« poprzedni wątek | następny wątek » |
161. Data: 2004-12-30 07:52:10
Temat: Re: Alimenty
Użytkownik "Nixe" :
> Ależ ja to wszystko doskonale rozumiem, tylko usiłuję wykazać Ci na
zasadzie
> analogii, że Twoja rada jest po prostu śmieszna. Może tym razem napiszę
> jaśniej - nie każdy ma znajomego prowadzącego DG. Czy teraz jest to już
> bardziej zrozumiałe?
>
Poza tym jest jeszcze jeden aspekt sprawy.
Jaki znajomy zgodzi się zatrudnić Ciebie, jesli z góry wiadomo ze Twoim
celem jest ostateczne usamodzielnienie się i potem zabranie klientów temu
znajomemu.
Znam mnóstwo przykładów kiedy w ten sposób pękły długoletnie przyjaźnie.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
162. Data: 2004-12-30 07:54:29
Temat: Re: Alimenty
Użytkownik "Adam Moczulski" <w...@d...pl> napisał w wiadomości
news:cqukpe$aro$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Może wkroczyć. Nie tylko tej ustawy. Skoro ktoś płaci to istnieje
> domniemanie że zarabia. Skoro zarabia to musi płacić podatki... .
Nie tylko z tej ustawy czy właśnie nie z tej ustawy, którą wstępnie
podawaleś? Bo znowu zaczynasz zmieniać stanowisko (bo oboje wiemy, że na
podstawie wymienionej przez Ciebie ustawy ani US ani ZUS nie mogą się czepić
szaraczka, który mimo braku dochodu płaci 350 PLN miesięcznie alimentów).
Może być utrzymankiem i pieniądze na alimenty dostawać od pani z którą łączy
go relacja seksualna.
W taki sam sposób istnienie osoby która nie ma oficjalnych dochodów powinno
być podstawą do wkroczenia - nie zarabia, a jednak żyje, czyli musi mieć
jakiś dochód.
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
163. Data: 2004-12-30 07:58:02
Temat: Re: Alimenty
Użytkownik "Nixe" :
> Domyślam się, że nie zwierzęta.
> Pytałam jednak poważnie - kto w dzisiejszych czasach daje do czyszczenia
buty
> na ulicy? Ja tego typu sceny znam jedynie z filmów.
>
Czytałam niedawno artykuł (nie pomnę gdzie, chyba "Polityka", lub "Wysokie
Obcasy") o kobiecie, która prowadzi niewielką firmę zajmującą się
czyszczeniem butów. Ma zatrudnionych kilku facetów, którzy bezpośrednio
czyszczą (kobiety się podobno w tej pracy nie sprawdziły, chociaż były
dokładniejsze i bardziej sumienne, to jakoś klienci woleli facetów).
Natomiast szefową jest kobieta, ona im dzierżawi stanowiska do pracy (takie
specjalne fotele) kupuje po cenach hurtowych środki czyszczące. Funkcjonuje
to nie na ulicy ale w kilku dużych centrach handlowych.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
164. Data: 2004-12-30 08:02:13
Temat: Re: Alimenty
Użytkownik "Nixe" <nixe@fałpe.peel> napisał w wiadomości
news:cqv4mp$2ep3$1@news.mm.pl...
> Domyślam się, że nie zwierzęta.
> Pytałam jednak poważnie - kto w dzisiejszych czasach daje do czyszczenia
buty
> na ulicy? Ja tego typu sceny znam jedynie z filmów.
Na takie hasło mam zwykle jedną radę - mniej oglądaj filmów, więcej czytaj.
To pomaga mieć większą orientację w dzisiejszym świecie realnym a nie
filmowym.
Powtarzam - co najmniej kilkanaście osób w Polsce z tego żyje.
pozdr
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
165. Data: 2004-12-30 08:14:59
Temat: Re: Alimenty
Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@N...com.pl> napisał w wiadomości
news:cqveif$svj$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Ba, takie usługi istnieją - widziałam gdzieś, na słupie albo tablicy
> ogłoszeń w osiedlowym sklepiku, ogloszenia "pogotowie informatyczne -
> naprawy, montaż, korepetycje, drukowanie dokumentów, 24/24".
Dzięki! bo ja już myślałam, że mój znajomy, który żyje właśnie z takich
usług jest wyłacznie wymysłem mojej przesadnie optymistycznej wyobraźni ;)
pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
166. Data: 2004-12-30 08:30:23
Temat: Re: Alimenty Basia Z. [bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl]
na: pl.soc.rodzina napisał/ła:
: Natomiast szefową jest kobieta, ona im dzierżawi stanowiska do pracy (takie
: specjalne fotele) kupuje po cenach hurtowych środki czyszczące. Funkcjonuje
: to nie na ulicy ale w kilku dużych centrach handlowych.
np. Galeria Mokotow w wawce, widuje tam dwoch gosci (w okresie
przedswiatecznym takze z 'pomocnicami'). Nie wiem czy to ta firma, ale
pucybuta mozna zastac.
Pozdrawiam,
Tomasz T. Ciaszczyk
--
.: ciacho<at>ciacho.pl ][ "Z życiem jest jak z masłem. Od czasu :.
.: http://ciacho.pl ][ do czasu trochę chłodu utrzymuje :.
.: ciacho<at>jabber.org][ je w świeżości" :.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
167. Data: 2004-12-30 08:37:15
Temat: Re: AlimentyUżytkownik idiom napisał:
>>Co gorsza nie przewidziałaś reakcji pracodawcy któremu wytrujesz pół
>>załogi.
>
> Adam Moczulski to pół załogi ??
>
> Bo jesteś jedynym znanym mi przypadkiem zatrucia papryką z hipermarketu
> (może to nie papryka, tylko zaszkodziło Ci to, co zagryzałeś papryką ? ;) )
Chodzi o to że masz problemy z wyobraźnią. Jeśli chcesz karmić ludzi
przy pomocy produktów niezbyt sprawdzonych to za którymś razem ich
strujesz. Po prostu statystyka. Ale restauracja jest ubezpieczona, a Ty nie.
>>>>Koszt wykonania _dodatkowej_ solidnej porcji łazanek to tak naprawdę
>>>>złotówka.
>>>
>>>A, to ciekawe.
>>>
>>>Co to jest "solidna porcja" i jaka receptura wg Ciebie wchodziłaby w
>
> grę.
>
>>>Mnie wyszło 1,5 PLN samego wsadu na 250 g porcji.
>>
>>A restaurator kupuje mąkę w młynie po 60gr/kg , boczek w ubojni po 5
>>zł/kg ...
>
>
> Restaurator? Niewielkiej knajpy (dla której 15 porcji to tak duża ilość, że
> warto zejść z 50 % ceny??) kupuje nie w hurtowni tylko we młynie i w ubojni?
>
> Żartujesz ! :D
>
> Albo nie masz kompletnie pojęcia o czym mówisz - o dzisiejszych realiach,
> dzisiejszych obrotach niewielkich restauracji w Polsce.
Ja zdaję sobie sprawę że _typowy_ właściciel restauracji w Polsce to
były pomywacz z najpodlejszej knajpy w Londynie, który zainwestował tam
zarobione pieniądze. Jako że "on już się narobił" to zatrudnia kilka
osób personelu i myśli że juz się wszystko samo bedzie kręciło.
Ale oprócz takich typowych przykładów istnieją już knajpy, przykłady tu
padły, gdzie właściciel myśli i pracuje. I w takim barze może mieć nawet
mąkę za 30gr (za tyle można kupić ziarno, stary młynek na giełdzie to
jakieś 200zł), a mięso z własnych świń karmionych tym co ludzie nie
zjedzą. Nie powinnaś przenosić na całą branżę swoich traumatycznych
przeżyć tylko rozejrzeć się w okolicy.
>>Myciem zajmuje się restauracja, przynajmniej oficjalnie.
>
> A jeśli sanepid doczepiłby się do czystości termosów wtedy zapewne
> restauracja z radosnym kwikiem przyznałaby się "tak! tak! to nasze termosy i
> niedomyliśmy ich! dowalcie nam karę!"
To stracą klienta.
>>Podsuwam alibi.
>
> To może pomyśl o alibi dla mojej wersji interesu, jeśli jesteś w tym tak
> dobry ? :)
>
> Skoro i tu i tu jest potrzebne alibi, to dlaczego Twoja wersja jest lepsza ?
Najlepsze sa napady na banki. Przy podobnym ryzyku zyski sa
wielokrotnie wyższe. A skoro kwestia legalności nie spędza tu nikomu snu
z powiek... .
--
Pozdrawiam
Adam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
168. Data: 2004-12-30 08:37:20
Temat: Re: AlimentyUżytkownik idiom napisał:
>>Może wkroczyć. Nie tylko tej ustawy. Skoro ktoś płaci to istnieje
>>domniemanie że zarabia. Skoro zarabia to musi płacić podatki... .
>
> Nie tylko z tej ustawy czy właśnie nie z tej ustawy, którą wstępnie
> podawaleś? Bo znowu zaczynasz zmieniać stanowisko (bo oboje wiemy, że na
> podstawie wymienionej przez Ciebie ustawy ani US ani ZUS nie mogą się czepić
> szaraczka, który mimo braku dochodu płaci 350 PLN miesięcznie alimentów).
Ależ mogą się czepić. Najwyżej po kilku latach wygrasz przed sądem.
> Może być utrzymankiem i pieniądze na alimenty dostawać od pani z którą łączy
> go relacja seksualna.
Prostytucję też każą udowadniać.
> W taki sam sposób istnienie osoby która nie ma oficjalnych dochodów powinno
> być podstawą do wkroczenia - nie zarabia, a jednak żyje, czyli musi mieć
> jakiś dochód.
I tak jest.
--
Pozdrawiam
Adam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
169. Data: 2004-12-30 08:41:37
Temat: Re: Alimenty"Jolanta Pers" <j...@N...com.pl> napisała
> A jak:
> a) jest sobota wieczorem a Ty masz pilną pracę na poniedziałek rano?
Korzystam z komputera rodziców/znajomych albo szukam np. w panoramie firm
firmy, która zajmuje się tego typu działalnością.
> b) komputer był kupiony w Geancie albo innym Carrefourze?
> c) albo w sklepiku Zenek i Syn, gdzie nikt nawet nie ma czasu zajmować się
> problemami technicznymi klienta?
> d) albo to własnoręcznie sklecony składak?
Dlatego nie kupuję komputerów w takich miejscach.
> Bo ja na takie okazje mam pierwszą instancję w postaci TŻ i drugą w
> postaci sąsiada, ale nie wszyscy dysponują takim zestawem szybkiego
> reagowania i chętnie zapłaciliby komuś, kto przyjedzie, pogrzebie i zrobi,
Dobrze, tylko jak znaleźć kogoś takiego? Stąd moje pytania o reklamę i
promocję "firmy".
Wydawało mi się zawsze, że to firmie czy "firmie" powinno zależeć na
dotarciu do jak największej liczby klientów, a nie odwrotnie.
> Ba, takie usługi istnieją - widziałam gdzieś, na słupie albo tablicy
> ogłoszeń w osiedlowym sklepiku, ogloszenia "pogotowie informatyczne -
> naprawy, montaż, korepetycje, drukowanie dokumentów, 24/24".
I jak masz awarię kompa to robisz rundkę po osiedlu w poszukiwaniu tego typu
ogłoszeń czy raczej sięgasz po panoramę firm, google i inne tego typu
źródła?
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
170. Data: 2004-12-30 08:48:22
Temat: Re: Alimenty
Użytkownik "Nixe" <nixe@fałpe.peel> napisał w wiadomości
news:cqv4l0$2e1e$1@news.mm.pl...
>
> Nie sztuką jest kupić ładną, świeżą paprykę w ilości i cenie detalicznej.
> Sztuką (najczęściej jednak niemożliwością) jest kupić ilość detaliczną w
> cenie hurtowej.
Rozumiem, że próbowałaś, skoro wiesz, że jest niemożliwością (najczęściej) ?
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |