| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-09-14 09:34:17
Temat: Re: Alkohol> Witam,
> jak myslicie - dlaczego niektorzy ludzie lubia sie upijac az do utraty
> swiadomosci
> Pozdr
>
> Zawsze jest ten pierwszy raz, potem mowimy sobie, ze tylko jeden.
A potem to wciaga. Nawet piwo.
Czasami z samotnosci, czasami mamy klopoty.
Trudno jest czasami z tego zrezygnowac.
Do tego dochodza klopoty z praca, zwolnienia, potem moze byc dno.
Brak pieniedzy(na ten najtanszy zawsze wystarczy).
Potem klopoty ze zdrowiem.
Mysle, ze to zalezy tez od otoczenia czy ktos takiemu czlowiekowi poda reke.
Przewaznie nie ma nikogo.
Batman
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-09-14 12:32:04
Temat: Re: Alkohol (długie)
Użytkownik <t...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:019a.00000012.3d830298@newsgate.onet.pl...
> > Witam,
> > jak myslicie - dlaczego niektorzy ludzie lubia sie upijac az do utraty
> > swiadomosci
> > Pozdr
> >
> > Zawsze jest ten pierwszy raz, potem mowimy sobie, ze tylko jeden.
> A potem to wciaga. Nawet piwo.
Dokładnie jest jak mówisz. Idzie się z zamiarem wypicia jednego góra dwóch
piw. Po nich zmienia się tok myślenia. Chce sie następnego... i
następnego... świat widzimy w innych barwach. Nie zwracamy uwagi na to, że
mamy jakieś obowiązki, że rano do pracy, że pieniądze, które wyciagamy z
portfela na następną kolejkę były odłozone na inny cel....
Rano budzimy sie z kacem fizycznym i psychicznym. Znow zapiliśmy...
> Czasami z samotnosci, czasami mamy klopoty.
> Trudno jest czasami z tego zrezygnowac.
Czasami bardzo trudno. Trzeba się pogodzić z tym, że jesteśmy "innym"
człowiekiem od większości populacji. Nie mamy mechanizmu kontroli nad
spożywanym alkoholem. Musimy zrozumieć, że stwierdzenie "idę na JEDNO piwo.=
Uwalę się na maxa:(
> Do tego dochodza klopoty z praca, zwolnienia, potem moze byc dno.
> Brak pieniedzy(na ten najtanszy zawsze wystarczy).
> Potem klopoty ze zdrowiem.
> Mysle, ze to zalezy tez od otoczenia czy ktos takiemu czlowiekowi poda
reke.
> Przewaznie nie ma nikogo.
Samo podanie ręki nie wystarczy, jeżeli sami nie zrozumiemy, że coś jest nie
tak z nami. Z kolei bez pomocy innych w większości przypadków nie damy sobie
rady i znow po krótkiej abstynencji wpadamy w bagno.
Ja po kilku latach zrozumiałem, że picie do niczego nie prowadzi. Piękny
świat w euforii alkoholowej jest złudną iluzją prowadzącą na dno.Aby ktoś
podał mi reke musiałem sam wyciagnąć dłoń po pomoc. Zgłosiłem sie do poradni
odwykowej. Chodziłem tam 4 miesiące. Zrozumiałem dlaczego mam tylu "kolegów"
jak mam pieniądze. Równiez teraz wiem dlaczego nie byłem tolerowany w
"normalnym", trzeźwym środowisku. Zazdrościłem, tym którzy mieli po kilka
miesięcy abstynencji. Teraz wiem, że i ja potrafię nie pić. Mam juz roczną
abstynencję i rozumiem, że alkoholizm to choroba, nad która można zapanować.
Trzeba tylko być konsekwentnym. Teraz mimo ze sytuacja materialna mi się
znacznie pogorszyła, jestem szczęśliwy, bo jestem trzeźwy, mam wspaniałą
Dziewczynę. samo użlanie się nad złym losem samotnika nad kieliszkiem do
niczego nie doprowadziło. Teraz natomiast jest inaczej...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-15 08:47:02
Temat: Re: Alkoholt...@p...onet.pl wrote:
> Mysle, ze to zalezy tez od otoczenia czy ktos takiemu czlowiekowi
> poda reke. Przewaznie nie ma nikogo.
A czasami wręcz przeciwnie - jest, ale ten człowiek _nie chce przyjąć_
pomocy... Nawet jeśli sobie zdaje sprawę, że jej potrzebuje.
Daga
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |