Strona główna Grupy pl.sci.medycyna Chroniczna sennosc :(

Grupy

Szukaj w grupach

 

Chroniczna sennosc :(

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 16


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2006-06-22 00:15:28

Temat: Chroniczna sennosc :(
Od: "Legionnaire" <l...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Mecze sie z tym problemem juz conajmniej 5 lat i nie potrafie pokonac
choroby. Po prostu jestem ciagle senny. Brakuje mi energii. Kazdy kto dluzej
ze mna przebywa zauwaza fakt, ze notorycznie ziewam. Nie wazne ile spie, ile
jem, co jem, czy to zima czy lato, generalnie nie ma dnia abym obudzil sie
wyspany. Próbowałem już kilku sposobów na doliegliwość i żaden nie
podziałał. :( Na dodatek wpędziłem się w straszną depresję z tego powodu, bo
to strasznie rzutuje na życie. Gdzie szukać przyczyny?

Dzisiaj otrzymalem wyniki ogolnych badan krwi. Co mnie zaniepokoilo to to:

Total Bilirubin 2 norma 3-21umol/L
ALT (SGPT) 79 norma 6-48 IU/L
AST (SGPT) 43 norma 10-45 IU/L

Czy to może wpływać na moją chorobę? Czy oznaczają te współczynniki? Dodam
tylko że alkoholu dużo nie pije, papierosy sporadycznie, natomiast dużo
kawy.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2006-06-22 09:37:49

Temat: Re: Chroniczna sennosc :(
Od: Ala Berger <b...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam.

W moim przypadku jest podobnie, od wielu lat jednakże czasami zdarzają
się nazwijmy to okresy remisji. Jeśli chodzi o moje badanka to wszystko
jest w najlepszym porządku. Sądzę że to jest problem natury psychicznej
i zauważyłam dużą różnicę w zachowaniu w zależności od różnych wydarzeń.
Może jest to jakiś ucieczka w sen w perspektywie zaburzeń depresyjnych
ale nie będę się mądrzyć bo sama jestem ciekawa jak z tego wyjść.
pozdrawiam Ala

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2006-06-22 11:08:53

Temat: Re: Chroniczna sennosc :(
Od: "Ferne Oleane" <f...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Też tak mam - szczególnie maj, czerwiec. Myślę, że jest to forma ucieczki od
życia, od obowiązków ale także sposób na nudę.
Pozdrawiam. Marta


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2006-06-22 11:38:02

Temat: Re: Chroniczna sennosc :(
Od: <j...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Legionnaire" <l...@o...pl> napisał w wiadomości
news:e7cngn$de7$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Mecze sie z tym problemem juz conajmniej 5 lat i nie potrafie pokonac
> choroby. Po prostu jestem ciagle senny. Brakuje mi energii. Kazdy kto
> dluzej
> ze mna przebywa zauwaza fakt, ze notorycznie ziewam. Nie wazne ile spie,
> ile
> jem, co jem, czy to zima czy lato, generalnie nie ma dnia abym obudzil sie
> wyspany. Próbowałem już kilku sposobów na doliegliwość i żaden nie
> podziałał. :( Na dodatek wpędziłem się w straszną depresję z tego powodu,
> bo
> to strasznie rzutuje na życie. Gdzie szukać przyczyny?
>
Jest to wynik złego odzywiania.
Zawsze do wszystkiego w życiu trzeba podchodzić szukając przyczyny.
Do czego czlowiekowi słuzy sen?
Sen jest regeneracją organizmu. Im człowiek lepiej odżywia się, tym lepiej i
krócej śpi. Jest to też związane (bardzo ściśle) z przemianą materii. U pani
jest ona bardzo zła. Przemiana materii też zależy od diety.
Jeżeli organizm domaga się stale snu, to oznacza, że przemiana materii jest
fatalna, i dlatego organizm potrzebuje stale odpoczynku, czasu na
regenerację. I koło się zamyka.
Zmiana diety diametralnie zmi9eni Pani sytuację już po kilku dniach.
Domyślam się, że je Pani wg zaleceń ówczesnej dietetyki, i to jest błąd.
Posyłam poniżej materiały do poczytania i wyciągnięcia wniosków.|Proszę też
zajrzeć na stronę www.optymalni.org.pl
Proszę się nie zniechęcić ilością tekstu, a przeczytać go w niezwykłym
skupieniu. Odrzucić (chociaż na moment) zakorzenione złen nawyki i poglądy.
Pozdrawiam Jurek M.
>

Szanowny Panie Doktorze!



Mam 33 lata, mieszkam w Kielcach, pracuję jako księgowa w prywatnej fir­mie.
O Pana diecie dowiedziałam się od mojej ciotki, która była Pana pacjentką
dwa lata temu i dzięki diecie wyleczyła się z cukrzycy, na którą chorowała
od lat. Bardzo na­mawiała mnie , bym zaczęła tak jeść, jak Pan zaleca, ale
nie miałam zbyt­niej ochoty, bo bardzo lubiłam słodycze i słodkie owoce, a
ich właśnie dieta zabra­nia. Tym trud­niej było mi się zdecydować, że na nic
nie chorowałam i nie byłam otyła.
Wreszcie ciotka dała mi do przeczytania Pana książkę i po jej lekturze
postanowiłam spróbować. Jestem na diecie już 8 miesięcy i zauważyłam u
siebie wiele korzystnych zmian. Notowałam je stopniowo, w miarę jak je
obserwowałam, i postanowiłam opi­sać je Panu. Może przyda się to Panu w
dalszej pracy. A więc:

Przy wzroście 160 cm ważyłam 66 kg. W ciągu pierwszych dwóch miesięcy
schu­dłam 7 kg. Moja waga ustabilizowała się na 59 kg i jest niezmienna od
pół roku. Dzięki temu, że zeszczuplałam, stałam się zgrabniejsza,
sprawniej­sza., lżejsza i ładniej chodzę. , w skłonie w przód dotykam
palcami podłogi (kiedyś nie mogłam), łatwo zapinam sobie z tyłu guziki u
bluzki (kiedyś nie mogłam). Czuję się tak, jakby ktoś zdjął mi z pleców
7-kiligramowy ciężar.

1. Kiedyś, mimo że jadłam dużo cytryn, pomarańczy i łykałam witaminę C,
od czasu do czasu krwawiły mi dziąsła przy myciu zębów. Od 8 miesięcy nie
krwawiły mi ani razu.

2. Po jedzeniu zdarzały mi się dość często wzdęcia, uczucie rozpierania
w brzu­chu, a potem wiatry. Rano budziłam się z niesmakiem w ustach. Obecnie
wszystkie te objawy ustąpiły. Czuje się tak, jakbym była w środku pusta. Nic
mnie nie boli ani nic mi nie dokucza.

3. Od czasu do czasu pobolewała mnie głowa, szczególnie przed gwałtowną
zmiana pogody, np., przed burzą. Od 8 miesięcy ani razu nie bolała mnie
głowa i w ogóle na nic nie chorowałam przez ten czas.

4. Zauważyłam znaczną poprawę skóry i sery na twarzy. Znikły mi
wszystkie krostki, a także żółte przebarwienia na dekolcie, które zostały mi
po silnym ze­szłorocznym opalaniu. Skórę mam o wiele gładszą, elastyczną,
jakbym przed chwilą posmarowała ją kremem. A kremów w ogóle nie stosuję.

5. Miałam zawsze cienkie i kruche paznokcie. Teraz pogrubiały i
zesztywniały i wreszcie mogę mieć długi manicure.

6. Byłam zmarzlakiem. Ciepło się ubierałam, a ciągle było mi zimno,
zwłaszcza gdy trzeba było postać chwilę na mrozie. Teraz ubieram się lżej, a
jest mi cie­pło.

7. Mimo że zawsze ubierałam się ciepło, łatwo się przeziębiałam, czasem
nawet dwa razy w roku, a na wiosnę to z reguły przechodziłam coś w rodzaju
lekkiej grypy i mimo, że łykałam witaminę C, aspirynę, rutinoscorbin i inne
podobne leki, ślimaczyło mi się to nawet do 2 tygodni. W okresie stosowania
diety ani razu się nie przeziębiłam. A było już tak, że obie koleżanki w
pracy, z którymi siedzę w pokoju, były zaziębione - kichały, kaszlały, miały
katar i ból gardła. Kiedyś z całą pewnością "kupiłabym" od nich. A teraz
nie! Nie zaraziłam się! Myślę więc, że zwiększyła się moja odporność na
zakażenia.

8. Kiedyś czułam się stale niedospana. Z soboty na niedzielę potrafiłam
spać na­wet 12 godzin, a budzenie się (z pomocą budzika) i wstawania rano o
6.30 było dla mnie codziennym koszmarem. Teraz śpię 6, najwyżej 7 godzin i
budzę się sama, bez budzika, wyspana i wypoczęta.

9. Jem bardzo mało. Połowę, a może nawet mniej tego, co niegdyś.
Dlatego straci­łam okrągły brzuszek, a mój brzuch stał się płaski i twardy
jak u młodej dziewczyny.

10. Ogólnie - po prostu bardzo dobrze się czuję. Mam mnóstwo energii. Gdzy
rani idę do autobusu, to zdaje mi się, że frunę nad chodnikiem. Aż chce mi
się podbiec> Mam cichy, lekki oddech, nawet po wysiłku.

To były objawy dotyczące, że tak powiem" ciała". Ale doznałam też wielu
ko­rzystnych zmian psychicznych i umysłowych, które mogę odnotować w ten
spo­sób:

1. O wiele sprawniej, szybciej i logiczniej myślę. Najlepiej da się to
zaobserwo­wać w mojej pracy zawodowej. Kiedyś często brałam pracę do domu,
bo nie zdążałam jej zrobić w godzinach biurowych. Teraz nie tylko zdążyłam
wszystko "śpiewająco", chociaż pracy raczej mi przybyło niż ubyło, lecz
za­uważyłam, że więcej mam w pracy czasu wolnego na herbatę, rozmowę.
Zna­czy, że pracuję szybciej, wydajniej.

2. Wprowadziłam pewne usprawnienie, które ułatwiło pracę w całym dziale
księ­gowości. Sama się dziwiłam, że dotychczas nie wpadłam na ten prosty
pomysł. Teraz wydaje mi się taki oczywisty. Zostałam za to oficjalnie
pochwalona i otrzymałam na koniec kwartału nagrodę.

3. Stałam się o wiele spokojniejsza, łatwiej mi zdystansować się od
różnych spraw. Potrafię ocenić, czy o coś warto się martwić czy nie. I
okazuje się, że poprzednio martwiłam się sprawami, które teraz uznaję za
głupstwa. To wprost nieprawdopodobne, ale dieta zmieniła mój charakter. Nie
wiem, jak to się dzieje, ale przy tych samych obowiązkach (jestem mężatką i
mam jedno dziecko) mam teraz więcej czasu, przestałam się spieszyć,
irytować, denerwo­wać. Może dlatego, że jestem wyspana, że ostatnio wiedzie
mi się w pracy, że nic mnie nie boli? Zawsze przewidywałam najgorsze, a
teraz staję się coraz większą optymistką.

4. Zauważam w życiu wiele nonsensów, które kiedyś wydawały mi się czymś
nor­malnym i nad którymi się nie zastanawiałam. Zaskakuje mnie, że nagle
zaczy­nam pewne sprawy zupełnie inaczej rozumieć i oceniać, ot, spostrzegam,
że reklama namawia nas do kupowania towarów wcale nam niepotrzebnych, a
nawet złych i niezdrowych, a drogich; że w naszym kraju jest gigantyczne
marnotrawstwo na każdym kroku; że wiele głoszonych oficjalnie i powszech­nie
poglądów jest z gruntu fałszywych, opartych na zupełnie błędnych
prze­słankach itd.

5. Wszystkie te zmiany poprawiły ogromnie jakość mojego życia.
Zawdzięczam to Panu i Pana diecie. Jest wspaniała! Niech mi będzie wolno
podziękować Panu za to serdecznie. Jeśli jeszcze zauważę jakieś dalsze
zmiany w swym zdrowiu czy samopoczuciu, pozwolę sobie znów napisać do Pana.

List ten zacytowałem w całości, gdyż p. Joanna niemal wyczerpała wszystkie
ko­rzystne zmiany, na jakie człowiek zdrowy może liczyć po przejściu na diet

Trzeba jednak zastrzec, że nie wszystkie wymienione objawy muszą wystąpić u
każdego. Zależy to bowiem od wielu szczegółowych cech człowieka, jego wieku,
stanu zdrowia, warunków środowiskowych, dokładności w stosowaniu zaleceń
diety.

Ale dobrze jest poznać zmiany, które zaszły u p. Joanny. Jeśli
nawet my nie odnie­siemy aż tak wielu i tak różnorodnych korzyści, to jeśli
w ogóle wystąpią, a wystąpią na pewno - warto spróbować.
>


A oto 10 praktycznych "przykazań" dla rozpoczynających dietę optymalną.
1. Żywienie optymalne należy rozpocząć od razu w pełnym zakresie, bez
żadnego okresu przejściowego.
Przestawienie się na zupełnie odmienny sposób żywienia od dotychczasowego,
do którego organizm został przyzwyczajony przez lata, a nawet dziesiątki
lat, jest pewnego rodzaju szokiem dla organizmu. Musi on, w początkowym
okresie, przebudować całkowicie swój metabolizm. Zlikwidować i wydalić te"
maszyny i urządzenia", które służyły mu dotychczas do rozkładania
węglowodanów, a zbudować, niemal od nowa takie, które będą odpowiednie do
zupełnie innego sposobu przemiany materii. Przecież to jasne. Inaczej
zbudowany jest piec, w którym pali się węglem, a inaczej rakieta - napędzana
wodorem. Porównanie wcale nie jest tak od­ległe. Zasada jest ta sama. Taka
praca wymaga dużej ilości energii i pewnego czasu, toteż w pierwszym okresie
diety optymalnej starajmy się odciążyć organizm od dodatkowych obciążeń
energetycznych: stresów, przeziębień, gwałtownych wysiłków, zmian
klimatycznych itp. Jak długo okres ten trwa? To zależy od wieku, stanu
zdrowia i warunków życia człowieka. U młodych przebiega szybciej, trwa od
paru dni, do dwóch tygo­dni, bo wszystkie mechanizmy organizmu młodego
działają szybciej i sprawniej. U osób starszych trwa do trzech miesięcy, a u
ludzi starych, a ponadto otyłych i schorowanych, może trwać nawet
do pół roku.
2. Należy jeść wtedy, gdy się chce jeść i zjadać tyle, by nie czuć
potrzeby dalszego jedzenia.

W początko­wym okresie mechanizmy rządzące uczuciem głodu mogą być zawodne.
W diecie optymalnej je się objęto­ściowo mało, znacznie mniej, niż zjadało
się dotychczas. Ponieważ je się produkty wartościowe, znacznie mniej ich
wystarcza, by w pełni pokryć potrzeby organizmu. Dotychczasowe jedzenie
mogło spowodować roz­ciągnięcie żołądka i jelit. Ludzie żywiący się głównie
węglowodanami mają zazwyczaj rozdęty brzuch, zwłasz­cza ludzie otyli.
Dlatego w pierwszym okresie po zjedzeniu posiłku optymalnego (np. zgodnego z
jadłospisem) nie czują się oni w pełni syci. Chętnie zjedliby nawet drugie
tyle, gdyż żołądek domaga się wypełnienia całej jego objętości. Balonik
wprowadzony do żołądka i nadmuchany znosi uczucie głodu, mimo że człowiek
nic nie zjadł. Ale spróbujmy ograniczyć posiłek do tej ilości, jaką w
jadłospisie podano,
i odczekać pół godziny, a uczucie głodu szybko minie. Jeśli będzie się to
powtarzało 3 razy dziennie, żołądek będzie stopniowo wracał do swej
normalnej, prawidłowej wielkości, brzuch zmniejszy się, a posiłki optymalne
nie tylko staną się wystarczające, ale z czasem mogą okazać się nawet za
duże. I przestanie się nam chcieć jeść między posiłkami. Na początku diety
trzeba świadomie zaprzestać pojadania między posiłkami. Niektóre osoby
ciągle coś żują, ciągle wkładają jakiś kęs do ust. I wcale nie jest to
podyktowane fizjologicznym głodem, ale stanowi pewien odruch nabyty w ciągu
lat, albo jest reakcją na stres - zdenerwowanie, zniecierpliwienie itp.
Trzeba z tym skończyć. Żołądek po posiłku musi pokarm strawić, przesunąć go
do dwunastnicy i odpocząć po tej pracy. Przy nieustannym "dorzucaniu" czegoś
do żołądka on sam i dalsze odcinki przewodu pokarmowego nigdy nie zaznają
spokoju, co wyczerpuje je i prowadzi do niestrawności i różnych schorzeń
przewodu pokar­mowego.
3. Białko jako materiał do budowy i przebudowy ciała powinno mieć
możliwie wysoką wartość biologiczną, powinno to być białko zwierzęce, a nie
roślinne. Nie należy spożywać za dużo białka.

W wielu produktach jest go dużo (patrz tabele 1 i 2). Ryby, drób, chude
mięso, a także żelatyna, chudy biały ser - to prawie samo białko. Więcej
białka potrzebują niemowlęta i dzieci. Człowiek dorosły potrzebuje go bardzo
niewiele, 30-50 gramów na dobę. W chorobach, przy których występują widoczne
niedobory białka, można początkowo zwiększyć jego spożycie do 100-130 gramów
na dobę. Białko białku nierówne. Im lepsze białko (to z żółtek, wątróbki,
czy nerek), tym trzeba go mniej.
4. Dieta optymalna - to dieta wysokotłuszczowa. Tłuszcz jest
najważniejszym składnikiem naszego poży­wienia. I jemy go najwięcej.
Tłuszczu zjeść nie można za dużo, a jeśli będziemy go spożywali dużo, szybko
nasyca on organizm i zmniejsza się obawa, że zjemy za dużo białka lub
węglowodanów. Najwyższą wartość biologiczną mają tłuszcze zawarte w żółtku i
szpiku kostnym. Bardzo dobre są: masło, tłusta śmietana, słonina, podgardle
i boczek. Dobry jest też smalec wieprzowy, smalec gęsi

i łój wołowy.
Najbardziej wartościowe tłuszcze zawiera żółtko. Przecież w żółtku znajduje
się kompletny materiał potrzebny do zbudowania całego pisklęcia, wszystkich
jego tkanek oraz cała energia potrzebna do rozwoju od zarodka do kurczęcia.
Są więc wszystkie "maszyny i urządzenia" potrzebne do budowy całego żywego
organizmu. Dlatego wartość tłuszczu z żółtek może być nawet 4 razy większa
od wartości innych tłuszczów uważanych za bardzo dobre. Nie jest prawdą, że
tłuszcze szkodzą na wątrobę. Najlepsze są te tłuszcze, które najbardziej
"szkodzą na wątrobę" przy dotychczasowym modelu żywienia. Przy żywieniu
optymalnym szkodzić nie będą, gdyż są zja­dane bez węglowodanów lub z bardzo
niewielką ich ilością. Przy tradycyjnym modelu żywienia na wątrobę szkodzą
nie zjadane tłuszcze, lecz zjadane wraz z nimi węglowodany, które wątroba
musi przerabiać na trójgli­cerydy i cholesterol. Tłuszcze nasycone o długich
łańcuchach (powyżej 10 węgli) są kierowane bezpośrednio do krwi drogą
naczyń chłonnych, bo tylko one nadają się wprost dla ludzkich tkanek i nie
muszą być "uzdatniane" w wątrobie, jak to musi być robione z tłuszczami o
krótszych łańcuchach, białkami, węglo­wodanami, alkoholem, kwasami
organicznymi i różnymi substancjami toksycznymi, którymi przeważnie są
wszelkie lekarstwa. Spożywanie tych tłuszczów zwalnia więc wątrobę z
uciążliwej pracy, a więc nie tylko nie szkodzi jej, ale nawet pozwala wracać
do zdrowia, jeśli wątroba jest chora.
5. Węglowodany staramy się zjadać w postaci skrobi, tj. w ziemniakach i
warzywach. Niektórzy tak stają się przekonani o szkodliwości węglowodanów,
że zaprzestają je jeść w ogóle. I to jest błąd. 50 gramów węglowo­danów na
dobę jeść trzeba. Jeśli organizm ich nie dostanie, musi je wytworzyć sam,
głównie z białka. Zmu­szamy go więc do niepotrzebnej dodatkowej pracy.
Trzeba pamiętać, że owoce

i warzywa zawierają bardzo mało węglowodanów. Tabela 10 informuje, ile
trzeba zjeść niektórych produktów wagowo, by łącznie z nimi wnieść do
organizmu 50 gramów węglowodanów. Są to czasem ogromne ilości, idące w
kilogramy. Jeżeli w diecie optymalnej nie zaleca się zjadania dużych ilości
takich produktów, jak np. ogórki, pomidory, cytryny, czy szpinak, to nie
dlatego, że wnoszą one do organizmu dużo węglowodanów, ale dlatego, że w ich
skład wchodzą głównie woda i błonnik. Woda jest tysiące razy tańsza i
zdrowsza w swej czystej postaci, a błonnika człowiek nie trawi. Trawią go
tylko zwierzęta przeżuwające, ale one mają specjalnie zbudowany żołądek,
który to umożliwia. Po co więc obciążać przewód pokarmowy składnikiem
niestrawnym? Wiedząc o tym, nie należy kupować drogich owoców i nowalijek,
bo jest to po prostu marnowanie pieniędzy, za które lepiej kupić pro­dukty
wartościowe. W diecie optymalnej dopuszcza się pewne ilości cukrów prostych,
np. w lodach

