Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: Sender <l...@n...piotrek>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: BLAGAM trzese sie Jak sobie siebie opanowac
Date: Wed, 21 Jul 2010 15:06:17 +0200
Organization: http://onet.pl
Lines: 115
Message-ID: <i26rca$ncr$1@news.onet.pl>
References: <i24rqe$ohc$1@news.onet.pl> <4c46dfa7$0$17106$65785112@news.neostrada.pl>
<i26oea$d8j$1@news.onet.pl> <b...@4...net>
NNTP-Posting-Host: 220.227.252.226
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1279717579 23963 220.227.252.226 (21 Jul 2010 13:06:19 GMT)
X-Complaints-To: n...@o...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 21 Jul 2010 13:06:19 +0000 (UTC)
User-Agent: Thunderbird 2.0.0.24 (Windows/20100228)
In-Reply-To: <b...@4...net>
X-No-Archive: yes
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:551915
Ukryj nagłówki
Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 21 Jul 2010 14:16:10 +0200, Sender napisał(a):
>
>> Qrczak pisze:
>>> Dnia dzisiejszego niebożę Czeslaw P. wylazło do ludzi i marudzi:
>>>> Proszę. Bardzo proszę.
>>>> O pomoc.
>>>>
>>>> Jak sobie radzić ze sobą? Mam niestety tak, że jak coś się dzieje, coś
>>>> jest ważnego, ale jednak poza strefą mojego wpływu, to ja strasznie
>>>> się denerwuję.
>>>> Zjada mnie to. Trzęsę się cały w środku, jestem rozedrgany, drżą mi
>>>> trzewia, bije szybciej serce przez dlugi czas.
>>>> Boli mnie w środku, w tułowiu, mam bóle w klatce piersiowej, dziwne
>>>> sciskanie -"kamlot"- w żołądku. Wciąż napięcie w miednicy, okolice
>>>> pęcherza - pewnie to wszystko mi sie wydaje, ale to jest tak cholernie
>>>> niemiłe...
>>>>
>>>> Jak siebie opanować? Co z tym zrobić? Jak sobie tłumaczyć?
>>>> Jak czekać spokojnie?
>>>>
>>>> Nie umiem działać wtedy, nie potrafię normalnie funkcjonować.
>>>> Wszystkie codzienności schodzą na plan dalszy, są odusuwane, stają sie
>>>> nieważne na długi czas albo nawet do rozwiązania tej sprawy głównej,
>>>> głównego porblemu, co mnie "zjada".
>>>> Odsuwam i rezygnuję nawet z jedzenia czy dbania o porządek w mieszkaniu.
>>>> Nie mam apetytu, brak łaknienia, chudnę w zastraszajacym tempie.
>>>> Nie potrafię się na niczym skupić, wszystko irytuje, wszystko drażni.
>>>> Nie mogę czytać, nie umiem logicznie myśleć w tych okresach.
>>>> Podejmuję błędne decyzje, nieprzemyślane, boje się o konsekwencje, że
>>>> popełnię jakiś bład.
>>>> Ludzie powodują moją nerwowość, unikam ich, stram się nie rozmawiać,
>>>> nie dopuszczam do mówienia do mnie, dłuższe wypowiedzi powodują
>>>> irytację, nie chcę słuchać o ich problemach - wysmiewam je i
>>>> marginalizuję.
>>>> Niecierpliwię się bardzo szybko, złoszczę.
>>>>
>>>> Przykład tej rzeczy, poblemu "na teraz", przysłaniającego wszystko:
>>>> Czeka mnie rozprawa w sądzie. Będzie ona ważyła na całym moim dalszym
>>>> życiu. Na wynik mam niestety znikomy wpływ.
>>>> Rozprawa odbędzie się !dopiero! w grudniu.
>>>> A ja już nie mog,ę normalnie funkcjonować. Już teraz jestem
>>>> sparaliżowany. I mogę tylko bezsilnie czekać - nie mogę zobić nic,
>>>> zawrówno w samej sprawie-rozprawie, jak i w swoim zyciu.
>>>> Już teraz mam kłopoty ze snem, spię nerwowo, lub nie spię co którąś dobę
>>>> w ogóle.
>>>> Jedzenie mi nie smakuje. Od zawiadomienia z sądu tydzien temu straciłem
>>>> 4 z 80kg.
>>>> Dom mnie przestał interesować.
>>>> Zaczynam mysleć o sposbie zakonczenia wszystkiego definitywnie,
>>>> zastanawiam się nad metodą odebrania sobie życia.
>>>> Nie umiem funkcjonowac nawet w takich sytuacjach jak zakupy jedzenie:
>>>> stoję przed pólką i straszliwym problemem jest wybór - co kupic. Biorę
>>>> cos do ręki, ogorka i odkładam. I tak wielokrotnie. Wychodze ze sklepu
>>>> z niczym, albo z czyms, czego pozniej nie jem i wyrzucam, bo stracilo
>>>> waznosc albo sie popsulo w lodowce. Patrzę na rzecz do ubrania i
>>>> pojawiają sie setki dylematów: wydc na to? dobry kolor? niebieski
>>>> dobry? nie, zielony dobry? nie ten tez nie? zły fason, fatalny kroj?
>>>> czy to pasuje? będę smieszny? I jak zwykle: nie kupuję...
>>>>
>>>> Blagam o pomoc, co z tym zrobic, jak siebie uspokoic?
>>>> Do rozprawy jest jeszcze pol roku, a ja juz dzis nie żyję. Latam cały,
>>>> drżę, trzęsawica wnętrza, bezsenność.
>>>> Niemla codzienne bole glowy, bole zdrowych zebów (całej szczęki,
>>>> żuchwy). Skurcze nóg, łydek, podudzi.
>>>> Problemy w zyciu seksualnym, obojętność, niemoc.
>>>> Czy rozmawiac o tym? Ale nie umiem, mowienie o tym, i dziwienie sie
>>>> mojego rozmowcy, jak i glupie wg mnie porady bliskich mnie irytują do
>>>> granic. Jak sobie tlumaczyc, jak sie wyciszyc?
>>>> Pisac tutaj?
>>>> Ktos z was sie tym zajmuje?
>>>> Czy ktos moze mi pomoc, porozmawiac, wyjasnic?
>>>> Czy sa jakies grupy, spotkania?
>>>> Do kogo z tym iść?
>>>> Melisa mi chyba nie pomoze?
>>>> Pojawiają się myśli samobójcze, ale na szczęście to tylko przeblyski, bo
>>>> i na tym nie moge sie skupic na dlużej.
>>>> Komu o tym powiedziec, i jak, co mowic, o czym, przeczytac mu to co
>>>> tutaj napisałem?
>>>>
>>>> BOJĘ SIĘ
>>> Boisz się samej rozprawy? Czy jej ewentualnie zakładanego przez Ciebie
>>> wyniku? Chcesz od tego uciec, nawet kosztem własnego zdrowia i życia.
>>> Piszesz, że każda tego typu sytuacja powoduje takie zachowanie u Ciebie,
>>> więc prawdopodobnie stan ten wypięlęgnowałeś u siebie przez lata. Nie
>>> wiem, czy zwykłe wygadanie się pomoże w takim przypadku. Polecałabym to
>>> co zasugerowała Ikselka - psychiatrę (jeżeli chcesz szybko uśmierzyć
>>> lęki lekami) lub psychologa (aby raczej terapią wyeliminować te stany).
>>> Masz pół roku do rozprawy, a terapia nie musi trwać latami, efekty mogą
>>> przyjść znacznie szybciej.
>>>
>>> Qra
>> Na pewno wiesz co piszesz?
>> Odnoszę wrażenie, że Twoja terapia powinna chyba jeszcze troszkę potrwać
>> i tymi efektami chyba raczej tak bym się nie zachwycał ;-)
>> S.
>
> W przekonaniu Qry psychiatria to leczenie wyłącznie lekami... Ciekawe, czy
> pisze ze swpojego doświadczenia, czy na p[odstawie tzw wiedzy potocznej.
> Otóż ja spotkałam psychiatrę, który pomógł mi przede wszystkim rozmową, nie
> załował na to czasu, a leki zapisał jedynie wspomagająco. taki bardziej
> psychoanalityk niż psychiatra.
> Może ja mam po prostu szczęście, albo może po prostu to był DOBRY
> psychiatra.
Myślisz, że Qura faktycznie chciała napisać coś merytorycznie?
Przyznam, ze nawet nie wziąłem tego pod uwagę, ponieważ jej przedmiotowe
stanowisko w sprawie wątkodawcy może i pochodzić gdzieś z nad krawędzi
właściwego jej, nieco dziwnego humoru, ale jeśli doszukiwać by się w nim
jakiegoś sensu, to tylko z czeluści absurdu.
Oczywistością jest, że psychiatra, jako lekarz sięgnie po środki
farmakologiczne tylko w ostateczności, gdyby klasyczna terapia
werbalna i nieinwazyjna okazałby się nie skuteczna,
ale chyba nie ma co się tu zagłębiać w takie truizmy.
S.
|