddac niepewnej osobie, a bedac w zagrozonej
ciazy nie moze sie nim dluzej zajmowac...)
magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |