Data: 2009-10-06 23:33:59
Temat: Re: 420 sekund do orgazmu.
Od: "Jakub A. Krzewicki" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
środa, 7 października 2009 01:00. carbon entity 'glob'
<r...@g...com> contaminated pl.sci.psychologia with the
following letter:
> Acha jeszcze jedno, pomyśl co ty piszesz, bo kk nie przeskoczył z
> liberalizmu na konserwatywizm, i gdybyś poszedł do księdza prosić o
> pozwolenie na to aby twoja żona miała wielu kochanków to by ksiądź
> chyba kopytami się nakrył i chabitem zakrztusił, no za wariata by
> ciebie wzieli.
KK zawsze się na to krzywo patrzył, ale z niewiadomych powodów nie wtrącał
się w libertyńskie społeczeństwo - a może z wiadomych, bo najłatwiej
zbierać informacje o _prawdziwych_ zagrożeniach nie gdzie indziej, niż
- w p i e r d o l n i k u . . .
Księża zresztą też korzystali, bo sami spowiednicy byli zapraszani przez
kochliwe damy jako męskie prostytutki... romans z mężatką nie był
potępiany, był częścią kultury nie tylko w średniowieczu, bo aż do
XVIII-XIX w., natomiast jeżeli ktoś dobierał się do panny, to mógł czasem
skończyć jak Abelard i tu przyznaję permisywizm - na ogół większy niż po
premierze nowej wysoce zakaźnej odmiany syfilisu (przed Kolumbem była znana
gdzieniegdzie tylko jej odmiana endemiczna od której nazwa: mal francaise)
- miał pewne granice.
--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
|