| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2007-12-29 17:17:25
Temat: Przeczytajcie to i pomóżcie mi jakoś żyć, proszę!!Witajcie!
Piszę tu po raz pierwszy w życiu i wybaczcie jeśli coś zrobię źle.
Zebrało się parę spraw - wydarzeń na raz i nie umiem sobie już z tym dać
rady. Po za tym szukam usilnie od lat odpowiedzi na pytanie KIM jest moja
żona??? Czy to może być u niej jakaś choroba?? Bardzo Was proszę o wszelką
pomoc i radę. Z góry bardzo dziękuję!!
Ostrzegam, że to historia jak nie z tej ziemi przez moją naiwność,
łatwowierność, ufność i częściową niemoc, spowodowaną nasilającą się chorobą
w latach 2002-2007.
Pokrótce moje życie z żoną wyglądało tak:
Moja "wspaniała" żona okazała się jeszcze raz tą samą osobą, co w 98r. -
oszustką i złodziejką. Potwierdziły się moje wszystkie obawy co do tego, że
żyje ze mną w totalnym zakłamaniu, a nawet jeszcze więcej.
2 tygodnie temu, gdy sprawy, które robiła od paru lat za moimi plecami
ujrzały światło dzienne zabrała dzieci i uciekła z domu.
Teraz ma znów policję i innych na karku!
Po raz pierwszy zrobiła to samo w 98r. jak wyniosła się z domu po czterech
latach małżeństwa. Od tej pory walczyłem z nią w sądzie o dzieci, a
prokuratura prowadziła sprawę karną przeciwko niej, jako że oszukiwała i
okradała pracodawcę na duże pieniądze. Żyła przez te 4 lata (94-98r) własnym
życiem nie mającym NIC wspólnego z tym ze mną i dziećmi.
W 2000r. dałem jej drugą szansę i wziąłem ją znowu pod swój dach, po 2
latach separacji.
Zrobiłem to wyłącznie ze względu na dzieci, bo jej samej się jednak trochę
jeszcze obawiałem. Ale miałem nadzieję, że wyrok karny - 2 lata pozbawienia
wolności w zawieszeniu na 5 lat - czegoś ją nauczył i się zmieni...
Tak mnie zresztą zapewniała, przysięgała, że już jest całkiem inną kobietą,
że koniec z kłamstwem i oszustwami i że się mocno nawróciła. Nawet w końcu,
w grudniu 2000r zdecydowałem się wreszcie na ślub przed Bogiem, ale pod
jednym warunkiem, że wyzna mi całą prawdę o jeszcze trwających długach itp.
Przysięgała mi że NIC totalnie już nie ma, więc jej zaufałem.
Po 3 miesiącach okazało się że kolejny raz bardzo poważnie mnie okłamała i
to zarówno mnie jak i samego Boga podczas przyjęcia sakramentu małżeństwa.
Przyszły po prostu 3 kobiety z pozwem sądowym i z żądaniem natychmiastowego
zwrotu 3 tys. zł., które bank zajął jednej z nich jako poręczycielce przy
braniu kredytu przez żonę chyba w 99r. Wtedy, tj. od 99r do 2000r nie
żyliśmy razem, a ja walczyłem w sądzie o dzieci. Wówczas też podpisałem
notarialnie z nią rozdzielność majątkową, obowiązującą do dziś.
Mógłbym jeszcze bardzo długo mówić o wielu kolejnych przypadkach, o których
dowiadywałem się NIE z ust mojej żony, tylko z pism sądowych, wezwań do
zapłaty, telefonów i pism od banków, firm windykacyjnych i wreszcie nawet
komornika... Straciłem na te jej długi i niespłacone kredyty wszystko, co
miałem czyli samochód i moje oszczędności, jakie miałem jeszcze z czasów,
gdy pracowałem. Razem to w sumie kilkanaście tys. zł. i to tylko w latach
2000-2002r! Potem była dłuższa przerwa i od 2005r znowu się zaczęło. M.in.
jakaś firma windykacyjna zaczęła ją ścigać za jakiś "mały" kredyt (ok.
1100zl) wzięty przez nią w 2001r.! Dziś razem z wszystkimi kosztami karnymi
ma im zapłacić prawie ponad 3900zł !!! I nic sobie z tego nadal nie robi. Mi
się to w pale nie mieści!!
Bogu dzięki, że nie zniosłem podpisanej w 98r notarialnie rozdzielności
majątkowej, więc mnie jej działania już nie dotyczą i nie obciążają. Ale
strasznie martwię się o moje dzieci, które ona po prostu zaniedbuje. Dla
niej dzieci to "element przetargowy" i coś dzięki czemu może mi zadać ból.
Zawsze tylko przeciągała ich leczenie, pójście do lekarza itp, a ja przez
poważną przewlekłą chorobę kręgosłupa siedziałem tylko w domu przez ostatnie
2 lata i niewiele mogłem sam zrobić.
Jej (jak się już w 100% okazuje) zależy TYLKO na pieniądzach i to nie ważne
jak zdobytych! Nawet konsekwencji karnych się nie boi. Do tej pory nie wiem
co z tymi pieniędzmi robiła. Jestem znów w szoku (jak w 98r) co mi ludzie
opowiadają, tacy jak jej pracodawca... Ona ma tak niesamowity "dar"
przekonywania ludzi i grania innej, niż faktycznie jest, że proszę sobie
wyobrazić, iż pacjent (i to nie 1!) był w stanie dać jej np. 20tys zł. na
zabieg implantologiczny, bo go tak skołowała, że jak wpłaci teraz, to koszt
będzie znacznie mniejszy, bo implanty będą w dużej promocji!!! Jak to robiła
dokładnie to już nie wiem. Ten doktor mówił mi tylko, że dawała jakieś lewe
rachunki ze swojej lipnej działalności "usługi pielęgniarskie", o czym też
nic nie wiedziałem od niej.
We wrześniu 2007 była taka akcja: godzina 7:30 rano, ktoś puka do drzwi i
nagle wchodzą do mieszkania: policjant, prokurator i jeszcze jeden facet i
mówią ze maja nakaz przeszukania mieszkania!!!! Ja się normalnie trząsłem
już z przerażenia i pytam tego gliniarza co się dzieje, a on mnie uspokoił i
powiedział ze zostało zgłoszone przestępstwo w firmie doktora i ze chodzi o
fałszerstwa rachunków i kradzieże pieniędzy! ! !
Moje życie z nią to tylko kłamstwo, zatajanie prawdy i jeszcze raz kłamstwo,
BARDZO przebiegle i niemal doskonale ukryte pod stworzonymi przez nią
pozorami. Nawet moja mama jest zszokowana tym, jak bardzo dała się przez nią
oszukać. A traktowała i kochała ją jak własną córkę!!
Moja córka (12 lat) ma już poważną wadę wzroku! Odkryłem niedawno, że biedna
nie umie odczytać przez swoje okulary, które ma już kilka lat, małych liter
na TV z odległości 1,5m !!! Ja je widzę i potrafię odczytać z odległości
nawet 3m i to bez problemu. Mówi, że ma rozmazany obraz im jest dalej. Więc
jak musi mieć ciężko w szkole, jak nie siedzi w 1 ławce?!? Po prostu szlag
mnie trafia, że ja jeszcze nie mam pieniędzy, żeby skutecznie coś z tym
zrobić, a ta wredna jędza już od ponad pół roku ignoruje skierowanie do
okulisty, które dziecko dostało w szkole!!! !!!
Bogu dzięki, że chociaż z bliska nie ma problemu z czytaniem!
Ja na razie jeżdżę po lekarzach i szukam kogoś, kto się wreszcie podejmie
operacji na moim kręgosłupie, bo przez ten ból nie umiem normalnie żyć i
pracować. Bez wielkiego "dyrektorskiego" fotela, na którym mogę leżeć
bardziej niż siedzieć, o siedzeniu przed biurkiem nie ma mowy, więc pracy
żadnej też nie znajdę jako elektronik.
Szukam możliwości grania z kimś po dowolnych imprezach. W końcu mam też od
Boga nieprzeciętny talent (potwierdzone przez Marka Raduli z Budki Suflera w
94r. w studiu :-) i nie mam zamiaru tego zmarnować!
Chcę się wyleczyć, pracować, żeby móc utrzymać moje dzieci i żyć i
wychowywać je na DOBRYCH ludzi !!! !!! !!!
A ona mam nadzieję, że w końcu wyląduje tam gdzie jej miejsce!
I jeszcze ostatni cios na koniec. Dowiedziałem się wreszcie dlaczego czasami
(przez już ponad pół roku) wracała np. o 2 i 3-ej w nocy do domu i
opowiadała bajki o tym że trudny dojazd ma z Pracy do domu, bo w wakacje
autobusy powypadały. Zdradziła mnie z moim (przez gardło mi to nie
przechodzi) prawie przyjacielem! Widzieli ich razem w niedwuznacznych
sytuacjach. Bardzo często wracała bardzo późno do domu i wychodziła kiedy
chciała, mówiąc, że idzie dorabiać u jednego protetyka. Nawet raz było tak,
że wyjechała na 2 dni niby na kurs implantologiczny dla asystentek w
Krakowie, bo mówiła że wysłał ją na niego doktor. Teraz on sam powiedział
mi, że nigdy takiego kursu w Krakowie NIE było i na nic jej nie wysyłał!
Gdzie więc była 2 dni...? Nic mi już na ten temat nie powiedziała.
Pogardziła mną na całej linii i zmarnowała drugą szansę, którą jej dałem.
Więcej już ich nie dostanie nigdy!
Dziś mogę świadomie powiedzieć, że totalnie nie znam mojej żony. Nie wiem co
lubi, a czego nie itd. Wszystko co o niej wiem, to jej wykreowany obraz,
diametralnie różniący się od tych, które kreowała innym ludziom. Nie
potrafię odróżnić który z nich jest prawdziwy i w jakim fragmencie.
Co o tym wszystkim myślicie??
Jak mam dalej z tym żyć? Co mi radzicie, abym zrobił??
--
Pozdrawiam.
