> Ojej - Edison nie mieszaj niepotrzebnie.
> Każde dziecko wie, że 3 tysiąclecie rozpoczyna się 1 stycznia 2001 roku,
> bo liczy się czas kalendarzowy,

Ok, tak się przyjmuje i to jest nasza "umowna prawda". Kto jeszcze nie
wierzy, niech przeczyta artykuł w Wiedzy i życiu nr 12/99.

a nie czas kosmiczny czyli faktyczna ilość
> upływu lat czy też dni - które to też były korygowane ze względu
> na "ucieczkę" Słońca.

Naturalnie. Obieg Ziemi wokół Słońca trwa 365 dni 6h z groszami. Te 6h
wyrównuje się przez lata przestępne, a resztę zrównuje się co sto lat. Także
w sumie mało kiedy to jest wszystko dokładne. Chodziło mi jednak o to, że
naszej ery nie liczymy de facto od narodzin Chrystusa, bo jest błąd w
kalendarzu.
Na tysiąclecie sobie jeszcze poczekamy, chyba że teraz ktoś arbitralnie
przesunie jego początek na 2000, generując "rok zerowy" - co by tylko
skomplikowało sytuację.
BTW: Kiedyś nie przejmowano się latami przestępnymi i jeden z papieży
(wówczas absolutny autorytet na świecie) wydał zarządzenie o zgubieniu kilku
dni - tak by zrównać rok kalendarzowy z obliczeniami astronomów.

P.