« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-07-07 16:59:14
Temat: Re: Problem z dziweczyna (zdrada ?)tomgaz napisał(a):
>>dobrze trafiłeś
>
>
> ??????????????????????
>
>
>>>Wpadłem się dokształcać ;)
>>>
>>
>>cofam poprzednie
>
>
> ??????????????????????
>
> o so chozi?
>
Pozostając tu wielokrotnie przyjdzie Ci zadawać sobie to pytanie.
Powodzenia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2005-07-07 17:43:06
Temat: Re: Problem z dziweczyna (zdrada ?)> Moje zdanie jest takie: czy to wina jej czy jego, mimo wszystko powinien
> nalegać, zeby dowiedzieć się na czym stoi. Jeśli wysłucha kupę
> zarzutów w swoją stronę to albo się zmieni albo dadzą sobie spokój.
Tylko czy warto kończyć ten związek w taki sposób - przeciez on też czuje że
coś się wypaliło.
Może lepiej dać sobie spokój niż brnąć we wzajemne oskarżenia i wytykanie
błędów.
Te zarzuty mogą bardziej mu zaszkodzić niż pmóc.
Bo jak uniknąć nudy i rutyny?
Jesli miłość już nie jest tak żarliwa jak na początku?
Może lepiej odejść i poszukać tego żaru w kimś innym?
Ja chce tak zrobić chociaż jeszce rakuje mi odwagi.
MMM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-07 18:09:03
Temat: Re: Problem z dziweczyna (zdrada ?)
Użytkownik "snoopy" <s...@p...pl> napisał w wiadomości
news:daifjm$asq$1@pepin.polanet.pl...
> Witam szanownych grupowizow. Goszcze tutaj pierwszy raz i byc moze ze
Witam!
Rano zobaczyłem posta-i natychmiast nasunęło mi się pewne skojarzenie. Nie
chciałem z początku tego pisać, ale widzę, że IMHO brniesz dalej- tylko tym
razem już w towarzystwie. Odpowiem Ci- może będziesz miał z tego jakąś
korzyść. Otóż to moje skojarzenie- to z przytoczonym powyżej cytatem,
dotyczącym nieszczęść przydarzających się ludziom: "tam, gdzie powinni czuć-
myślą, a tam gdzie powinni myśleć- czują". Ja starałem się poczuć z tym, co
piszesz- i właśnie takie odniosłem wrażenie...Czy nie czułeś, że jest coś
nie tak z waszym związkiem? Wydaje mi się, że jeśli się w swoim związku z
partnerem ktoś czuje się źle- tak źle, że związek ten zaczyna go wręcz
niszczyć (tak było z Twoim związkiem, jak zrozumiałem)- no to albo dokłada
wszelkich starań, aby jak najwięcej wnieść do swego związku- i oczekuje na
reakcję partnera, albo się z partnerem rozstaje- natychmiast. I nie mają tu
żadnego znaczenia dowody zdrady lub ich brak- zupełnie nie o to chodzi
przecież. Chodzi tylko o to, czy Ci jest w tym związku dobrze- czy jesteście
go w stanie razem przebudować tak, żeby był on korzystny dla was obojga.
Korzystny- nie w sensie materialnym, lecz uczuciowym. Na to potrzebna jest
chęć- obojga-żeby budować swój zwiazek co dzień.
serdecznie pozdrawiam
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-07 18:13:19
Temat: Re: Problem z dziweczyna (zdrada ?)Magdalena B napisał(a):
> Bo jak uniknąć nudy i rutyny?
> Jesli miłość już nie jest tak żarliwa jak na początku?
> Może lepiej odejść i poszukać tego żaru w kimś innym?
> Ja chce tak zrobić chociaż jeszce rakuje mi odwagi.
> MMM
>
Zastanawiam się czy to by coś dało, gdybyście w odpowiednim momencie
zdecydowali się na dziecko.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-07 18:19:48
Temat: Re: Problem z dziweczyna (zdrada ?)Dnia Thu, 07 Jul 2005 19:43:06 +0200, Magdalena B napisał(a):
[ciach]
> Tylko czy warto kończyć ten związek w taki sposób - przeciez on też czuje że
> coś się wypaliło.
a jak warto? :) nie mówię, żeby go kończyć, tylko by jasno określić
o co w tym związku chodzi.
