Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 464


« poprzedni wątek następny wątek »

71. Data: 2009-09-03 09:59:18

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: "Redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Chiron" <c...@...pl> napisał w wiadomości
news:h7nnq5$uig$1@node2.news.atman.pl...

> A ja się często spotykałem wśród facetów z podziałem: to jest dziewczyna
> do
> seksu, a to do małżeństwa.

Ja sięz czymś takim spotkałem raz, w środowisku młodych sportowców, którzy
na obozie sportowym (zgrupowanie kadry) przy goleniu w łazience puszczali
teksty
w stylu: "są kobiety, które siękocha i kobiety, które się pipeprzy". Ale to
było
specyficzne środowisko - młodzi, wysportowani, częste wyjazdy, dużo
adrenaliny
itp. Nie przerzucałbym tego na ogół.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


72. Data: 2009-09-03 10:01:03

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Hanka" <c...@g...com> napisał w wiadomości
news:fdada1bf-7023-4849-a854-dd1576acb328@y21g2000yq
n.googlegroups.com...
On 2 Wrz, 23:40, BabaJaga <b...@a...pl> wrote:
> > Jeśli chodzi o
> > emocje, rzeczywiście, rozkręcone na maksa.
>
> Warto je poskromic, choc z tym, jak wiemy, najlepiej
> daje sobie rade czas.
> Ale, poki co, przelaczyc sie na myslenie i wyciaganie
> wnioskow na chlodno.

Też mi rada. Utnę Ci nogę, z czasem przestaniesz krzyczeć, a póki co na
chłodno przemyśl czemu to zrobiłem i wyciagnij wnioski ;)

Piszesz wcześniej "Tekst, ktory puscilas przez telefon, lokuje Cie wiekowo
posrod niedojrzalych emocjonalnie nastolatek.". Gdzie jest ta granica
pomiędzy dojrzałymi i niedojrzałymi emocjami ? ;)

Na post po zbóju zaprosił
P.D.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


73. Data: 2009-09-03 10:01:54

Temat: Re: Bajki nie zawsze kocz si szczliwie...
Od: "Slavinka" <s...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1x4ytlhnpnuv6$.1augtgs1popni$.dlg@40tude.net...
> Dnia Thu, 3 Sep 2009 06:45:31 +0200, Slavinka napisał(a):
>
> > U?ytkownik "Aicha" <b...@t...ja> napisa3 w wiadomo?ci
> > news:h7mmuo$dtp$1@news.onet.pl...
> >> U?ytkownik "Qrczak" napisa3:
> >>
> >>> >>> I w3a?nie dlatego, ?e natura ludzka nie jest doskona3a, nie bede
> >>> >>> ryzykowaa uzale?nienia córki od kogo?, kto w ka?dej chwili mo?e
> >>> >>> stwierdzia, ?e pope3ni3 b3?d i odej?a. Mi3o?a na odleg3o?a rulez
:>
> >>> >> On to mo?e nawet nie wiedzia3, ?e krzywdzi dziecko.
> >>> > Trudno mi w to uwierzya. Zawsze jednak pozostaje margines...
> >>> Nie wiedzia3 wcze?niej, jak do decyzji dojrzewa3. Bo potem to
zobaczy3.
> >>> Tu mi strasznie szkoda matki, któta widzi, jak jej dziecko cierpi z
> >>> powodu zasadniczo obcego faceta.
> >>
> >> W tym momencie zaczynam rozumiea Milsk?-Wrzosinsk? (której zasadniczo
nie
> >> trawie), pisz?c?, aby matki dorastaj?cych córek realizowa3y sie w
> >> poszukiwaniu partnera poza rodzin?. Choa nie bardzo sobie wyobra?am
takie
> >> "wyekstrahowanie" wiezi erotycznej z ca3okszta3tu (pomijaj?c przypadek
> >> w3asny).
> >>
> >>> >> Ale nie mo?e pozostaa z
> >>> >> matk? tylko ze wzgledu na dziecko, bo to i tak sie ?le skonczy.
> >>> > Tym bardziej, ?e to nie jego dziecko.
> >>> Taaa... me?czyzna nie powinien zostawaa z kobiet? tylko ze wzgledu
> >>> na dziecko. Zw3aszcza nie swoje.
> >>
> >> Musia3am mocno dostaa po dupie, ?eby przestaa twierdzia, ?e dziecko
MUSI
> >> miea oboje rodziców...
> >
> > Nie szuka3a? g3owy rodziny tylko kochanka, a to zupe3nie nie ten rodzaj
> > faceta i faktycznie lepiej cztery litery wozia po za dom i dziecko.
>
> No proszę: to Ciebie stać jednak na obiektywizm...
> --
>
> Ikselka.

Nie lubię jak ktoś mnie obmacuje, po to by skuteczniej opluć, więc siedzę w
ochronnym stroju nurka głębinowego, który nawet w szambie może zanurkować.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


74. Data: 2009-09-03 10:04:22

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: BabaJaga <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora



On 3 Wrz, 10:11, "Duch" <n...@n...com> wrote:


> Pozdrawiam,
> Duch
> "BabaJaga" <b...@a...pl> wrote in message
>

Witaj, Duchu. miło Cię znów widzieć, byłam tu już kilka lat temu.
Czuję się troche tak, jakbym spotkała starego znajomego.
A co do Twojego postu, tak, myślę, że mimo, iż nie doszło do jawnej
konfrontacji, że nie pojawiła się zewnetrzna wrogośc, to Starsza Pani
wyczuła mój wewnętrzny opór przed reprezentowanym przez nią
matriarchatem. W tej rodzinie było trochę wiecej zakodowanych dziwnych
treści, których znaczenie zaczynam pojmować dopiero teraz albo jest to
tylko moja, być może błędna interpretacja, gdyz czuję się skrzywdzona
i muszę znaleźć winnego, żeby poczuć się lepiej. Jestem tego świadoma
i nie chcę, żeby tak było. nie chcę robić egoistycznych i nie
obiektywnych projekcji. Ale... Piotr każdego dnia rozmawiał z matką
przez teloefon ok 40 minut, opowiadał o wszystkim, jestem pewna, że o
tym, co się działo miedzy nami także, chociaż przy mnie się
ograniczał. Przypuszczam, że nasz zgrzyt telefoniczny też natychmiast
skonsultował z matką. Może postapił zgodnie z jej radą, może jest jej
bardziej podporządkowany, niż mogłam przypuszczać.
Jest coś jeszcze, co wzbudziło mój niepokój, chociaż chyba zbyt
późno.Otóż, panuje w tej rodzinie swoisty kult nieszczęścia, które
dotknęło Piotra, za sprawą jego pierwszej żony. Byli małżeństwem przez
ok 9 m-cy, wiem, że na sprawie rozwodowej ona jako przyczynę rozpadu
związku podała ingerencję teściowej, co zostalo przez całą rodzinę
przetworzone na zasadzie mniej więcej takiej- ona chciała go okraść,
bo domagała się pół mieszkania i samochodu, mimo, że to było jego
kawalerskie. Teściowa natomiast była taka przydatna, taka dobroduszna,
chojna, chciała im kupić meble, lodówkę, etc..., a została za to tak
źle i niesprawiedliwie potraktowana. Od tamtej pory, czyli przez 14
lat był sam. zdarzyły się jakieś związki, żaden jednak nie przeszedł
próby.
Nie całkiem wiem, po co to piszę, chyba właśnie sobie sama coś
układam, ale może sprawi to, że cały obraz sytuacji stanie się
jaśniejszy.
BabaJaga

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


75. Data: 2009-09-03 10:07:44

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: BabaJaga <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 3 Wrz, 10:27, "Chiron" <a...@e...ol> wrote:
> Użytkownik "BabaJaga" <b...@a...pl> napisał w
wiadomościnews:1ec87898-2f1d-41c4-ae12-904d45513e54@
w36g2000yqm.googlegroups.com...
> On 3 Wrz, 08:32, "Chiron" <c...@...pl> wrote:
>
> > Użytkownik "BabaJaga" <b...@a...pl> napisał w
> > wiadomościnews:a27adfa2-ac5f-4ebb-8d2f-2621800d0503@
k39g2000yqe.googlegroups.com...
>
> > <cut>
>
> > Napisz proszę, jakie masz oczekiwania- jeśli chodzi o wizytę u psychologa.
>
> > serdecznie pozdrawiam
>
> > Chiron
>
> Po pierwsze- chcę zrozumieć, co właściwie mogło się stać, bo ten
> związek stanowił dla mnie najszczęśliwsze 8 m-cy mojego życia, poza
> krótkimi momentami, takimi jak szczęśliwe urodzenie dziecka, mieliśmy
> dalekosiężne plany na przyszłość (małżeństwo, adoptowanie przez niego
> mojego syna, budowa domu). I tu wyjaśniam, że to była bardziej jego
> inicjatywa i propozycje, tyle, że uszczęśliwiały mnie niewymownie.
> Dlaczego, więc wszystko prysnęło jak bańka mydlana przez jedno
> nieporozumienie i jeden mój błąd? Poniosły mnie emocje i zachowałam
> się niedojrzale, ale taką reakcję dyktowały mi uczucia do niego-
> poczułam się olana i odtrącona, wyobraziłam sobie, że on zawsze będzie
> przedkładał swoją genetyczną rodzinę nad tę, którą mieliśmy stworzyć,
> albo i stworzyliśmy.
> Po drugie- jeśli już zrozumiem, dlaczego, to chcę się dowiedzieć, czy
> to był banalny błąd bo emocje nas ogłupiły, a wziązku z tym, czy to
> jest do naprawienia, czy geneza problemu tkwi głębiej i błędem było
> raczej to, że ten związek się tak rozwinął. Może wcale nie miał racji
> bytu, ot, iluzja.
> Po trzecie- jeśli to definitywne rozstanie, to potrzebuję pomocy w
> pozbieraniu się. Jest mi to niezbędne ze względu na dzieci, a
> zwłaszcza najmłodszego synka, któremu teraz jestem podwójnie potrzebna
> silna i sprawna psychicznie, fizycznie zresztą też, a z tym i tak jest
> duży problem- choruję poważnie na serce.
>
> ----------------------------------------------------
-----------------------­------------
>
> Witam,
> proszę Cię, abyś cały czas pamiętała, że to- co tu piszemy- to tylko nasze
> przypuszczenia, albo- jeśli nawet słuszne pomysły i domysły-
> to_są_to_nasze_pomysły_na_Twoje_życie. Tobie może być z nimi nie po drodze.
> Chcę się z Tobą podzielić swoimi wrażeniami, myślami- któe pojawiły się po
> przeczytaniu Twojego postu:
> otóż wyobraziłem sobie z jednej strony chłopaka "zdradzonego przez ojca"- by
> użyć terminologii Wojciecha Eichelbergera. Czyli tu: apodyktyczna,
> nadopiekuńcza matka, "miękki" ojciec- i syn, Twój chłopak- próbujący tego
> ojca w domu zastąpić. Tacy z reguły nie opuszczają matek. A jeśli- to na
> krótko. Oczywiście- to może być tylko moja wyobraźnia.
> Kolejna sprawa- tego jestem bardziej pewien: zawsze za czyjąś ostrą reakcją
> emocjonalną stoją właśnie jakieś nieprzepracowane emocje- najczęściej
> podświadomie. Zostało dotknięte w nim coś, czego nie potrafił (nie chciał)
> przekroczyć. Być może konflikt  wybór- Ty- jego matka?
> Jednak to wszystko to tylko on. I tak naprawdę- żadne z nas nie ma wpływu na
> drugą osobę. Żeby on więc był skończonym łajdakiem- to co Tobie do tego? W
> mojej opinii- najważniejsze (jak napisałaś)- zrozumienie, co i dlaczego
> zaszło. Mam głębokie przekonanie, że przyciągamy do siebie osoby w naszym
> życiu według pewnego naszego "klucza". I Ty przyciągnęłaś jego. Praca
> terapeutyczna zapewne pomoże Ci ten Twój osobisty "klucz" zrozumieć- a wtedy
> będziesz go mogła zmienić...tylko nie licz raczej na jednorazową wizytę u
> terapeuty:-). No i oczywiście raczej nie licz wcale, że ktoś na tej grupie
> Ci ten "klucz" odszukać pomoże:-)
>
> serdecznie pozdrawiam
>
> Chiron
> p.s.
>
> POWODZENIA!!!

Dzięki. jestem świadoma, że tu się tylko dyskutuje, tu nie leczą :-)
Ale dyskusja, to klucz do zrozumienia, tego właśnie szukam.
Twoje spostrzeżenia do mnie przemawiają, pomału myśląc, mówiąc, pisząc
podobne rozwiazania odkrywam.
BabaJaga

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


76. Data: 2009-09-03 10:13:08

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

XL wrote:
>> I na pewno wieksze branie ma zgrabna laska,
>> to nic, ze o dwoch lewych rekach; niz mniej zgrabna,
>> to nic, że ciepla, madra i zaradna, tak zwana szara
>> myszka.

> Wykluczasz, że zgrabna laska też może być ciepła, mądra i zaradna? -
> ciekawe... A szara, zaradna, ciepła myszka tylko zadbać o siebie
> powinna - i spełni wszystkie warunki super-lady. Tylko jej sie
> przewaznie NIE CHCE.

Kiedy szara, ciepła myszka zaczyna spełniać warunki super-lady, to mamy
takie efekty, jak Ikselka.

--
pozdrawiam
michał

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


77. Data: 2009-09-03 10:13:17

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Redart" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:h7o3h5$opl$1@news.onet.pl...

> BaboJago - nie zwracaj uwagi na te słowa ;)
> Cbnet nie jest żadnym specjalistą, choć czasem moze sprawiać takie
> wrażenie,
> szczególnie na osobach nowych.
> Bardzo lubi wyłapywać ludzi z problemami, żeby się popastwić
> - i trudno znaleźć za tym jakiś głębszy sens (dobijanie do dna ? - wolne
> żarty ... )

Na Redarta też możesz uwagi nie zwracać. Nie skończył filologii polskiej,
choć czasem sprawia wrażenie że umie pisać i czytać - szczególnie na nowych
osobach. Doprawdy nie wiem czemu to robi.

Na post po zbóju zaprosił
P.D.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


78. Data: 2009-09-03 10:21:57

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: Stalker <t...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Redart wrote:

> Ja sięz czymś takim spotkałem raz, w środowisku młodych sportowców, którzy
> na obozie sportowym (zgrupowanie kadry) przy goleniu w łazience
> puszczali teksty
> w stylu: "są kobiety, które siękocha i kobiety, które się pipeprzy". Ale
> to było
> specyficzne środowisko - młodzi, wysportowani, częste wyjazdy, dużo
> adrenaliny
> itp. Nie przerzucałbym tego na ogół.

Bo się nie da przerzucić :-) Sportowcy jak to sportowcy nie muszą byc
biegli za bardzo w logice :-)

Jeśli założymy że kobieta ma cechy, które powodują:

(1). że się je "pipeprzy" ("kocha" w sensie czysto fizycznym)
(2). że się je kocha

to pomiędzy tymi cechami u pojedynczej kobiety zachodzi relacja OR, a
nie XOR (wykluczająca) :-)

Czyli w ostateczności uzyskujemy 4 typy kobiet (iloczyn kartezjański),
które posiadaja takie cechy, że się je (te kobiety):

1. kocha i "kocha"
2. nie kocha i "kocha"
3. kocha i "nie kocha"
4. nie kocha i "nie kocha"

I przypadek pierwszy jest ideałem, do którego należy dążyć przy
poszukiwaniu partnera na całe życie :-)

Stalker, logicznie rzecz biorąc :-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


79. Data: 2009-09-03 10:23:51

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: "Redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
news:h7o4ur$e5e$1@newsread.aster.pl...

> Na Redarta też możesz uwagi nie zwracać. Nie skończył filologii polskiej,
> choć czasem sprawia wrażenie że umie pisać i czytać - szczególnie na
> nowych osobach. Doprawdy nie wiem czemu to robi.

Zdrówko !
Na zbója po zbóju zaprosił Redart

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


80. Data: 2009-09-03 10:25:43

Temat: Re: Bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie...
Od: tren R <t...@n...sieciowy> szukaj wiadomości tego autora

Przemysław Dębski pisze:

> Na post po zbóju zaprosił

była kiedyś taka woda - przemysławka





ść :)

--
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 20 ... 30 ... 47


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

RAZ NA LUDOWO
MAM !!!
Auschwitz -- czyli troszke wiekszy Katyn
Miłość z punktu widzenia Helen Fisher
Zapraszam do lasu

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »