« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-05-29 05:28:55
Temat: Pieczety - czyli eksperyment kulinarny [P]Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
W międzyczasie ścieramy na tarce z grubymi oczkami 2 duże pieczarki (albo 3
mniejsze) i 1 małą cebulę (uwaga - jest to zajęcie, które wymaga wielu łez). Do
tego wciskamy duży ząb czosnku i dusimy wszystko do częściowego odparowania
pieczarek na oleju / oliwie.
Dodajemy to do 0,25 kg mięsa mielonego, dodajemy jajo, bułkę tartą, sól, pieprz,
albo połowę rozmoczonego wg przepisu fixu do mielonych, mieszamy, formujemy 10
malutkich pieczetów.
Sos: ok. 1/2 - 2/3 kartonika (500g) przecieru pomidorowego mieszamy z ćwierć
szklanki jogurtu naturalnego albo śmietany (proporcje mogą być inne, jak kto
lubi), solimy, pieprzymy, wciskamy kolejny ząb czosnku i dodajemy słodkiej (albo
ostrej) papryki i gałki muszkatołowej tak z co najmniej pół płaskiej łyżeczki.
Blaszkę albo naczynie żaroodporne (takie, do którego zmiezsczą się pieczety)
smarujemy masłem, wlewamy sos, wkładamy pieczety. Pieczemy 40 minut, nie
obracamy, nie mieszamy. Na ostatnie 5 minut kładziemy na każdy pieczet po
kawałku plasterka żółtego sera. Smacznego.
Właśnie zdegustowane ;))
--
pzdr
K
"Całe życie z wariatami"
[by Pogodno]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2006-05-29 08:13:09
Temat: Re: Pieczety - czyli eksperyment kulinarny [P]Użytkownik "Kinga 'Słowotok'" <k...@b...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:e5e0qb$ce1$1@inews.gazeta.pl...
> 1 małą cebulę (uwaga - jest to zajęcie, które wymaga wielu łez).
Ja zakładam okulary do pływania przy takim zajęciu - skuteczność
duża. Gdy muszę jeszcze parę cebul skroić, przydaje się pływacka
zatyczka na nos :).
Pozdr.
R.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2006-05-29 08:33:35
Temat: Re: Pieczety - czyli eksperyment kulinarny [P]
Użytkownik "Kinga 'Słowotok'" <k...@b...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:e5e0qb$ce1$1@inews.gazeta.pl...
> Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
> W międzyczasie ścieramy na tarce z grubymi oczkami 2 duże pieczarki (albo
> 3 mniejsze) i 1 małą cebulę (uwaga - jest to zajęcie, które wymaga wielu
> łez).
Nosz skąd. Od jakiegoś roku gdy przypadkiem do czegoś tam cebulę starłam na
grubej tarce zamiast siekać, robię właściwie tylko tak, bo właśnie ścierana
szybko nie szczypie w oczy.
A jak ją kroję to płaczę.
--
Edyta Czyż
>>Sowa<<
// varium et mutabile semper femina // Wergiliusz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2006-05-29 09:04:24
Temat: Re[2]: Pieczety - czyli eksperyment kulinarny [P]
> Nosz skąd. Od jakiegoś roku gdy przypadkiem do czegoś tam cebulę starłam na
> grubej tarce zamiast siekać, robię właściwie tylko tak, bo właśnie ścierana
> szybko nie szczypie w oczy.
> A jak ją kroję to płaczę.
Znajoma babcia ma fajny sposób na powstrzymanie łez: gdy kroi cebulę,
gryzie w zębach zapałkę (oczywiście tym końcem bez łebka). Nie wiem,
dlaczego, ale to działa :)
MAK
--------------------
W polskim Internecie są setki milionów stron. My przekazujemy Tobie tylko najlepsze z
nich!
http://katalog.panoramainternetu.pl/
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2006-05-29 09:13:33
Temat: Re: Pieczety - czyli eksperyment kulinarny [P]Sowa wrote:
>> Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
>> W międzyczasie ścieramy na tarce z grubymi oczkami 2 duże pieczarki
>> (albo 3 mniejsze) i 1 małą cebulę (uwaga - jest to zajęcie, które
>> wymaga wielu łez).
>
> Nosz skąd. Od jakiegoś roku gdy przypadkiem do czegoś tam cebulę starłam
> na grubej tarce zamiast siekać, robię właściwie tylko tak, bo właśnie
> ścierana szybko nie szczypie w oczy.
> A jak ją kroję to płaczę.
>
I siekać i trzeć cebulę najlepiej przy otwartym oknie, albo nawet
(w miarę mozliwości) w ogrodzie. Gdzieś widziałam proste urządzenie,
walec z przykrywką z wprawionym ostrym jakby wiatraczkiem. Cebula
jest nim siekana w zamknięciu, kilkoma pionowymi ruchami tego
czegoś.
--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
http://krycha.kofeina.net choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2006-05-29 09:30:27
Temat: Re: Pieczety - czyli eksperyment kulinarny [P]Dnia 2006-05-29 11:13:33 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Krystyna Chiger* skreślił te oto słowa:
> Gdzieś widziałam proste urządzenie,
> walec z przykrywką z wprawionym ostrym jakby wiatraczkiem. Cebula
> jest nim siekana w zamknięciu, kilkoma pionowymi ruchami tego
> czegoś.
I wychodza takie obrzydliwe niezgrabne kawałki. Tak przestrzegam, jakby
ktos miał zamiarsie skusić.
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@j...org
Nie obrażaj krokodyla, zanim nie znajdziesz się na drugim
brzegu rzeki /przysłowie afrykańskie/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2006-05-29 09:35:01
Temat: Re: Pieczety - czyli eksperyment kulinarny [P]Użytkownik Krystyna Chiger napisał:
> I siekać i trzeć cebulę najlepiej przy otwartym oknie, albo nawet
> (w miarę mozliwości) w ogrodzie.
Poza tym powinna byc zimna, prosto z lodowki, to mniej paruja te
szczypiace zwiazki :)
--
pozdrawiam
tapta
GG:4082847
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2006-05-29 10:27:57
Temat: Re: Pieczety - czyli eksperyment kulinarny [P]
Użytkownik "Sowa" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:e5ebkt$pvq$1@inews.gazeta.pl...
> Nosz skąd. Od jakiegoś roku gdy przypadkiem do czegoś tam cebulę starłam na
> grubej tarce zamiast siekać, robię właściwie tylko tak, bo właśnie ścierana
> szybko nie szczypie w oczy.
> A jak ją kroję to płaczę.
>
Ja przy krojonej to płaczę dopiero przy trzeciej z kolei i to dużej.
A tu nie widziałam prawie nic przez łzy. Może powinnam włączyć wyciąg? Bo nie
mam za bardzo jak kroić przy oknie. Albo faktycznie te okulary do pływania ;)))
--
Pozdrawiam
K
"Just one year of love
is better than a lifetime alone"
[Freddie Mercury]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2006-05-29 10:31:53
Temat: Re: Pieczety - czyli eksperyment kulinarny [P]Dnia 2006-05-29 12:27:57 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Kinga 'Słowotok'* skreślił te oto słowa:
> Ja przy krojonej to płaczę dopiero przy trzeciej z kolei i to dużej.
> A tu nie widziałam prawie nic przez łzy. Może powinnam włączyć wyciąg? Bo nie
> mam za bardzo jak kroić przy oknie. Albo faktycznie te okulary do pływania ;)))
Wyciąg, i zapalona świeczka :]
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@j...org
Nie obrażaj krokodyla, zanim nie znajdziesz się na drugim
brzegu rzeki /przysłowie afrykańskie/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2006-05-29 10:33:47
Temat: Re: Re[2]: Pieczety - czyli eksperyment kulinarny [P]
"Monika A. Kowalczyk" <m...@e...pl> wrote in message
news:536606623.20060529110358@epf.pl...
>
>> Nosz skąd. Od jakiegoś roku gdy przypadkiem do czegoś tam cebulę starłam
>> na
>> grubej tarce zamiast siekać, robię właściwie tylko tak, bo właśnie
>> ścierana
>> szybko nie szczypie w oczy.
>> A jak ją kroję to płaczę.
>
> Znajoma babcia ma fajny sposób na powstrzymanie łez: gdy kroi cebulę,
> gryzie w zębach zapałkę (oczywiście tym końcem bez łebka). Nie wiem,
> dlaczego, ale to działa :)
>
... o ile sie nie myle to chodzi o oddychanie buzia a nie nosem :)
ktos kiedys gdzies pisal ze mozna przetrzc mokra szmatka policzki i okolice
nosa.
pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |