Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Brat

Grupy

Szukaj w grupach

 

Brat

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 58


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2002-05-17 19:20:12

Temat: Re: Brat
Od: Marzena Fenert <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 17 May 2002 09:00:41 +0200, podpisując się jako "Hanka
Skwarczyńska" <a...@w...pl>, napisałeś (aś) :

>którym to powodem może być właśnie "nadmierne" zainteresowanie
>taty. Marzenka, czy brat był taki "mało kontaktowy" od zawsze,
>czy sytuacja zmieniła się drastycznie po tym, jak tato
>zachorował?

Zmieniło się to wraz z dniem jego wyprowadzki na innego miasta (nowa
praca, dziewczyna.....).

>Możliwe, że tu właśnie leży przyczyna izolacjonistycznych
>zachowań brata; jeśli tak, to może dałoby się wypracować jakiś
>złoty środek. Piszesz, że tato "cale swoje zainteresowanie
>przelozyl na mojego brata" - nie chcę być nieuprzejma, ale jeśli
>to nie była "licentia poetica", to nie wygląda to dobrze.

Może zbyt ogólnie to napisałam...
ojciec tęskni za bratem, chciałby choć raz na tydzień pogadaćz nim
przez telefon, zapytać jak się ma.....a tu od jakiś jego kumpli
dowiadujemy się że on do Rosji pojechał i 3 miesiąc tam siedzi..i ani
słowem się nie odezwie....
Naszej babci odwalił niezły numer też....nie widziałsięz nią 2 lata i
przyjechał jednego dnia, zapukał, wszedł wziął jakiś potrzebny świstek
powidział "trzymaj siębabcia" i wyszedł - zostawiając zdębiałą 80
latnią staruszkę na progu.
Wydaje mi się, że tato nie aż tak nadmiernie sięnim interesuje jak to
sobie wyobrażacie - ani tam nie jezdzi, czasem tylko zadzwoni....a on
albo nie odbierze, albo powie, ze nie ma czasu i rzuci
sluchawka....wtedy ojciec placze.
Boze Narodzenie - pomimo, ze obiecywal...nie przyjechal.....atmsfera
przy stole wigilijnym byla koszmarna, przykladow mozna by mnozyc - ale
nie chce.....wole sobie nie przypominac co za numery moj braciszek
wycina bo go przestane lubic.

>No i
>disclaimer - nie zgadzam się z Amber, że należy dać bratu święty
>spokój, bo to jego zycie i tacie nic do niego; uważam, że jakieś
>tam obowiązki względem rodziny się ma (poza bardzo wyjątkowymi
>sytuacjami).

Dzieki - jak dla mnie powinien choc na Wigile przyjechac.....
Albo na chrzest mojego syna gdy zgodzil sie byc chrzesnym - dobrze ze
mialam zastepstwo bo przeczuwalam ze tak sie to skonczy....
Na moim slubie tez mial byc swiadkiem, tez sie
zgodzil...i..........nie dojechal, zapomnail jak mi sie potem
tlumaczyl.
Moj tatko to widzi i to takze go zasmuca, ze obiecuje mi wazne dla
mnie rzeczy i nie wywiazuje sie :(((

>No i częściowo przychylam się
>do zdania Joanny - może ma to związek z jakimiś zmianami w życiu
>osobistym brata?

Ja tam nie wiem....wiem ze ma dziewczyne juz 3 rok i nadal nie wiem
jak ona wyglada.....

--
Marzenka i Kuba ==> http://jakub.fenert.net <==
Macierzyństwo to ogromnie emocjonujące doświadczenie życiowe.
Dzięki niemu wstępuje się w szeregi swoistej "kobiecej mafii"
== Janet Suzman ==

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2002-05-17 19:22:39

Temat: Re: Brat
Od: Marzena Fenert <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 16 May 2002 23:17:20 +0200, podpisując się jako "Joanna
Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :

>> Moje bracie - pacholeciem juz nie jest - latek ma 27 i od jakiegos
>> czasu zachowuje sie dosc dziwnie.
>
>Kawaler? Czy żonaty? Jeśli tak to jak wyglądają stosunki synowa teściowie?

Wiem, ze idiotycznie to zabrzmi - ale w tej chwili to nie wiem.
jakas dziewczyne ma....chyba kawaler....?
Koszmarna jest ta sytuacja.
Ciesze sie ze moi rodzice maja mnie i staram sie i mamie i tacie
wynagrodzic soba i wnuczkiem to czego nie daje im ich syn.
Ale srednio mi to wychodzi - bo ja to nie on sila rzeczy.
Niemniej staram sie jak moge, jezdze do nich dwa razy na tydzien, na
caly dzien, tatko z mama ida z Kuba na spacer i wiem ze w te dni moj
tato choc troche zapomina, ze brat wogle sie z nimi nie kontaktuje.

--
Marzenka i Kuba ==> http://jakub.fenert.net <==
Macierzyństwo czyni kobietę istotą najwrażliwszą pod słońcem.
== Pam Brown ==

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2002-05-17 19:30:32

Temat: Re: Brat, dlugie
Od: Marzena Fenert <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 17 May 2002 09:31:58 +0200, podpisując się jako "Madzik
(bylo: anyia)" <a...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :

>Marzenko, jezeli naprawde chcesz sie "bawic" (bez obrazy! Sama sie w to
>"bawie" :-) ) w mediatora, to czeka Cie, mysle, dosc trudne zadanie, bo
>chyba trzeba bedzie dojsc to powodow niecheci Brata do kontaktow z
>Rodzicami. O wiele latwiej byloby sie odciac od tego, powiedziec, ze nie
>mozesz odpowiadac za to co brat robi etc. Ale gdybys tak byla gotowa
>postapic, to pewnie nie pisalabys o tym, co nie? :-))))

Prawda, trochę męczy mnie ta sytuacja.
Od zawsze miałam z bratem cudowny kontakt aż nagle, któregos dnia ten
kontakt przestal istniec.
Ja, mama. tata - całą rodzina zostala zepchnieta na daleki plan, w
niebyt.....nie jestem w stanie zrozumiecdlaczego.
wiele razy z nim o tym rozmiawialam....
zawsze powtarza - wiem, zwalilem sprawe - obiecuje raz na miesiac do
taty zadzwonic.....po czym znow zaczyna sie to samo.
nie wiem jak do niego dotrzec, jakich slow uzyc, co powiedziec -
wsystko co bylo do powiedzenia juz powiedzialam i nadal
nic..........zero poprawy.
No rozumiem moze nie miec kasy na telefon...ale dlaczego ciagle wyacza
swoj a jak trafi sie na wlaczony to mowi ze nie moze rozmiawac......
eh..........wlasnie jestem po wizycie u rodzicow.....pytalam mame po
cichu w kuchni - oczywscie kolejny tydzien, kolejny brak informacji
czy zyje - szkoda slow.

--
Marzenka i Kuba ==> http://jakub.fenert.net <==
Macierzyństwo czyni kobietę istotą najwrażliwszą pod słońcem.
== Pam Brown ==

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2002-05-17 20:03:40

Temat: Re: Brat, dlugie
Od: "OBAS" <o...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Marzena Fenert wrote:
> Od zawsze miałam z bratem cudowny kontakt aż nagle, któregos dnia ten
> kontakt przestal istniec.
> Ja, mama. tata - całą rodzina zostala zepchnieta na daleki plan, w
> niebyt.....

Marzena,a może on ma do czynienia z jakąś sektą?:-( Tak mi się jakoś
nasunęło...

Jola

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2002-05-17 20:19:44

Temat: Re: Brat, dlugie
Od: Marzena Fenert <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 17 May 2002 22:03:40 +0200, podpisując się jako "OBAS"
<o...@b...pl>, napisałeś (aś) :


>Marzena,a może on ma do czynienia z jakąś sektą?:-( Tak mi się jakoś
>nasunęło...

Wiesz, ze to mozliwe....
Ale jak to sprawdzic bedac kolo 300 mk od niego?
Nierealne - moze poddacie jakies pomysly?

Pomysl zeby do niego w ciemno jechac i czekac pod drzwiami
odpada....nie podal nam swojego adresu..........
--
Marzenka i Kuba ==> http://jakub.fenert.net <==
Macierzyństwo czyni kobietę istotą najwrażliwszą pod słońcem.
== Pam Brown ==

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2002-05-17 21:42:41

Temat: Re: Brat
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marzena Fenert" <m...@f...net> napisał w wiadomości
news:20maeukkoco3c4ou6gf07npimgf1i229sp@4ax.com...
> Dnia Thu, 16 May 2002 23:17:20 +0200, podpisując się jako "Joanna
> Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :
>
> >> Moje bracie - pacholeciem juz nie jest - latek ma 27 i od jakiegos
> >> czasu zachowuje sie dosc dziwnie.
> >
> >Kawaler? Czy żonaty? Jeśli tak to jak wyglądają stosunki synowa
teściowie?
>
> Wiem, ze idiotycznie to zabrzmi - ale w tej chwili to nie wiem.
> jakas dziewczyne ma....chyba kawaler....?

Fakt, że dziwnie...
Ale ja o moim wiem, ze jest kawalerem... ale czy ma aktualnie dziewczynę to
też nie wiem... Ostatnią jaką znałam to było rok temu... Tylko, że mój
braciszek widuje się z rodzicami... i to nawet częściej niż ja...

> Koszmarna jest ta sytuacja.

Nie przesadzaj... W końcu mieszka w innym mieście... Ma daleko. Skoro nie
wiesz, czy ma dziewczynę, to czy wiesz jak stoi finansowo? Hmm Skoro rzadko
się z rodzicami kontaktuje, to pewnie nie wyciąga z nich pieniędzy na
przehulanie... Brzmi dziwnie, ale to w końcu jakiś plus...

> Ciesze sie ze moi rodzice maja mnie i staram sie i mamie i tacie
> wynagrodzic soba i wnuczkiem to czego nie daje im ich syn.
> Ale srednio mi to wychodzi - bo ja to nie on sila rzeczy.
> Niemniej staram sie jak moge, jezdze do nich dwa razy na tydzien, na
> caly dzien, tatko z mama ida z Kuba na spacer i wiem ze w te dni moj
> tato choc troche zapomina, ze brat wogle sie z nimi nie kontaktuje.

Przełamałaś się i puszczasz Kubę z rodzicami, czy to może o teściów
chodziło?


--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2002-05-18 00:00:49

Temat: Re: Brat, dlugie
Od: "Elżbieta" <w...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marzena Fenert" <m...@f...net> napisał w wiadomości
news:ocpaeucqb2o133nt531kf4as9s8482c49r@4ax.com...
> >Marzena,a może on ma do czynienia z jakąś sektą?:-( Tak mi się jakoś
> >nasunęło...
>
> Wiesz, ze to mozliwe....

Piszesz, że miałaś zawsze z nim dobry kontakt, nic nie wspominasz o
dzieciństwie, o tym, czy były np. konflikty typu ojciec-syn, ale takie
poważne, a nie błahostki "nie wolno ci nosić długich włosów". Czy brat był
skryty, zamknięty w sobie, itp. Jest możliwość, że chowa w sobie jakieś
urazy, do ojca, do was, ma o coś żal, a np. nie wie jak go wyrazić, dlatego
unika kontaktów.
Jednak jeśli nigdy nie było takich problemów, konfliktów,zmienił się nagle,
to może faktycznie Joli podejrzenia są słuszne.
A wiecie w jakiej miejscowości mieszka? Może przez biuro meldunkowe można go
odnaleźć, lub właśnie sprawdzić, są ośrodki zajmujące się wyciąganiem ludzi
z sekt, czy w tej miejscowości, okolicy jest jakaś sekta.


--
Elżbieta


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2002-05-18 02:19:40

Temat: Re: Brat
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Napisała Perełka moja, amber <a...@a...pl>, odpisuję zatem co
następuje:

| > Ciekawy jestem sytuacji, w której mówisz chłodnym tonem "to
jego
| > wybór", gdy okazuje się, że dziecko się Tobą nie interesuje...
| > albo wprost mówi Ci, że nie kocha Cię nic a nic i byłaś
wyrodną
| > matką, odkąd pamięta.
| Mialabym swiadomosc, ze to JA popelnilam jakis blad, ze zbieram
to, co
| zasialam. Prawo przyczyny i skutku. Jak dbasz, tak masz, nie
dbasz, nie
| masz. Nie wierze i nigdy nie uwierze, ze jezeli dziecko sie
kocha i to mu
| sie okazuje, szanuje, traktuje, jak Czlowieka, poswieca czas,
uwage i to
| wszystko, czego potrzebuje Maly Czlowieczek, to z dziecka
wyrasta
| 'niewdziecznik' olewajacy starych rodzicow.

Nie zawsze jednak to, co TY UWAŻASZ za dobre, JEST dobre... i
wówczas pojęcia miłości wg Ciebie a dziecka mogą się rozmijać...
I powracając do tematu - nie tłumacz mi, że to logiczne i zdrowe.
Wiem o tym, ale ciekawi mnie reakcja _Twoja_jako_matki_.
I nie uwierzę, że - cytując Ciebie - 'jeżeli dziecko się kocha,
(..) okazuje, szanuje, traktuje jak Człowieka, ...' itp. - że
później podejdziesz do takiego ciosu z chłodną logiką i reakcją
"cóż... trzeba będzie wyciągnąć lekcję".
Logicznie [ '-) ] rzecz biorąc wyobraź sobie zawód po fiasku
5-letniej inwestycji w interesach... a jeśli będzie to inwestycja
20-letnia? Mam nadzieję, że jaśniej...

| > Mojej mamie chyba serce pękłoby z żałości i bólu...
| Zamiast skupiac sie na pekaniu, moze lepiej w takiej sytuacji
zastanowic,
| czy kiedys dziecku nie pekalo male serduszko z zalu i bolu.

Tak to piszą pewnie w książkach dla akwizytorów: każdą porażkę
traktuj jako lekcję, nie poddawaj się... (zerżnięte z "Poranku
Kojota")...
Odrobinkę empatii miast książkowego "ABC logiki w praktyce" w
odniesieniu do mamy...

| > Btw - to dziecko, o którym piszesz na końcu to jakaś bliżej
| > nieokreślona przyszłość (gdybamy sobie) czy już fakt?
| To blizej nieokreslona przyszlosc. Nie wychowuje dziecka dla
siebie, ale dla
| innych ludzi. Chce przygotowac je do zycia tak, aby byl
szczesliwym
| czlowiekiem pod kazdym wzgledem. Nie wyobrazam sobie, abym
naciskala na
| niego, aby mnie odwiedzal, a jezeli bedzie to robil z wlasnej
| nieprzymuszonej woli, to bedzie mnie to cieszylo. Jezeli nie, to
moze trudno
| to Ci sobie wyobrazic, ale przyjme to z pokora i nie bede szukac
winy w
| swoim dziecku, tylko co najwyzej zastanowie sie, co takiego
zrobilam, czy
| czego nie zrobilam/nie nauczylam/nie dalam itp.

Już widzę Cię w postawie starożytnej rzeźby myśliciela
analizującego fakty tuż po tym, gdy dziecko mówi Ci, że nie byłaś
dobrym rodzicem...
Zaiste - jest to pierwsza rzecz, którą robisz... Emocje? Zostawmy
to mięczakom... (gdyby tak było zaiste, zrozumiałbym owo
dziecko...)
Może zabrzmi to głupio, ale w ten sposób chyba jeszcze _bardzo_
daleka droga do zrozumienia rodziców...
Wiedziałem, że nie masz dzieci, wiesz? :-)


Logicznie rzecz biorąc pozdrawiam,
didziak '-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2002-05-18 02:27:02

Temat: Re: Brat
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Napisała Perełka moja, amber <a...@a...pl>, odpisuję zatem co
następuje:

| Uwazm, ze wymaganie od dzieci, aby
| zajmowaly sie na starosc swoimi rodzicami jest nieludzkie,
nienaturalne.
| Podkreslam: WYMAGANIE, bo jezeli robia to z potrzeby serca to
wszystko OK i
| dobrze swiadczy o rodzicach. Jako dziecko bylam swiadkiem, jak
wyglada taka
| opieka nad starym rodzicem wynikajaca z obowiazku, bo tak
trzeba, bo tak
| wypada. Kiedy dziewiedziesiecioparoletni dziadek przewrocil sie
na schodach
| ciotka powiedziala do wujka: znowu sie wyrypal, po co gdzies tam
lazi,
| zamiast siedziec na dupie. Nie bylo w tym milosci, czulosci,
zrozumienia,
| tylko zniecierpliwienie, niechec i jakas taka zlosc. Bylam mala
i bardzo
| bylo mi zal dziadka, bo bardzo go lubilam i lubialam jego
opowiesci o I
| wojnie swiatowej. Dla mnie byl cudownym, madrym czlowiekiem i
szczerze mu
| wspolczulam. Chodzi mi o jedno, ze przymus nie prowadzi do
nieczego dobrego.

Nie sądzisz, że dziecko nie dostrzega wielu innych aspektów, które
usprawiedliwiają ostry ton czy inne sytuacje?
Że mama ma trudny dzień, bo np. brakuje pieniędzy a do wypłaty
daleko?
Że np. dziadek często wobec mamy był złośliwym tetrykiem i nieraz
np. pluł na Nią, wyzywał, itp.?
Że mama 4 razy dziennie mówiła: "Tato, niech tata zawoła jak
czegoś potrzeba zamiast sam chodzić" ?

Jak dla mnie piszesz niesamowicie jednostronnie i ... BARDZO
jednostronnie. Bardzo, wręcz naiwnie...
Nie wszystko ma dwa kolory, nie każdy jest zły lub dobry - tak
samo z zachowaniami i reakcjami...
...
...
... których jako dziecko nie dostrzegałaś.

Ze stołka sędziego wszystko wygląda jasno, prosto i klarownie.
Empatia.


Pozdrawiam,
didziak...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2002-05-18 09:14:35

Temat: Re: Brat
Od: Marzena Fenert <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 17 May 2002 23:42:41 +0200, podpisując się jako "Joanna
Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :

>> Koszmarna jest ta sytuacja.
>
>Nie przesadzaj...

Dlaczego uwazasz , ze przesadzam?
Mierzysz moje uczucia swoja miara - prosze zaprzestan!
To moje uczucia i jak ja pisze ze sytuacja jest koszmarna - to taka
jest.
Nie tylko tatko teskni za bratem, teskni mama tesknie ja....dobrze, ze
moj brat pojawil sie na 3 godziny na swieta wielkanocne....bo moj maz
z ktorym jestesmy ponad 3 lata nie widzialby go nigdy na oczy.
Dla mnie to dramat - fakt nie lubie rodzinnych spedow, jakis citoek i
nnej dalekiej rodziny.
Za to uwielbiam mojego brata i naprawde dla mnie to koszmar, ze nie
przyjedzie na swieta, nie zadzwoni, nie odbierze telefonu.
Na umowione wakacje nie dojechal....zadzwonil tylkom, ze go nie bedzie
i tyle.....a ja z mezem stawalismy na rzesach aby mu pokoj w szczycie
sezonu zalatwic.
Jakbym mogla chcialabym choc dwa razy do roku spedzic weekend z bratem
- zeby bylo jak dawniej - smiechy, zarty, wyglupy. CO mam zamiast
tego?
Tesknote, brak kontaktu, smutek chorego ojca, rozpacz w oczach matki,
smutek w glosie babci i jej lzy - no moze dla Ciebie to nie jest
koszmar - moze jestem wrazliwsza i takie rzeczy wytracaja mnie z
rownowagi.

>W końcu mieszka w innym mieście... Ma daleko. Skoro nie
>wiesz, czy ma dziewczynę, to czy wiesz jak stoi finansowo?

Bo pracuje, z pracy nie wylecial, dostal awans - teraz wiemy ze jego
praca jest bezpieczniejsza (scisle wiazalo sie to z awansem).
Awans to takze wiecej pieniazkow.
Teraz przynajmniej wiem, ze mama spi spokojniej, bo wie, ze nie
wystawia na szwank swojego zycia.
A wczesniej? Wczesniej przyjezdzal do domu z poparzona polowa twarzy
(zle zalozona maska p.gaz), matma na wlasne oczy widziala jak
konkretnie wyglafda jego udzial w akcji.
Tak wiem, zaraz mi ktos napisze, ze taki zawod sobie wybral - ja to
rozumiem, wiem, ze on ratuje ludzkie zycie.
Znam dzieci ktore uratowal i nie pozwolil im splonac (stad ta
poparzona twarz), jednak z drugiej strony trzeba zrozumiec matke
taiego czlowieka - ktorego praca jest ratowanie zycia innych ktore
czesto jest okupione kosztem wlasnych uszczerbkow na zdrowiu.
I taki czlowiek, ktory wie jaka ma prace i jak czesto wystawia na
szwank wlasne zycie - wogle nie kontaktuje sie z rodzicami.
On naprawde wie, ze oni sie o niego martwia.
Ja po prostu nie wiem czy to tak trudno raz na jakis czas zadzwonic i
powiedziec - zyje, mam sie dobrze?
Moze moi rodzice za duzo zadaja?

>Hmm Skoro rzadko
>się z rodzicami kontaktuje, to pewnie nie wyciąga z nich pieniędzy na
>przehulanie... Brzmi dziwnie, ale to w końcu jakiś plus...

jesli rozpatrywac to w kategorii plusow - to cienki ten plus.

>> Ciesze sie ze moi rodzice maja mnie i staram sie i mamie i tacie
>> wynagrodzic soba i wnuczkiem to czego nie daje im ich syn.
>> Ale srednio mi to wychodzi - bo ja to nie on sila rzeczy.
>> Niemniej staram sie jak moge, jezdze do nich dwa razy na tydzien, na
>> caly dzien, tatko z mama ida z Kuba na spacer i wiem ze w te dni moj
>> tato choc troche zapomina, ze brat wogle sie z nimi nie kontaktuje.
>
>Przełamałaś się i puszczasz Kubę z rodzicami, czy to może o teściów
>chodziło?

Z rodicami od zawsze puszczalam Jakuba na psacery.
I chodzi mi tu wyraznie o mojego brata.
tesciow prosze do tej sprawy nie mieszac, przeciez niegdzie nie
napisalam ani slowa o tesciach.....wiec nie rozumiem skad te dziwne
wnioski ze o tesciach pisze???

Ale jesli jestes ciekawa - to nie, nie przelamalam sie i nie bede
puszczac tesciow z dzieckiem na spacer dopoki jezdzi on w wozku i nie
reaguje na wolanie wroc itp - ale tesciowie i moj syn to inny temat -
ktorego nie poruszalam.

--
Marzenka i Kuba ==> http://jakub.fenert.net <==
Macierzyństwo to ogromnie emocjonujące doświadczenie życiowe.
Dzięki niemu wstępuje się w szeregi swoistej "kobiecej mafii"
== Janet Suzman ==

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

o problemie Asi (i witam ponownie), dluuugie
Jak namówić na leczenie (długie)
Czy zna ktos kogos z Dolnoslaskiej Kasy Chorych?
Drugi maz nienawidzi mojego dziecka - co robic?
Próba :-)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »