Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Tak to w zyciu bywa (dlugie!!!)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Tak to w zyciu bywa (dlugie!!!)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-10-25 22:13:08

Temat: Tak to w zyciu bywa (dlugie!!!)
Od: k...@k...prv.pl (Pawel Lyson) szukaj wiadomości tego autora

Czesc,

dawno tu nie zagladalem... teraz wiem, ze to byl blad! Jakies dwa lata
mialem potezny problem ze soba, dzieki grupie jestem... niestety sytuacja
sie powtarza, z zadziwiajaca wlasciwoscia sinusoidy... Ale moze nie jest
tak zle, jak mysle?
Jednak.
Dwa lata temu mialem problem z pewna kobieta... wbrew moim przekonaniom,
ale za to zgodnie z przepowiedniami grupy przeszlo mi. Zreszta utrzymuje
z nia kontakt, na stopie kolezenskiej, jest dobrze.
Ale kiedy jeszcze zalezalo mi na owej poprzedniej, poznalem druga... nie,
nie myslcie, ze zakochalem sie w niej bez pamieci... owszem -
zainteresowala mnie jej osoba, ale postanowilem, ze nie zaangazuje sie
zbyt szybko - to byla taka swoista lekcja wyniesiona z poprzedniego
zwiazku. Nie dalem sie wiec zbyt szybko trafic strzala Amora... Za to
Ona, Ona twierdzi, ze od pierwszych chwil, kiedy tylko mnie zobaczyla,
wiedziala, ze jestem dla Niej tym jedynym [:-)] Dziwne! No dobrze,
pomyslalem, poznam Cie troche lepiej, a potem zobaczymy. No i kiedy tak
sie poznawalismy, doszedlem do wniosku, ze mozemy sprobowac (coz za
wyrachowanie...). Potem cos zaiskrzylo... Bylo dobrze. Poniewaz Ona
(nazwijmy Ja Aisha) uczy sie w miescie oddalonym od mojego o ~300km nie
moglismy sie zbyt czesto spotykac, ale przeciez wczesniej mielismy cale
wakacje dla siebie, potem kontakt e-mailowy, telefoniczny... no i Ona
przyjezdzala do domu co ok. miesiac... Bylo dobrze. Tego lata Aisha
wyjechala na wakacyjna praktyke do Francji. Po Jej powrocie... chyba bylo
dobrze.
Niestety teraz juz nie jest :-( Czuje, ze cos mi ucieka, ze cos sie
konczy. Otoz Ona poprosila o pewien czas "przerwy", przerwy po to, zeby,
jak stwierdzila "uzdrowic nasz zwiazek". Powiedziala mi, ze czuje, ze
jestesmy "zbyt blisko siebie" i ze "to moze nam zaszkodzic". Jednoczesnie
twierdzi, ze nadal mnie kocha, nie chce mnie stracic, ze nadal Jej na
mnie zalezy. Przy okazji wyklucza istnienie innego chlopaka w swoim
zyciu. Chce wierzyc, ze to prawda, zreszta nie mam zadnego powodu, by tak
nie bylo! Coz wiecej? Dzieli nas 5 lat roznicy, Aisha ma 18 latek, ja
23... mi to absolutnie nie przeszkadza. Zreszta gdy tylko Ja poznalem,
zauwazylem, ze jest o wiele bardziej dojrzala niz Jej kolezanki.
Powiedziala mi, ze chce sie wyszalec - za rok bedzie w maturalnej klasie,
potem studia... Coz, tu akurat mamy rozne priorytety. Ja pracuje,
studiuje - raczej powaznie mysle o przyszlym zyciu... wlasnie u boku
tejze WSPANIALEJ KOBIETY. A Ona przestraszyla sie tego mojego planowania
przyszlosci, to chyba moj blad!
Nie wiem co jeszcze napisac...
Jakie to dziwne... zycia plata nam rozne figle... czesto zdaje sobie
sprawe, ze zycie jest bardziej skomplikowane od algebry i fizyki razem
wzietych, podniesionych do szescianu...
Kiedys balem sie walczyc o to, na czym mi naprawde zalezalo... tak tez
bylo z ta poprzednia, teraz nie mam zamiaru popelnic takiego bledu...
Heh, dziwne. Nie odwazylbym sie powiedziec tego wszystkiego chyba nikomu
w real'u. Wirtualny psycholog... czy to ma przyszlosc?
A jaka przyszlosc ma moj zwiazek z Aisha? Ona podaje mi argumenty, ze
wiele par sie rozchodzilo, schodzilo i zyli dlugo i szczesliwie... ale
czy akurat nam sie to uda???
Napiszcie mi cos pozytywnego, prosze.

Pawel

PS: nie wiem czyje...

***

"Jestes za blisko
za naocznie jestes
zebym cie mogla zobaczyc raz wtory.

Oto lisc jeden przybyl
w naszym drzewie
a nie wiem - ktory.

Tak zacieramy sie. Im blizej siebie
jestesmy dalsi wciaz
od zobaczenia.

Zbyt odsloniete mamy twarze. Przeciez
cos pozostalo w nich
do odgadnienia.

Zatem jedz wyjedz i badz mi z powrotem
bowiem gdzie oczy za blisko sa oczom
blogoslawiony odjazd - i powroty.

A tak sie wlasnie do obrazu
wglada
cofajac kroki."



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-10-26 08:34:04

Temat: Re: Tak to w zyciu bywa (dlugie!!!)
Od: "Brian" <b...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora

Sorry stary, przykro mi to mówić, ale chyba powinieneć się jej zapytać "jak
on sie nazywa ?".
Życzę ci, żebym się mylił, ale widziałem wiele takich sytuacji.
Co nie znaczy, ze do ciebie nie wróci. Ale czy wtedy jeszcze będziesz chciał
?
Aisha postanowiła zadbać teraz o siebie. najlepszą rzeczą jaką możesz teraz
zrobic, to zadbać o siebie.

