Data: 2012-03-08 20:26:34
Temat: Re: A może jednak nie zrzucać :-)
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 08 Mar 2012 21:17:42 +0100, Paulinka napisał(a):
> Chiron pisze:
>>
>>
>> Użytkownik "Paulinka" napisał w wiadomości grup
>> dyskusyjnych:jj8q1i$vcb$...@n...news.atman.pl...
>>> Nie obraziłem się. Tyle, że po przeczytaniu Twoich postów odniosłem
>>> nieodparte wrażenie, że raczej jakakolwiek moja odpowiedź spowoduje tylko
>>> "pyskówkę". Jeśli chodzi o mnie- nie jest mi to do niczego potrzebne-
>>> wręcz przeciwnie...
>>
>> Hmm. No to przykro mi, serio. W wątku o 'ustawie antyklapsowej' chciałam
>> pokazać, że _musimy_ bronić nie tylko swój dom i swoje dzieci, ale jako
>> społeczeństwo _musimy_ mieć udział w obronie słabszych (dzieci, członków
>> rodziny). To o czym pisałeś, czyli zainteresowanie, kiedy widzimy coś
>> złego, ale również nie negowanie ustawy, która rozwiązuje ręce służbom
>> publicznym.
>> Tż kiedyś pracował w szpitalu jako kierowca karetki. 2 razy wiózł pobita
>> staruszkę (zięć alkoholik lubił się znęcać). Za trzecim razem
>> przywieziono jej zwłoki. Pytam, nie można było wcześniej zainterweniować?
>> W temacie szufladek, tak właśnie myślę, za szybko oceniasz zjawisko i
>> rozdajesz łatki.
>> A rozmowa z medeą i moja konkluzja o mowie trawie, to przemyślana przeze
>> mnie sprawa. Jesteś dobrym człowiekiem z dużym bagażem złych
>> doświadczeń. I niestety IMO uwierzyłeś, ze środki i droga, którą Cię
>> wyprowadzono na prostą jest taka sama dla wszystkich, uwierz, ze nie jest.
>> ====================================================
=================
>>
>> Paulinko- skopiowałem sobie Twoje ostatnie posty- jeszcze raz je
>> spokojnie przejrzałem. Odnosząc się wyłącznie do merytorycznych treści
>> (choć tak naprawdę każdy z nich widzę w zasadzie wyłącznie jako
>> atakowanie mnie- nawet nie tego, co piszę)- Paulinko, trudno rozmawiać,
>> jak nie odnosisz się do tego, co napisałem.
>
> Chiron manipulujesz. Taki mam sposób bycia. Wiesz o tym doskonale. Nie
> było moja intencją atakowanie Cię.
>
>
>> Podaję Ci przykłady, linki-
>> w necie jest tego pełno (pochopnych działań opieki społecznej)- a Ty mi
>> na to, że bez wiarygodnych danych się nie obejdzie.
>
> Ok, ale to są jednostkowe przypadki, ja chciałam zobaczyć wiarygodne
> statystyki nadużyć i tej _powszechnej_ wg Ciebie i XL plagi odbierania
> dzieci.
>
>> Paulinko- to ja
>> sobie myślę, że któreś z nas żyje na zupełnie innej planecie. Ja żyję na
>> planecie, gdzie w Polsce opieka społeczna działa wyjątkowo dziadowsko, a
>> np w USA czy Kanadzie trwają dyskusje, co zrobić z taką sytuacją, która
>> stałą się plagą: dziecko najczęściej podpuszczone przez kogoś (wiesz:
>> starzy mnie nie rozumieją, etc)- dowiaduje się dokładnie, gdzie ma się
>> zgłosić i co powiedzieć, żeby go zabrali od rodziców. A jak trafi na
>> upierdliwą rodzinę zastępczą- to co zrobić, żeby trafić do takiej, która
>> go będzie "olewać". Często nawet dzieciak taki się mityguje, opowiada,
>> że kłamał- ale_jest_za_późno. Ludzie- także amerykańscy urzędnicy-
>> raczej nie chcą się przyznać do błędów- szczególnie takich, które mogą
>> zniszczyć ich karierę.
