Strona główna Grupy pl.sci.psychologia BLAGAM trzese sie Jak sobie siebie opanowac

Grupy

Szukaj w grupach

 

BLAGAM trzese sie Jak sobie siebie opanowac

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 91


« poprzedni wątek następny wątek »

41. Data: 2010-07-21 12:12:49

Temat: Re: BLAGAM trzese sie Jak sobie siebie opanowac
Od: Sender <l...@n...piotrek> szukaj wiadomości tego autora

Aicha pisze:
> Użytkownik "Sender" napisał:
>
>> W sumie chyba nigdy z Agnieszką nie było jakiejś ambitniejszej
>> dyskusji, ale masz rację, ostatnio nie nadąża także troszkę pojęciowo.
>
> Spadaj. Jestem na wakacjach i w przelocie, więc nie zamierzam się
> angażować intelektualnie. A jesli dotąd nie zauwazyłeś (Ixi widać też),
> to reductio ad absurdum jest moim ulubionym sportem.

A to sorry, bo wydawało mi się, że trollujesz już tu znowu powszednio.
Nie masz brania na wakacjach, biedactwo, że postanowiłaś wylać tu
trochę żółci?
Poza tym coś ten Twój sport jest jakiś niezbyt rzucający się w oczy
i chyba troszkę pomyliło Ci się z uprawianiem czegoś innego,
ale rozumiem - na wakacjach się nie myśli tylko odpoczywa.
Zatem udanego lansu życzę ;-)
S.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


42. Data: 2010-07-21 12:16:10

Temat: Re: BLAGAM trzese sie Jak sobie siebie opanowac
Od: Sender <l...@n...piotrek> szukaj wiadomości tego autora

Qrczak pisze:
> Dnia dzisiejszego niebożę Czeslaw P. wylazło do ludzi i marudzi:
>>
>> Proszę. Bardzo proszę.
>> O pomoc.
>>
>> Jak sobie radzić ze sobą? Mam niestety tak, że jak coś się dzieje, coś
>> jest ważnego, ale jednak poza strefą mojego wpływu, to ja strasznie
>> się denerwuję.
>> Zjada mnie to. Trzęsę się cały w środku, jestem rozedrgany, drżą mi
>> trzewia, bije szybciej serce przez dlugi czas.
>> Boli mnie w środku, w tułowiu, mam bóle w klatce piersiowej, dziwne
>> sciskanie -"kamlot"- w żołądku. Wciąż napięcie w miednicy, okolice
>> pęcherza - pewnie to wszystko mi sie wydaje, ale to jest tak cholernie
>> niemiłe...
>>
>> Jak siebie opanować? Co z tym zrobić? Jak sobie tłumaczyć?
>> Jak czekać spokojnie?
>>
>> Nie umiem działać wtedy, nie potrafię normalnie funkcjonować.
>> Wszystkie codzienności schodzą na plan dalszy, są odusuwane, stają sie
>> nieważne na długi czas albo nawet do rozwiązania tej sprawy głównej,
>> głównego porblemu, co mnie "zjada".
>> Odsuwam i rezygnuję nawet z jedzenia czy dbania o porządek w mieszkaniu.
>> Nie mam apetytu, brak łaknienia, chudnę w zastraszajacym tempie.
>> Nie potrafię się na niczym skupić, wszystko irytuje, wszystko drażni.
>> Nie mogę czytać, nie umiem logicznie myśleć w tych okresach.
>> Podejmuję błędne decyzje, nieprzemyślane, boje się o konsekwencje, że
>> popełnię jakiś bład.
>> Ludzie powodują moją nerwowość, unikam ich, stram się nie rozmawiać,
>> nie dopuszczam do mówienia do mnie, dłuższe wypowiedzi powodują
>> irytację, nie chcę słuchać o ich problemach - wysmiewam je i
>> marginalizuję.
>> Niecierpliwię się bardzo szybko, złoszczę.
>>
>> Przykład tej rzeczy, poblemu "na teraz", przysłaniającego wszystko:
>> Czeka mnie rozprawa w sądzie. Będzie ona ważyła na całym moim dalszym
>> życiu. Na wynik mam niestety znikomy wpływ.
>> Rozprawa odbędzie się !dopiero! w grudniu.
>> A ja już nie mog,ę normalnie funkcjonować. Już teraz jestem
>> sparaliżowany. I mogę tylko bezsilnie czekać - nie mogę zobić nic,
>> zawrówno w samej sprawie-rozprawie, jak i w swoim zyciu.
>> Już teraz mam kłopoty ze snem, spię nerwowo, lub nie spię co którąś dobę
>> w ogóle.
>> Jedzenie mi nie smakuje. Od zawiadomienia z sądu tydzien temu straciłem
>> 4 z 80kg.
>> Dom mnie przestał interesować.
>> Zaczynam mysleć o sposbie zakonczenia wszystkiego definitywnie,
>> zastanawiam się nad metodą odebrania sobie życia.
>> Nie umiem funkcjonowac nawet w takich sytuacjach jak zakupy jedzenie:
>> stoję przed pólką i straszliwym problemem jest wybór - co kupic. Biorę
>> cos do ręki, ogorka i odkładam. I tak wielokrotnie. Wychodze ze sklepu
>> z niczym, albo z czyms, czego pozniej nie jem i wyrzucam, bo stracilo
>> waznosc albo sie popsulo w lodowce. Patrzę na rzecz do ubrania i
>> pojawiają sie setki dylematów: wydc na to? dobry kolor? niebieski
>> dobry? nie, zielony dobry? nie ten tez nie? zły fason, fatalny kroj?
>> czy to pasuje? będę smieszny? I jak zwykle: nie kupuję...
>>
>> Blagam o pomoc, co z tym zrobic, jak siebie uspokoic?
>> Do rozprawy jest jeszcze pol roku, a ja juz dzis nie żyję. Latam cały,
>> drżę, trzęsawica wnętrza, bezsenność.
>> Niemla codzienne bole glowy, bole zdrowych zebów (całej szczęki,
>> żuchwy). Skurcze nóg, łydek, podudzi.
>> Problemy w zyciu seksualnym, obojętność, niemoc.
>> Czy rozmawiac o tym? Ale nie umiem, mowienie o tym, i dziwienie sie
>> mojego rozmowcy, jak i glupie wg mnie porady bliskich mnie irytują do
>> granic. Jak sobie tlumaczyc, jak sie wyciszyc?
>> Pisac tutaj?
>> Ktos z was sie tym zajmuje?
>> Czy ktos moze mi pomoc, porozmawiac, wyjasnic?
>> Czy sa jakies grupy, spotkania?
>> Do kogo z tym iść?
>> Melisa mi chyba nie pomoze?
>> Pojawiają się myśli samobójcze, ale na szczęście to tylko przeblyski, bo
>> i na tym nie moge sie skupic na dlużej.
>> Komu o tym powiedziec, i jak, co mowic, o czym, przeczytac mu to co
>> tutaj napisałem?
>>
>> BOJĘ SIĘ
>
> Boisz się samej rozprawy? Czy jej ewentualnie zakładanego przez Ciebie
> wyniku? Chcesz od tego uciec, nawet kosztem własnego zdrowia i życia.
> Piszesz, że każda tego typu sytuacja powoduje takie zachowanie u Ciebie,
> więc prawdopodobnie stan ten wypięlęgnowałeś u siebie przez lata. Nie
> wiem, czy zwykłe wygadanie się pomoże w takim przypadku. Polecałabym to
> co zasugerowała Ikselka - psychiatrę (jeżeli chcesz szybko uśmierzyć
> lęki lekami) lub psychologa (aby raczej terapią wyeliminować te stany).
> Masz pół roku do rozprawy, a terapia nie musi trwać latami, efekty mogą
> przyjść znacznie szybciej.
>
> Qra