i kremach, ale tylko własnej produkcji, opartych na żółtkach i śmietanie,
gdyż tłuszcz spożyty razem

z nimi znacznie zwalnia proces wchłaniania tych cukrów do krwi. Ale zawsze
trzeba zachować właściwą proporcję w stosunku do białka i tłuszczu.
6. Pić należy tyle, na ile mamy ochotę i wtedy, kiedy mamy ochotę. Napoje
nie powinny zawierać węglowo­danów, a więc nie powinny być słodkie.
Najlepszym napojem jest czysta woda. Jednak nie pić też na siłę. Nie jest
prawdą, że trzeba "płukać" organizm od wewnątrz.
7. Nie trzeba liczyć spożytych kalorii, natomiast należy liczyć kalorie
przy kupowaniu żywności.

W produk­tach żywnościowych należy kupować głównie tłuszcz i białko, i to
możliwie tanio. Nie wolno oszczędzać na jedzeniu, o wcale nie znaczy, że
trzeba kupować produkty najdroższe. Często właśnie te tańsze i tradycyjnie
pogardzane są lepsze niż droższe (patrz tabela 9). Starajmy się przyrządzać
potrawy proste, oszczędzając czas i energię. Przygotowywane pokarmy powinny
być maksymalnie "strawione" poza organizmem, w procesie ob­róbki kulinarnej
i podane w możliwie małej objętości, w myśl zasady znanej już Pliniuszowi,
rzymskiemu my­ślicielowi, że "korzystniej jest w jakikolwiek bądź sposób
zmniejszyć to, co by żołądek obciążało".
8. Życie bez ruchu nie jest życiem. Starajmy się ruszać w każdym wieku,
dostosowując rodzaj i wielkość wy­siłku do możliwości naszego organizmu. U
ludzi młodych i zdrowych największe korzyści przynosi intensywny wysiłek
trzy razy w tygodniu po godzinie, np. biegi, marsze, pływanie, rower itp.
Należy pamiętać, że ćwiczone mięśnie, kiedy znajdą się w spoczynku,
wytwarzają związki wysokoenergetyczne, przeznaczając je na potrzeby mózgu,
serca i innych ważnych tkanek.
9. Nie należy robić większych odstępstw od diety ani łamać jej zasad
okresowo. I tak np. przy wyjeździe lub na wczasach trzeba zjadać to, co
otrzymujemy w postaci produktów "jadalnych" dla nas, a resztę dokupić.
W przypadkach drastycznych żywić się na własną rękę. Na przyjęciach, w
kawiarni, w gościach wybierać też produkty przydatne w naszej diecie, a
niewłaściwe dyskretnie pomijać. Starajmy się raczej, by nasza "odmien­ność"
dietetyczna była niezauważona, bo musimy się liczyć, że wywołamy sensację,
nie zawsze przyjemną dla nas.
10. Nie wolno głodzić się, ani pościć. Jeżeli człowiek ma ochotę na
jedzenie, to znaczy, że jego organizm jedzenia potrzebuje. Tak dzieje się u
wszystkich zdrowych gatunków w warunkach naturalnych. Zwierzę może
ograniczać pożywienie lub okresowo nie jeść, ale czyni to tylko wówczas, gdy
na jedzenie nie ma ochoty, np. z powodu choroby lub stresu. Jeżeli człowiek
jest głodny i nie je, to zawsze płaci za to wysoką cenę.
Cena jest tym wyższa, im post lub głodówka trwa dłużej. Jest to nie tylko
cena osłabienia zdrowia i odporności, ale gorzej pracuje wtedy mózg, słabną
uczucia, źle ocenia się otaczającą rzeczywistość, traci się energię życiową,
łatwo popada się w uzależnienie od ludzi i nałogów, krótko mówiąc - człowiek
staje się głupszy, pry­mitywnieje umysłowo. "Człowiek, który byle co je,
byle co mówi" - powiada nie bez racji śląskie porzekadło. Człowiek, który
głodzi się i pości, działa samobójczo, bo głodzenie człowieka jest formą
jego za­bijania. Dlatego tak nieludzkie są wszelkie nakazy postu i
narzucone w imię różnych nierozsądnych idei sztuczne ograniczenia
żywieniowe. Kapłani wszystkich prawie religii stwarzali sobie monopol na
jedzenie da­jące zdrowie i sprawniejszy umysł. Tak było

w judaizmie, islamie, katolicyzmie. Każdy Izraelita, który nie był kapłanem,
a zjadał podroby i tłuszcz, nawet jeśli zabił swoje własne zwierzę, był
zawsze karany śmiercią. Ko­ściół katolicki był bardziej "miłosierny" i dawał
czas grzesznikowi na poprawę. "Kto w dni zakazane spożywa mięso - straci
zęby; nie poprawiony - straci życie" - pisał ksiądz, Stanisław Staszic, o
metodach postępowania z wiernymi nie przestrzegającymi postów nakazanych
przez Kościół. Praktyki takie przeszły do historii, choć

i dzisiaj wielu ludzi pości i z przyczyn religijnych, i innych. Często nie
zdają sobie sprawy z tego, jaką krzywdę wyrządzają sobie sami. Wystarczy, że
stosują głoszone przez różnych "nawiedzonych" sposoby żywienia po­zbawione
najważniejszych dla organizmu ludzkiego produktów pochodzenia zwierzęcego, a
więc tłuszczu i białka zwierzęcego.

* * *

Po podjęciu diety optymalnej mogą wystąpić pewne objawy, o których należy
wiedzieć, by niepotrzebnie nie niepokoić się, a tym bardziej nie uznać, że
dieta jest szkodliwa i nie zrezygnować

z niej. Objawy te nie są re­gułą, wręcz przeciwnie, są raczej wyjątkiem,
dotyczą niespełna 10% osób podejmujących takie żywienie, ale a nuż Ty,
Czytelniku, znajdziesz się w tej grupie. Warto więc wiedzieć, że:

1 - Przy dłuższym żywieniu optymalnym człowiek nigdy nie odczuwa silnego
głodu i nigdy nie bywa bardzo spragniony, jak bywają ludzie żywiący się
tradycyjnie. Dobrze i w pełni odżywiony organizm ma bowiem bo­gate rezerwy
(zapasy) składników odżywczych i uruchamia je w razie potrzeby,

a dzięki odpowiednim proce­som metabolicznym potrafi sam zaopatrzyć organizm
wodę, jeśli jej potrzebuje. Piszę o tym, bo zdarza się , że osoby - czasem z
potężną nadwagą - skarżą się, że "zupełnie straciły apetyt". Nie, nie
straciły apetytu, tylko straciły dotychczasową nadmierną żarłoczność, która
jest przyczyną ich otyłości i większości chorób.
2 - Niedostatek węglowodanów w diecie objawia się wzmożoną chęcią jedzenia
czegoś słodkiego. Czasem występują skurcze w nogach, zwłaszcza w nocy.
Wystarczy wtedy uwzględnić w posiłku trochę więcej pro­duktów
węglowodanowych (patrz tabele 6 i 7).
3 - Przy niedostatku związków fosforowych dla mózgu i serca organizm
wytwarza dla tych narządów tzw. ciała ketonowe, które są lepszym "paliwem"
od kwasów tłuszczowych. Dzieje się tak przy głodówce, często w cukrzycy.
Ciała ketonowe pojawiają się po szóstym dniu głodówki i utrzymują się różnie
długo. W cukrzycy mogą pojawiać się okresowo, ponieważ w cukrzycy
gospodarka energetyczna jest szczególnie upośledzona, co zmusza organizm do
wytwarzania ciał ketonowych, jako "paliw" niejako zastępczych. Nie są one
jednak obja­wem chorobowym. Powstają w wątrobie. Ciała ketonowe występują
też czasem u ludzi w pierwszym okresie po przejściu na dietę bogato
tłuszczową. Ale w tym przypadku - według współczesnej wiedzy biochemicznej -
nie mają one żadnego znaczenia patologicznego. Żywienie optymalne jest
żywieniem bogato tłuszczowym. Często podejmują je ludzie, którzy przedtem
tłuszczów prawie w ogóle nie jedli. Przy radykalnej zmianie me­tabolizmu,
którą wymusza radykalna zmiana diety, organizm musi zużyć dużo białka i
energii na to, by we wszystkich komórkach zainstalować nowe "ciągi
technologiczne" do spalania tłusz­czów,

a usunąć, przetworzyć na węglowodany i spalić enzymy zbędne, a takimi stają
się enzymy potrzebne uprzednio do spalania węglowodanów.
Ciała ketonowe są wydalane z moczem, gdyż możliwości ich spalania przez mózg
i serce sa ograniczone. Po­ziom ciał ketonowych w moczu oznaczany jest
krzyżykami: od jednego krzyżyka przy małym ich wydalaniu do czterech przy
dużym. Wydalanie ciał ketonowych z moczem szybko likwiduje niewielkie
zwiększenie spożycia węglowodanów. Nie należy więc całkowicie wykluczać
węglowodanów z diety, jak to się czasem zdarza. Około 50 gram węglowodanów
na dobę (ściślej - 0,8g na kilogram wagi ciała) jest potrzebne organizmowi i
na ogół wystarcza, aby ciała ketonowe nie były z moczem wydalane. Przy
dalszym stosowaniu żywienia optymal­nego, tj. po 10-14 dniach u osób
młodszych i po 3-8 tygodniach u starszych, ciała ketonowe we krwi i moczu
już się nie pojawiają, dlatego że organizm potrafi już dostarczać dobrą
energię do mózgu i serca oraz innych ważnych tkanek. Ciała ketonowe
przestają być potrzebne, więc wątroba zaprzestaje ich wytwarzania.
4 - W pierwszym okresie diety optymalnej mogą wystąpić zaparcia, choć nie
jest to regułą. Wystarczy wtedy napić się lekkiego naparu z ziół
przeczyszczających (np. z kruszyny), biorąc pół łyżeczki na szklankę wody,
albo zjeść 2 lub 3 śliwki suszone. Nie stosować żadnych ostrych środków
przeczyszczających, bo zaparcia z czasem miną. Znam i takie przypadki, że u
ludzi cierpiących od lat na zaparcia po przejściu na dietę optymalną
dolegliwości te ustąpiły natychmiast.
5 - Niezbyt przyjemnym objawem, który może wystąpić w pierwszym okresie,
jest pojawienie się cuchnącego oddechu. Pojawia się on najczęściej u ludzi,
którzy po przejściu na dietę szybko chudną i u tych, którzy pra­cują lub
mieszkają w zatrutym środowisku. Dzieje się tak dlatego, że trucizny
rozpuszczalne w tłuszczach i w nich zablokowane zostają sukcesywnie wydalane
i one powodują nieprzyjemny zapach. Po pewnym czasie minie to.
Jeśli nieprzyjemny zapach z ust występował przed podjęciem diety i był
spowodowany gniciem treści pokar­mowych w jelitach połączonym z oddawaniem
cuchnących wiatrów), to objawy te po podjęciu diety ustępują. Nie ma gnicia
w jelitach, bo nie ma co gnić, a więc i objawów takich nie ma.
6 - W pierwszych paru dniach diety mogą wystąpić pewne dolegliwości ze
strony przewodu pokarmowego, tzn. bóle. Bez żadnego leczenia powinny ustąpić
po 1-2 dniach. Jeśli nie ustąpią, trzeba szukać innej przyczyny.
Może nią być zarobaczenie. Trzeba zrobić badania w tym kierunku. Najczęściej
przyczyną są lamblie lub gli­sty. Trzeba podjąć odpowiednią kurację i wytruć
je.
7 - U osób chorych na kamienie żółciowe mogą pojawić się bóle w okolicach
wątroby. Dieta powoduje po­wolne rozpuszczanie się kamieni żółciowych,
które, gdy się zmniejszą, mogą zablokować przewody żółciowe

i spowodować bóle wątroby czy trzustki. Należy wtedy zjadać mniejsze porcje
pożywienia, a częściej - nie będzie wtedy silnych bodźców wymuszających
skurcze woreczka żółciowego. Takie objawy mogą się powtarzać do czasu
wydalenia kamieni z woreczka, co jest równoznaczne z wyleczeniem kamicy. Gdy
zmniejszony kamień trafi do przewodu żółciowego, może spowodować atak bólów.
Nie należy wtedy wpadać

w panikę, lecz przyjąć leki rozkurczowe i przeciwbólowe i położyć się do
łóżka. Przewód żółciowy się rozluźni, kamień przedostanie się do dwunastnicy
i zostanie wydalony. Oprócz bólu pierwszymi objawami za­tkania dróg
żółciowych przez kamień jest ciemny mocz i jasny stolec. Na wiele tysięcy
osób leczonych przeze mnie wystąpił tylko jeden znany mi przypadek, że
kamień z przewodu żółciowego musiał być usunięty chirurgicznie.
8 - Szybka i nagła poprawa odżywiania mózgu, jaka pojawia się na skutek
żywienia optymalnego, może spo­wodować znaczny i nagły spadek ciśnienia
tętniczego, do którego organizm nie jest jeszcze przystosowany. Może wówczas
wystąpić osłabienie i zawroty głowy. Jest to stan przejściowy. Zapobiegawczo
można wtedy wypić kawę czy kieliszek koniaku. Nie zmieniać szybko pozycji z
leżącej na siedzącą lub stojącą, by nie powo­dować szybkiego odpływu krwi z
mózgu. Dolegliwości te ustępują samoistnie dość szybko.
9 - U osób żywiących się optymalnie bardzo zmniejsza się wrażliwość na ból.
Np. użądlenie pszczoły powo­duje tylko niewielki odczyn, podobnie oparzenie
pokrzywą, czy wrzątkiem. Jeżeli zauważymy u siebie takie objawy, bądźmy tego
świadomi.
10 - Na diecie optymalnej człowiek nie potrzebuje soli. Ludzie żywiący się
tak od lat w ogóle nie solą potraw - nie dlatego, że tak trzeba, ale
dlatego, że potrawy nawet lekko słone odczuwają jako przesolone. Trzeba więc
zawsze solić tylko do smaku. Starać się nie solić potraw, które najmniej
smakowo tego wymagają, np. sałatek, surówek itp., zwłaszcza gdy w ich skład
wchodzą produkty solone, np. żółty ser, rybki z puszki, marynaty, ogórki
kiszone itd. Na koniec - nie wolno zapominać, że każdy człowiek jest inny i
inny jest jego organizm.

Po przejściu na żywienie optymalne trzeba obserwować swój organizm i w razie
potrzeby przychodzić mu z po­mocą, mając cały czas świadomość, że pewne
objawy niekorzystne - jeśli w ogóle się pojawią -
spowodowane są nie dietą jako taką, ale błędami, które na początku możemy
popełniać lub dotychczasowym stanem naszego zdrowia. Nie ma takiego
człowieka, któremu prawidłowo i długotrwale stosowana dieta opty­malna
zaszkodziłaby. Ja przynajmniej o takim nie słyszałem. Koniec cytatu.*
----------------------------------------------------
---------
źródło: "Książka kucharska" -
lek.med. Jan Kwaśniewski
Wyd. "WGP" www.wgp.com.pl




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2006-06-22 12:00:21

Temat: Re: Chroniczna sennosc :(
Od: "Ferne Oleane" <f...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Rozumiem, że niejedzenie mięsa (z przyczyn etycznych) wyklucza stosowanie
tej diety?
Marta


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2006-06-22 12:09:55

Temat: Odp: Chroniczna sennosc :(
Od: "jagna" <j...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Legionnaire <l...@o...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:e7cngn$de7$...@a...news.tpi.pl...
> Mecze sie z tym problemem juz conajmniej 5 lat i nie potrafie pokonac
> choroby. Po prostu jestem ciagle senny. Brakuje mi energii. Kazdy kto
dluzej
> ze mna przebywa zauwaza fakt, ze notorycznie ziewam. Nie wazne ile spie,
ile
> jem, co jem, czy to zima czy lato, generalnie nie ma dnia abym obudzil sie
> wyspany. Próbowałem już kilku sposobów na doliegliwość i żaden nie
> podziałał. :( Na dodatek wpędziłem się w straszną depresję z tego powodu,
bo
> to strasznie rzutuje na życie. Gdzie szukać przyczyny?
>
> Dzisiaj otrzymalem wyniki ogolnych badan krwi. Co mnie zaniepokoilo to to:
>
> Total Bilirubin 2 norma 3-21umol/L
> ALT (SGPT) 79 norma 6-48 IU/L
> AST (SGPT) 43 norma 10-45 IU/L
>
> Czy to może wpływać na moją chorobę? Czy oznaczają te współczynniki? Dodam
> tylko że alkoholu dużo nie pije, papierosy sporadycznie, natomiast dużo
> kawy.
>
>

Objawem senności jest podwyższony pozim cukru. / hiperglikemia /

Wyniki badań, które Pan podał, nawet najlepszemu lekarzowi nić
nie dadzą.

ABC Badań krwi:
http://serwisy.gazeta.pl/zdrowie/0,51214.html

J.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2006-06-22 12:44:41

Temat: Re: Chroniczna sennosc :(
Od: <j...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ferne Oleane" <f...@w...pl> napisał w wiadomości
news:e7e0ve$fss$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Rozumiem, że niejedzenie mięsa (z przyczyn etycznych) wyklucza stosowanie
> tej diety?
> Marta
>
Absolutnie nie.
Człowiek, który bedzie się odżywiał jajkami, serami, smietaną i warzywami
może świetnie przy tej diecie funkcjonować. Ser żółty (tłusty), lub tłusty
twaróg ma większe wartości odżywcze niż mięso.
A tak na marginesie: czy chodując zwierzę mięsożerne bedziemy też skazywać
go bardzo smutną wegetację karmiąc go pokarmami roślinnymi?
Nie można oszukiwać przyrody i zapominać o zwoim miejscu w łańcuchu
pokarmowym...:)))
Pozdrawiam Jurek M.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2006-06-22 12:46:56

Temat: Re: Chroniczna sennosc :(
Od: "Stefan 3M" <s...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

Podpowiem cos, co mi pomogło.
Do pewnego czasu ciągle byłem śpiący,
więc cały czas piłem kawe. Im więcej kawy
tym bardziej śpiący. Stwierdziłem, ze skoro kawa
zaczęła mnie usypiać to chwilowo ją odstawię
i zamienie na zielona herbate. Już po kilku dniach
poczułem różnice. Juz nie jestem taki śpiący,
jak byłem. A byłem do tego stopnia, ze nie miałem
siły się skupić, zeby pomyslec. Oprócz zielonej
herbaty można spróbować Yerba mate (chyba tak
się to pisze), ale ona moze nie smakować.

Spróbuj i napisz, czy podziałało

Stefan


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2006-06-22 15:25:11

Temat: Re: Chroniczna sennosc :(
Od: "Legionnaire" <l...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ala Berger" <b...@w...pl> napisał w wiadomości
news:e7dogm$d5p$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Witam.
>
> W moim przypadku jest podobnie, od wielu lat jednakże czasami zdarzają
> się nazwijmy to okresy remisji. Jeśli chodzi o moje badanka to wszystko
> jest w najlepszym porządku. Sądzę że to jest problem natury psychicznej
> i zauważyłam dużą różnicę w zachowaniu w zależności od różnych wydarzeń.
> Może jest to jakiś ucieczka w sen w perspektywie zaburzeń depresyjnych
> ale nie będę się mądrzyć bo sama jestem ciekawa jak z tego wyjść.
> pozdrawiam Ala

Heh...

Wiesz... ja od 2 lat biore leki antydepresyjne. Na poczatku one troche
pomagaly poniewaz podnosily poziom serotoniny, a co za tym idzie, czlowiek
staje sie mniej senny, ma lepszy humor. Ale watpie aby te problemy byly
czysto natury psychicznej. Choc fakt faktem w moim zyciu jest duzo stersu.
No ale to nie moze byc wytlumaczenie, bo jest mnostwo ludzi ktorzy steresuja
sie 100 bardziej ode mnie i jakos nie maja takich objawow.

Jesli mialabys ochote, to z checia bym porozmawial z Toba na ten temat. Moj
numer gg: 2174432 badz skype id: Megash


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2006-06-22 15:27:19

Temat: Re: Chroniczna sennosc :(
Od: "Legionnaire" <l...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Stefan 3M" <s...@t...pl> napisał w wiadomości
news:e7e3fd$q20$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Podpowiem cos, co mi pomogło.
> Do pewnego czasu ciągle byłem śpiący,
> więc cały czas piłem kawe. Im więcej kawy
> tym bardziej śpiący. Stwierdziłem, ze skoro kawa
> zaczęła mnie usypiać to chwilowo ją odstawię
> i zamienie na zielona herbate. Już po kilku dniach
> poczułem różnice. Juz nie jestem taki śpiący,
> jak byłem. A byłem do tego stopnia, ze nie miałem
> siły się skupić, zeby pomyslec. Oprócz zielonej
> herbaty można spróbować Yerba mate (chyba tak
> się to pisze), ale ona moze nie smakować.
>
> Spróbuj i napisz, czy podziałało

O Yerba Mate slyszalem juz. Z checia sprobuje. Kawa tak samo na mnie nie
działa. Kiedyś piłem ogromne ilości tego napoju. Teraz zaprzestałem, bo
widzę że to nic nie daje. Tzn. nie wpływa na pobudzienie. Mój organizm chyba
uodpornił się na kofeine.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Ciąża - kiedy pierwsze USG
mak
Sobota
Precyzja/dokładność/w iarygodność analizatorów hematologicznych
Carcinoma microcellulare

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »