Data: 2005-04-06 20:56:08
Temat: Re: Ano takim (bylo: Re: jakim cudem ?)
Od: "ksRobak" <e...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Janusz H." <h...@p...onet.pl>
news:d2r7dr$2a7$1@news.onet.pl...
> ksRobak news:d2qm3s$gk6$1@shodan.interia.pl :
>> "Janusz H." <h...@p...onet.pl>
>> news:d2mt8q$sv5$1@news.onet.pl...
>> /.../
>>
>> Szanowny Panie Janusz.
>> Z uwagą przeczytałem pański tekst który w całości powielam
>> w swoim poście bowiem będę odnosił się do całości.
>> Po dogłębnej analizie i syntezie zawarych powyżej treści
>> dochodzę do wniosku, że intuicyjnie wyczuwa Pan iż treść przekazu
>> stanowią nie tylko słowa (por. multimedia - obrazy, dźwięki {nie
>> wspominając o śladach zapachowych czy innych doznaniach
>> zmysłowych}); ale ponieważ postawił Pan sobie wstępne
>> ograniczenie które dla Pana jest TABU -- to blokuje Pan sam sobie
>> dostęp do zrozumienia, że "książki zawierają myśli autorów"
>> bowiem nie są przypadkowym zestawem literek, obrazków lecz
>> działaniem celowym.
>> /.../
> Zagadkowym trafem roi mi się zatem, że jesteś, Edwardzie,
> uwięziony w świecie swych skojarzeń i nic a nic myśli moich
> (ani żadnych innych) nie odczytasz. Co więcej, roi mi się, że
> żadnej swojej myśli w tekst, malunek czy utwór (niczym w słoik)
> nie pakuję i nigdy tego nie dokonam.
> Ty zaś uparcie w znaczkach (miast pod swoją czaszką) wyglądasz
> jakichkolwiek treści. Powinienem rzec, żeś popadł w obłęd.
> Tak mnie mówią moje roje...
RE: rozumiem Pana wypowiedź z której wynika, że tylko
samoświadomy podmiot JA jest w stanie dostrzec relację
pomiędzy treścią a formą. Ta relacja nazywa się PRAWDA
i choć nie ma fizycznego atrybutu to przecież istnieje.
Istnieje dokładnie tak samo jak: postrzeganie, koncentracja
uwagi na wyizolowanym obiekcie czy ŚWIADOMOŚĆ.
Te pojęcia m.in. oddają SENS myślenia oraz muliimedialnego
przekazywania myśli na odległość (uzewnętrznianie)
Informacja którą świadomy podmiot uzewnętrznia do przestrzeni
NIE_JA zgodnie z własną wolą - to jeden z przejawów myślenia.
> Pojedźmy do Chin kiedyś. Pierwsza biblioteka, pierwsza lepsza
> książka. Oczywiście, celowo przez kogoś napisana. Czytasz
> (ops, wodzisz wzrokiem), a myśli magicznie przelane na papier
> jakoś równie magiczne nie chcą z niego wrócić pod twój czerep.
> No to z kimś studiujesz.
> Ten bochomaz to określenie na to, tamten na siamto. Łazimy po
> Chinach, mijają dni, tygodnie. Po kilku miesiącach wyczuwasz brak
> jednoznaczności. Mówisz, że nie daje się tłumaczyć wprost. Ale inna
> frazeologia to pryszcz. Inne ramy, inne kategorie, inna kultura,
> inna mentalność. Kiedy to rozgryzasz, zaczynasz
> przewartościowywać własną umysłowość. Religie, filozofie,
> charaktery, dualizmy, podziały, barwy, szmaty. I etyka. Wszystko już
> inne niż pierwszego dnia. Wracamy do biblioteki. Książka ta sama,
> myśli w głowie latają jakieś inne.
> Ale czy to już te na papier przelane? Więc, by się dowiedzieć,
> następne kilka lat. Dla odmiany znów do Polski, może dalej na
> zachód. Dziwne, bo i stare książki noszą nieco inne myśli.
> Z powrotem do Chin (choć może przez Amerykę Łacińską).
> Na miejscu smęcisz na władzę, chcesz chodzić po teatrach.
> A miałeś tylko myśli z książki podebrać. No i może dochodzisz
> do wniosku, że przez ten cały czas wcale jej nie czytałeś. Czytałeś
> wszystko inne, ale nie książkę. Ona stała się jedynie inspiracją,
> konkretem dającym impuls dla własnej podróży. Przez cały czas
> robiłeś i poznawałeś to, co było cząstką doświadczeń autora.
> A w książce nigdy nie było nawet cienia myśli. Ledwie krzaczki
> zapisane przez kogoś dziś lepiej przez ciebie rozumianego.
> Może nawet już bez wpatrywania się w następne pozostawione
> przezeń ślady...
>
> Powiem jeszcze raz: szukasz cudzych myśli dookoła zamiast
> pod _swoją_ czaszką. Mylisz natłok szmat, śladów stup,
> pękających szklanek z treścią własnych procesów umysłowych.
> Jakże mam nie sądzić, żeś nie zidiociał?
> Nie bądź baba i nie mów, że w damskiej torebce to waciki i piórka
> mają atmosferę (a nie twoja cwana psyche).
>
> Strzelę, że nie poświęciłeś wystarczająco trudu na poznanie
> cudzych Chin. Lub właściwiej było by rzec: porzucenie swoich.
> Bo to wciąż tylko kolejna warstwa cebuli.
>
> JH
>
> P.S.
> Poczytaj (dla oderwania) "Kosmos" (nomen omen) Gombrowicza.
> Jak to się działo, że chłopaki wychodzili z siebie, by wyjaśnić
> celowość pęknięć na suficie? Lub czemu zupełnie zwijali się w
> męczarniach, gdy leżąca na ścieżce szyszka aż wyła (he he), by
> zdecydowali, z której strony ją obejść?!
Powyższa wypowiedź także jest zrozumiała i logiczna. Piszesz Pan,
że "kuchnia chińska" inaczej smakuje w Chinach podobnie jak
dzieła chińskich myślicieli powinny być czytane w "Kraju Środka"
aby się upewnić, że czytając: nic po chińsku się nie kuma.
Ale (oczywiście) FIGURĄ Pana wypowiedzi nie są obrazowe
przykłady lecz pańskie przeświadczenie, że teksty nie zawierają
myśli -- i tu - w tym punkcie mogę się z Panem jak najbardziej
zgodzić i oczywiście potwierdzić to co Pan napisał, że
"szukasz cudzych myśli dookoła zamiast pod _swoją_ czaszką"
dokładnie TAK. :-)
Żeby nie być gołosłownym dam Panu swój przykład.
"Pojedźmy do Egiptu kiedyś. Pierwsza piramida, pierwszy lepszy
napis pismem obrazkowym. Oczywiście, celowo przez kogoś
napisany. Czytasz (ops, wodzisz wzrokiem), a myśli magicznie
przelane na ścianę jakoś równie magiczne nie chcą z niego wrócić
pod twój czerep."
Dlaczego? Bo patrzy Pan na znak graficzny przypominający ptaka
i kojarzy się Panu z ptakiem i choćby nie wiadomo jak bardzo
Pan się wytężał to nie znając kodu jest Pan skazany wyłącznie
na domysł właśnie "pod _swoją_ czaszką"
i tu pytanie:
czy kod zapisany zrozumiałym językiem byłby przekazem myśli?
a więc gdyby odszukać jakąś starożytną instrukcję która wyjaśnia,
że obrazek ptaka oznacza to i to a obrazek ptaka w połączeniu
z domkiem (klatką) oznacza co innego?
Czy patrząc wówczas na te same obrazki widział by Pan coś więcej?
np. ptak = wolność
ptak w klatce = niewola.
i ponadczasowy przekaz dawno zapomnianym i niezrozumiałym
językiem nagle stałby się zrozumiały a te myśli które były
inspiracją w tworzeniu obrazków odżyły by pod _ czaszką
człowieka rozumnego.
Myśli nie było a są - i znaczą to samo co przed tysiącami lat.
chech,,
w przypadku braku opisu kodu - oczywiście trzeba zaglądnąć
pod własną czaszkę i stać się na chwilę Chińczykiem, Egipcjaninem
Człowiekiem. :-)
REdaktor Edward Robak
PS. przepraszam za zwłokę w odpowiedzi ale mam ostatnio
bardzo mało CZASU (zarabiam pieniążki na wczasy z żoną) :-)
|