Data: 2015-01-23 17:26:17
Temat: Re: Biedoń w Słupsku
Od: Fragi <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 17 Jan 2015 16:08:48 +0100, Chiron napisał(a):
> Użytkownik "Fragi" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:11tjd5zgxffym.1lv05uez8o7t7.dlg@40tude.net...
>> Dnia Sat, 17 Jan 2015 12:27:51 +0100, XL napisał(a):
>>
>>> Dnia Fri, 16 Jan 2015 20:20:16 +0100, Fragi napisał(a):
>>>
>>>> (...) pewnego słoneczngo dnia ktoś przyjezdny
>>>> "przypadkowo" [nie wierzę w przypadki :)] zawitałby na mszy i
>>>> posłyszawszy
>>>> Raya już by go nie zostawił... :)
>>>
>>> A jak widzisz ewentualną dalszą karierę (w Polsce) Klenczona, gdyby ów
>>> nie
>>> wyjechał? A Baczyński? - co byłoby, gdyby nie zginął,lecz żył po wojnie?
>>>
>>> Pierwszy z nich przecież właśnie dlatego zniknął z tzw sceny (w przenośni
>>> i
>>> dosłownie), że żyjąc w tak wielkim kraju, kraju (podobno) powszechnych
>>> swobód i dostatków, miał nieograniczone możliwości... Paradoks?
>>> Baczyński natomiast, zapowiadając się tak świetnie w sytuacji zagrożenia,
>>> jak wg Ciebie rozwinąłby się w sytuacji dobrobytu i braku stresu
>>> zwiazanego
>>> z nieodstępującą scenerią śmierci wokoło? Czy dalej pisałby tak
>>> płomienne,
>>> porywajace wiersze, gdyby dane mu było żyć, ożenić się z ukochaną
>>> kobietą,
>>> statusieć przy dzieciach z nią, może nawet siedząc na ciepłej posadce w
>>> jakimś wydawnictwie czy Związku Literatów?
>>>
>>> Ja uważam, że Klenczon właśnie pozostając w Polsce (tak!) byłby nadal
>>> bożyszczem, a paradokaslnie to kraina swobody nic mu nie dała, bo to _on_
>>> w
>>> tamtych warunkach nie umiał z siebie niczego wykrzesać - nie mając w nich
>>> "zakorzenienia". A Baczyński - cóż, w warunkach jakie wyżej opisałam,
>>> moze
>>> właśnie zatraciłby ten "motor", który był mu dany WŁAŚNIE na ZŁE warunki
>>> i
>>> na KRÓTKIE życie, tylko i wyłącznie, a który rozciągnięty na długi okres
>>> dobrostanu po prostu by nie działał...?
>>>
>>> Tak więc nie ma co zakładać, że byłoby tak, czy inaczej - skoro było
>>> właśnie TAK, a nie inaczej...
>>>
>> Ano własnie.
>> Jednak Chiron po raz kolejny porusza temat Raya Charlsa i innych
>> ewewntualnych scenariuszy jego życia - co by było gdyby?
>> Ja pytana odpowiadam. Może to i mój błąd, że zbyt obszernie. Wystarczyło
>> jednym zdaniem: było tak, jak miało być. Obawiam się jedank, ze taka
>> odpowiedź by Chirona nieusatysfakcjonowała...
>
> No nie o to chodzi:-) Już wyjasniam: przykłady Ixi uważam za
> trochę...chybione. Weźmy choćby Niemena: genialny w skali świata głos- ale
> na Zachodzie kariery nie zrobił. Śpiewał np w języku włoskim-
> ale_śpiewał_polską_duszą:-). Oni tam wtedy uwielbiali piosenki typu: "ja
> powiedziałem nie, ty powiedziałaś tak, jak powiedzialem do widzenia, ty
> powiedzialaś żegnaj". A tu przyjeżdża ktos, i psuje im trawienie zmuszając
> swoimi tekstami do myślenia. IMO gdyby z takim głosem urodził się w USA- to
> byłby słynny jak Presley. Jednak polskie pochodzenie sprawiało, że mógł
> tworzyc tylko w Polsce albo Rosjii.
> Dlaczego czepiam się tego jednego, Raya Charlsa? No bo to dla mnie IMO
> sztandarowy przykład: człowiek, który miiał 99,9% szans, aby zostać
> pensjonariuszem jakiejś ochronki dla murzynów. A mimo to- mając w sobie
> geniusz, wielkość- poszedł w górę- ze swego "bólu duszy" uczynił opowiadania
> muzyczne.
>
Bo to wszystko imo, w ogromnej mierze, kwestia charakteru i osobowości, o
których chyba trochę zapominamy, skupiając się jedynie na talencie i
warunkach/okolicznościach. Owszem, okoliczności potrafią często mieć
znaczący wpływ na kształtowanie się osobowości, ale to nie wszystko...
Niektórym niedogodności czy problemy przeróżnej natury nie przeszkadzają, a
czasami wręcz motywują, pomagają w rozwoju i wspinaniu się na szczyty. W
przypadku artystów bywają inspiracją nie do przecenienia. Inni z kolei
załamują się i poddają na samym początku. Podobnie z tymi
"uprzywilejowanymi" przez "los". Mając talent, zdrowie czy możliwości
finansowe zdarza się, że nie osiągają niczego bądź wręcz staczają się na
dno. Dlatego też jestem zawsze daleka od generalizowania. Bywa różnie, raz
poprzecznie, raz podłóżnie :) Z Rayem było tak jak miało być :)
>
> A teza moja jest taka, że socjalizm deprawuje. W państwie socjalistycznym
> taki człowiek nie miałby na tyle wolności, żeby móc się wyrwać ze swojego
> getta. Brałby zasiłek- i jak orzeł zrodzony w kurniku- nawet bałby się
> pomyśleć, że zamiast grzebać w ziemi szukając robaków- mógłby szybować
> wysoko na niebie- tam, gdzie chce (i zapolować na Qry, jakby mu przyszła
> chęć) :-).
>
A ja bym jednak nie generalizowała... :)
--
Pozdrawiam,
M.
|