Data: 2002-08-27 17:27:07
Temat: Re: Akwizytorzy.
Od: "pezet" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > Jedyne co rozni rynek ochrony zdrowia od innych,
> > to refundacja wybranych lekow. I bedzie ona zawsze wzbudzala emocje
> > wszystkich stron
> > (producent-lekarz-pacjent).
> >
>
> Nie, jest jeszcze jedna rzecz która wyróżnia rynek leków: Na tym rynku to
> nie ostateczny odbiorca (pacjent) decyduje o tym jaki lek zakupi.
Oczywiscie, to jest bardzo istotna roznica.
> O tym zazwyczaj decyduje lekarz. Wszystko jest w porządku jak długo lekarz
> nie nadużywa zaufania pacjenta jak i społeczeństwa.
>
> Co Pan powie na głośne swego czasu nagminne przepisywanie w osteoporozie
> Bonefosu?
Moga zaistniec 3 sytuacje:
- lekarz ma do wyboru kilka(nascie) lekow o tym samym skladzie,
w podobnej cenie i wybiera ktorys konkretny, np dlatego ze dostal
od przedstawiciela nowy fartuch lub sluchawki. Pacjentowi jest
wszystko jedno, , a lekarz wywiazuje sie z jakiejs-tam "umowy".
Przykladem moze byc Diklofenak - kilkanascie firm sprzedaje go w podobnej
cenie.
- lekarz wybiera lek drozszy ze wzgledow medycznych - bo np. pacjent
nie moze zazywac Nifedipiny za 2,50, zas dla niego bardziej odpowiedni
jest
ACE-inhibitor za 15 zł, ktory nie ma taniego odpowiednika.
- lekarz wybiera lek oryginalny za 20 zł, mimo ze istnieje teoretycznie
identyczny
"odpowiednik" za 2,50.
Tutaj juz mozna sie dopatrywac "wzgledow pozamedycznych" podjecia takiej
decyzji.
Chociaz nie do konca.
Kardiolodzy moga powiedziec o wyzszej skutecznosci i lepszej tolerancji
Norvascu niz Amlozeku, Zocoru niz Vasilipu, powszechnie znany jest fakt
ze antybiotyki oryginalne sa lepiej tolerowane niz generyczne.
W takiej sytuacji lekarz powinien pacjentowi powiedziec o mozliwosciach
wyboru, przedstawic za i przeciw, a decyzje powinien podjac sam pacjent.
> Czy też sytuacje gdy lekarz świadomie wybiera najdroższy z dostępnych na
> rynku odpowiedników danego leku nie informując nawet pacjenta że sa tańsze
> odpowiedniki? Stawia czasem pacjenta przed wyborem jedzenie albo leki.
Odpowiedz w poprzednim akapicie.
Jest jeszcze jeden aspekt:
czasem pacjenci nieufnie odnosza sie do tanich lekow, obawiajac sie ich
mniejszej skutecznosci.
Po prostu tak w zyciu juz jest, ze (uogolniajac) rzeczy tanie sa gorsze, a
za jakosc
trzeba zaplacic.
Dlatego, jesli pacjenta stac - przykladowo na dobry zntybiotyk za 100zł,
i CHCE go kupic, aby szybko wrocic do pracy, to nie mozna mu tego odmawiac.
> Nie twierdze że tak zachowuje się większość lekarzy ale proszę mi wierzyć
> takie wypadki się zdarzają.
Znam kilkuset lekarzy i wsrod nich zaledwie kilkunastu, dla ktorych
pieniadze sa wartoscia najwyzsza. Wbrew temu, czym sie podniecaja polskie
media,
lekarze mysla przede wszystkim o pacjencie - rowniez o jego kieszeni.
Ale ze lekarze to tez ludzie, kazdy jest inny i wsrod nich tez sie
zdarzaja czarne owce.
> Wie Pan czasami diabeł tkwi w szczegółach. Jestem w stanie sie założyć że
> przynajmniej w 30% przypadków szpitale same by były w stanie zakupić
> odpowiedni sprzęt z oszczędności porobionych na zakupach drogich leków,
albo
> z innych oszczędności wynikających z dobrej gospodarki lekiem. Ale to jak
> gdyby temat na odrębną dyskusję
.. w ktorej tez chetnie wezme udzial :o)
pozdrawiam
piotr
|