Data: 2004-01-10 21:41:20
Temat: Re: Ankieta! Pomocy!!!
Od: "Ana" <a...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jerzy Turynski <j...@p...com> napisał(a):
> "Ana <a...@g...SKASUJ-TO.pl>
> napisała news:btpfg8$91s$1@inews.gazeta.pl...
> > Jerzy Turynski <j...@p...com> napisał(a):
> Na razie poszukaj onej Staniszkis i przepisz PO KOLEI to, co
> przykładowo 'z niej' wywołuje Twoją 'frustrację', ale tak, jak
> komp przepisuje puste znaczki, bez emocji, skup się na kształcie
> liter 'nie zlewając' ich w wyrazy! Po pierwsze zobaczymy, co ja
> z tego zrozumiem.
Juz to mam. Negatywne nastawienie. Okladka. portret Stalina. Niewazne, ze
Stalin, tylko tandeta obrazu. Jutro przepisze fragment. Nie jest mi do
szczescia potrzebne, co Staniszkis pisze, ale wscieka mnie, ze nie rozumiem.
W koncu nie to jedno. Cierpi moje _madre_ ego. W koncu czy stara oslica musi
rozumiec profa? Narzucone wymgania.
> -----------
> Popatrz: pipaw vel pies Jacka w porównaniu z Tobą absolutnie ni-
> czego NIE ROZUMIE inaczej niż po psioinstynktownemu, a... dla
> niego to nie stanowi żadnego problemu, i może być (często znacz-
> nie bardziej od homo s.) zadowolony z życia i _szczęśliwy_ !
> Skąd się w naszej kulturze wzięło przekonanie, że być psem,
> świnią taplającą się z zachwytem w błotku, kurą czy nawet mrówką
> to 'musi być' fatalnie ? No skąd? W innych kulturach wcale tego
> nie ma !
U nas sie to leczy. Antek nieboszczyk nawolywal: nie leczcie ludzi z poczucia
szczescia! Mial , moim zdaniem, calkowita racje.
> > Niby cos sie tam klebi i lasuje, niby cos sia wylania, lecz zanim uchwyce,
> > zapamietam, ginie.
>
> Spokojnie! Tak być musi, ale mimo wszelkich pozorów do życia wcale
> nie jest to Ci potrzebne ! 'To' jest jak alpinistyka, wejdziesz
> nieco za wysoko i zbyt mało przygotowana, to... możesz nie wró-
> cić. A niewidoczne szczyty wciągają jak "śpiew syren Odysa" !
> Wracaj na dół !
> Jak? Znajdź (jeśli nie masz swojego) psa, kota i pomyśl EMOCJAMI
> jak mu dogodzić ! Poszukaj _jego_ emocji !
Ty pierwszy mi to mowisz. Zawsze, na czele ze mna, tepiono emocje: posluguj
sie rozumem.Dajcie mi tanczyc, to przychodzi mi samo i wychodzi swietnie. Nie
wsadzajcie na rower. Nie mam do niego talentu. Chocbym sie nie wiem jak
starala, nie zostane kolarzem.
Gorzej z _dogodzeniem_. Czy tego sie mozna nauczyc?
> Spróbuj po prostu przestać myśleć! (Wiem, bywa, że ni 'chole-
> ry się' nie da... Ale taka umiejętność TEŻ jest b. ważna,
> a czasami i to często - najważniejsza ze wszystkich umiejęt-
> ności mentalnych...)
To akurat jest proste. Konsekwencja, tak mysle, przeklad na obrazy.
Pierwszy raz sie spotykam z przyzwoleniem na _pstryk_ dla myslenia. Zawsze
szlo za tym poczucie winy przylapanego uczniaka.
> Z.P.: Tu wchodzimy w rejon skomplikowania gry psychologicznej
> - jest ona w pewnym sensie jawna, a w innym - niejawna. W tym
> przykładzie jedna osoba deleguje drugą do tego, żeby była
> rzeczoznawcą, mówiąc: "jestem gorsza, pomóż mi, nie umiem so-
> bie poradzić". I druga osoba, która lubi grę pt. "ekspert"
> odpowiada, nawet jeśli się na tym nie zna: "to można rozwią-
> zać tak a tak". Ale w efekcie gry ta pierwsza osoba stawia
> się wyżej. Jawnie mamy tekst "to jest dobre, ale". Jednak
> podskórnie, najczęściej nieświadomie, chcę polepszyć swoje
> samopoczucie kosztem drugiej osoby. Buduję swoje poczucie
> własnej wartości deprecjonując tą drugą osobę i umniejszając
> znaczenie tego, co radzi.
> D.G.: Czyli tworzę autorytet wyłącznie po to, żeby przy naj-
> bliższej okazji go obalić, przy czym im większy autorytet,
> tym większą mam satysfakcję?
> Z.P.: Tak. To ta nieświadoma wypłata. Ten wielki ekspert nie
> jest na tyle doskonały, żeby mi pomóc.
> D.G.: No, to wydaje mi się, że my, Polacy, robimy to wręcz
> nałogowo. >>
> [Message-ID: <a43jfr$9ip$1@news.tpi.pl>]
>
> Więc zrób to teraz - właśnie NAŁOGOWO -, po to by odczuć
> jeszcze raz, co czuje 'pacjent', który jest w takim stanie!
> Jak się jutro 'obudzisz', to może coś z tej świadomości zo-
> stanie !
> Nie wolno uciekać (od takich 'brzydkich stanów'), trzeba
> nauczyć się w nie wchodzić i... wychodzić.
Rozumiem. Na dnie czai sie niechec. Ja ci teraz pokaze.Im jestes _wiekszy_,
tym mnie bardziej kusi udowodnic zes glupiec. Zlapalam sie na tym w zwiazku z
pewna sytuacja. Gdy wleze ci na plecy, to sama urosne. Inna rzecz, ze czasem
trzeba ustawic aroganta, zarozumialca, nadetego glupca.
> Znajdź jakiekolwiek emocje, które umiesz włączać i wyłączać,
> 'przemieszczać' na różne 'rzeczy' czy 'osoby' i skup się na
> takim zajęciu ! Np.: weź szklankę, postaw przed sobą na sto-
> le i popracuj nad "nienawidzę jej!" a za chwilę zmień na:
> "to najwspanialsza szklanka pod słońcem" (jakbyś była np.:
> Nefretete i dostała ją w prezencie! ) I z powrotem !
> I zrób to z literkami Staniszkis, a potem z moimi ! Aż zoba-
> czysz, że możesz zrobić to choćby z gotowaniem własnego obia-
> du. W obie strony! Jak z obiadem nie wychodzi, to wróć do
> ćwiczenia z 'byle czym', aż wyjdzie !
Zrobilam to dzisiaj, ze brzydko sie wyraze, na zywym czlowieku.
Przemodelowalam niechec na sympatie. Byc moze bedzie mi to do czegos
potrzebne. Poszlo. Da sie.
> P.S.S. Wiesz na czym to wszystko polega? Co jest dla
> świadomości najważniejsze? Prawo biogenetyczne Haeckla.
> Co z niego wynika? Że 'wiecznie' jesteś w sytuacji np.:
> psa, który... usiłuje zrozumieć sens poczynań robiącego
> mu 'niepojęty' zabieg weterynarza. To pytanie, co powi-
> nien i w jaki sposób mentalnie robić pies, by samemu
> zostać dobrym (nie tylko) weterynarzem !
Zgodze sie absolutnie. Zdaje sobie w pelni sprawe, ze teoretyzuje... ale...
chwytam, o co chodzi. Tak czuje. To dobre potwierdzenie. Dam rady.
Dzieki!
Pozdrawiam
Ana
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|