Data: 2002-06-04 08:09:23
Temat: Puszka Pandory
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka)
Pokaż wszystkie nagłówki
PUSZKA PANDORY
"I pusta, zalakowana koperta zawiera tajemnice."
- Stanislaw Jerzy Lec
Nic nie jest pustka w naszym zyciu. Wleczemy za soba caly
bagaz obserwacji, odczuc doswiadczen. I tych dobrych, i tych
zlych. Niektore z nich sluza nam w terazniejszosci, inne
zamykamy szczelnie do przepastnej koperty. Niewiele trzeba, by
ta koperta stala sie przepelniona po brzegi, ciazaca. Jej
zawartosc wplywa na nasze zycie, choc nie zdajemy sobie z tego
nawet sprawy. Czy warto ja otwierac? Znajdziemy tam zapewne
mase bolesnych wspomnien, trosk, niepowodzen, przezytego
kiedys cierpienia.
Sa i wspomnienia dobre, radosne, kojace, ale te trzymamy
na podoredziu, by wspieraly nas w trudnych chwilach. Tylko to,
co deprymujace, bolesne spychamy od siebie daleko. Lakujemy
koperte. Wszystko jest wzgledne, i nasze odczucia. Jakze dni
meczace, przepelnione cierpieniem ciagna sie w nieskonczonosc,
natomiast dni radosne przemijaja w mgnieniu oka i nigdy ich
nie dosyc.
Przezywac, wiec je na nowo, to cierpienie? Jaki to ma
sens? Ktos powie - glupota, masochizm. Czy faktycznie? Tylko
siegajac do zrodel, wyciagajac bolesny balast na swiatlo
dzienne, rozprawiajac sie z przezytym cierpieniem raz jeszcze
jestesmy w stanie zrozumiec przyczyny naszych slabych stron,
niepowodzen i emocjonalnych zachwian. I tylko w ten sposob
mozemy ich uniknac na przyszlosc. Nauczka, przestroga, hart
ducha.
Otworzyc zalakowana koperte, wejrzec w jej zawartosc,
zrozumiec motywy i mechanizmy wlasnych postaw, zachowan to
droga prawdy o sobie, to droga oswietlona blaskiem
samopoznania, droga swiadomych, wolnych wyborow.
Czym jest moja psychika? Puszka Pandory? Kryje w sobie
najskrytsze sekrety, strapienia, smutki nekajace mnie w
przeszlosci, a zalegajace gdzies tam na samym dnie do dzisiaj.
Raz otworzona ta puszka nie da sie zamknac. Wszystko na nowo
musi sie zamanifestowac, zabolec, przetrawic. Oto kwintesencja
psychoanalizy - miec odwage na ponowne zanurzenie sie w
zaprzeszlym cierpieniu, by sie z nim ostatecznie rozprawic i
by uniknac go na przyszlosc.
Pamietam jeden obraz, ktory widzialam dawno temu w
Zachecie. Nie pamietam nazwiska malarza, nie mam pamieci do
nazwisk, jednak wymowa obrazu wstrzasnela mna do glebi. Byl to
portret niemlodej kobiety, siedzacej z rekami zlozonymi na
kolanach. Jej oczy ujawnialy oddalone rozterki rozpacze. Z jej
twarzy emanowaly spokoj i madrosc. Przeszla juz w swym zyciu
przez oko cyklonu. Po tym wszystkim, co dotad przezyla juz
wiedziala, jaka miare przydac temu, co ja jeszcze czeka.
Czekala i byla spokojna. Zadumana nad zyciem, pokorna. Jak
zaglowka po gwaltownym sztormie dobijajaca wreszcie do brzegu?
Znany aforysta Wladyslaw Grzeszczyk powie: "O droge w
swiat najlepiej pytac tych, ktorzy wracaja." W kazdej chwili
zycia skads wracamy, sami jestesmy piechurami. Badzmy, wiec
sami dla siebie zyciowymi przewodnikami. Zawierzmy wlasnemu
doswiadczeniu, wyciagnijmy wnioski z minionego, z pokora
pasujmy sie z zyciem, patrzmy z nadzieja w lepsze jutro.
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
|