>
> Wiesz przecież, że dziecko nawet z bardzo patologicznej rodziny, woli w
> niej zostać, niż zostać oddane na pastwę bidula czy rodziny zastępczej.
> Pomieszałeś model skandynawski z polskimi realiami. Przypuszczam
> zresztą, ze dzieci, które w Szwecji na własne życzenie zostały zabrane z
> rodziny, bardzo tego żałują.
>
>
>> Na mojej planecie urzędnik na ogół kieruje się
>> regulaminem, wytycznymi, etc.
>
> Tym ma sie kierować.
>
>> Taki urzędnik, który może zniszczyć
>> rodziny całe- jest nielepszy od innych. Nawet, jak ma szkolne podstawy
>> pedagogiki, psychologii- to nikt nie wymaga od niego, żeby np
>> uczestniczył w treningach kompetencyjnych. Jest to przeciętny człowiek,
>> który swoje życie może odreagowywać na innych.
>
> Dlaczego odreagować?
> To jest właśnie straszne, ze Ty sądzisz, że pracownik opieki to
> średniak, który sobie swoje średniactwo rekompensuje wyżywaniem się na
> innych.
> Przecież to nieprawda. A przynajmniej w znakomitej większości.
>
>> Na mojej planecie- w
>> kraju Polska nie istnieje mechanizm wykluczania takich urzędników.
>> To oraz wiele innych rzeczy sprawia, że szkody, które mogą wyrządzić- są
>> (a także mogą) przeogromne. Podałem Ci linki- możesz sobie poszukać
>> więcej- co z nich wynika? Na chorobę związków międzyludzkich wymyślono
>> lekarstwo: "opieka" społeczna. Tyle, że lekarstwo bardziej szkodzi
>> (najczęściej) niż sama choroba.
>
>
> Tylko, ze to nie jest żaden nowy twór.
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Pomoc_spo%C5%82eczna
>
>> Piszesz o sytuacjach pobić- i nagle stwierdzasz, że dobra ustawa by
>> załatwiła sprawę- kobieta by pewno żyła. No Paulinko- przecież żadna
>> ustawa nie zabierze jej z domu do nowego, nie odizolują ją od jej
>> prześladowcy.
>
> Już po pierwszym pobiciu, ten bandyta powinien mieć kuratora sądowego.
> A cała rodzina nadzór.
>
>
>> Kolejna sprawa- obecnie przecież gdyby ta kobieta poszła
>> na policję (a także do wielu innych organizacji)- facet poszedł by
>> siedzieć. I gdybyś napisała, że w wypadku takiej przemocy- jak
>> opisywana- zastosowano po prostu ISTNIEJĄCE polskie prawo- to należy się
>> zgodzić. Tyle, że żadne prawo nic nie może, jeśli (co częste) kobieta
>> nie zgłosi pobicia- nikt niczego zrobić nie może. Nie zgłosi- przecież
>> nie tylko ze strachu przed mężem, prawda? Często przecież dochodzi
>> strach: "jego wsadzą do ciupy- to co ja zrobię sama biedna!".
>
> Dlatego wobec oczywistych przypadków znęcania się nad rodziną, kiedy
> ofiara boi się zgłosić ten fakt na policję, mechanizm ochrony powinien
> działać. To oprawca ma się bać, a nie ofiara.
>
>> Urzędnicy- oprócz jawny aktów bezprawia, odbierają też dzieci rodzicom w
>> prawa majestacie. Tyle, że znów lekarstwo gorsze od trucizny- bo IMO
>> najczęstsza sytuacja jest taka: alkohol. Rodzice nie zajmują się
>> dziećmi. Jedno z nich najczęściej przyjmuje na siebie rolę opiekuna
>> matki. Urzędnik patrzy: dziecko czasem nie dojada, wagaruje. Ojciec
>> pije, matka nie ma na nic sił. No to dziecko do domu dziecka (rodzina
>> zastępcza). Paulinko- czy zastanawiałaś się, co czuje takie dziecko? Co
>> myśli? Załóżmy, że trafi do ładnego, czystego domu. Nikt na niego nie
>> krzyczy, jeść dają, pilnują tylko, żeby się uczył. Paulinko: co takie
>> dziecko czuje? Co myśli? Jak bardzo taki układ kaleczy jego psychikę na
>> całe życie i czego go naprawdę uczy?
>
> Chiron polskie państwo daje szereg możliwości naprawy sytuacji zanim
> zabierze dziecko. To ne dzieje się pstryk w 1 dzień.
>
>> Paulinko- oczywiście, z radością z Tobą porozmawiam. Proszę jednak,
>> żebyś po prostu odniosła się do tego, co napisałem: w szczególności- do
>> aktu samowoli urzędniczej, niszczącej psychikę dzieci, rodzin. Może w
>> szczególności na przykładzie, który Ci też podałem: nieśmiały chłopiec,
>> odebrany niezaradnej matce- pobity i zgwałcony w domu dziecka. To nie
>> wyjątek.
>
> To jest straszne i nie mówię, ze opieka, sądy, kuratorzy etc. są
> idealni. Trzeba takie sprawy nagłaśniać i tępić ludzi, którzy się nie
> nadają do takiej pracy.
> Wzrost kompetencji urzędników powinien pomagać w szybkim działaniu dla
> _dobra_ ofiar, a nie urzędniczej samowoli decyzyjnej.
>
> I nie chodzi tu o przerzucanie się przykładami: mam głębokie
>> przekonanie, że należy określić:
>> Czyje jest dziecko?
>
>> Jeśli dziecko jest rodziców- to logiczne, że będą dbać i starać się o
>> swoje. Tak było zawsze. Wypadki patologii są tępione w niepatologicznych
>> społeczeństwach (np rodzina, sąsiedzi- jak zobaczyli poobijanego
>> dzieciaka- to odpowiednio pogadali z tatusiem). Owszem- zawsze ten
>> margines patologii istnieć będzie. Ba! Ja twierdzę, że nawet musi!
>
> Ba! W dzisiejszych czasach strach buzię otworzyć, bo cię taki sąsiad też
> może nieźle obić, a w najlżejszym przypadku zatruje ci życie.
> BTW nieprawdę jest, że to tylko wypadki.
> Dość powiedzieć, że mój młody (niespełna 9-latek) opisał mi życie
> codzienne koleżanki ze szkoły. Tatuś zanim go zamknęli kazał jej stawać
> przy ścianie i trenował rzuty nożem...
>
>> Inny wariant- dzieci są nasze, i wymyślamy coraz to nowe prawa,
>> powołujemy coraz to nowych urzędasów- którzy każą nam co i jak mamy
>> robić z państwowymi dziećmi, a jak się stawiamy- to nam je zabierają.
>> Ten model produkuje patologie na szeroką skalę- tworzy on patologiczne
>> społeczeństwa- gdzie normalność staje się tępionym marginesem. I w czymś
>> takim żyjemy- utrzymując własnymi pieniędzmi watahy urzędasów
>
> Normalność nie wymaga żadnych specjalnych wygibasów w stronę urzędników.
> Po prostu kochasz swoje dzieci, dbasz o nie i to wystarczy.
> Zwykła, przeciętna rodzina nie ma nawet okazji spotkać pracownika opieki
> społecznej, chyba, że ma trójkę dzieci vide ja ;-) (zorientowani wiedzz,
> o co biega).
I polecam forum - czytaj całość, bo warto:
http://prawda2.info/viewtopic.php?t=10996
--
XL do Paulinki
|