> Może lepiej dać sobie spokój niż brnąć we wzajemne oskarżenia i wytykanie
> błędów.
> Te zarzuty mogą bardziej mu zaszkodzić niż pmóc.
może zaowocują w przyszłości :). zakładałem tylko
możliwość zarzutów w jego kierunku. nie stwierdzajmy, że to jego wina.
> Bo jak uniknąć nudy i rutyny?
jest kilka sposobów ;)
> Jesli miłość już nie jest tak żarliwa jak na początku?
> Może lepiej odejść i poszukać tego żaru w kimś innym?
jasne, byle nie nazbyt pochopnie podjąć taką decyzję.
> Ja chce tak zrobić chociaż jeszce rakuje mi odwagi.
> MMM
trzymaj się ciepło i życzę więcej odwagi albo jeszcze lepiej by zabić
nudę i rutynę :)
i nie czekajcie babki aż to facet weźmie miecz i ruszy do walki z
rutyną, Wy tez możecie to zrobić ;)
--
--============================--
Skrot jest najdluzsza droga pomiedzy dwoma punktami.
--============================--
-= pozdrawiam tomek =-
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-07 21:40:57
Temat: Re: Problem z dziweczyna (zdrada ?)Dnia 2005-07-07 15:00, MMM napisał[a] :
> Czytając Twoje przemyślenia i opisy obserwacji myślę że szukasz
> potwierdzenia, ze ona cię rzeczywiście zdradziła. Robisz to tylko po to by
> odejść od niej mając usprawiedliwienie i "złamane serduszko" przy okazji.
No nie wiem... dzisiaj wlasnie odeszla - rozstalismy sie - byla ze mna
te resztki dni tylko z litosci bo sie o mnie martwila... ale jak to
stwierdzila kocha mnie ale nie moze ze mna byc...
> Moim zdaniem nie było zdrady.
Ja tego pewny byc nie moge....
> Po prostu po trzech latach stałęgo związku pojawia sie nuda, monotonia i
> rutyna. Jej przyjaciel jest dla niej pewnym oderwaniem się od tego - może
> delikatnie z nim flirtuje ale to jeszcze o niczym nie świadczy. Sądzę ze
> gdyby chciała odejśc do niego to już by to zrobiła - miała przecież czas na
> to by obudzić w sobie jakieś uczucie do niego. Dlaczego więc ciągle jest z
> Tobą? Myślisz że z chęcia zapewnienia sobie "wyjścia awaryjnego" gdyby z
> tamtym nie wyszło? ZNASZ JĄ a ja nie.
Nie wiem jak jest naprawde, ale powiedziala mi ze to sie poprostu nie
uda, ze chce byc sama i ze nie wie czy kiedykolwiek sie z kims zwiaze bo
mnie kocha, ale ten zwiazek nie przejdzie...
> I tu się pojawia pytanie: czy chcesz być takim wyjściem awaryjnym?
Nie chce byc - nigdy nie chcialem :(
--
[ (\__.-. | Pozdrawiam - snoopy | .-.__/) ]
[ == ===_]+ s...@p...pl +[_=== == ]
[ | http://www.polanet.pl | ]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-07 21:43:41
Temat: Re: Problem z dziweczyna (zdrada ?)Dnia 2005-07-07 18:27, tomgaz napisał[a] :
> No proszę Cię, "po prostu po trzech latach...." ??? To jakaś reguła?
> Więc wkrótce u Ciebie też tak będzie?
Wlasnie - tutaj nie ma reguly...
> Faktycznie jest, mieszkała i się wyprowadziła. Wiem wiem, nie trzeba
> przecież razem mieszkać ale nie wyprowadza się z domu bez konkretnych
> powodów.
Powody byly smieszne - jesli sie kogos kocha to jest sie z nim na dobre
i na zle... ona mnie poprostu zlala - bo jak powiedziala to nie jestem w
stanie jej zapewnic szczescia...
> Moje zdanie jest takie: czy to wina jej czy jego, mimo wszystko powinien
> nalegać, zeby dowiedzieć się na czym stoi. Jeśli wysłucha kupę
> zarzutów w swoją stronę to albo się zmieni albo dadzą sobie spokój.
Juz wiem na czym stoje - dalem temu spokuj - byla jeszcze ze mna z
litosci... ale mysle ze to juz nie milosc... :(
> PS. Dzień dobry, witam, hello, ja tu pierwszy raz i nie mam w zasadzie
> nic wspólnego z psychologią. Wpadłem się dokształcać ;)
Witam ja tez jestem pierwszy raz na tej grupie i to z takim bolesnym
problemem :(
--
[ (\__.-. | Pozdrawiam - snoopy | .-.__/) ]
[ == ===_]+ s...@p...pl +[_=== == ]
[ | http://www.polanet.pl | ]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-07 21:48:34
Temat: Re: Problem z dziweczyna (zdrada ?)Dnia 2005-07-07 19:43, Magdalena B napisał[a] :
> Tylko czy warto kończyć ten związek w taki sposób - przeciez on też czuje że
> coś się wypaliło.
Ja ja ciagle kocham i oddalem jej serce - ona je niestety zabrala ze
soba, to jest dla mnie trudne - jestem za slaby psychicznie na to -
przeszedlem w dziecinstwie dosc ostre zalamanie na tle nerwowym co mi
wcale dzisiaj nie pomaga... :(
> Może lepiej dać sobie spokój niż brnąć we wzajemne oskarżenia i wytykanie
> błędów.
Tak tez sie stalo...
> Te zarzuty mogą bardziej mu zaszkodzić niż pmóc.
> Bo jak uniknąć nudy i rutyny?
Chcialem to zmienic - niestety nie dostalem szansy :(
> Jesli miłość już nie jest tak żarliwa jak na początku?
> Może lepiej odejść i poszukać tego żaru w kimś innym?
Jest - teraz nie moge pracowac, spac, jesc - nic nie moge robic - milosc
zawsze byla na pierwszym miejscu - jednak samo zycie czasem nam
przysparza monotni... :(
> Ja chce tak zrobić chociaż jeszce rakuje mi odwagi.
Ona moze sie na ta odwage zdobyla...
--
[ (\__.-. | Pozdrawiam - snoopy | .-.__/) ]
[ == ===_]+ s...@p...pl +[_=== == ]
[ | http://www.polanet.pl | ]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-07 21:51:20
Temat: Re: Problem z dziweczyna (zdrada ?)Dnia 2005-07-07 20:19, tomgaz napisał[a] :
> a jak warto? :) nie mówię, żeby go kończyć, tylko by jasno określić
> o co w tym związku chodzi.
To juz dziaiaj zostalo nakreslone - moje uczucia sie nie licza...
> może zaowocują w przyszłości :). zakładałem tylko
> możliwość zarzutów w jego kierunku. nie stwierdzajmy, że to jego wina.
Raczej juz nic w przyszlosci nie zaowocuje :(
> jest kilka sposobów ;)
Za pozno je poznalem ...
> jasne, byle nie nazbyt pochopnie podjąć taką decyzję.
Ja nigdy o tym nie myslalem, ona wydaje mi sie ze tak...
> trzymaj się ciepło i życzę więcej odwagi albo jeszcze lepiej by zabić
> nudę i rutynę :)
Ja takze
> i nie czekajcie babki aż to facet weźmie miecz i ruszy do walki z
> rutyną, Wy tez możecie to zrobić ;)
Moja kobieta tego niestety nie zrobila :(
--
[ (\__.-. | Pozdrawiam - snoopy | .-.__/) ]
[ == ===_]+ s...@p...pl +[_=== == ]
[ | http://www.polanet.pl | ]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-07 21:52:30
Temat: Re: Problem z dziweczyna (zdrada ?)Dnia 2005-07-07 20:13, bazzzant napisał[a] :
> Zastanawiam się czy to by coś dało, gdybyście w odpowiednim momencie
> zdecydowali się na dziecko.
Zakladam ze dalo by wiele... zaluje ze sie wtedy nie zgodzilem - balem
sie - ale mialem okolo 20 lat - dzisiaj mam 23 i chcialbym to dziecko -
za pozno juz niestety...
--
[ (\__.-. | Pozdrawiam - snoopy | .-.__/) ]
[ == ===_]+ s...@p...pl +[_=== == ]
[ | http://www.polanet.pl | ]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |