Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!poznan.rmf.pl!fargo.
cgs.poznan.pl!news.internetia.pl!news.nask.pl!news.us.edu.pl!newsfeed.silweb.pl
!news.onet.pl!newsgate.onet.pl!newsgate.pl
From: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka)
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Przejrzyj sie we wlasnych oczach
Date: 27 Jun 2002 18:22:55 +0200
Organization: email<>news gateway
Lines: 88
Message-ID: <2...@j...chello.fr>
Reply-To: "Magdalena Nawrocka" <m...@w...fr>
NNTP-Posting-Host: newsgate.test.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.onet.pl 1025194975 31944 192.168.240.245 (27 Jun 2002 16:22:55 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 27 Jun 2002 16:22:55 GMT
X-Mailer: PMMail 2000 Professional (2.20.2475) For Windows 98 (4.10.2222)
X-Received: from jupiter.chello.fr ([213.245.23.58]) by viefep16-int.chello.at
(InterMail vM.5.01.03.06 201-253-122-118-106-20010523) with ESMTP id
<2...@j...chello.fr> for
<p...@n...pl>; Thu, 27 Jun 2002 18:22:21 +0200
X-Received: from jupiter.chello.fr ([213.245.23.58]) by viefep16-int.chello.at
(InterMail vM.5.01.03.06 201-253-122-118-106-20010523) with ESMTP id
<2...@j...chello.fr> for
<p...@n...pl>; Thu, 27 Jun 2002 18:22:21 +0200
X-Received: from jupiter.chello.fr ([213.245.23.58]) by viefep16-int.chello.at
(InterMail vM.5.01.03.06 201-253-122-118-106-20010523) with ESMTP id
<2...@j...chello.fr> for
<p...@n...pl>; Thu, 27 Jun 2002 18:22:21 +0200
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:143435
Ukryj nagłówki
PRZEJRZYJ SIĘ WE WŁASNYCH OCZACH
"Szczęśliwym nie jest ten, kto wydaje się takim innym, lecz
ten, kto sam się za takiego uważa."
- Seneka
Oj, mądry ten Seneka. Znów bardzo trafna sentencja,
właściwie nic dodać, nic ująć. Chociaż korci. Bo jakże często
wątpimy we własne powodzenie lub szczęście, zdając się na
opinie i rzutkie wnioskowanie o nas innych.
Pilnie wypatrujemy czyichś oznak, niespokojnie nastawiamy
uszu na czyjeś komentarze. Jak bliźni mnie widzą? Czy jestem w
ich oczach zatraconym pechowcem albo może też w czepku
urodzonym szczęśliwcem? Nieśmiało sam diagnozuję, że wszystko
jest w jak najlepszym porządku. Ale czy to można być tego
pewnym? Co na to mój wróg, a co mój przyjaciel - potwierdzą czy
też zaprzeczą, mogę się cieszyć, czy raczej powinien się
martwić?
Trafiamy więc na jurorów, opiniodawców, krytyków. Jeden
mówi tak, a inny siak. Mimo że często sprzeczne, bierzemy sobie
te rożne "diagnozy" własnego życia do serca. Aż sami już w
końcu nie wiemy, czy jest nam wspaniale, beznadziejnie, czy
tylko może tak sobie.
Często ocena drugiego staje się dla nas wyjściowym
kryterium, wyrocznią. Ktoś pieje nad moim położeniem z
zachwytu, od razu czuję się lepiej i pewniej. Inny fałszywie i
współczująco kiwa tylko nade mną zatroskaną głową, dopiero
teraz naprawdę zaczyna mnie niepokoić i martwić własna
sytuacja. Zdarza się, że te różnorakie opinie innych chwieją
naszym samopoczuciem jak trzciną na wietrze. Czy słusznie?...
Ano niesłusznie. Bo nikt nie jest w stanie prawdziwie
obiektywnie ocenić, co jest dla drugiego złe, a co dobre. Każdy
ma swoje własne, wysoce subiektywne kryteria tej oceny,
podobnie jak swoisty jest jego pułap życiowych potrzeb,
możliwości i oczekiwań. To co dla jednego będzie szczytem
marzeń, dla drugiego pozostaje jedynie niskim szczeblem na
wysokiej drabinie wymagań. I odwrotnie. Kogoś słabszego załamią
nawet banalne, codzienne przeciwności - użala się nad swą
sytuacją bez wyjścia. Drugi takiego delikatnisia tylko
lekceważąco wyśmieje - on z tych odpornych, bojowych - nie
straszne mu i prawdziwe życiowe kataklizmy.
Dajmy więc sobie może już lepiej spokój z tym oglądaniem
się na opinie innych. Nikt za nas samych nie postawi co do
naszego położenia, a tym bardziej - samopoczucia, diagnozy.
Przejrzyjmy się we własnych oczach. Tak będzie najbezpieczniej,
najpewniej. Jeżeli jestem szczęśliwy, to sam wiem o tym
najlepiej. Czuję to jakieś zadowolenie z siebie, tę satysfakcję
z własnego życia, a samo życie wydaje mi się harmonijne, pełne.
Jestem szczęśliwy!
Jestem szczęśliwy i nic komu do tego. Niech mi nie bredzi,
że takie moje odczucia są bezpodstawne lub przesadzone, lub
nawet ciężko naiwne. Do diabla z nim! Nie dam się ograbić lub
choćby umniejszyć tego samozadowolenia i własnej satysfakcji.
Prawdziwie wiernym zwierciadłem moich osiągnięć i odczuć jest
tylko moje własne serce. Pospieszę w nie wejrzeć, ilekroć najdą
mnie jakieś obawy, wątpliwości. Zrobię to zresztą ochotnie i
bez żenady jak zachęca mnie aforyzmem znany satyryk J. S. Lec:
"Wchodź w siebie bez pukania". Toteż wchodzę...
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
|