« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-07-25 08:45:14
Temat: Nie wiem jak zatytulowacJestem sobie JA... no i jest ONA. Znam ja 2 lata - ale to za duzo
powiedziane... Znajomosc dziwna i wbrew pzorom krotkotrwala. 2 lata temu
- 3 miesiaca bycia ze soba..potem strasznie bolesne rozstanie... moj
wielki bol - zrozumialem co stracilem. Nie spodziewalem sie, ze jescze
uda mi sie ja w ogole zobaczyc.. a tu nagle 1 rok temu znow jakby
wsyztsko odzylo - tylko ze ja wtedy myslalem, ze spotykamy sie na stopie
koleznskiej, a nie ze to COS ma byc... no i stalo sie.. nie zadzwonila
wiecej (cholerne nieprozumienie). Nie bylem juz tak przylamany jak
kiedys... chociaz nigdy nie zapomnialem o moim ideale. Zawsze o niej
marzylem, myslalem i wierzylem w to, ze chociaz zobacze. Zawsze byla dla
mnie najpiekniejsza i najmadrzejsza - jedyna normalna w tym calym
chaosie... wiem, ze takich osob nie ma - czasem tez zachowywala sie jak
dziecko :) no ale :)))))
No i obecne wakacje - bo nasze spotkania zawsze wypadaja w wakacje -
dostalem SMSa - let`s try again. Szkok i chyba niesamowite szczescie.
Wczoraj sie spotkalismy - chyba po raz pierwszy porozmaiwalem z nia tak
jak powinienem to zrobic 2 lata temu, ale bylem wtedy za mlody. Chcemy
sprobowac jescze raz - wszytsko jest jasne, przeszlosc obgadana..
przyszlosc tez - tzn. nic nie planujemy - go with the flow :) Uwazam, ze
"szanse" najwieksze niz kiedykolwiek wczesniej. Moje sczescie - tu
ciezko cos powiedziec - chyba to wszytsko jeszcze do mnie nie dociera -
to jest chyba wlasnie problem. Podchodze do tego za bardzo spokojnie, za
malo ekstatycznie, to nie jest taka euforia jak kiedys - teraz, kiedy
wszystko mam jakby na tacy podane. Dziwnie sie czuje... pomozcie mi
odzyskac dawne sily - kompletnie nie wiem jak na to spojrzec, co sadzic
co myslec - nie nie, nie jestem pesymistycznie nastawiony. Moze jak ja
jeszcze zobacza pare razy to mi sie to odrodzi na maxa.. w sumie
(zaznaczam) ze wydaje mi sie, ze jest coraz lepiej z moja tesknota do
niej, ale jednak nie wiem.. jest jakeis takie COS..
Dobra, chyba nie potrafie sie okreslic w tym momencie, powiedzcie co w
ogole sadzicie o calej sprawie.
Pozdrawiam.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-07-25 08:59:55
Temat: Re: Nie wiem jak zatytulowacMaciek:
> ... powiedzcie co w ogole sadzicie o calej sprawie.
To bardzo dobrze ze doswiadczasz spokoju.
Bedziesz mogl skoncentrowac sie i poswiecic wiecej
energii na nauke lub prace.
Nie ma sie czym martwic, jak dla mnie.
Tym bardziej ze wiesz jak bardzo jest to ktos wyjatkowy
dla Ciebie.
Pozdrawiam,
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-07-25 09:41:15
Temat: Re: Nie wiem jak zatytulowacUzytkownik "Maciek" <s...@f...onet.pl> napisal w wiadomosci
news:3B5E871A.72CC9D36@friko2.onet.pl...
(...)
> to jest chyba wlasnie problem. Podchodze do tego za bardzo spokojnie, za
> malo ekstatycznie, to nie jest taka euforia jak kiedys - teraz, kiedy
> wszystko mam jakby na tacy podane.
(...)
No coz, nie jestes juz takim szalonym, zywiolowym szczylem jak 2 lata temu.
Starosc ma swoje prawa. M.in. spokojne i zdystansowane spojrzenie na
niektore sprawy.
Teraz mozesz ze spokojem, rozwaznie budowac powazny zwiazek na miare w pelni
dojrzalych ludzi.
Powodzenia
Loggy
PS. ciesz sie kurna chlopie!!!!!!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-07-25 10:53:12
Temat: RE: Nie wiem jak zatytulowac
-----Original Message-----
From: o...@n...pl
[mailto:o...@n...pl]On Behalf Of cbnet
Sent: Wednesday, July 25, 2001 11:00 AM
To: p...@n...pl
Subject: Re: Nie wiem jak zatytulowac
Maciek:
> ... powiedzcie co w ogole sadzicie o calej sprawie.
Powiem tak:
jezeli jestes pewien swoich uczuc do niej, jezeli jestes pewien ze tu
uczucie spokoju nie wynika z tego ze juz nie czujesz do niej tego co kiedys,
ze ci nie zobojetniala- TO CIESZ SIE!
Wydaje mi sie ze po prostu jestes bardziej dojrzaly, ze to nie tylko
zakochanie ale cos powazniejszego- czym tu sie martwic?
pozdrawaiam
agnieszka
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-07-25 12:34:51
Temat: Re: Nie wiem jak zatytulowacProsto i dosadnie : odgrzewane kotlety
Ale mimo wszystko powodzenia
Pozdr
tomek
Uzytkownik "Maciek" <s...@f...onet.pl> napisal w wiadomosci
news:3B5E871A.72CC9D36@friko2.onet.pl...
> Jestem sobie JA... no i jest ONA. Znam ja 2 lata - ale to za duzo
> powiedziane... Znajomosc dziwna i wbrew pzorom krotkotrwala. 2 lata temu
> - 3 miesiaca bycia ze soba..potem strasznie bolesne rozstanie... moj
> wielki bol - zrozumialem co stracilem. Nie spodziewalem sie, ze jescze
> uda mi sie ja w ogole zobaczyc.. a tu nagle 1 rok temu znow jakby
> wsyztsko odzylo - tylko ze ja wtedy myslalem, ze spotykamy sie na stopie
> koleznskiej, a nie ze to COS ma byc... no i stalo sie.. nie zadzwonila
> wiecej (cholerne nieprozumienie). Nie bylem juz tak przylamany jak
> kiedys... chociaz nigdy nie zapomnialem o moim ideale. Zawsze o niej
> marzylem, myslalem i wierzylem w to, ze chociaz zobacze. Zawsze byla dla
> mnie najpiekniejsza i najmadrzejsza - jedyna normalna w tym calym
> chaosie... wiem, ze takich osob nie ma - czasem tez zachowywala sie jak
> dziecko :) no ale :)))))
>
> No i obecne wakacje - bo nasze spotkania zawsze wypadaja w wakacje -
> dostalem SMSa - let`s try again. Szkok i chyba niesamowite szczescie.
> Wczoraj sie spotkalismy - chyba po raz pierwszy porozmaiwalem z nia tak
> jak powinienem to zrobic 2 lata temu, ale bylem wtedy za mlody. Chcemy
> sprobowac jescze raz - wszytsko jest jasne, przeszlosc obgadana..
> przyszlosc tez - tzn. nic nie planujemy - go with the flow :) Uwazam, ze
> "szanse" najwieksze niz kiedykolwiek wczesniej. Moje sczescie - tu
> ciezko cos powiedziec - chyba to wszytsko jeszcze do mnie nie dociera -
> to jest chyba wlasnie problem. Podchodze do tego za bardzo spokojnie, za
> malo ekstatycznie, to nie jest taka euforia jak kiedys - teraz, kiedy
> wszystko mam jakby na tacy podane. Dziwnie sie czuje... pomozcie mi
> odzyskac dawne sily - kompletnie nie wiem jak na to spojrzec, co sadzic
> co myslec - nie nie, nie jestem pesymistycznie nastawiony. Moze jak ja
> jeszcze zobacza pare razy to mi sie to odrodzi na maxa.. w sumie
> (zaznaczam) ze wydaje mi sie, ze jest coraz lepiej z moja tesknota do
> niej, ale jednak nie wiem.. jest jakeis takie COS..
>
> Dobra, chyba nie potrafie sie okreslic w tym momencie, powiedzcie co w
> ogole sadzicie o calej sprawie.
>
> Pozdrawiam.
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-07-25 15:55:42
Temat: Re: Nie wiem jak zatytulowacwlasnie o to mi chodzilo
TomM wrote:
> Prosto i dosadnie : odgrzewane kotlety
> Ale mimo wszystko powodzenia
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |