Data: 2007-03-09 15:48:44
Temat: Re: 8 marca :-)(-:
Od: "Magdalena" <e...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 9 Mar, 11:54, "ksRobak" <r...@g...pl> wrote:
> "Magdalena" <e...@i...pl>news:1173357851.418378.91300
@h3g2000cwc.googlegroups.com...
> > On 8 Mar, 08:02, "ksRobak" <r...@g...pl> wrote:
> >> pl.sci.filozofia,pl.sci.psychologia
> >> [...]
>
> >> W tym uroczystym dniu składam hołd Kobietom:
> >> Bez WAS Niewolnic (matek, żon, koleżanek) nie byłoby po co żyć. :)
> >> Tak. :-)
> >> A oto prezent: -> :-)(-: <-
> >> Wszystkiego Naj. ;)
> >> Edward Robak*
> > Dziękuję serdecznie :)
> > Jednak nie jako niewolnica [absolutnie nie czuję się niewolnicą, i
> > nikt mnie tak nie traktuje :)],
> > ale jako kobieta, żona, przyjaciółka i kochanka [swojego męża,
> > oczywiście :)]
>
> > Pozdrawiam,
> > Magda
>
> To bardzo sympatyczna odpowiedź na prowokację starego Satyra
> który udawał, że patrzy na pewne mechanizmy 'z perspektywy'. ;D
;))
> Być może nie zdaje sobie Pani sprawy jakie to miłe poczucie, gdy
> "samiec Alfa" wyobraża sobie, że nic nie musi zrobić bo od tego
> ma niewolnicę,
Oj zdaję sobie, zdaję:) Być może istnieją też kobiety, którym ta rola
bardzo odpowiada...;)
Sprawa natomiast jest trochę bardziej "skomplikowana", aniżeli mogłoby
się wydawać :).
Wszystko de facto znajduje się w psychice KOBIETY. Jeśli pozwoli ona
sobie na pewnego rodzaju traktowanie, i odgrywanie w świadomości
mężczyzny roli "niewolnicy", to i tak się stanie. Mężczyzna niejako
dostanie od niej przyzwolenie (oczywiście niezwerbalizowane). Będzie
się tak działo "mimo woli". Będzie czuła się niewolnicą, i tak też
będzie traktowana. (Tak jak siebie postrzegamy, tak zazwyczaj
postrzegają nas inni; jesteśmy tak traktowani, jak sobie na to
pozwalamy. Nasz własny stosunek do nas samych jest wskazówką dla
innych, jak można nas traktować.) Kurcze, trzeba umieć powiedzieć NIE
[w każdej dziedzinie życia :)].
Jeśli natomiast kobieta znając swoją wartość będzie wykonywała to, na
co tak naprawdę SAMA sobie pozwoli, czego SAMA będzie od siebie
oczekiwała/wymagała, to co w SWOJEJ świadomości uzna za stosowne, a
nie przymusowe, jest ogromna szansa, że uniknie bycia traktowaną jako
"niewolnica". Przecież można zajmować się domem i dziećmi, lub
pracować, i z przyjemnością zaspokajać chucie i pragnienia mężczyzny,
bez poczucia nadmiernego wykorzystania. Nie trzeba przy tym wszystkim
padać na twarz:). Wystarczy trochę szacunku względem siebie samej. No
a miłość jest podstawą:)
Wszystko jest kwestią dogadania się z mężczyzną, i jasnego ustalenia
pewnych zasad co do podziału obowiązków. Innymi słowy - trzeba
facetowi dać do zrozumienia, że obie strony funkcjonują w związku na
tych samych prawach i zasadach - PARTNERSKICH.
Mniej sfrustrowana, a bardziej zadowolona kobieta, to przecież zawsze
lepsza matka, żona i kochanka ;)
I to trzeba mężczyźnie w pewien sposób uświadomić...
A oprócz tego są jeszcze pewne kobiece sztuczki, by mężczyzna miał "to
swoje" poczucie bycia PANEM ;)
A tak w ogóle, o czym tu gadać - MIŁOŚĆ wyklucza "niewolnictwo", a tam
gdzie panuje miłość - istnieje spokój, partnerstwo, wzajemne
wspieranie się i troska... :)
> która posprząta, ugotuje, wypierze, nakarmi dzieci,
> zarobi na utrzymanie a na koniec zaspokoji chucie i popędy.
> Żyć nie umierać. :DDD
No, no, i będzie przy tym wyglądała jak "księżniczka" - zadbana,
pachnąca i pięknie ubrana, chociażby tylko w stringi, pończoszki i
szpilki :D
Pozdrawiam :)
Magda
> Edward Robak*
|