Data: 2009-11-25 07:33:53
Temat: Re: B?g istnieje i g?upota robaka
Od: de Renal <f...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Prawusek wrote:
> "de Renal" <f...@g...com> wrote in message
> news:c8768e1d-16a3-4c4d-ad6e-10692531d14b@l2g2000yqd
.googlegroups.com...
>
> Sartre by? ca?y czas egzystencjalist?. Je?eli nawet kto? g?osi "lewe"
> prawdy, nie musi by? ani socjalist? ani teym bardziej komunist?. Prawdy s?
> weryfikowane przez zycie i nie przynale?? ani ustrojom ani mniemanologii
> stosowanej.
No bo Sartre nie był komunistą--pomimo okazjonalnych i
niezdecydowanych zbliżeń do francuskiej partii komunistycznej
. Sartre, ciągle rozdarty między marksizmem [ dyscypliną naukową] i
egzystecjalizmem [ czymś wręcz przeciwnym], przeraził się dokładnie
tak, jak Katezjusz. Oznajmił uczciwie i całkiem po prostu, że choć
niepodobna uznać istnienia drugiego, nie sposób też go nie uznać---
jako oczywistości rzucającej się w oczy . Tu dramatycznie wali się
cała filozofia Sartre'a, wszystkie jego twórcze możliwości, i człowiek
ten, tak niebywale uzdolniony, staje się smutnym poczciwiną
[ marksizm--egzystencjalizm], w gruncie rzeczy skazanym na filozofię
ustępstw. Jego myśl staje się kompromisem między marksizmem i
egzystencjalizmem. Z tą chwilą jego książki stają się podstawą systemu
moralnego, w którym wszystko służy do podpierania tezy przyjętej z
góry.
|