Na pewno wiesz co piszesz?
Odnoszę wrażenie, że Twoja terapia powinna chyba jeszcze troszkę potrwać
i tymi efektami chyba raczej tak bym się nie zachwycał ;-)
S.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


43. Data: 2010-07-21 12:46:45

Temat: Re: BLAGAM trzese sie Jak sobie siebie opanowac
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 21 Jul 2010 14:16:10 +0200, Sender napisał(a):

> Qrczak pisze:
>> Dnia dzisiejszego niebożę Czeslaw P. wylazło do ludzi i marudzi:
>>>
>>> Proszę. Bardzo proszę.
>>> O pomoc.
>>>
>>> Jak sobie radzić ze sobą? Mam niestety tak, że jak coś się dzieje, coś
>>> jest ważnego, ale jednak poza strefą mojego wpływu, to ja strasznie
>>> się denerwuję.
>>> Zjada mnie to. Trzęsę się cały w środku, jestem rozedrgany, drżą mi
>>> trzewia, bije szybciej serce przez dlugi czas.
>>> Boli mnie w środku, w tułowiu, mam bóle w klatce piersiowej, dziwne
>>> sciskanie -"kamlot"- w żołądku. Wciąż napięcie w miednicy, okolice
>>> pęcherza - pewnie to wszystko mi sie wydaje, ale to jest tak cholernie
>>> niemiłe...
>>>
>>> Jak siebie opanować? Co z tym zrobić? Jak sobie tłumaczyć?
>>> Jak czekać spokojnie?
>>>
>>> Nie umiem działać wtedy, nie potrafię normalnie funkcjonować.
>>> Wszystkie codzienności schodzą na plan dalszy, są odusuwane, stają sie
>>> nieważne na długi czas albo nawet do rozwiązania tej sprawy głównej,
>>> głównego porblemu, co mnie "zjada".
>>> Odsuwam i rezygnuję nawet z jedzenia czy dbania o porządek w mieszkaniu.
>>> Nie mam apetytu, brak łaknienia, chudnę w zastraszajacym tempie.
>>> Nie potrafię się na niczym skupić, wszystko irytuje, wszystko drażni.
>>> Nie mogę czytać, nie umiem logicznie myśleć w tych okresach.
>>> Podejmuję błędne decyzje, nieprzemyślane, boje się o konsekwencje, że
>>> popełnię jakiś bład.
>>> Ludzie powodują moją nerwowość, unikam ich, stram się nie rozmawiać,
>>> nie dopuszczam do mówienia do mnie, dłuższe wypowiedzi powodują
>>> irytację, nie chcę słuchać o ich problemach - wysmiewam je i
>>> marginalizuję.
>>> Niecierpliwię się bardzo szybko, złoszczę.
>>>
>>> Przykład tej rzeczy, poblemu "na teraz", przysłaniającego wszystko:
>>> Czeka mnie rozprawa w sądzie. Będzie ona ważyła na całym moim dalszym
>>> życiu. Na wynik mam niestety znikomy wpływ.
>>> Rozprawa odbędzie się !dopiero! w grudniu.
>>> A ja już nie mog,ę normalnie funkcjonować. Już teraz jestem
>>> sparaliżowany. I mogę tylko bezsilnie czekać - nie mogę zobić nic,
>>> zawrówno w samej sprawie-rozprawie, jak i w swoim zyciu.
>>> Już teraz mam kłopoty ze snem, spię nerwowo, lub nie spię co którąś dobę
>>> w ogóle.
>>> Jedzenie mi nie smakuje. Od zawiadomienia z sądu tydzien temu straciłem
>>> 4 z 80kg.
>>> Dom mnie przestał interesować.
>>> Zaczynam mysleć o sposbie zakonczenia wszystkiego definitywnie,
>>> zastanawiam się nad metodą odebrania sobie życia.
>>> Nie umiem funkcjonowac nawet w takich sytuacjach jak zakupy jedzenie:
>>> stoję przed pólką i straszliwym problemem jest wybór - co kupic. Biorę
>>> cos do ręki, ogorka i odkładam. I tak wielokrotnie. Wychodze ze sklepu
>>> z niczym, albo z czyms, czego pozniej nie jem i wyrzucam, bo stracilo
>>> waznosc albo sie popsulo w lodowce. Patrzę na rzecz do ubrania i
>>> pojawiają sie setki dylematów: wydc na to? dobry kolor? niebieski
>>> dobry? nie, zielony dobry? nie ten tez nie? zły fason, fatalny kroj?
>>> czy to pasuje? będę smieszny? I jak zwykle: nie kupuję...
>>>
>>> Blagam o pomoc, co z tym zrobic, jak siebie uspokoic?
>>> Do rozprawy jest jeszcze pol roku, a ja juz dzis nie żyję. Latam cały,
>>> drżę, trzęsawica wnętrza, bezsenność.
>>> Niemla codzienne bole glowy, bole zdrowych zebów (całej szczęki,
>>> żuchwy). Skurcze nóg, łydek, podudzi.
>>> Problemy w zyciu seksualnym, obojętność, niemoc.
>>> Czy rozmawiac o tym? Ale nie umiem, mowienie o tym, i dziwienie sie
>>> mojego rozmowcy, jak i glupie wg mnie porady bliskich mnie irytują do
>>> granic. Jak sobie tlumaczyc, jak sie wyciszyc?
>>> Pisac tutaj?
>>> Ktos z was sie tym zajmuje?
>>> Czy ktos moze mi pomoc, porozmawiac, wyjasnic?
>>> Czy sa jakies grupy, spotkania?
>>> Do kogo z tym iść?
>>> Melisa mi chyba nie pomoze?
>>> Pojawiają się myśli samobójcze, ale na szczęście to tylko przeblyski, bo
>>> i na tym nie moge sie skupic na dlużej.
>>> Komu o tym powiedziec, i jak, co mowic, o czym, przeczytac mu to co
>>> tutaj napisałem?
>>>
>>> BOJĘ SIĘ
>>
>> Boisz się samej rozprawy? Czy jej ewentualnie zakładanego przez Ciebie
>> wyniku? Chcesz od tego uciec, nawet kosztem własnego zdrowia i życia.
>> Piszesz, że każda tego typu sytuacja powoduje takie zachowanie u Ciebie,
>> więc prawdopodobnie stan ten wypięlęgnowałeś u siebie przez lata. Nie
>> wiem, czy zwykłe wygadanie się pomoże w takim przypadku. Polecałabym to
>> co zasugerowała Ikselka - psychiatrę (jeżeli chcesz szybko uśmierzyć
>> lęki lekami) lub psychologa (aby raczej terapią wyeliminować te stany).
>> Masz pół roku do rozprawy, a terapia nie musi trwać latami, efekty mogą
>> przyjść znacznie szybciej.
>>
>> Qra
>
> Na pewno wiesz co piszesz?
> Odnoszę wrażenie, że Twoja terapia powinna chyba jeszcze troszkę potrwać
> i tymi efektami chyba raczej tak bym się nie zachwycał ;-)
> S.

W przekonaniu Qry psychiatria to leczenie wyłącznie lekami... Ciekawe, czy
pisze ze swpojego doświadczenia, czy na p[odstawie tzw wiedzy potocznej.
Otóż ja spotkałam psychiatrę, który pomógł mi przede wszystkim rozmową, nie
załował na to czasu, a leki zapisał jedynie wspomagająco. taki bardziej
psychoanalityk niż psychiatra.
Może ja mam po prostu szczęście, albo może po prostu to był DOBRY
psychiatra.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


44. Data: 2010-07-21 13:06:17

Temat: Re: BLAGAM trzese sie Jak sobie siebie opanowac
Od: Sender <l...@n...piotrek> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 21 Jul 2010 14:16:10 +0200, Sender napisał(a):
>
>> Qrczak pisze:
>>> Dnia dzisiejszego niebożę Czeslaw P. wylazło do ludzi i marudzi:
>>>> Proszę. Bardzo proszę.
>>>> O pomoc.
>>>>
>>>> Jak sobie radzić ze sobą? Mam niestety tak, że jak coś się dzieje, coś
>>>> jest ważnego, ale jednak poza strefą mojego wpływu, to ja strasznie
>>>> się denerwuję.
>>>> Zjada mnie to. Trzęsę się cały w środku, jestem rozedrgany, drżą mi
>>>> trzewia, bije szybciej serce przez dlugi czas.
>>>> Boli mnie w środku, w tułowiu, mam bóle w klatce piersiowej, dziwne
>>>> sciskanie -"kamlot"- w żołądku. Wciąż napięcie w miednicy, okolice
>>>> pęcherza - pewnie to wszystko mi sie wydaje, ale to jest tak cholernie
>>>> niemiłe...
>>>>
>>>> Jak siebie opanować? Co z tym zrobić? Jak sobie tłumaczyć?
>>>> Jak czekać spokojnie?
>>>>
>>>> Nie umiem działać wtedy, nie potrafię normalnie funkcjonować.
>>>> Wszystkie codzienności schodzą na plan dalszy, są odusuwane, stają sie
>>>> nieważne na długi czas albo nawet do rozwiązania tej sprawy głównej,
>>>> głównego porblemu, co mnie "zjada".
>>>> Odsuwam i rezygnuję nawet z jedzenia czy dbania o porządek w mieszkaniu.
>>>> Nie mam apetytu, brak łaknienia, chudnę w zastraszajacym tempie.
>>>> Nie potrafię się na niczym skupić, wszystko irytuje, wszystko drażni.
>>>> Nie mogę czytać, nie umiem logicznie myśleć w tych okresach.
>>>> Podejmuję błędne decyzje, nieprzemyślane, boje się o konsekwencje, że
>>>> popełnię jakiś bład.
>>>> Ludzie powodują moją nerwowość, unikam ich, stram się nie rozmawiać,
>>>> nie dopuszczam do mówienia do mnie, dłuższe wypowiedzi powodują
>>>> irytację, nie chcę słuchać o ich problemach - wysmiewam je i
>>>> marginalizuję.
>>>> Niecierpliwię się bardzo szybko, złoszczę.
>>>>
>>>> Przykład tej rzeczy, poblemu "na teraz", przysłaniającego wszystko:
>>>> Czeka mnie rozprawa w sądzie. Będzie ona ważyła na całym moim dalszym
>>>> życiu. Na wynik mam niestety znikomy wpływ.
>>>> Rozprawa odbędzie się !dopiero! w grudniu.
>>>> A ja już nie mog,ę normalnie funkcjonować. Już teraz jestem
>>>> sparaliżowany. I mogę tylko bezsilnie czekać - nie mogę zobić nic,
>>>> zawrówno w samej sprawie-rozprawie, jak i w swoim zyciu.
>>>> Już teraz mam kłopoty ze snem, spię nerwowo, lub nie spię co którąś dobę
>>>> w ogóle.
>>>> Jedzenie mi nie smakuje. Od zawiadomienia z sądu tydzien temu straciłem
>>>> 4 z 80kg.
>>>> Dom mnie przestał interesować.
>>>> Zaczynam mysleć o sposbie zakonczenia wszystkiego definitywnie,
>>>> zastanawiam się nad metodą odebrania sobie życia.
>>>> Nie umiem funkcjonowac nawet w takich sytuacjach jak zakupy jedzenie:
>>>> stoję przed pólką i straszliwym problemem jest wybór - co kupic. Biorę
>>>> cos do ręki, ogorka i odkładam. I tak wielokrotnie. Wychodze ze sklepu
>>>> z niczym, albo z czyms, czego pozniej nie jem i wyrzucam, bo stracilo
>>>> waznosc albo sie popsulo w lodowce. Patrzę na rzecz do ubrania i
>>>> pojawiają sie setki dylematów: wydc na to? dobry kolor? niebieski
>>>> dobry? nie, zielony dobry? nie ten tez nie? zły fason, fatalny kroj?
>>>> czy to pasuje? będę smieszny? I jak zwykle: nie kupuję...
>>>>
>>>> Blagam o pomoc, co z tym zrobic, jak siebie uspokoic?
>>>> Do rozprawy jest jeszcze pol roku, a ja juz dzis nie żyję. Latam cały,
>>>> drżę, trzęsawica wnętrza, bezsenność.
>>>> Niemla codzienne bole glowy, bole zdrowych zebów (całej szczęki,
>>>> żuchwy). Skurcze nóg, łydek, podudzi.
>>>> Problemy w zyciu seksualnym, obojętność, niemoc.
>>>> Czy rozmawiac o tym? Ale nie umiem, mowienie o tym, i dziwienie sie
>>>> mojego rozmowcy, jak i glupie wg mnie porady bliskich mnie irytują do
>>>> granic. Jak sobie tlumaczyc, jak sie wyciszyc?
>>>> Pisac tutaj?
>>>> Ktos z was sie tym zajmuje?
>>>> Czy ktos moze mi pomoc, porozmawiac, wyjasnic?
>>>> Czy sa jakies grupy, spotkania?
>>>> Do kogo z tym iść?
>>>> Melisa mi chyba nie pomoze?
>>>> Pojawiają się myśli samobójcze, ale na szczęście to tylko przeblyski, bo
>>>> i na tym nie moge sie skupic na dlużej.
>>>> Komu o tym powiedziec, i jak, co mowic, o czym, przeczytac mu to co
>>>> tutaj napisałem?
>>>>
>>>> BOJĘ SIĘ
>>> Boisz się samej rozprawy? Czy jej ewentualnie zakładanego przez Ciebie
>>> wyniku? Chcesz od tego uciec, nawet kosztem własnego zdrowia i życia.
>>> Piszesz, że każda tego typu sytuacja powoduje takie zachowanie u Ciebie,
>>> więc prawdopodobnie stan ten wypięlęgnowałeś u siebie przez lata. Nie
>>> wiem, czy zwykłe wygadanie się pomoże w takim przypadku. Polecałabym to
>>> co zasugerowała Ikselka - psychiatrę (jeżeli chcesz szybko uśmierzyć
>>> lęki lekami) lub psychologa (aby raczej terapią wyeliminować te stany).
>>> Masz pół roku do rozprawy, a terapia nie musi trwać latami, efekty mogą
>>> przyjść znacznie szybciej.
>>>
>>> Qra
>> Na pewno wiesz co piszesz?
>> Odnoszę wrażenie, że Twoja terapia powinna chyba jeszcze troszkę potrwać
>> i tymi efektami chyba raczej tak bym się nie zachwycał ;-)
>> S.
>
> W przekonaniu Qry psychiatria to leczenie wyłącznie lekami... Ciekawe, czy
> pisze ze swpojego doświadczenia, czy na p[odstawie tzw wiedzy potocznej.
> Otóż ja spotkałam psychiatrę, który pomógł mi przede wszystkim rozmową, nie
> załował na to czasu, a leki zapisał jedynie wspomagająco. taki bardziej
> psychoanalityk niż psychiatra.
> Może ja mam po prostu szczęście, albo może po prostu to był DOBRY
> psychiatra.

Myślisz, że Qura faktycznie chciała napisać coś merytorycznie?
Przyznam, ze nawet nie wziąłem tego pod uwagę, ponieważ jej przedmiotowe
stanowisko w sprawie wątkodawcy może i pochodzić gdzieś z nad krawędzi
właściwego jej, nieco dziwnego humoru, ale jeśli doszukiwać by się w nim
jakiegoś sensu, to tylko z czeluści absurdu.
Oczywistością jest, że psychiatra, jako lekarz sięgnie po środki
farmakologiczne tylko w ostateczności, gdyby klasyczna terapia
werbalna i nieinwazyjna okazałby się nie skuteczna,
ale chyba nie ma co się tu zagłębiać w takie truizmy.
S.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


45. Data: 2010-07-21 13:12:50

Temat: Re: BLAGAM trzese sie Jak sobie siebie opanowac
Od: "Strachu S." <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

XLka:

> Otóż ja spotkałam psychiatrę, który pomógł mi przede wszystkim rozmową, nie
> załował na to czasu, a leki zapisał jedynie wspomagająco. taki bardziej
> psychoanalityk niż psychiatra.
> Może ja mam po prostu szczęście, albo może po prostu to był DOBRY
> psychiatra.

I szczescie i dobry lekarz.
Ja bylem i u psychiatry, i u psychologa na NFZ.
Psychiatra wylacznie pisal.
Pisal, pisal, pisal cos.
Na mnie nie spojrzal.
Gdy mowilem co sie dzieje, jakie sa objawy, co dreczy mnie, to powiedzial ze
przypisze leki, i skieruje do psychologa.
Kontrola po miesiacu polegala na jeszcz krotszej wizycie, lekarz znowu pisal,
pisal, pisal.
I zapisaniu kolejnego pudelka lekow.
"Jak dlugo panie doktorze lykac?" - "Nie wiem, proponuje conajmniej pol roku".
Gdy pytalem co robic, jak sie zachowac, jak wplynac na interesujace mnie
relacje odpowiedzial, ze to mam isc do psychologa.
Katastrofalne podejscie, facet wystraszony, przerazony.
Na srodku stolika miedzy nami tykal budzik na ktory wciaz spogladal.

Pani psycholog sluchala.
Byla to moja pierwsza w zyciu wizyta u psychologa (u psychiatry zreszta tez).
I zawsze myslalem, ze to ma byc cos a'la 'cywilny ksiadz', ze cos poradzi,
nakieruje, moze zada jakies "pytanie pomocnicze" dla mnie, by latwiej bylo mi
cos zrozumiec, zmienic w sobie.
Wiec wchodze, a nprzeciwko mnie siedzi ... dziecko.
Pani psycholog nie mogla miec wiecej niz 25-27 lat.
Atrakcyjna, ladna, apetyczna, ale... dziecko - co moze wiedziec tak mloda
osoba, w czym ma mi pomoc?
Oczywiscie, wiek niczego nie implikuje, byc moze i tak mlodzi terapucie mja
doswiadczenie i potrafia pomoc, ale tutaj...
Ta dziewczyna siedziala przede mna, i:
suchala, sluchala, sluchala.
Przez przeznaczone na mnie 50 minut (tez z budzikiem!) sluchala, i jedynie co
kilka moich zdan, mojego monologu wydawala z siebie dzwieki:
"naprawde?", "i co wtedy?", "ojej, i co pan wtedy zrobi?", "naprawde?"
To byly ptania osoby zaskoczonej, niedowierzajacej, nierozumiejacej.
Zapytania niczym ze spotkania w gronie psiapsiulek, opowiadajacych sobie
jakiego fallusa ma nowy narzczony, albo jak to ktoras zlamla obcas.
Ale nie psychologa.
Nie bylo zadnej porady, zadnego komantarza, zadnego nakierowania, NIC.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


46. Data: 2010-07-21 13:23:35

Temat: Re: BLAGAM trzese sie Jak sobie siebie opanowac
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora



Strachu S. napisał(a):
> XLka:
>
> > Ot� ja spotka�am psychiatr�, kt�ry pom�g� mi przede wszystkim
rozmowďż˝, nie
> > za�owa� na to czasu, a leki zapisa� jedynie wspomagaj�co. taki bardziej
> > psychoanalityk niďż˝ psychiatra.
> > Mo�e ja mam po prostu szcz�cie, albo mo�e po prostu to by� DOBRY
> > psychiatra.
>
> I szczescie i dobry lekarz.
> Ja bylem i u psychiatry, i u psychologa na NFZ.
> Psychiatra wylacznie pisal.
> Pisal, pisal, pisal cos.
> Na mnie nie spojrzal.
> Gdy mowilem co sie dzieje, jakie sa objawy, co dreczy mnie, to powiedzial ze
> przypisze leki, i skieruje do psychologa.
> Kontrola po miesiacu polegala na jeszcz krotszej wizycie, lekarz znowu pisal,
> pisal, pisal.
> I zapisaniu kolejnego pudelka lekow.
> "Jak dlugo panie doktorze lykac?" - "Nie wiem, proponuje conajmniej pol roku".
> Gdy pytalem co robic, jak sie zachowac, jak wplynac na interesujace mnie
> relacje odpowiedzial, ze to mam isc do psychologa.
> Katastrofalne podejscie, facet wystraszony, przerazony.
> Na srodku stolika miedzy nami tykal budzik na ktory wciaz spogladal.
>
> Pani psycholog sluchala.
> Byla to moja pierwsza w zyciu wizyta u psychologa (u psychiatry zreszta tez).
> I zawsze myslalem, ze to ma byc cos a'la 'cywilny ksiadz', ze cos poradzi,
> nakieruje, moze zada jakies "pytanie pomocnicze" dla mnie, by latwiej bylo mi
> cos zrozumiec, zmienic w sobie.
> Wiec wchodze, a nprzeciwko mnie siedzi ... dziecko.
> Pani psycholog nie mogla miec wiecej niz 25-27 lat.
> Atrakcyjna, ladna, apetyczna, ale... dziecko - co moze wiedziec tak mloda
> osoba, w czym ma mi pomoc?
> Oczywiscie, wiek niczego nie implikuje, byc moze i tak mlodzi terapucie mja
> doswiadczenie i potrafia pomoc, ale tutaj...
> Ta dziewczyna siedziala przede mna, i:
> suchala, sluchala, sluchala.
> Przez przeznaczone na mnie 50 minut (tez z budzikiem!) sluchala, i jedynie co
> kilka moich zdan, mojego monologu wydawala z siebie dzwieki:
> "naprawde?", "i co wtedy?", "ojej, i co pan wtedy zrobi?", "naprawde?"
> To byly ptania osoby zaskoczonej, niedowierzajacej, nierozumiejacej.
> Zapytania niczym ze spotkania w gronie psiapsiulek, opowiadajacych sobie
> jakiego fallusa ma nowy narzczony, albo jak to ktoras zlamla obcas.
> Ale nie psychologa.
> Nie bylo zadnej porady, zadnego komantarza, zadnego nakierowania, NIC.
>
> --
> Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

No jak opowiadałeś jej o swoim falusie to się dziwisz, że mówiła,
naprawę, no nie może być, ;)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


47. Data: 2010-07-21 13:29:16

Temat: Re: BLAGAM trzese sie Jak sobie siebie opanowac
Od: Qrczak <q...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2010-07-21 14:46, niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
> Dnia Wed, 21 Jul 2010 14:16:10 +0200, Sender napisał(a):
>> Qrczak pisze:
>>> Dnia dzisiejszego niebożę Czeslaw P. wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>
>>>> Proszę. Bardzo proszę.
>>>> O pomoc.
>>>>
>>>> Jak sobie radzić ze sobą? Mam niestety tak, że jak coś się dzieje, coś
>>>> jest ważnego, ale jednak poza strefą mojego wpływu, to ja strasznie
>>>> się denerwuję.
>>>> Zjada mnie to. Trzęsę się cały w środku, jestem rozedrgany, drżą mi
>>>> trzewia, bije szybciej serce przez dlugi czas.
>>>> Boli mnie w środku, w tułowiu, mam bóle w klatce piersiowej, dziwne
>>>> sciskanie -"kamlot"- w żołądku. Wciąż napięcie w miednicy, okolice
>>>> pęcherza - pewnie to wszystko mi sie wydaje, ale to jest tak cholernie
>>>> niemiłe...
>>>>
>>>> Jak siebie opanować? Co z tym zrobić? Jak sobie tłumaczyć?
>>>> Jak czekać spokojnie?
>>>>
>>>> Nie umiem działać wtedy, nie potrafię normalnie funkcjonować.
>>>> Wszystkie codzienności schodzą na plan dalszy, są odusuwane, stają sie
>>>> nieważne na długi czas albo nawet do rozwiązania tej sprawy głównej,
>>>> głównego porblemu, co mnie "zjada".
>>>> Odsuwam i rezygnuję nawet z jedzenia czy dbania o porządek w mieszkaniu.
>>>> Nie mam apetytu, brak łaknienia, chudnę w zastraszajacym tempie.
>>>> Nie potrafię się na niczym skupić, wszystko irytuje, wszystko drażni.
>>>> Nie mogę czytać, nie umiem logicznie myśleć w tych okresach.
>>>> Podejmuję błędne decyzje, nieprzemyślane, boje się o konsekwencje, że
>>>> popełnię jakiś bład.
>>>> Ludzie powodują moją nerwowość, unikam ich, stram się nie rozmawiać,
>>>> nie dopuszczam do mówienia do mnie, dłuższe wypowiedzi powodują
>>>> irytację, nie chcę słuchać o ich problemach - wysmiewam je i
>>>> marginalizuję.
>>>> Niecierpliwię się bardzo szybko, złoszczę.
>>>>
>>>> Przykład tej rzeczy, poblemu "na teraz", przysłaniającego wszystko:
>>>> Czeka mnie rozprawa w sądzie. Będzie ona ważyła na całym moim dalszym
>>>> życiu. Na wynik mam niestety znikomy wpływ.
>>>> Rozprawa odbędzie się !dopiero! w grudniu.
>>>> A ja już nie mog,ę normalnie funkcjonować. Już teraz jestem
>>>> sparaliżowany. I mogę tylko bezsilnie czekać - nie mogę zobić nic,
>>>> zawrówno w samej sprawie-rozprawie, jak i w swoim zyciu.
>>>> Już teraz mam kłopoty ze snem, spię nerwowo, lub nie spię co którąś dobę
>>>> w ogóle.
>>>> Jedzenie mi nie smakuje. Od zawiadomienia z sądu tydzien temu straciłem
>>>> 4 z 80kg.
>>>> Dom mnie przestał interesować.
>>>> Zaczynam mysleć o sposbie zakonczenia wszystkiego definitywnie,
>>>> zastanawiam się nad metodą odebrania sobie życia.
>>>> Nie umiem funkcjonowac nawet w takich sytuacjach jak zakupy jedzenie:
>>>> stoję przed pólką i straszliwym problemem jest wybór - co kupic. Biorę
>>>> cos do ręki, ogorka i odkładam. I tak wielokrotnie. Wychodze ze sklepu
>>>> z niczym, albo z czyms, czego pozniej nie jem i wyrzucam, bo stracilo
>>>> waznosc albo sie popsulo w lodowce. Patrzę na rzecz do ubrania i
>>>> pojawiają sie setki dylematów: wydc na to? dobry kolor? niebieski
>>>> dobry? nie, zielony dobry? nie ten tez nie? zły fason, fatalny kroj?
>>>> czy to pasuje? będę smieszny? I jak zwykle: nie kupuję...
>>>>
>>>> Blagam o pomoc, co z tym zrobic, jak siebie uspokoic?
>>>> Do rozprawy jest jeszcze pol roku, a ja juz dzis nie żyję. Latam cały,
>>>> drżę, trzęsawica wnętrza, bezsenność.
>>>> Niemla codzienne bole glowy, bole zdrowych zebów (całej szczęki,
>>>> żuchwy). Skurcze nóg, łydek, podudzi.
>>>> Problemy w zyciu seksualnym, obojętność, niemoc.
>>>> Czy rozmawiac o tym? Ale nie umiem, mowienie o tym, i dziwienie sie
>>>> mojego rozmowcy, jak i glupie wg mnie porady bliskich mnie irytują do
>>>> granic. Jak sobie tlumaczyc, jak sie wyciszyc?
>>>> Pisac tutaj?
>>>> Ktos z was sie tym zajmuje?
>>>> Czy ktos moze mi pomoc, porozmawiac, wyjasnic?
>>>> Czy sa jakies grupy, spotkania?
>>>> Do kogo z tym iść?
>>>> Melisa mi chyba nie pomoze?
>>>> Pojawiają się myśli samobójcze, ale na szczęście to tylko przeblyski, bo
>>>> i na tym nie moge sie skupic na dlużej.
>>>> Komu o tym powiedziec, i jak, co mowic, o czym, przeczytac mu to co
>>>> tutaj napisałem?
>>>>
>>>> BOJĘ SIĘ
>>>
>>> Boisz się samej rozprawy? Czy jej ewentualnie zakładanego przez Ciebie
>>> wyniku? Chcesz od tego uciec, nawet kosztem własnego zdrowia i życia.
>>> Piszesz, że każda tego typu sytuacja powoduje takie zachowanie u Ciebie,
>>> więc prawdopodobnie stan ten wypięlęgnowałeś u siebie przez lata. Nie
>>> wiem, czy zwykłe wygadanie się pomoże w takim przypadku. Polecałabym to
>>> co zasugerowała Ikselka - psychiatrę (jeżeli chcesz szybko uśmierzyć
>>> lęki lekami) lub psychologa (aby raczej terapią wyeliminować te stany).
>>> Masz pół roku do rozprawy, a terapia nie musi trwać latami, efekty mogą
>>> przyjść znacznie szybciej.
>>>
>>> Qra
>>
>> Na pewno wiesz co piszesz?
>> Odnoszę wrażenie, że Twoja terapia powinna chyba jeszcze troszkę potrwać
>> i tymi efektami chyba raczej tak bym się nie zachwycał ;-)
>> S.
>
> W przekonaniu Qry psychiatria to leczenie wyłącznie lekami... Ciekawe, czy
> pisze ze swpojego doświadczenia, czy na p[odstawie tzw wiedzy potocznej.
> Otóż ja spotkałam psychiatrę, który pomógł mi przede wszystkim rozmową, nie
> załował na to czasu, a leki zapisał jedynie wspomagająco. taki bardziej
> psychoanalityk niż psychiatra.
> Może ja mam po prostu szczęście, albo może po prostu to był DOBRY
> psychiatra.

A jak przestaniesz czytać między wierszami, to zważ u siebie, że
psychiatra _może_ wspomóc terapię lekami, czego _nie_może_ zrobić
psycholog. I o to mi chodziło, Pani Wszystkowiedząca Z Własnego
Doświadczenia.

Qra
--
Piszę na newsach od lat, mając na względzie poziom interlokutorów.
Używam prostych zdań z jednym podmiotem i jednym orzeczeniem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


48. Data: 2010-07-21 13:30:39

Temat: Re: BLAGAM trzese sie Jak sobie siebie opanowac
Od: Qrczak <q...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2010-07-21 14:16, niebożę Sender wylazło do ludzi i marudzi:
> Qrczak pisze:
>> Dnia dzisiejszego niebożę Czeslaw P. wylazło do ludzi i marudzi:
>>>
>>> Proszę. Bardzo proszę.
>>> O pomoc.
>>>
>>> Jak sobie radzić ze sobą? Mam niestety tak, że jak coś się dzieje, coś
>>> jest ważnego, ale jednak poza strefą mojego wpływu, to ja strasznie
>>> się denerwuję.
>>> Zjada mnie to. Trzęsę się cały w środku, jestem rozedrgany, drżą mi
>>> trzewia, bije szybciej serce przez dlugi czas.
>>> Boli mnie w środku, w tułowiu, mam bóle w klatce piersiowej, dziwne
>>> sciskanie -"kamlot"- w żołądku. Wciąż napięcie w miednicy, okolice
>>> pęcherza - pewnie to wszystko mi sie wydaje, ale to jest tak
>>> cholernie niemiłe...
>>>
>>> Jak siebie opanować? Co z tym zrobić? Jak sobie tłumaczyć?
>>> Jak czekać spokojnie?
>>>
>>> Nie umiem działać wtedy, nie potrafię normalnie funkcjonować.
>>> Wszystkie codzienności schodzą na plan dalszy, są odusuwane, stają
>>> sie nieważne na długi czas albo nawet do rozwiązania tej sprawy
>>> głównej, głównego porblemu, co mnie "zjada".
>>> Odsuwam i rezygnuję nawet z jedzenia czy dbania o porządek w mieszkaniu.
>>> Nie mam apetytu, brak łaknienia, chudnę w zastraszajacym tempie.
>>> Nie potrafię się na niczym skupić, wszystko irytuje, wszystko drażni.
>>> Nie mogę czytać, nie umiem logicznie myśleć w tych okresach.
>>> Podejmuję błędne decyzje, nieprzemyślane, boje się o konsekwencje, że
>>> popełnię jakiś bład.
>>> Ludzie powodują moją nerwowość, unikam ich, stram się nie rozmawiać,
>>> nie dopuszczam do mówienia do mnie, dłuższe wypowiedzi powodują
>>> irytację, nie chcę słuchać o ich problemach - wysmiewam je i
>>> marginalizuję.
>>> Niecierpliwię się bardzo szybko, złoszczę.
>>>
>>> Przykład tej rzeczy, poblemu "na teraz", przysłaniającego wszystko:
>>> Czeka mnie rozprawa w sądzie. Będzie ona ważyła na całym moim dalszym
>>> życiu. Na wynik mam niestety znikomy wpływ.
>>> Rozprawa odbędzie się !dopiero! w grudniu.
>>> A ja już nie mog,ę normalnie funkcjonować. Już teraz jestem
>>> sparaliżowany. I mogę tylko bezsilnie czekać - nie mogę zobić nic,
>>> zawrówno w samej sprawie-rozprawie, jak i w swoim zyciu.
>>> Już teraz mam kłopoty ze snem, spię nerwowo, lub nie spię co którąś dobę
>>> w ogóle.
>>> Jedzenie mi nie smakuje. Od zawiadomienia z sądu tydzien temu straciłem
>>> 4 z 80kg.
>>> Dom mnie przestał interesować.
>>> Zaczynam mysleć o sposbie zakonczenia wszystkiego definitywnie,
>>> zastanawiam się nad metodą odebrania sobie życia.
>>> Nie umiem funkcjonowac nawet w takich sytuacjach jak zakupy jedzenie:
>>> stoję przed pólką i straszliwym problemem jest wybór - co kupic. Biorę
>>> cos do ręki, ogorka i odkładam. I tak wielokrotnie. Wychodze ze sklepu
>>> z niczym, albo z czyms, czego pozniej nie jem i wyrzucam, bo stracilo
>>> waznosc albo sie popsulo w lodowce. Patrzę na rzecz do ubrania i
>>> pojawiają sie setki dylematów: wydc na to? dobry kolor? niebieski
>>> dobry? nie, zielony dobry? nie ten tez nie? zły fason, fatalny kroj?
>>> czy to pasuje? będę smieszny? I jak zwykle: nie kupuję...
>>>
>>> Blagam o pomoc, co z tym zrobic, jak siebie uspokoic?
>>> Do rozprawy jest jeszcze pol roku, a ja juz dzis nie żyję. Latam cały,
>>> drżę, trzęsawica wnętrza, bezsenność.
>>> Niemla codzienne bole glowy, bole zdrowych zebów (całej szczęki,
>>> żuchwy). Skurcze nóg, łydek, podudzi.
>>> Problemy w zyciu seksualnym, obojętność, niemoc.
>>> Czy rozmawiac o tym? Ale nie umiem, mowienie o tym, i dziwienie sie
>>> mojego rozmowcy, jak i glupie wg mnie porady bliskich mnie irytują do
>>> granic. Jak sobie tlumaczyc, jak sie wyciszyc?
>>> Pisac tutaj?
>>> Ktos z was sie tym zajmuje?
>>> Czy ktos moze mi pomoc, porozmawiac, wyjasnic?
>>> Czy sa jakies grupy, spotkania?
>>> Do kogo z tym iść?
>>> Melisa mi chyba nie pomoze?
>>> Pojawiają się myśli samobójcze, ale na szczęście to tylko przeblyski, bo
>>> i na tym nie moge sie skupic na dlużej.
>>> Komu o tym powiedziec, i jak, co mowic, o czym, przeczytac mu to co
>>> tutaj napisałem?
>>>
>>> BOJĘ SIĘ
>>
>> Boisz się samej rozprawy? Czy jej ewentualnie zakładanego przez Ciebie
>> wyniku? Chcesz od tego uciec, nawet kosztem własnego zdrowia i życia.
>> Piszesz, że każda tego typu sytuacja powoduje takie zachowanie u
>> Ciebie, więc prawdopodobnie stan ten wypięlęgnowałeś u siebie przez
>> lata. Nie wiem, czy zwykłe wygadanie się pomoże w takim przypadku.
>> Polecałabym to co zasugerowała Ikselka - psychiatrę (jeżeli chcesz
>> szybko uśmierzyć lęki lekami) lub psychologa (aby raczej terapią
>> wyeliminować te stany). Masz pół roku do rozprawy, a terapia nie musi
>> trwać latami, efekty mogą przyjść znacznie szybciej.
>>
>> Qra
>
> Na pewno wiesz co piszesz?

Nie-e-e... tak sobie pieprzę bez sensu.

> Odnoszę wrażenie, że Twoja terapia powinna chyba jeszcze troszkę potrwać
> i tymi efektami chyba raczej tak bym się nie zachwycał ;-)
> S.

Martw się o własnego lekarza i jego, a raczej jej, metody kuracji.

Qra
--
Piszę na newsach od lat, mając na względzie poziom interlokutorów.
Używam prostych zdań z jednym podmiotem i jednym orzeczeniem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


49. Data: 2010-07-21 13:31:40

Temat: Re: BLAGAM trzese sie Jak sobie siebie opanowac
Od: Qrczak <q...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2010-07-21 15:12, niebożę Strachu S. wylazło do ludzi i marudzi:
> XLka:
>
>> Otóż ja spotkałam psychiatrę, który pomógł mi przede wszystkim rozmową, nie
>> załował na to czasu, a leki zapisał jedynie wspomagająco. taki bardziej
>> psychoanalityk niż psychiatra.
>> Może ja mam po prostu szczęście, albo może po prostu to był DOBRY
>> psychiatra.
>
> I szczescie i dobry lekarz.
> Ja bylem i u psychiatry, i u psychologa na NFZ.
> Psychiatra wylacznie pisal.
> Pisal, pisal, pisal cos.
> Na mnie nie spojrzal.
> Gdy mowilem co sie dzieje, jakie sa objawy, co dreczy mnie, to powiedzial ze
> przypisze leki, i skieruje do psychologa.
> Kontrola po miesiacu polegala na jeszcz krotszej wizycie, lekarz znowu pisal,
> pisal, pisal.
> I zapisaniu kolejnego pudelka lekow.
> "Jak dlugo panie doktorze lykac?" - "Nie wiem, proponuje conajmniej pol roku".
> Gdy pytalem co robic, jak sie zachowac, jak wplynac na interesujace mnie
> relacje odpowiedzial, ze to mam isc do psychologa.
> Katastrofalne podejscie, facet wystraszony, przerazony.
> Na srodku stolika miedzy nami tykal budzik na ktory wciaz spogladal.
>
> Pani psycholog sluchala.
> Byla to moja pierwsza w zyciu wizyta u psychologa (u psychiatry zreszta tez).
> I zawsze myslalem, ze to ma byc cos a'la 'cywilny ksiadz', ze cos poradzi,
> nakieruje, moze zada jakies "pytanie pomocnicze" dla mnie, by latwiej bylo mi
> cos zrozumiec, zmienic w sobie.
> Wiec wchodze, a nprzeciwko mnie siedzi ... dziecko.
> Pani psycholog nie mogla miec wiecej niz 25-27 lat.
> Atrakcyjna, ladna, apetyczna, ale... dziecko - co moze wiedziec tak mloda
> osoba, w czym ma mi pomoc?
> Oczywiscie, wiek niczego nie implikuje, byc moze i tak mlodzi terapucie mja
> doswiadczenie i potrafia pomoc, ale tutaj...
> Ta dziewczyna siedziala przede mna, i:
> suchala, sluchala, sluchala.
> Przez przeznaczone na mnie 50 minut (tez z budzikiem!) sluchala, i jedynie co
> kilka moich zdan, mojego monologu wydawala z siebie dzwieki:
> "naprawde?", "i co wtedy?", "ojej, i co pan wtedy zrobi?", "naprawde?"
> To byly ptania osoby zaskoczonej, niedowierzajacej, nierozumiejacej.
> Zapytania niczym ze spotkania w gronie psiapsiulek, opowiadajacych sobie
> jakiego fallusa ma nowy narzczony, albo jak to ktoras zlamla obcas.
> Ale nie psychologa.
> Nie bylo zadnej porady, zadnego komantarza, zadnego nakierowania, NIC.

A ktoś w końcu pomógł?

Qra
--
Piszę na newsach od lat, mając na względzie poziom interlokutorów.
Używam prostych zdań z jednym podmiotem i jednym orzeczeniem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


50. Data: 2010-07-21 13:43:56

Temat: Re: BLAGAM trzese sie Jak sobie siebie opanowac
Od: "Strachu S." <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

SEnder:

> Oczywistością jest, że psychiatra, jako lekarz sięgnie po środki
> farmakologiczne tylko w ostateczności, gdyby klasyczna terapia
> werbalna i nieinwazyjna okazałby się nie skuteczna,
> ale chyba nie ma co się tu zagłębiać w takie truizmy.

No nie wiem.
Zobacz co odpisałem XLce wyzej/nizej
Mnie zapisał leki od razu, na wejsciu.
Triticco CR 150mg- moge mylic nazwe, dawka 50 na dobe (1/3 tabletki), jak bede
chcial to mam brac 100 (2/3 tabltki).
"Co dolega? Depresja?" zapytala zona, ktora weszla ze mna.
"problemy adaptacyjne" odpowiedzial lekarz.

Wiec lekarz lekarzowi nierowny, albo ja wyjatkowo zle trafilem.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 10


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

STRASZOM MNIE...
SYLI
POPAPRANCY
O GLOWNYM POPAPRANCU...
wJUDY NA PUDY

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »