WOJO pisze:
> Lepiej opłaca się zadzwonić na pogotowie ratunkowe i poprosić o porade
> telefoniczną lekarza. Jak będzie trzeba to lekarz z pogotowia przyjedzie.
>
> W czasie, kiedy będziesz pierdolić z lekarzem blokując linię, ktoś
> naprawdę potrzebujący zejdzie...
> Kolejny raz wykazujesz się "yntelygencją".
> Na szczęście większość operatorów pracujących w służbach myśli i szybko
> zakończy taką rozmowę,
> bo numer alarmowy jak sama nazwa wskazuje służy do zupełnie czegoś
> innego niż "pogawędki" na tematy różne !

To chyba nie do końca tak jest.
Kiedyś moja dziewczyna zaczęła skarżyć sie na mdłości i ból żołądka.
Podałem jej wapno i tabletkę przeciwbólową, ale skarżyła się coraz
bardziej i zaczęła wymiotować.
Pytałem czy zadzwonić po pogotowie, a ona, że nie wiem.
I znowu po jakimś czasie: zadzwonić po pogotowie - że nie wiem.
Robiło się późno, czas spać, a tu nie ma jak, bo moje kochanie
blokuje łazienkę i nie ma zamiaru sie stamtąd wynieść.
Więc zadzwoniłem na pogotowie, a operatorka do mnie,
czy jest zagrożenie życia?
Tłumaczę jej jak dla chłopa, że dziewczyna fatalnie się czuje
i od południa blokuje łazienkę,
a operatorka jak papuga - czy jest zagrożenie życia?
Powiedziałem jej więc, że nie jestem lekarzem, ale wg mnie jest.
I faktycznie, jak przyjechali, to musieli już ją reanimować,
bo straciła oddech.
Oczywiście, gdyby to mój pies był chory, to 200 m od domu mam
przychodnię weterynaryjną czynną 24h, ale niestety chory był
człowiek, więc nie pozostaje chyba nic innego, jak skorzystać
właśnie z pogotowia.
S.