Bartek.
GG - 1733873
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2007-12-29 17:44:20
Temat: Re: Przeczytajcie to i pomóżcie mi jakoś żyć, proszę!!Buberek atakuje:
> Witajcie!
Jak dla mnie - możesz już spierdalać.
--
self
on - v/a [whiskey in the jar]
this bike is a pipe bomb [3 way tie for a fifth]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2007-12-29 17:56:30
Temat: Re: Przeczytajcie to i pomóżcie mi jakoś żyć, proszę!!On 29 Gru, 18:44, self <_@_._> wrote:
> > Witajcie!
>
> Jak dla mnie - możesz już spierdalać.
Ja też poczułam bezradność.
:]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2007-12-29 17:56:55
Temat: Re: Przeczytajcie to i pomóżcie mi jakoś żyć, proszę!!A twoj poziom inteligencji zawiera sie miedzy 0 a 1 czy jeszcze nizej ???
> Jak dla mnie - możesz już spierdalać.
>
>
> --
> self
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2007-12-29 17:58:33
Temat: Re: Przeczytajcie to i pomóżcie mi jakoś żyć, proszę!!m...@o...pl atakuje:
> On 29 Gru, 18:44, self < @ . > wrote:
>
> > > Witajcie!
> >
> > Jak dla mnie - możesz już spierdalać.
>
> Ja też poczułam bezradność.
zobacz jego email
--
self
on - v/a [whiskey in the jar]
this bike is a pipe bomb [3 way tie for a fifth]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2007-12-29 17:59:16
Temat: Re: Przeczytajcie to i pomóżcie mi jakoś żyć, proszę!!Dnia Sat, 29 Dec 2007 18:56:55 +0100, Buberek napisał(a):
> A twoj poziom inteligencji zawiera sie miedzy 0 a 1 czy jeszcze nizej ???
Nie licz tutaj na konstruktywne rady... Tu się "rozmawia" na "wysokim"
poziomie ;-)
PS. Swoją drogą to, co opisałeś, mówi o Twoim masochizmie lub wielkiej
miłości do żony...
--
XL wiosenna
====================================================
================
"Prawdziwe przyjaciółki poznaje się nie w biedzie, ale w sukcesie."
====================================================
================
Poprzedni profil: //tylko odsiej podszywki
http://groups.google.com/groups/profile?enc_user=LWs
rThYAAABr-nqNxKREgaFPDG6Ht91aF6sPCqGHHKkulQEP0yp8Qg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2007-12-29 18:16:01
Temat: Re: Przeczytajcie to i pomóżcie mi jakoś żyć, proszę!!self; <fl61sc$go9$1@inews.gazeta.pl> :
> m...@o...pl atakuje:
>
> > On 29 Gru, 18:44, self < @ . > wrote:
> >
> > > > Witajcie!
> > >
> > > Jak dla mnie - możesz już spierdalać.
> >
> > Ja też poczułam bezradność.
>
> zobacz jego email
E-mail emailem, ale jak na "kupojada" napisał za dużo szczegółów i
tekstu. I żadnych kupnych żartów.
Pozdrawiam
Flyer
--
gg: 9708346; jabber:f...@j...pl
http://www.flyer36.republika.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2007-12-29 18:19:23
Temat: Re: Przeczytajcie to i pomóżcie mi jakoś żyć, proszę!!On 29 Gru, 18:58, self <_@_._> wrote:
> > > > Witajcie!
>
> > > Jak dla mnie - możesz już spierdalać.
>
> > Ja też poczułam bezradność.
>
> zobacz jego email
Oj, nie osadzajmy ludzi po kupie!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2007-12-29 18:29:26
Temat: Re: Przeczytajcie to i pomóżcie mi jakoś żyć, proszę!!Flyer atakuje:
> self; <fl61sc$go9$1@inews.gazeta.pl> :
>
> > m...@o...pl atakuje:
> >
> > > On 29 Gru, 18:44, self < @ . > wrote:
> > >
> > > > > Witajcie!
> > > >
> > > > Jak dla mnie - możesz już spierdalać.
> > >
> > > Ja też poczułam bezradność.
> >
> > zobacz jego email
>
> E-mail emailem, ale jak na "kupojada" napisał za dużo szczegółów i
> tekstu. I żadnych kupnych żartów.
Po przeczytaniu streszczenia (dzięki Ci, nienazwana kobieca istoto za
streszczenie) faktycznie jestem gotow zrewidowac swoje stanowisko: być
może to nie gównojad (jestem przeciwny terminologii "kupojad") być może
to faktycznie idiota
--
self
on - v/a [whiskey in the jar]
this bike is a pipe bomb [3 way tie for a fifth]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2007-12-29 18:38:16
Temat: Re: Przeczytajcie to i pomóżcie mi jakoś żyć, proszę!!To ciekawe ze kupa kojarzy wam sie jedynie z jednym i niczym wiecej...
Dodam ze to nie tylko jedno znaczenie tego slowa!!
Jesli trafilem na grupe debili, to sory i juz mnie nie ma.
Delektujcie sie dalej swoja glupota i chamstwem!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |