« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-05-16 19:50:54
Temat: BratSkoro jesteście tacy fantastyczni w dawaniu rad i rozpatrywaniu
problemów - mam dla Was jednen...ważny dla mojej rodziny.
Sama nie wiem co tu napisać, jeśli komuś do analizy nie wystarczy to
co niżej napisze - prosze pytajcie - odpowiem.
Moj brat mieszka sobie w innym miescie. DOsc daleko od rodzicow i
odemnie (mnie to pal licho, tu glownie chodzi o brata).
Moj tatko jest od paru lat niepelnosprawny, ciezko bylo mu pogodzic
sie z ta nowa dla niego sytuacja. W zwiazku z tym ,ze z czlowieka
bardzo aktywnego fizycznie w jednej sekundzie stal sie czlowiekiem
schorowanym, inwalida - cale swoje zainteresowanie przelozyl na mojego
brata. Jak do tej pory wszystko jest ok, od teraz zaczynaja sie
schody.
Moje bracie - pacholeciem juz nie jest - latek ma 27 i od jakiegos
czasu zachowuje sie dosc dziwnie.
Tatko zaptrzony w niego jak w obrazek, teskni za nim tak mocno, ze
serce sie cisnie jak widze gdy moj ojciec placze jak ktos nieopatrznie
zada pytanie czy moj brat dzwonil....
A ten cymbal niemyty dzwoni raz na pol roku laskawie, jak matka
wydzwania ciagle ma wylaczony telefon....jakby chcial raz na miesiac
moglby do rodzicow przyjechac na weekend - a on nic.jakby umarl tak
cisza od niego jest.
Moze podam konkretny przyklad jak to w ciagu ostatniego czasu bylo.
Byl u rodzicow gdy ja bylam w 6 miesiacu ciazy.....potem nie byl ani
na moim slubie, ani nachrzcie mojego syna.....dzieciak ma wkrotce 14 a
moj brat widzial go raz..........gdy maly skonczyl 13 miesiecy.
Tlumaczylam mu, mowilam i ja i matka i jak rpzyslowiowym grochem o
sciane.
Macie pomysly co z tym fantem (bratem) zrobic?
Marzena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-05-16 20:36:47
Temat: Re: Brat
Użytkownik "Marzena Fenert" <m...@f...net> napisał w wiadomości
news:cr28eug7ue2di31ca1vs4fn0ql029i9pv1@4ax.com...
> Moj brat mieszka sobie w innym miescie.
[ciach]
> Macie pomysly co z tym fantem (bratem) zrobic?
Bez certolenia się z braciszkiem powinnaś do niego
napisać za zwrotnym potwierdzenie odbioru lub zadzwonić
z zapytaniem, czy w wypadku śmierci ojca macie go powiadamiać
czy nie i czy przyjedzie na pogrzeb.
Jeśli podejmie rozmowę, to jeszcze raz uświadomić mu, że ojciec
przez niego bardzo cierpi. Rozmawiać w sposób "alegoryczny" mający na celu
poruszenie ewentualnego jego sumienia (jeśli posiada).Nie poddać się
emocjom, żeby nie zerwać
przedwcześnie rozmowy. Przejaskrawić stan ojca na jego niekorzyść.
Spróbować dowiedzieć się
dlaczego nie utrzymuje kontaktu (co może być trudne). Jeśli cokolwiek
zrozumie to podpowiedzieć
mu jakieś kompromisowe minimum kontaktu z ojcem i matką.(np., żeby częściej
dzwonił)
Jeśli taki lub inny scenariusz nie wypali, to pozostaje tylko praca "nad
ojcem", żeby tak nie cierpiał,
"nie usychał".
Powyższe, to tylko taki mój myślowy schemat działania i jeśli okaże się
dobry, to można później
spróbować go uszczegóławiać.
Dobranoc wszystkim Darek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2002-05-16 20:58:51
Temat: Re: Brat
Użytkownik Marzena Fenert
> Tatko zaptrzony w niego jak w obrazek, teskni za nim tak mocno, ze
> serce sie cisnie jak widze gdy moj ojciec placze jak ktos nieopatrznie
> zada pytanie czy moj brat dzwonil....
> A ten cymbal niemyty dzwoni raz na pol roku laskawie, jak matka
> wydzwania ciagle ma wylaczony telefon....jakby chcial raz na miesiac
> moglby do rodzicow przyjechac na weekend - a on nic.jakby umarl tak
> cisza od niego jest.
> Macie pomysly co z tym fantem (bratem) zrobic?
Nic. Dokladnie nic. To jest jego zycie i jego wybory. Uszanowac to i nie
obrazac sie i nic nie wymagac, nie naciskac. A z tata porozmawiac i
wytlumaczyc, ze brat moze miec jakis bardzo wazny dla siebie powod dla
ktorego tak sie zachowuje.
W naszym spoleczenstwie, ba kulturze ida jakies glupie przekonania/poglady,
ze dzieci rodzi i wychowuje sie dla siebie. Jak dla mnie nie ma to nic
wspolnego z miloscia. A potrzeba kontaktow powinna byc wewnetrzna potrzeba.
Ani nie chcialabym byc do nich zmuszana wobec moich rodzicow, ani nie
chcialabym do nich zmuszac swego dziecka w przyszlosci.
a.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2002-05-16 21:17:20
Temat: Re: Brat
Użytkownik "Marzena Fenert" <m...@f...net> napisał w wiadomości
news:cr28eug7ue2di31ca1vs4fn0ql029i9pv1@4ax.com...
> Moje bracie - pacholeciem juz nie jest - latek ma 27 i od jakiegos
> czasu zachowuje sie dosc dziwnie.
Kawaler? Czy żonaty? Jeśli tak to jak wyglądają stosunki synowa teściowie?
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2002-05-17 00:19:54
Temat: Re: BratNapisała Perełka moja, amber <a...@a...pl>, odpisuję zatem co
następuje:
| W naszym spoleczenstwie, ba kulturze ida jakies glupie
przekonania/poglady,
| ze dzieci rodzi i wychowuje sie dla siebie. Jak dla mnie nie ma
to nic
| wspolnego z miloscia. A potrzeba kontaktow powinna byc
wewnetrzna potrzeba.
| Ani nie chcialabym byc do nich zmuszana wobec moich rodzicow,
ani nie
| chcialabym do nich zmuszac swego dziecka w przyszlosci.
Zmuszać oczywiście nikt nie chciałby. To powinno SAMO wynikać z
miłości dzieci do rodziców, z serca - a nie z dybów czy kuli u
nogi, szantaży, itp.
Ciekawy jestem sytuacji, w której mówisz chłodnym tonem "to jego
wybór", gdy okazuje się, że dziecko się Tobą nie interesuje...
albo wprost mówi Ci, że nie kocha Cię nic a nic i byłaś wyrodną
matką, odkąd pamięta.
Mojej mamie chyba serce pękłoby z żałości i bólu...
Btw - to dziecko, o którym piszesz na końcu to jakaś bliżej
nieokreślona przyszłość (gdybamy sobie) czy już fakt? Jeśli to
drugie - tym bardziej zdziwiony byłbym, jak wobec Twojego ogromu
miłości wlanemu w Jego wychowanie nie ruszyłoby Cię to, iż ono ma
Cię głęboko na końcu jelita prostego w swoim dorosłym życiu. No -
chyba, że reagujesz jak skromny ojciec Goriot...
Zniewieściałe pozdrowienia,
didziak...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2002-05-17 06:18:59
Temat: Re: Brat
Użytkownik "amber" <a...@a...pl> napisał w wiadomości
news:ac16j5$slc$1@sunsite.icm.edu.pl...
> W naszym spoleczenstwie, ba kulturze ida jakies glupie
przekonania/poglady,
> ze dzieci rodzi i wychowuje sie dla siebie. Jak dla mnie nie ma to nic
> wspolnego z miloscia. A potrzeba kontaktow powinna byc wewnetrzna
potrzeba.
> Ani nie chcialabym byc do nich zmuszana wobec moich rodzicow, ani nie
> chcialabym do nich zmuszac swego dziecka w przyszlosci.
Dlatego też różnimy się od innych gatunków zwierząt, że obdarzamy nasze
dzieci
miłością i wzajemnym zainteresowaniem nie tylko w okresie rozrodczym czy
"macieżyńskim". Niektórzy z gatunku ludzkiego zapewne zbyt często chodzili
do ZOO
i teraz chcieliby na siłę zmieniać ludzką (polską) kulturę, przekonania i
poglądy;-))
Bez urazy.
Darek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2002-05-17 07:00:41
Temat: Re: BratUżytkownik "amber" <a...@a...pl> napisał w wiadomości
news:ac16j5$slc$1@sunsite.icm.edu.pl...
> [...] brat moze miec jakis bardzo wazny dla siebie powod dla
> ktorego tak sie zachowuje [...]
którym to powodem może być właśnie "nadmierne" zainteresowanie
taty. Marzenka, czy brat był taki "mało kontaktowy" od zawsze,
czy sytuacja zmieniła się drastycznie po tym, jak tato
zachorował? Świadomość, że ktoś tak bardzo oczekuje i wypatruje
kontaktu, może spowodować, że te kontakty, nawet z osoba
kochaną, zaczyna się traktować w kategoriach obowiązku do
spełnienia (analogia: bardzo chętnie odwiedzałam teściów, dopóki
nie zaczęły się narzekania przy każdej wizycie, że za rzadko,
zachęcania, żeby częściej, żądania, żeby regularnie itd. - teraz
nie mam czasu zatęsknić ;), nie znaczy to, że odwiedzam ich
niechętnie, ale trudno byłoby powiedzieć, że sama chcę, po
prostu kiedy wreszcie znajdziemy na to chwilę, to mamy już spory
zapas teściowych przypomnień i upomnień).
Możliwe, że tu właśnie leży przyczyna izolacjonistycznych
zachowań brata; jeśli tak, to może dałoby się wypracować jakiś
złoty środek. Piszesz, że tato "cale swoje zainteresowanie
przelozyl na mojego brata" - nie chcę być nieuprzejma, ale jeśli
to nie była "licentia poetica", to nie wygląda to dobrze. No i
disclaimer - nie zgadzam się z Amber, że należy dać bratu święty
spokój, bo to jego zycie i tacie nic do niego; uważam, że jakieś
tam obowiązki względem rodziny się ma (poza bardzo wyjątkowymi
sytuacjami). Chodzi mi tylko o to, że może właśnie to
"przełożone całe zainteresowanie" jest dla brata zbyt dużym
obciążeniem, które nie pozwala mu cieszyć się kontaktami z tatą,
a jedynie traktować je właśnie w kategoriach zobowiązaniowych.
Szczerze mówiąc dla mnie by było. No i częściowo przychylam się
do zdania Joanny - może ma to związek z jakimiś zmianami w życiu
osobistym brata?
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2002-05-17 07:31:58
Temat: Re: Brat, dlugieUżytkownik Marzena Fenert <m...@f...net> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:c...@4...com..
.
gdyby nie osoba ojca w Twoim problemie, to pomyslałabym, ze opisujesz moją
sytuacje :-)))))
(u nas ojca nie ma, wiec problem jest pomiedzy Mama, Bratem a mną, brat dwa
lat mlodszy ode mnie).
Moj brat tez ma 27 lat, w czerwcu bedzie mial 1. rocznice slubu.... a
konflikt pomiedzy Nim a Mama narasta od dawna. Wlasciwie to sie zaczal
jeszcze zanim Brat poznal swoja Zone.
Natomiast korzenie konlfiktu tkwia w bardzo zamierzchlej juz przeszlosci...
Mnie Mama nie wyrazila zgody na studiowanie poza rodzinnym miastem
(=psychicznie na mnie to wymogla), bo wiadomo juz bylo ze Brat bedzie
studiowal poza domem (dostal indeks na UW za wygrana olimpiade), wiec ja
_musialam_ studiowac na miejscu. Przez wiele lat mialam pretensje do brata o
to, ze Jemu bylo dane to, czego mnie zabroniono, a do Mamy o to, ze Bratu
wolno duzo wiecej niz mnie. Zreszta Mama dosc kiepsko wtedy zarabiala, i ja
juz od poczatku liceum musialam dorabiac i wspomagac budzet rodzinny (a na
poczatku studiow korkami dorabialam wiecej niz Mama na etat miala ;-))) ),
podczas gdy Brat skupial sie na codziennych treeningach koszykowki i
jezdzeniu na spotkania Mlodych Talentow.... Niewazne :-).
Niedawno okazal osie, ze moj Brat ma do mnie i do Mamy baaaaardzo duuuuuuuże
pretensje o to, ze Mama mi "pomaga" na co dzień (np. raz-dwa razy w tygodniu
wezmie synka na popoludnie, wczesniej na poczatku mojego malzenstwa nie
mielismy pralki i pralismy u Niej), a Brat od poczatku studiow MUSIAL sobie
radzic sam, od 4 roku studiow zaczal prace, zaraz po studiach wyjechal do
fantastycznej pracy za granice (zarabiajac tam w m-c rzecz jasna tyle, ile
my z Mama w zyciu na oczy nie widzialysmy), Potem wrocil, wzieli slub, teraz
koncza stawiac dom w stolicy....
A Jemu ciagle sie zdarza narzekac, ze byl zostawiony samemu sobie...
Jego kontakty z Mama sa sporadyczne, dzwoni cco prawda zesciej niz brat
Marzenki, ale przyjezdza raz na pol roku.... Przez rok my z mezem i
dzieckiem mieszkalismy w W-wie, Oni (brat i zona) znajdowali czas aby sie z
nami spotkac moze raz na 2 mce albo rzadziej...... Nie zdarzylo im sie
zaprosic Mamy do siebie (fakt, teraz mieszkaja u tesciow, ale Ci podobno
bardzo lubia Mame), albo nawet zaproponowac Jej spotkanie na kawe w czasie
jak byla i spala u nas....
Moze wystarczy juz tego grzebania w przeszlosci - chcialam pokazac Marzenie,
ze czesto takie obecne konflikty z doroslymi bracmi/synami MOGĄ (choc rzecz
jasna nie musza) wynikac z jakichś zadawnionych spraw. Dopoki moj brat nie
wyrzucil z siebie tego, o co ma do nas pretensje, do glowy by mi nie
przyszlo, ze to co bylo moim niezrealizowanym marzeniem, dla niego bylo
najwiekszą pretensja do nas........
Zreszta obserwuje rodzine mojej przyjaciolki, gdzie schemat jest identyczny
(prawie zerowy kontakt syna z rodzicami).
A z drugiej strony (moze ta strona istnieje tez u Marzeny?...), nie dziwie
sie specjalnie, ze przez ostatnie dwa lata Brat i Jego Żona nie mieli
specjalnej ochoty na spotkania z Mama - za kazdym razem dostawali od Niej
glownie krytyke, stek pretensji, czesto o bzdury, podejscie glownie
ironiczne.... to ze teraz lepiej ze soba rozmawiaja (choc do "normalnych"
kontaktow jeszcze sporo brakuje), to moze byc zasluga tego, ze od dawna
tlumacze Mamie, ze jezeli Ona bedzie do Nich podchodzic z pretensjami, to
oni nie beda chciec przyjezdzac, ze Oni maja swoje zycie, i ze sa zajeci,
300 km od Niej, nie maja swojego domu, gniezdza sie z jednym malym pokoju,
ze Brat nie czuje sie swobodnie u swoich tesciow (pomimo ze Go uwielbiaja,
co widac jak sie na Nich patrzy :-)))) )..... rozmowy rozmowy rozmowy..... i
ciagle zarzuty, ze ja staje zawsze po Jego stronie, a o Niej nikt nie mysli
(niezgodne z prawda, bo Bratu z kolei tlumacze wszystko z Jej punktu
widzenia, tez mi zarzuca ze staje po stronie Mamy)......
Marzenko, jezeli naprawde chcesz sie "bawic" (bez obrazy! Sama sie w to
"bawie" :-) ) w mediatora, to czeka Cie, mysle, dosc trudne zadanie, bo
chyba trzeba bedzie dojsc to powodow niecheci Brata do kontaktow z
Rodzicami. O wiele latwiej byloby sie odciac od tego, powiedziec, ze nie
mozesz odpowiadac za to co brat robi etc. Ale gdybys tak byla gotowa
postapic, to pewnie nie pisalabys o tym, co nie? :-))))
Zycze powodzenia :-). Namiary jakby co to masz :-)
--
Pozdrawiam jak zwykle niezwykle cieplutko,
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2002-05-17 08:16:17
Temat: Re: BratUżytkownik Hanka Skwarczyńska <a...@w...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:ac29br$pcq$...@n...tpi.pl...
> (analogia: bardzo chętnie odwiedzałam teściów, dopóki
> nie zaczęły się narzekania przy każdej wizycie, że za rzadko,
> zachęcania, żeby częściej, żądania, żeby regularnie itd. - teraz
> nie mam czasu zatęsknić ;), nie znaczy to, że odwiedzam ich
> niechętnie, ale trudno byłoby powiedzieć, że sama chcę, po
> prostu kiedy wreszcie znajdziemy na to chwilę, to mamy już spory
> zapas teściowych przypomnień i upomnień).
wydrukuje to i powiesz na scianie, moze moi to przeczytaja i zrozumieja, jak
przyjada :-))))))
Nie wiem jak wybrnac z takiej sytuacji, masz jakis pomysl? :-)
--
Pozdrawiam jak zwykle niezwykle cieplutko,
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2002-05-17 08:28:53
Temat: Re: Brat, dlugienic dodac nic ując. to tak jak u mnie, mój brat starszy ode mnie od 2 lata
i tak samo jak Twój brat sie zachowuje. Ma jeszcze jedną "zaletę" lubi
przyjeżdząc np. jak my sie wybieramy na jakis zakładowy piknik i mamy
wykupione bony na jedzenie to on wtedy z żonką do mamy przyjeżdza i nie
martwi sie, ze :
1) trzeba ich wziaśc ze soba
2) trzeba im odstapic bony (dokupic sie nie da)
3) trzeba zająć sie nimi, bo brat chorowity, zonka ma złamaną rekę.
W dodatku np. mój brat dzwoni do nas zeby nam przypo,mniec ze jego zona ma
urodziny i zebysmy zadzwonili bo jej przykro a jak ktos z nas ma urodziny
np. ja czy rodzice to nie zadzwoni. Mój ojciec w zeszłym roku czekał na
zyczenia z okazji dnia ojca, właczał komputer co jakis czas bo miał nadzieję
na maila, chodził z komórka bo moze sms-a wysle a mój brat to olał. A w
dodatku potrafi zadzwonic w srodku nocy, ze on ma biegunke i co ma zrobic?
Ale to wszystko to wina mojej mamy, która go zawsze rozpieszczała i mu
ustepowała. Mój brat jest egoista który najpierw mysli o sobie a póxniej o
rodzicach i ja tez nie podejmuje sie mediacji miedzy nimi, wiem tylko, ze
gdyby któremus z rodziców cos sie stało to nie moge liczyc na mojego brata
tylko na siebie i męza bo mój brat jest ostatnią osobą która pomysli o
rodzicach.
Mój brat potrafi miec pretensje do mnie i do rodziców, gdy rodzice odmówili
im pozyczenie pieniędzy na zakup mieszkania bo w tym czasie były potrzebna
na sprzęt dla mojego dziecka. Mój braciszek powiedział mi wtedy ze czuje sie
dotknięty, ze zdrowie ich wnuczki jest waznijesze od mieszkania ich syna.
Nie znam zadnej dobrej rady na wyprostowanie takiej sytuacji, ale chciałam
byscie wiedzieli, ze tacy bracia to nie nowość. (mój brat ma 29 lat).
--
Pozdrawiam
Magdalena
GG 3122518
http://tweety2000.w.interia.pl
http://strony.wp.pl/wp/mwota
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |