Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Raz jeszcze o kochance

Grupy

Szukaj w grupach

 

Raz jeszcze o kochance

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 47


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2005-08-09 14:02:40

Temat: Re: Raz jeszcze o kochance
Od: " Himera" <h...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

m...@p...onet.pl napisał(a):

> > On 9 Aug 2005 09:55:45 +0200, "M...@p...onet.pl"
> > <m...@p...onet.pl> wrote:
> >
> > troche długawe i tkliwe, jak na pozew rozwodowy
>
> Super, napisz mi jeszcze że jak na debiut literacki jest nieudane i w
ogóle
> odbiegające do rzeczywistości. Wyobraź sobie że wiem jak wygląda pozew
> rozwodowy i pewnie umiałabym go napisac. To jednak nie jest ani pozew
rozwodowy
>
> ani ckliwe opowiadanie. Może i jestem naiwna. Może za mało jeszcze
pzreszłam.
> Ale głupia na pewno nie jestem

glupia moze i nie jestes ale szacunku do siebie to za grosz nie masz.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2005-08-09 15:32:39

Temat: Re: Raz jeszcze o kochance
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Anička jíž ne Lipková wrote:

> Dla mnie, jak dla każdej normalnej kobiety (pewnie również dla Magdalenki)
> najważniejsze jest dobro i szczęście własnego dziecka.

Szczęscia dziecka w takim domu nie bedzie. Dziecko odbiera nastroje matki, a
jak matka jest sfrustrowana, nieszczęśliwa, wiecznie płacze, to jak ma byc
dziecko szczęśliwe???

> Męża obowiązkiem
> jest zapewnienie żonie i potomstwu stabilności finansowej i poczucie
> bezpieczeństwa.

Ekhm, myślałam, że mamy równouprawnienie i partnerstwo.
Układ"kto zarabia, kto sie opiekuje, kto gotuje i kto naprawia samochod" sa
do uzgodnienie w każdym zwiazku, nie ma jednego słusznego modelu.

> Jeśli jednak mężczyzna spełnia ten pierwszy warunek,
> natomiast za grosz nie szanuje kobiety, zdradza ją i poniża, to czy ona
> zamiast mieszkać nadal u niego w ciepłym kącie powinna szukać miejsca
> gdzie indziej?

Tak, bo nie jest jego własnoscia. Pies ganiał takiego męża. A co ona na
dziwkę sie u niego najmowała,żeby musiała ZA PIENIĄDZE pozwalać soba
pomiatać?

i jeszcze ma chore dziecko na głowie za
> które jest ODPOWIEDZIALNA (tak, tak, odpowiedzialna, bo Ty chyba nie wiesz
> co to znaczy), to moim zdaniem byłaby niewyobrażalnie głupia gdyby poszła
> z dzieckiem w nieznane.

Za to dziecko sa odpowiedzialni oboje, tak dla ścisłosci. A facet nie chce
ani jej, ani dziecka. Co jednak nie zwalnia go z odpowiedzialnosci.
Na co czeka Magdalenkaaa? Aż mąż ja wywali na zbity pyysk razem z dzieckiem,
naśle ABS-ów* żeby zrobili jej kuku, czy na to, ze zrobi z niej wycieraczke
do butów? Jeśli ona sama nie bedzie się szanować, nikt tego nie zrobi.

--
Pozdrawiam
Justyna , inauguracyjnie - witam wszystkich

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2005-08-09 15:44:30

Temat: Re: Raz jeszcze o kochance
Od: Saliconte <q...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 9 Aug 2005 12:03:54 +0200, m...@p...onet.pl wrote:

>> On 9 Aug 2005 09:55:45 +0200, "M...@p...onet.pl"
>> <m...@p...onet.pl> wrote:
>>
>> troche długawe i tkliwe, jak na pozew rozwodowy
>
>Super, napisz mi jeszcze że jak na debiut literacki jest nieudane i w ogóle
>odbiegające do rzeczywistości. Wyobraź sobie że wiem jak wygląda pozew
>rozwodowy i pewnie umiałabym go napisac. To jednak nie jest ani pozew rozwodowy
>ani ckliwe opowiadanie. Może i jestem naiwna. Może za mało jeszcze pzreszłam.
>Ale głupia na pewno nie jestem i to, że obraża mnie mój mąż to nie oznacza, że
>automatycznie wszyscy mają prawo wygrażać mi palcami.
>Co do ucieczki - nie zwykłam uciekać. A żeby uciekac, trzeba mieć gdzie. Ja nie
>mam. Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to dom samotnej matki. Z drugeij jednak
>strony jestem tchórzem, na dodatek pragmatycznym i leniwym. I pewnie z tego
>lenistwa nie chce mi się zamieniac domowego piekiełka w trzech pokojach gdzie
>mąż bywa głównie po to, żeby się przespać na niediawomego rodzaju piewkło bez
>pieniędzy w jednym pokoju nie wiadomo gdzie. Oczywiście, moge wystąpić o
>alimenty. Znając nasze realia dostanę jakieś 300 zł jak bardzo będę się
>upierać. Oczywiście, mogę iść do pracy ( z tej mnie na pewno przy rozwodzie
>wywalą bo pracuje tu mój mąż szefowie to jego starzy koledzy - jeden rozwodnik
>drugi z kochanką na boku ) . Może znajdę inną pracę - Kuba pójdzie do żłobka.
>Na razie był kilka dni i od razu chory ( antybiotyki ), z łaski zajęła się nim
>teściowa. Może mogę się starać o rozwód z jego winy i alimenty na siebie -
>super, będziemy prac brudy przed całym miastem i opowiadać jak to było miło gdy
>machał nad kochanką kabelkiem. A po kilku latach użerania się dostanę ten
>papierek że to nie moja wina, tylko jego. Nie wiem, czy poprawi mi humor i nie
>wiem, czy dzięki temu poczuję się mniej winna

Wczoraj leciał taki film "Kobieta Samotna" z Linda, trzeba było
obejrzec, zdołowałabys sie zupełnie i byłoby ci juz lepiej

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2005-08-09 16:28:46

Temat: Re: Raz jeszcze o kochance
Od: "Sarna" <G...@V...net> szukaj wiadomości tego autora


" Himera" <h...@g...SKASUJ-TO.pl> wrote in message
news:ddacr5$lra$1@inews.gazeta.pl...
>
> pozatym nie chce obrazac twojej matki, no ale kurwa mac, co to za matka co
> sie od dziecka odwraca w potrzebie, "widzialy galy co braly"???!!!!????

Ja nie osadzalabym pochopnie matki, mam bowiem intuicje, ze nasza
"bohaterka" nie mowi nam calej prawdy.Cos mi tu nie pasuje w tej sprawie
.Moim zdaniem jest za przebiegla zeby sie az tak ponizac.za bardzo uzala
sie nad swoim losem obwiniajac tylko i wylacznie innych za swoj los. Byc
moze nawet celowo robi z siebie ofiare ze tak sie wyraze, moze chodzi jej o
zemste i tym sposobem oczekuje podpowiedzi, cudzych pomyslow? ;-) To tylko
teoryzowanie...
Matka najlepiej zna sprawe i dlatego zrzuca odpowiedzialnosc na dorosla juz
corke..?
Mialam podobny przypadek w rodzinie, a konkretnie moja ciut starsza siostra
nie mogla sie "odkleic" od faceta. ktory ja zdradzal, nastepnie ozenil sie z
inna kobieta a ona nadal pozwala mu przychodzic do siebie, tlumaczac to
zakochaniem itp. ...Ten "poliganista " obiecywal rozwod, przepraszal,
zalowac zdrady i tak w kolko przez ladnych kilka a moze kilkanascie
lat...Chcialam bardzo pomoc mojej siostrze na rozne sposoby, do tego
stopnia, ze pomoglam jej kupic samodzielne mieszkanie pod warunkiem, ze
zerwie wszelkie kontakty z draniem.Chciala przeciez zalozyc swoja rodzine,
miec dzieci..itd Zaklinala sie, ze go nienawidzi, ze nie chce miec z nim
wiecej do czynienia.Dzisiaj wiem, ze byly to stany jej wyzu psychicznego.
Doszlo do tego, ze zaczela ukrywac spotkania z nim przede mna, zaczela
klamac....Od kilku lat zostawilam ja w swoim wlasnosciowym na pastwe
losu...Mamy jeszcze troche rodzenstwa, ale nikt poza mna nie byl
zainteresowany jej losem na tyle, zeby wesprzec ja materialnie lub na inne
sposoby..Chcecie wiedziec jak sobie radzi na dzien dzisiejszy? W wieku 37
lat, jest jeszcze "panna" bezdzietna bez pracy i tak raczej juz pozostanie,
bo zdrowie psychiczne jej sie "ciut" pogorszylo i z tego co wiem "od czasu
do czasu " w mieszkanku robia sobie obojga nadal schadzki.. ..

"...i sama nie wiem, czy
jeszcze chcę być z nim. Chyba chcę, skoro tak walczyłam o niego&#8230;.."

to sa slowa Magdalenki, ktore jak dla mnie swiadcza o tym, ze sama wybiera
sobie taki los...A matka dobrze zna swoja corke i zaloze sie, ze starala sie
pomoc corce podobnie jak jak ja siostrze, ale czasem na glupote nie ma
rady...ale moze sie myle w tym przypadku.. Magdaleno?


sarna




no
> kurwa ja mac.
>
> powiem, nie jest za pozno aby zaczac nowe zycie.
>
> Twoj maz to brudny pies. Jak mozesz patrzec w lusterko zyjac obok takiego
> potwora. Jesli kochasz synka i masz jakis szacunek do siebie, wyprowadz
> sie
> od niego. Poszukaj pracy w innym miescie, popros przyjaciol o pomoc (na
> pewno masz jakis).
>
> tylko, na Boga, nie zostawaj z tym pierdolonym idiota.
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
> http://www.gazeta.pl/usenet/


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2005-08-09 21:59:52

Temat: Re: Raz jeszcze o kochance
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

krys:
> Dziecko odbiera nastroje matki, a jak matka jest sfrustrowana,
> nieszczęśliwa, wiecznie płacze, to jak ma byc dziecko szczęśliwe???

Odnosnie tego, ze 2.5 roczne dziecko jeszcze "nie mowi": niejaka
H. Bielicka, slynaca badz co badz z "obfitosci oralnej", zaczela
mowic dopiero jak skonczyla 4 lata.

BTW moja coreczka ma niecale 2.5 roku i dopiero od nie tak dawna
zaczyna na dobre "wyprobowywac" mowienie.
Dlaczego tak pozno?
Dzieje sie tak pewnie z kilku wzgledow, lecz przede wszystkim
na codzien jest otoczona przez osoby, ktore z wzajemnoscia
doskonale "wyczuwa", stad komunikowanie sie slowne nie jest
czyms koniecznym dla wystarczajacego po-rozumiewania sie, ale...
w towarzystwie szerszego grona osob, z ktorymi nie kontaktuje sie
co dnia, mowi nieporownanie wiecej, zwykle niecierpliwiac sie,
ze jej "komunikaty" pozostaja malo skuteczne dla mniej obytych
z jej osobka.

Reasumujac: to, ze 2.5 roczne dziecko "nie mowi", to wcale nie
musi byc jeszcze "koniec swiata".

> Pozdrawiam
> Justyna , inauguracyjnie - witam wszystkich

Pozdrawiam. :)

--
Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2005-08-09 22:05:20

Temat: Re: Raz jeszcze o kochance
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Reasumujac: to, ze 2.5 roczne dziecko "nie mowi", to wcale nie
> musi byc jeszcze "koniec swiata".

W zacheceniu dziecka do mowienia, obok konwersacji "edukacyjnych"
z rodzicami, moga bardzo skutecznie pomoc... bajki. :)
Np Teletubisie oraz Elmo.

--
Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2005-08-09 22:14:22

Temat: Re: Raz jeszcze o kochance
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Jeszcze tylko dodam, ze nieporownanie wazniejsze od tego,
czy maluch mowi, jest to, czy rozumie (ile rozumie) co sie
do niego mowi.
Jesli rozumie duzo/bardzo duzo, to nie ma problemu, nawet
jesli nie ujawnia sie z mowieniem. :)
O! :))

--
Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2005-08-10 06:39:51

Temat: Myśl co chcesz
Od: m...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora

>
>
Myśl co chcesz, siebie już przekonalaś. Masz intuicję, szkoda tylko że cię
zawodzi. Wyobraź sobie że są matki które mogą powiedzieć :Nie dzwoń do mnie,
mnie nikt nigdy niczego też nie dał. Ja mam swoje problemy i nie mogę się
denerwować. Koniec kwestii.
Swoją drogą bardzo jestem ciekawa czym objawia się moja przebiegłość bo nic mni
na ten temat nie wiadomo.
Msić się? Na kim? Na mężu zeby zaczął żałować ze został? Na kochance, żeby
uznał, że jeszcze może coś osiągnąć skoro ciągle to drążę? Zresztą uwazam, że
największa kara już ją spotkała - jest bez niego. Nie mam do niej pretensji ja
pewnie też bym walczyła o ukochanego człowieka
Oczywiście,ze sama sobie wybralam takie życie, Nikt mnnie nie zmuszał. Drażni
mnie tylko głos "wiedzących wszystko najlepiej" chciałam się tylko wygadać,
taka publiczna-anonimoiwa spowiedz. Nie oczekuję rad ani pomocy, nie oczekuję
nawet zrozumienia. Oczekiwałam życzliwego zainteresowania bez podważania moich
intencji. Myslę że ty patrzysz ma nie przez pryzmat własnych dośwaidczeń i
przezyć, niestety, one nie mają nic wspólnego z moją sytuacją. Bo każdy
przypadek jest idnywidualny i niepowtarzalny. A ja i tak do końca mam nadzieję
że to co przezyła i to, co robię miałoi ma jakiś sens
>



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2005-08-10 07:02:31

Temat: Re: Myśl co chcesz
Od: "ksRobak" <k...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


<m...@p...onet.pl>
news:40d7.0000075c.42f9a136@newsgate.onet.pl...

> Oczywiście,ze sama sobie wybralam takie życie, Nikt mnnie nie zmuszał. Drażni
> mnie tylko głos "wiedzących wszystko najlepiej" chciałam się tylko wygadać,
> taka publiczna-anonimoiwa spowiedz. Nie oczekuję rad ani pomocy, nie oczekuję
> nawet zrozumienia. Oczekiwałam życzliwego zainteresowania bez podważania moich
> intencji. Myslę że ty patrzysz ma nie przez pryzmat własnych dośwaidczeń i
> przezyć, niestety, one nie mają nic wspólnego z moją sytuacją. Bo każdy
> przypadek jest idnywidualny i niepowtarzalny. A ja i tak do końca mam nadzieję
> że to co przezyła i to, co robię miałoi ma jakiś sens

Ciekawe, czy kobiety urodzone w kulturze wielożeństwa
mają podobne idnywidualne i niepowtarzalne frustracje,, hmm...
czy mieć chłopa na wyłączność czy się nim dzielić
i jak spieprzyć sobie życie żeby spieprzyć na złość innym
to są dobre pytania wskazujące na nastawienie i potrzeby;
ale nie istnieje taki <pstryk> palcem serdecznym ześlizgującym się
z kciuka - który w mgnieniu uświadamia osobie zacietrzewionej
emocjonalnie, że pewne zachowania to czysta kulturowa konwencja
przejęta mimowolnie i nieświadomie a często destrukcyjna w tej
samonakręcającej się spirali złości, egoizmu i niespełnionych marzeń.

Edward Robak
*°"˝'´¨˘`˙ˇ^:;~>¤<×÷-.,˛¸ (pl.sci.filozofia)
--
Errare humanum est, in errore perservare stultum. /Seneka/
"Błądzić jest rzeczą ludzką, trwać w błędzie - głupotą."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2005-08-10 07:21:56

Temat: Re: Myśl co chcesz
Od: m...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora

>
>

> Ciekawe, czy kobiety urodzone w kulturze wielożeństwa
> mają podobne idnywidualne i niepowtarzalne frustracje,, hmm...
>        czy mieć chłopa na wyłączność czy się nim dzielić
>        i jak spieprzyć sobie życie żeby spieprzyć na złość innym
> to są dobre pytania wskazujące na nastawienie i potrzeby;
> ale nie istnieje taki <pstryk> palcem serdecznym ześlizgującym się
> z kciuka - który w mgnieniu uświadamia osobie zacietrzewionej
> emocjonalnie, że pewne zachowania to czysta kulturowa konwencja
> przejęta mimowolnie i nieświadomie a często destrukcyjna w tej
> samonakręcającej się spirali złości, egoizmu i niespełnionych marzeń.
>
> Edward Robak
> *°

Akurat jest na ten temat króciutki artukuł na wirtualnej... przeczytaj, bo mam
wraźenie że o kobietach jako takich nie masz w ogole pojęcia. Pewnie, wychoć z
założenia, że nie oddałam męża kochance z czystej żywej złosliwości. Dla mnie
konwencja nie ma nic do rzeczy - w małżeństwie musi był wyłączność. A co do
egiozmu to ja na pewno egoistką nie jestem. Ale oczywiście każdy ma swoją
rację. Nie bedę polemizować z idiotami - najpierw sprowadzą mnie do swojego
poziomu a potem przywalą doświadczeniem


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

napiszę, skrobnę, pracę z szeroko pojetej humanistyki.
zegnam was
To jest plagiat?
Do Himery24
co myslicie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »