Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!opal.futuro.pl!newsfeed.tpinternet.p
l!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: CHWYT i UNIK by ksRobak - krocej nie umiem
Date: Sat, 15 Jan 2005 23:51:40 +0100
Organization: zzz
Lines: 127
Message-ID: <csc6r6$426$1@atlantis.news.tpi.pl>
References: <crg9lp$90$1@atlantis.news.tpi.pl>
<1...@n...onet.pl> <crve9q$ekt$1@news.onet.pl>
<csbahc$1ppj$1@news2.ipartners.pl>
NNTP-Posting-Host: pz127.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1105829545 4166 217.99.9.127 (15 Jan 2005 22:52:25 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 15 Jan 2005 22:52:25 +0000 (UTC)
User-Agent: Noworyta News Reader/2.9
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:303003
Ukryj nagłówki
vonBraun; <csbahc$1ppj$1@news2.ipartners.pl> :
> Dokładnie o to mi chodzi, przy czym byłaby to jakby 'macka
> świadomości' dotycząca pewnej grupy decyzji przenosząca się w ten
> sposób, że jakiś proces (jednak centralny, nadrzędny) szuka w mózgu
> miejsca najlepiej nadającego się do przejęcia kontroli nad określonym
> zjawiskiem, czynnością, wobec faktu, że dotychczasowe 'podcentrum
> decyzyjne' przestało zachowywać się w sposób zgodny z oczekiwaniami.
A dlaczego nie uznać, że nowe miejsce było "gnębione" [trzymane w
szachu] przed uszkodzony rejon i nie mogło pokazać "na co je stać", a
uszkodzenie jakiegoś rejonu mogło być wynikiem tej "walki"?
> Jak pisałem w pierwszym z cytowanych postów,świadomość wycofuje się z
> dobrze zautomatyzowanych czynności (jak sobie zautomatyzujemy lęk, to
> nie będziemy go świadomi, pod warunkiem że przeżywaliśmy go w
> dzieciństwie dostatecznie długo, podobnie nie jesteśmy swiadomi
> dlaczego w materiale wzrokowym rozpoznajemy znany wyraz)
A dlaczego "wycofuje" zamiast "dotyczy tylko procesów spełniających
okreslone kryteria" [zmienne w czasie, tak samo jak zmienna jest
struktura biologiczna mózgu w zakresie np. zapamiętywania] - jak dla
mnie nadajesz świadomości zdolność sprawczą. ;)
> Reasumując - droga w tył
> nie jest do końca zamknięta, zatem zapewne coś co jest nieświadome
> może zostać poddane świadomej kontroli. Psychoterapia wydaje się zatem
> teoretycznie możliwa ;-)
Zgodzę się i nie zgodzę się. ;) Po pierwsze - trudno "leczyć" słowami
osobę, której stan psychiczny predysponuje ją do zażywania psychotropów
[o środowisku, które może wywoływać/utrzymywać jej stan, a nawet w
kontekście "nauk" na psychoterapii go potęgować nie wspominając] -
pomimo że taka osoba może być uznawana przez środowisko za "normalną".
Po drugie - słowami można "leczyć", ale takie leczenie jest raczej
niezależne od chęci osoby leczonej - ot - kiedyś na grupie zauważyłem,
że ja nie myślę, ale odpalam sekwencyjnie procesy - podobnie w udanej
psychoterapii ma miejsce odpalanie znoszących się "poleceń"/"procesów" -
nie jest to tak naprawdę wewnętrzny mechanizm kontroli zwrotnej, ale
mechanizm wywołany poleceniami nabytymi odpalanymi "wewnątrz". Po
trzecie - w powiązaniu z pierwszym - ostatnimi czasy odpowiadając nie
daję szansy na wyleczenie - problem w tym, że wyleczyć taką osobę można
stosując metody teoretycznie alogiczne do zachowania, bo samo zachowanie
jest alogiczne w stosunku do prawdziwych przyczyn - psychoterapeuta,
który będzie starał się zachować logicznie raczej nie zdoła uzyskać
efektu. ;)
> Wracając.Od strony badań neuroobrazowych i EEG wygląda to tak, że,
> jeśli wykonujemy czynność nową, 'subiektywnie trudną', niewyuczoną,
> niezautomatyzowaną mając w pełni świadomości jej wszystkie ważne
> aspekty, używamy większej 'ilości mózgu'. Wtedy gdy wykonujemy
> czynność dobrze zautomatyzowaną, można powiedzieć, że mózg dokonał
> selekcji modułów, które sprawują najbardziej efektywnie kontrolę nad
> daną czynnością i powiązał je w układ funkcjonalny, co wiąże się ze
> zmniejszeniem liczby potrzebnego obszaru do minimum.
A jak w tym momencie wygląda mowa, która przeważnie jest "świadoma"?
[chodzi mi o kunikację]. Została opanowana, czy przez całe życie
istnieje w sferze procesu nie dającego się opanować? - i jak w takim
wypadku należy diagnozować osoby, które nie są świadome tego, że mówią?
- teoterycznie zdołały uzyskać pełne opanowanie mowy/komunikacji. ;)))
> No cóż, fakt, ze możemy oglądać 'ruchome obrazy' i nie widzimy różnicy
> pomiędzy ruchem na ekranie i w rzeczywistości ujawnia, że mózg potrafi
> przetłumaczyć nieciągłą rzeczywistość na subiektywnie 'ciągłe'
> wrażenie ruchu. Pojawia się pytanie o to czy jesteśmy 'przytomni'
> pomiędzy poszczególnymi klatkami filmu. Inny rodzaj rozejścia się
> czasu rzeczywistego i subiektywnego obserwuje się a napadach typu
> 'absence'. gdzie uogólnionym 3 sekundowym falom ostrym (głównie z
> płatów czołowych - okolic odpowiedzialnych za pamięć operacyjną czyli
> owo 'pole świadomości') towarzyszy nagłe zahamowanie czynności -np.
> głośnego czytania na lekcji - i po napadzie podjęcie czytania
> dokładnie w miejscu w którym zostało ono zakończone bez subiektywnych
> 'strat' czasu rzeczywistego.
Jesteśmy [jako "my" - czyli mózg]. Zestawienie tych dwóch przykładów
wskazuje, że gdybyśmy nie byli świadomi, to przy każdej klatce
zauważalibyśmy różnice [bo w odróżnieniu od czytania ksiązki obraz
zmienia się niezależnie od naszej woli] - w tym wypadku szybkośc zmian i
świadomość umożliwia oglądanie płynnego obrazu [świadomośc pojmowana
jako szczególny wynik procesów], z tym, że tak naprawdę to są zapewne
conajmniej dwa procesy [ujmując to bardzo zgrubnie] - podstawowym jest
niepokój wywołany zmieniającymi się obrazami nie dającymi się świadomie
rozpoznać [czyli ruch] - umożliwa on "przykucie uwagi", choć niektórzy
doświadczają po filmach np. bólu głowy, elementem wtórnym są elementy
dające się rozpoznać i wywołujące "mierzalne" emocje [coś jak
pobudzacze, które umożliwiają utrzymanie niepokoju na w miarę stałym
poziomie w czasie]. Może trzeba by tę definicję rozszerzyć, ale już z
niej [niezamierzenie i nie wiem, czy prawdziwie] wyłania się diagnoza
osób, które nie lubią oglądać TV, czy filmów - zdecydowanie wyglądają na
"zdrowsze" w odbiorze rzeczywistości od tzw. normalnych. ;))
> Proponuję oddzielić termin 'uwaga' i świadomość. Uwaga polegała by
> więc na wzmocnieniu siły bodźców z określonego miejsca i jednoczesnym
> wytłumieniu innych - zwłaszcza tych w pobliżu. Jednocześnie jednak
> uwagę powinna cechować gotowość do odszukania w polu percepcji obiektu
> godniejszego 'uwagi' ;-),
E - a mz. to poszukiwanie jest bardziej efektem warunkowania - nie tyle
jest to więc poszukiwanie, co efekt pojawienia się elementu z dominującą
wartością warunkowania.
> Zadania wymagające uwagi dowolnej wiążą się z aktywacją przedniej
> części zakrętu obręczy. Jednocześnie, uszkodzenie tego miejsca daje
> dramatyczny spadek aktywności, skrajną adynamię, z której na chwilę
> wyrwać mogą bardzo silne bodźce.
;) Nie mogę się opanować. W ostatniej pracy miałem "pacjenta" - silna
agresja, choć maskowana, do którego można było trafić tylko krzycząc -
nie na niego, ale do niego - poczułem się jak w Monthy Pythonie [kiedyś
mieli skecz, w którym z każdym z bohaterów trzeba było inaczej się
komunikować - z jednym piskiem, z drugim barytonem, a przy trzecim
tzreba było unikać jakiegoś słowa, bo sobie pudło kartonowe na głowę
wkładał]. Dosyć szybko odgadłem mechanizm komunikacji, choć mz. krzyk
jako warunek był potrzebny tylko na początku znajomości, dopóki nie
została stworzona reprezentacja mojej osoby w jego mózgu [warunkowanie].
Co ciekawe - gdybyś go spotkał, to nigdy byś nie zauważył, że coś z nim
jest nie tak [przygłuchy zdecydowanie nie był] - jak zresztą z
większością "normalnych". ;)))))
Sorry, za wtrącenie. ;)
Flyer - nie jestem specjalistą
--
Szukam roboty - zdolny i chętny - Warszawa
http://plfoto.com/zdjecie.php?picture=403101
|