Brian


Użytkownik Pawel Lyson <k...@k...prv.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:M...@n...tpi.pl...
> Czesc,
>
> dawno tu nie zagladalem... teraz wiem, ze to byl blad! Jakies dwa lata
> mialem potezny problem ze soba, dzieki grupie jestem... niestety sytuacja
> sie powtarza, z zadziwiajaca wlasciwoscia sinusoidy... Ale moze nie jest
> tak zle, jak mysle?
> Jednak.
> Dwa lata temu mialem problem z pewna kobieta... wbrew moim przekonaniom,
> ale za to zgodnie z przepowiedniami grupy przeszlo mi. Zreszta utrzymuje
> z nia kontakt, na stopie kolezenskiej, jest dobrze.
> Ale kiedy jeszcze zalezalo mi na owej poprzedniej, poznalem druga... nie,
> nie myslcie, ze zakochalem sie w niej bez pamieci... owszem -
> zainteresowala mnie jej osoba, ale postanowilem, ze nie zaangazuje sie
> zbyt szybko - to byla taka swoista lekcja wyniesiona z poprzedniego
> zwiazku. Nie dalem sie wiec zbyt szybko trafic strzala Amora... Za to
> Ona, Ona twierdzi, ze od pierwszych chwil, kiedy tylko mnie zobaczyla,
> wiedziala, ze jestem dla Niej tym jedynym [:-)] Dziwne! No dobrze,
> pomyslalem, poznam Cie troche lepiej, a potem zobaczymy. No i kiedy tak
> sie poznawalismy, doszedlem do wniosku, ze mozemy sprobowac (coz za
> wyrachowanie...). Potem cos zaiskrzylo... Bylo dobrze. Poniewaz Ona
> (nazwijmy Ja Aisha) uczy sie w miescie oddalonym od mojego o ~300km nie
> moglismy sie zbyt czesto spotykac, ale przeciez wczesniej mielismy cale
> wakacje dla siebie, potem kontakt e-mailowy, telefoniczny... no i Ona
> przyjezdzala do domu co ok. miesiac... Bylo dobrze. Tego lata Aisha
> wyjechala na wakacyjna praktyke do Francji. Po Jej powrocie... chyba bylo
> dobrze.
> Niestety teraz juz nie jest :-( Czuje, ze cos mi ucieka, ze cos sie
> konczy. Otoz Ona poprosila o pewien czas "przerwy", przerwy po to, zeby,
> jak stwierdzila "uzdrowic nasz zwiazek". Powiedziala mi, ze czuje, ze
> jestesmy "zbyt blisko siebie" i ze "to moze nam zaszkodzic". Jednoczesnie
> twierdzi, ze nadal mnie kocha, nie chce mnie stracic, ze nadal Jej na
> mnie zalezy. Przy okazji wyklucza istnienie innego chlopaka w swoim
> zyciu. Chce wierzyc, ze to prawda, zreszta nie mam zadnego powodu, by tak
> nie bylo! Coz wiecej? Dzieli nas 5 lat roznicy, Aisha ma 18 latek, ja
> 23... mi to absolutnie nie przeszkadza. Zreszta gdy tylko Ja poznalem,
> zauwazylem, ze jest o wiele bardziej dojrzala niz Jej kolezanki.
> Powiedziala mi, ze chce sie wyszalec - za rok bedzie w maturalnej klasie,
> potem studia... Coz, tu akurat mamy rozne priorytety. Ja pracuje,
> studiuje - raczej powaznie mysle o przyszlym zyciu... wlasnie u boku
> tejze WSPANIALEJ KOBIETY. A Ona przestraszyla sie tego mojego planowania
> przyszlosci, to chyba moj blad!
> Nie wiem co jeszcze napisac...
> Jakie to dziwne... zycia plata nam rozne figle... czesto zdaje sobie
> sprawe, ze zycie jest bardziej skomplikowane od algebry i fizyki razem
> wzietych, podniesionych do szescianu...
> Kiedys balem sie walczyc o to, na czym mi naprawde zalezalo... tak tez
> bylo z ta poprzednia, teraz nie mam zamiaru popelnic takiego bledu...
> Heh, dziwne. Nie odwazylbym sie powiedziec tego wszystkiego chyba nikomu
> w real'u. Wirtualny psycholog... czy to ma przyszlosc?
> A jaka przyszlosc ma moj zwiazek z Aisha? Ona podaje mi argumenty, ze
> wiele par sie rozchodzilo, schodzilo i zyli dlugo i szczesliwie... ale
> czy akurat nam sie to uda???
> Napiszcie mi cos pozytywnego, prosze.
>
> Pawel
>
> PS: nie wiem czyje...
>
> ***
>
> "Jestes za blisko
> za naocznie jestes
> zebym cie mogla zobaczyc raz wtory.
>
> Oto lisc jeden przybyl
> w naszym drzewie
> a nie wiem - ktory.
>
> Tak zacieramy sie. Im blizej siebie
> jestesmy dalsi wciaz
> od zobaczenia.
>
> Zbyt odsloniete mamy twarze. Przeciez
> cos pozostalo w nich
> do odgadnienia.
>
> Zatem jedz wyjedz i badz mi z powrotem
> bowiem gdzie oczy za blisko sa oczom
> blogoslawiony odjazd - i powroty.
>
> A tak sie wlasnie do obrazu
> wglada
> cofajac kroki."
>
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-10-26 10:36:02

Temat: Re: Tak to w zyciu bywa (dlugie!!!)
Od: "sos3n" <s...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Pawel Lyson" <k...@k...prv.pl> wrote in message
> Czesc,
>
> dawno tu nie zagladalem... teraz wiem, ze to byl blad! Jakies dwa lata
> mialem potezny problem ze soba, dzieki grupie jestem... niestety sytuacja
> sie powtarza, z zadziwiajaca wlasciwoscia sinusoidy... Ale moze nie jest
> tak zle, jak mysle?
> Jednak.
> Dwa lata temu mialem problem z pewna kobieta... wbrew moim przekonaniom,
> ale za to zgodnie z przepowiedniami grupy przeszlo mi. Zreszta utrzymuje
> z nia kontakt, na stopie kolezenskiej, jest dobrze.
> Ale kiedy jeszcze zalezalo mi na owej poprzedniej, poznalem druga...

ehh te kobiety....

nie,
> nie myslcie, ze zakochalem sie w niej bez pamieci... owszem -
> zainteresowala mnie jej osoba, ale postanowilem, ze nie zaangazuje sie
> zbyt szybko - to byla taka swoista lekcja wyniesiona z poprzedniego
> zwiazku. Nie dalem sie wiec zbyt szybko trafic strzala Amora...

bardzo dobrze..

Za to
> Ona, Ona twierdzi, ze od pierwszych chwil, kiedy tylko mnie zobaczyla,
> wiedziala, ze jestem dla Niej tym jedynym [:-)] Dziwne! No dobrze,
> pomyslalem, poznam Cie troche lepiej, a potem zobaczymy. No i kiedy tak
> sie poznawalismy, doszedlem do wniosku, ze mozemy sprobowac (coz za
> wyrachowanie...).

etammm poprostu zdrowy rozsadek...

Potem cos zaiskrzylo... Bylo dobrze. Poniewaz Ona
> (nazwijmy Ja Aisha) uczy sie w miescie oddalonym od mojego o ~300km nie

znam ten bool - wyjazdy w wekeend... przemeczenie... niewyspanie... ale
czego sie dla niej nie zrobi :)

> moglismy sie zbyt czesto spotykac, ale przeciez wczesniej mielismy cale
> wakacje dla siebie, potem kontakt e-mailowy, telefoniczny... no i

to juz nie to samo -> funkcja wykladnicza ;) najpierw maile, potem telefony,
a dopiero na koncu spotkanie...

Ona
> przyjezdzala do domu co ok. miesiac... Bylo dobrze. Tego lata Aisha
> wyjechala na wakacyjna praktyke do Francji. Po Jej powrocie...

zasmakowala wolnosci ?

chyba bylo
> dobrze.
> Niestety teraz juz nie jest :-( Czuje, ze cos mi ucieka, ze cos sie
> konczy. Otoz Ona poprosila o pewien czas "przerwy", przerwy po to, zeby,
> jak stwierdzila "uzdrowic nasz zwiazek". Powiedziala mi, ze czuje, ze
> jestesmy "zbyt blisko siebie" i ze "to moze nam zaszkodzic". Jednoczesnie
> twierdzi, ze nadal mnie kocha, nie chce mnie stracic, ze nadal Jej na
> mnie zalezy. Przy okazji wyklucza istnienie innego chlopaka w swoim
> zyciu.

nie chce krakac ale wszystkie tak mowia na poczatku...

Chce wierzyc, ze to prawda, zreszta nie mam zadnego powodu, by tak
> nie bylo! Coz wiecej? Dzieli nas 5 lat roznicy, Aisha ma 18 latek, ja
> 23... mi to absolutnie nie przeszkadza. Zreszta gdy tylko Ja poznalem,
> zauwazylem, ze jest o wiele bardziej dojrzala niz Jej kolezanki.

hymmm ja tam zawsze preferowalem starsze o 2 -3 lata dziewczyny - byly
przynajmniej powazniejsze i wiedzialy czego chca od zycia

> Powiedziala mi, ze chce sie wyszalec - za rok bedzie w maturalnej klasie,

...otoz to... wyszalec... - jednak nie jest wcale tak dojrzala jak sie
wydawalo..

> potem studia... Coz, tu akurat mamy rozne priorytety. Ja pracuje, >
studiuje - raczej powaznie mysle o przyszlym zyciu... wlasnie u boku
> tejze WSPANIALEJ KOBIETY. A Ona przestraszyla sie tego mojego planowania
> przyszlosci, to chyba moj blad!

nie twoj... oszalales ?? to ona jeszcze nie dorosla... z drugiej strony
postaw sie na jej miejscu - studia, imprezy, koledzy, a ona zawsze i
wszedzie z chlopakiem, sadze ze jej chec wyszalenia sie nie minie zbyt
szybko

> Nie wiem co jeszcze napisac...
> Jakie to dziwne... zycia plata nam rozne figle... czesto zdaje sobie >
sprawe, ze zycie jest bardziej skomplikowane od algebry i fizyki razem
> wzietych, podniesionych do szescianu...

... i scalkowanych przestrzennie...

> Kiedys balem sie walczyc o to, na czym mi naprawde zalezalo... tak tez
> bylo z ta poprzednia, teraz nie mam zamiaru popelnic takiego bledu...

do boju :))) sprobuj moze ci sie uda....

> Heh, dziwne. Nie odwazylbym sie powiedziec tego wszystkiego chyba nikomu
> w real'u. Wirtualny psycholog... czy to ma przyszlosc?

zdecydowanie tak :)

> A jaka przyszlosc ma moj zwiazek z Aisha? Ona podaje mi argumenty, ze
> wiele par sie rozchodzilo, schodzilo i zyli dlugo i szczesliwie... ale
> czy akurat nam sie to uda???

trudno powiedziec, nie moge obiecac ci ze tak bedzie...

> Napiszcie mi cos pozytywnego, prosze.
>
> Pawel
>
> PS: nie wiem czyje...
>
> ***
[cut]

Pawel... nie wiem co ci napisac... byc moze jestem przewrazliwiony... byc
moze mam za malo zaufania do kobiet... wydaje mi sie ze ona jeszcze nie
dorosla tak do konca... jak kazdy potrzebuje sie wyszalec i obawia sie ze
mozesz byc dla niej przeszkoda... jezeli ci sie nie powiedzie nie zyj
nadzieja iz kiedys sie jeszcze spotkacie, i wszystko sie ulozy, bedzie
dobrze itd. jezeli odejdzie to bedziesz musial sam sobie ulozyc zycie nie
czekajac na nia. Ja mam w zwyczaju nie dawac drugiej szansy nikomu, i
przyznam ze zyje sie tak bezpieczniej, mniej ryzykownie... bo serce to nie
poligon doswiadczanly... serce ma sie jedno... i trzeba je umiec
uszanowac...

sos3n


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-10-26 14:10:24

Temat: Re: Bo to sie zwykle tak zaczyna
Od: "Mechanik" <m...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Nie chce byc zlym prorokiem, ale przylaczam sie do opinii moich
przedmowcow... jesli kobieta sie zastanawia, to nic dobrego z tego nie
wyniknie, IMHO znaczy, ze cos tam jej nie lezy i juz, a chciec to zglebic...
daremne zale prozny trud.
Oczywiscie zadne gwaltowne dzialania z Twojej strony nie sa wskazane, moga
raczej pogorszyc niz poprawic sytuacje. Czekaj, jakas szansa zawsze jest,
badz dla niej dobry, ale nie pokazuj, ze za bardzo Ci zalezy, znajdz sobie
cos, w czym odreagujesz, niekoniecznie nowa kolezanke, te mozesz znalezc
zawsze.... ale cos, co bedzie dla Ciebie wazne i bedzie w stanie Cie
pochlonac...
Takie jest moje zdanie

Pozdrawiam i zycze powodzenia
mechanik





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-10-26 14:20:22

Temat: Odp: Tak to w zyciu bywa (dlugie!!!)
Od: "Revenge" <r...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Pawel Lyson <k...@k...prv.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:M...@n...tpi.pl...

[ciach!]

> moglismy sie zbyt czesto spotykac, ale przeciez wczesniej mielismy
cale
> wakacje dla siebie, potem kontakt e-mailowy, telefoniczny... no i Ona
> przyjezdzala do domu co ok. miesiac... Bylo dobrze. Tego lata Aisha
> wyjechala na wakacyjna praktyke do Francji. Po Jej powrocie... chyba
bylo
> dobrze.
> Niestety teraz juz nie jest :-( Czuje, ze cos mi ucieka, ze cos sie
> konczy. Otoz Ona poprosila o pewien czas "przerwy", przerwy po to,
zeby,
> jak stwierdzila "uzdrowic nasz zwiazek". Powiedziala mi, ze czuje, ze
> jestesmy "zbyt blisko siebie" i ze "to moze nam zaszkodzic".
Jednoczesnie
> twierdzi, ze nadal mnie kocha, nie chce mnie stracic, ze nadal Jej na
> mnie zalezy. Przy okazji wyklucza istnienie innego chlopaka w swoim
> zyciu. Chce wierzyc, ze to prawda, zreszta nie mam zadnego powodu, by
tak

Nie chce cie martwic, ale malo ktora dziewczyna od razu przyzna sie do
innego faceta...
Co do przerwy - nie wierze, ze ludzie, ktorzy odsuna sie od siebie "na
chwile", wlasnie na taka przerwe, moga potem do siebie wrocic i
kontynuowac zwiazek. To nie bedzie juz _ten sam_ zwiazek, ale cos
zupelnie innnego, nowego, co trzeba bedzie zaczac od poczatku.

> nie bylo! Coz wiecej? Dzieli nas 5 lat roznicy, Aisha ma 18 latek, ja
> 23... mi to absolutnie nie przeszkadza. Zreszta gdy tylko Ja poznalem,
> zauwazylem, ze jest o wiele bardziej dojrzala niz Jej kolezanki.
> Powiedziala mi, ze chce sie wyszalec - za rok bedzie w maturalnej
klasie,
> potem studia... Coz, tu akurat mamy rozne priorytety. Ja pracuje,
> studiuje - raczej powaznie mysle o przyszlym zyciu... wlasnie u boku
> tejze WSPANIALEJ KOBIETY. A Ona przestraszyla sie tego mojego
> planowania przyszlosci, to chyba moj blad!

Prawdopodobnie troche ja wystraszyles. Jest jeszcze mloda, wyjechala bez
ciebie i zobaczyla, ze w jej wieku ludzie bawia sie na luzie, bez
uwiazania i wielkich planow na przyszlosc. Sorry, ale jak ja mialam 18
lat, ostatnia rzecza o jakiej myslalam byl powazny zwiazek. Moze
zdarzaja sie osoby, ktore w tym wieku _powaznie_ podchodza do zwiazkow,
ale wiekszosc jest jeszcze na etapie zabawy. Byc moze Aisha poczula sie
uwiazana do ciebie, a pociaga ja jeszcze niczym nie skrepowana swoboda?
Jedyny sposob to powazna rozmowa, ale taka, w ktorej wyjasnicie sobie,
co _dokladnie_ kazdemu z was sie podoba, a co nie w waszym zwiazku.

--
Pozdrawiam i zycze szczescia :-),

Aska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-10-26 16:15:26

Temat: Tak to w zyciu bywa
Od: k...@k...prv.pl (Pawel Lyson) szukaj wiadomości tego autora

Kolejny dzien, za oknem pada deszcz, a ja siedze i gapie sie w splywajace
po szybie krople wody. Kolejny dzien ze swiadomoscia tego, ze cos, co
budowalem misternie przez ostatni rok, zawalilo sie jak domek z kart. Czy
dane bedzie mi jeszcze raz dotknac Jej dloni, poczuc zapach Jej wlosow,
poczuc cieplo Jej oddechu na swoim policzku? Czy kiedykolwiek bede mial
szanse powiedzec wlasnie do Niej "witaj Misiu"??? Czy jeszcze raz
zatanczymy... czy bede mogl z Nia porozmawiac, dzielic radosci i
smutki...
A moze to nie jest milosc... Moze to tylko przywiazanie... Moze ja tylko
przyzwyczailem sie do Niej. Moze to tylko paniczny strach przed tym, ze
bede sam. Tak, to takze strach, ale i milosc!
Wiele niewiadomych...
Ale musze byc silny. Musze to przetrwac... nie moge sie teraz poddac. NIe
moge Jej stracic... bo wtedy strace jedyna, naprawde bliska mi osobe!
I mam jeszcze nadzieje... podobno ona umiera ostatnia!
Gdyby tak znalexc rewind...

Pawel

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-10-26 16:25:16

Temat: Odp: Tak to w zyciu bywa
Od: "Mariusz" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jedz do niej. Tak bez uprzedzenia. Kup pare roz i powiedz ze teskniles.
Powiedz jej to, co mowi serce. Ono zawsze wskazuje wlasciwa droge. I nie
sluchaj tych "psychologow". Moze i chca dobrze ale tak na dobra sprawe
odsuwaja cie od niej. Jedz do niej. I powiedz ze ja kochasz. Tak po prostu.
Mariusz

Użytkownik Pawel Lyson <k...@k...prv.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:M...@n...tpi.pl...
> Kolejny dzien, za oknem pada deszcz, a ja siedze i gapie sie w splywajace
> po szybie krople wody. Kolejny dzien ze swiadomoscia tego, ze cos, co
> budowalem misternie przez ostatni rok, zawalilo sie jak domek z kart. Czy
> dane bedzie mi jeszcze raz dotknac Jej dloni, poczuc zapach Jej wlosow,
> poczuc cieplo Jej oddechu na swoim policzku? Czy kiedykolwiek bede mial
> szanse powiedzec wlasnie do Niej "witaj Misiu"??? Czy jeszcze raz
> zatanczymy... czy bede mogl z Nia porozmawiac, dzielic radosci i
> smutki...
> A moze to nie jest milosc... Moze to tylko przywiazanie... Moze ja tylko
> przyzwyczailem sie do Niej. Moze to tylko paniczny strach przed tym, ze
> bede sam. Tak, to takze strach, ale i milosc!
> Wiele niewiadomych...
> Ale musze byc silny. Musze to przetrwac... nie moge sie teraz poddac. NIe
> moge Jej stracic... bo wtedy strace jedyna, naprawde bliska mi osobe!
> I mam jeszcze nadzieje... podobno ona umiera ostatnia!
> Gdyby tak znalexc rewind...
>
> Pawel


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-10-26 23:10:17

Temat: Re: Tak to w zyciu bywa
Od: "Macius v. 2.0" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Hej

"Pawel Lyson" <k...@k...prv.pl> przylazl na nasza grupe i powiedzial co
wiedzial: M...@n...tpi.pl...
> Kolejny dzien, za oknem pada deszcz, a ja siedze i gapie sie w splywajace
> po szybie krople wody. Kolejny dzien ze swiadomoscia tego, ze cos, co
> budowalem misternie przez ostatni rok, zawalilo sie jak domek z kart. Czy
> dane bedzie mi jeszcze raz dotknac Jej dloni, poczuc zapach Jej wlosow,
> poczuc cieplo Jej oddechu na swoim policzku? Czy kiedykolwiek bede mial
> szanse powiedzec wlasnie do Niej "witaj Misiu"??? Czy jeszcze raz
> zatanczymy... czy bede mogl z Nia porozmawiac, dzielic radosci i
> smutki...

Chlopie, idz do pubu - znam ten bol... Oj znam...
Nie dam Ci zadnej rady - bo jej nie mam - ja to rowniez "przerabiam"...
Tylko ze juz prawie miesiac...
Ech...
Najwspanialsza kobieta jaka znam...
Jedyna na swiecie...
Caly czas mam nadzieje ze wroci - wiem tylko tyle: nic na sile!
Poczekaj - moze Ci sie uda!! Jesli nie - coz, tak tez bywa...
Ale na pewno nie rob zadnych wymowek, nie oskarzaj siebie ani jej - to tylko
pogarsza.
Czekaj. I wierz ze Ci sie uda. Miej nadzieje! Bo kiedy nadzieja umiera,
umiera czlowiek - Ona mi to powiedziala. Wiem ze nie chciala tego zrobic -
ale nie mogla inaczej... Za duzo na nia spadlo...
Wiec czekam - wiem ze wroci... Nie wazne - moje smecenie Ci nie pomoze.
Czekaj, po prostu czekaj. I nie rozmyslaj - to jest najgorsze co moze byc.
Przypomninaj sobie te wszystkie wspaniale chwile, ale na Boga! NIE WYMAWIAJ
SOBIE BLEDOW
Nie oskarzaj sie
I pamietaj ze masz dla kogo zyc!

> A moze to nie jest milosc... Moze to tylko przywiazanie... Moze ja tylko
> przyzwyczailem sie do Niej. Moze to tylko paniczny strach przed tym, ze
> bede sam. Tak, to takze strach, ale i milosc!
> Wiele niewiadomych...

Oj tak... Strach niszczy wszystko - nie daj sie mu
Nie boj sie - przyszlosc mozna zmienic.
Uda Ci sie - YOU CAN DO IT!

> Ale musze byc silny. Musze to przetrwac... nie moge sie teraz poddac. NIe
> moge Jej stracic... bo wtedy strace jedyna, naprawde bliska mi osobe!
> I mam jeszcze nadzieje... podobno ona umiera ostatnia!

Nie mozesz sie poddac - to prawda. Wiesz, jak czytam Twoj list to mysle ze
to ja go wyslalem ;-))
Nie przejmuj sie - bedzie lepiej! Musi byc lepiej!!!!

> Gdyby tak znalexc rewind...

;-))
Niestety - tego nie ma...
Zyj dniem dzisiejszym - nie warto wracac do przeszlosci - nawet jesli byla
wspaniala. Przed Toba jeszcze wiele wspanialych chwil - pomysl o tym


Powodzenia!


--
[The Future. Get There First. AMD Athlon Processor]
[Macius] [Maciek Goralski] [ICQ: 69079560]
[e-mail: m...@p...onet.pl]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-10-27 05:51:21

Temat: Re: Tak to w zyciu bywa (dlugie!!!)
Od: k...@k...prv.pl (Pawel Lyson) szukaj wiadomości tego autora

In article <8t8q79$hp8$1@news.tpi.pl>, b...@e...pl says...
> Sorry stary, przykro mi to mówić, ale chyba powinieneć się jej zapytać "jak
> on sie nazywa ?".
> Życzę ci, żebym się mylił, ale widziałem wiele takich sytuacji.
> Co nie znaczy, ze do ciebie nie wróci. Ale czy wtedy jeszcze będziesz chciał
> ?

Brianku drogi, chcialbym bardzo... uwierz mi!
Sos3n napisal, ze nie ma w zwyczaju dawac drugiej szansy... ale w tym
przypadku te szanse daje takze sobie. Moze rzeczywiscie tak zyje sie
bezpieczniej. Jesli nie damy sobie tej szansy, to jak stwierdzic co by
bylo lepsze?
Nie wiem, zaczynam bredzic, przepraszam/

Pawel

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-10-27 05:51:31

Temat: Re: Tak to w zyciu bywa (dlugie!!!)
Od: k...@k...prv.pl (Pawel Lyson) szukaj wiadomości tego autora

In article <8t9eid$mjs$1@info.cyf-kr.edu.pl>, r...@k...net.pl says...
przyszlosci, to chyba moj blad!
<cut>
>
> Prawdopodobnie troche ja wystraszyles. Jest jeszcze mloda, wyjechala bez
> ciebie i zobaczyla, ze w jej wieku ludzie bawia sie na luzie, bez
> uwiazania i wielkich planow na przyszlosc. Sorry, ale jak ja mialam 18
> lat, ostatnia rzecza o jakiej myslalam byl powazny zwiazek. Moze
> zdarzaja sie osoby, ktore w tym wieku _powaznie_ podchodza do zwiazkow,
> ale wiekszosc jest jeszcze na etapie zabawy. Byc moze Aisha poczula sie
> uwiazana do ciebie, a pociaga ja jeszcze niczym nie skrepowana swoboda?
> Jedyny sposob to powazna rozmowa, ale taka, w ktorej wyjasnicie sobie,
> co _dokladnie_ kazdemu z was sie podoba, a co nie w waszym zwiazku.
>
Przyznaje Ci racje: moj poprzedni nieudany zwiazek, notabene rowniez z
dziewczyna mlodsza ode mnie, tym razem o 4 lata, rozpadl sie w bardzo
podobny sposob. To bylo dwa lata temu, owa dzewczyna miala tez wtedy 18
lat, a powiedziala mi, ze nie chce sie jeszcze z nikim wiazac na stale. I
co okazalo sie po prawie dwoch latach. Ano to, ze bardzo zaluje, ze wtedy
zerwala, no ale ja w miedzyczasie spotkalem Aishe. Wtedy nasze chodzenie
nie trwalo dlugo, nie zdazylem dokladnie jej poznac. Ale w przypadku
Aishy jest troche inaczej. Wydawac by sie moglo, ze rok to krotki okres
czasu, a jeszcze bardziej, kiedy ma sie ograniczone mozliwosci kontaktu
ze soba. Ale ja staralem sie obserwowac bacznie Aishe tak, aby jak
najwiecej z tych naszych kontaktow ze soba wyniesc. I jak narazie nie
znalazlem niczego, co by przemawialo przeciw naszemu wspolnemu zyciu.
Boje sie jednak, ze tym razem sytuacja moze sie nie powtorzyc tak jak
wtedy, a i dwa lata to dla mnie troche za dlugi okres.
Jedno co mi w tej chwili pozostaje, to rzeczowa rozmowa - juz niedlugo
Aisha przyjezdza do domu na swieta, bede mogl sie z nia spotkac osobiscie
i mam nadzieje szczerze z Nia porozmawiac...
A z drugiej strony - wiem, ze nie moge Jej do niczego zmusic. Nawet
gdybym zgarnal te 8 baniek to przeciez nie kupie Jej uczucia :-( No ale
Aisha caly czas twierdzi, ze bardzo mnie kocha... oby to byla prawda!

Pawel

Pawel

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Dlaczego?
ON i ONA a pomiedzy nimi - roznica wieku
Niekwestionowana PRAWDA!
Re: Wszelkie informacje
Gdzie jest sens?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »