Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Chyba już wzystko zostalo powiedziane.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Chyba już wzystko zostalo powiedziane.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 6


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-10-13 11:51:09

Temat: Chyba już wzystko zostalo powiedziane.
Od: "Sokrates" <d...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Dziękuję Wam za wszystkie wypowiedzi. Intensywnie myśle o tym , co
napisaliście i myslę, że nie da się już więcej nic napisać. Jakby nie było
nie ja teraz mam wpływ na dalsze losy naszego małżeństwa. Na pewno przeżyję
cokolwiek miałoby się wydarzyć. Dla syna i dla siebie samego no i dla niej i
reszty rodziny. Sam również nie bedę za nią podejmował decyzji o rozstaniu,
choć jeśli żona zdecyduje się zostać, to to też będzie duży problem, ale na
pewno jesteśmy już znacznie doroślejsi by takiemu wyzwaniu sprostać. ale
myślę, ze warto podjąc takie wyzwanie mimo wszystko. Na pewno potrzebuję
teraz dużo bratnich dusz i muszę pomyśleć, gdzie je znaleść. Z tym będę miał
największy problem. Zajmę się sobą (zadbam o siebie) dzieląc czas między
siebie i syna. Na razie jestem "wyjałowiony" pod różnymi względami i myszę
to odbudować. W przypadku rozstania na pewno bardzo trudno będzie mi się
wystarczająco odkochać (ona dobrze o tym wie), by ponownie się z kimś
związać, ale może czas zamieni moją miłość do niej w przyjaźń, która mnie do
końca od niej uwolni. Teraz uzbrajam się w cierpliwośc i spokój, by godnie
przyjąć ewentualne odrzucenie. Jesli dojdzie do rozstania, to na pewno
zgloszę się do was w sprawach rozwodowych, bo jestem zielony w tym temacie.
Nie mówię, że nie będę juz z nią w ogóle rozmawiał. Będę. Powiem jej do
końca wszystko, co żeście mi uświadomili, do czego sam doszedłem teraz i
wcześniej i zobaczymy. Ona teraz zauważa we mnie duzo zmian, zauważa na co
mnie stać w tak ekstremalnych chwilać na plus i na minus. Sama rozstrzyga w
swoim sumieniu na ile sama przyczynila się do obecnej sytuacji i jak nie
wiele trzeba było zrobić, by tego uniknąć. Na prawdę ma trudno, jeszcze
trudniej ode mnie bo jednocześnie zakochala się w innym i musi sobie
uzmyslowić, czym jest ta miłość, która ją jakby nie bylo "zaskoczyła". Nie
przesądzam z góry sprawy, ale jeśli usłyszę że żona zdecyduje się zostać ze
względu np.tylko na syna, to myślę, ze tutaj będę musiał bardzo poważnie z
nią rozmawiać, czy to na prawdę jest dobre i musi być podjęte z calkowitym
przekonaniem, że to moze mieć sens tylko w sytuacji, gdy odbuduje uczucia
wobec mnie. Inaczej to faktycznie zrobimy jemu i nam samym bezsensowna
krzywdę. I nie myślę w tym momencie o sobie, ale właśnie o synu. Mimo tak
trudnej i bolesnej dla mnie sytuacji jestem optymistą i nie chcę juz teraz
przekreślać naszego związku. Po tym , co pisałem wylaliście na mnie wiele
kubłów zimnej wody, które bardzo sobie cenię. Tak na prawdę to nigdy nie
miałem żadnego rzeczywistego punktu odniesienia wobec swojej roli jako mąż.
Nawet żona swoim zaniechaniem nie była dla mnie drogowskazem. Wy mi te
punkty wskazaliście i dzięki za to. Ja jej polewać nie będę, choć jej się
należy, może sama to zrobi i odbudujemy związek.
Co ma być to będzie i tak, jak dotej pory uważaliśmy, że nie ma dobrych
rozwiązań, to może jednak któreś z nich okaże się właśnie tym dobrym, tylko
trzeba patrzeć bardziej perspektywicznie w przyszłość.
Bardzo żałuję, że nasz związek jeśli miał się rozpaść, nie rozpadl się
wcześniej. Mam 38 lat i nie wiem na ile jestem i będę potrafil się czuć
wystarczająco młodo, by nie zdecydować się na samotność. Nie wiem, to czas
pokarze.
Wciąż nie wiem co sądzić o pokazaniu jej tych wszystkich postów, więc na
razie temat uważam za otwarty.
Nie wiem, co jeszcze mam napisać. Może tylko to, ze napisala do mnie
kobieta, która chciala by mnie poznać- czlowieka, który kocha za bardzo i
pierwszy raz od miesiąca jadąc do domu uśmiechalem się do siebie. Jak sa
jacyś poznaniacy na grupie, którzy są zainteresowani, jak wygląda taki ktoś
jak ja, to bardzo chętnie się spotkam i porazmawiam.
I to by bylo chyba na tyle z mojej strony.
Sokrates, który na przekór wszystkim jest niepoprawnym romantykiem i
rodzinnym optymistą.
d...@p...fm


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2004-10-13 13:05:09

Temat: Re: Chyba już wzystko zostalo powiedziane.
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sokrates" <d...@p...fm> napisał w wiadomości
news:ckj5iv$148$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Dziękuję Wam za wszystkie wypowiedzi. Intensywnie myśle o tym , co
> napisaliście i myslę, że nie da się już więcej nic napisać.

Ale mnóstwo da się zrobić.

> Jakby nie było
> nie ja teraz mam wpływ na dalsze losy naszego małżeństwa.

Własnie teraz masz bardzo duży.

> Na pewno przeżyję
> cokolwiek miałoby się wydarzyć.

Mądre słowa

> Dla syna i dla siebie samego no i dla niej i
> reszty rodziny.

> Sam również nie bedę za nią podejmował decyzji o rozstaniu,
> choć jeśli żona zdecyduje się zostać, to to też będzie duży problem, ale
na
> pewno jesteśmy już znacznie doroślejsi by takiemu wyzwaniu sprostać. ale
> myślę, ze warto podjąc takie wyzwanie mimo wszystko.

Powinnicie to zrobić razem, może ona czeka na to teraz.

> Na pewno potrzebuję
> teraz dużo bratnich dusz i muszę pomyśleć, gdzie je znaleść. Z tym będę
miał
> największy problem. Zajmę się sobą (zadbam o siebie) dzieląc czas między
> siebie i syna. Na razie jestem "wyjałowiony" pod różnymi względami i myszę
> to odbudować.

Koniecznie

>Teraz uzbrajam się w cierpliwośc i spokój, by godnie
> przyjąć ewentualne odrzucenie.

Nie poddawaj się jeszcze masz 18 dni to kupa czasu.

> Jesli dojdzie do rozstania, to na pewno
> zgloszę się do was w sprawach rozwodowych, bo jestem zielony w tym
temacie.

Ja na szczęście też.


> Nie mówię, że nie będę juz z nią w ogóle rozmawiał. Będę. Powiem jej do
> końca wszystko, co żeście mi uświadomili, do czego sam doszedłem teraz i
> wcześniej i zobaczymy.

Zapytaj ja o te "takie tam" i te "wymysły"

> Ona teraz zauważa we mnie duzo zmian, zauważa na co
> mnie stać w tak ekstremalnych chwilać na plus i na minus.

To dobrze poszukja jeszcze pare plusów.


> Sama rozstrzyga w
> swoim sumieniu na ile sama przyczynila się do obecnej sytuacji i jak nie
> wiele trzeba było zrobić, by tego uniknąć. Na prawdę ma trudno, jeszcze
> trudniej ode mnie bo jednocześnie zakochala się w innym i musi sobie
> uzmyslowić, czym jest ta miłość, która ją jakby nie bylo "zaskoczyła".

Na tym etapie to zwykłe zauroczenie i nic wiecej.

> Nie
> przesądzam z góry sprawy, ale jeśli usłyszę że żona zdecyduje się zostać
ze
> względu np.tylko na syna, to myślę, ze tutaj będę musiał bardzo poważnie z
> nią rozmawiać, czy to na prawdę jest dobre i musi być podjęte z calkowitym
> przekonaniem, że to moze mieć sens tylko w sytuacji, gdy odbuduje uczucia
> wobec mnie.

Moja propzycja brzmi dajcie sobie 3 miesiace bez żadnych takim tam
ani innych nieszczerych zachowań, Ty odbuduj siebie ona niech Ci wytlumaczy
o co jej chodzi. Poporawiajcie różne rzeczy by za 3 miesiące móc powiedzieć
wiemy o sobie wszystko. Wiemy że umiemy być razem po zdradzie,
wiemy co robiłem źle na przyjęciach, wiemy jak unikać kolejnych zdrad,
umiemy mówić do siebie o trudnych rzeczach.
I dalej:
- zbyt dużo na dzieli w sprawach i tu lista szczególowa ustalamy że się
rozwodzimy.
Albo
- mamy jeszcze troche do poprawiania mamy dziecko ktore nas kocha ale chcemy
być razem


>Po tym , co pisałem wylaliście na mnie wiele
> kubłów zimnej wody, które bardzo sobie cenię. Tak na prawdę to nigdy nie
> miałem żadnego rzeczywistego punktu odniesienia wobec swojej roli jako
mąż.

Wciąż mamy kilka pytan bez odpowiedzi o Twoje wady widziane jej oczyma

>Ja jej polewać nie będę, choć jej się
> należy, może sama to zrobi i odbudujemy związek.

Tylko razem możecie go naprawic

> Co ma być to będzie i tak, jak dotej pory uważaliśmy, że nie ma dobrych
> rozwiązań, to może jednak któreś z nich okaże się właśnie tym dobrym,
tylko
> trzeba patrzeć bardziej perspektywicznie w przyszłość.

Kryzys jest nieodłącznym elementem małżeństwa.
Nie uczą nas jak je przechodzić.
Nie poddawajcie sie teraz nie warto.

> Bardzo żałuję, że nasz związek jeśli miał się rozpaść, nie rozpadl się
> wcześniej.

Każdy z nas umrze czy idąc logiką z tego zdania nie warto woogóle się rodzić
?

> Mam 38 lat i nie wiem na ile jestem i będę potrafil się czuć
> wystarczająco młodo, by nie zdecydować się na samotność. Nie wiem, to czas
> pokarze.

Pokaże, pokaże.

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2004-10-13 15:56:42

Temat: Re: Chyba już wzystko zostalo powiedziane.
Od: "Cloudic" <g...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Nawet nie wiem jak zacząć, ale wiem co czuję czytając Twoje
posty Sokratesie - a czuję zmęczenie...

Czytałam co pisałeś i czułam, jak robi mi się od tego
coraz ciężej i ciężej...Postawiłam się w miejsce Twojej żony
i nagle poczułam się niesamowicie przytłoczona...przytłoczona
miłością, przytłoczona winą za tak duże oddanie samego siebie
dla związku, przytłoczona jakimiś wyrzutami, że przecież Ty
tyle zrobiłeś i ja (czyt. Twoja żona ) powinnam to odwzajemniać,
przytłoczona jakimś ogromnym poczuciem winy...

Z czymś takim trudno wytrzymać i jeśli Twoja żona jest podobna do mnie
( a to przecież możliwe ) mogła chcieć uciec od tego wszystkiego
żeby nie zwariować...

W jednym z postów stwierdziłeś:
"Tashunko najlepiej wie, kim byłem i na co zasługuję w zamian."
I to mnie utwierdziło w tym, co napisałam wcześniej.

To patetyczne co napiszę, ale nie ma miłości za coś, a ja
odbieram Twoje wypowiedzi, jak rozpaczliwe błaganie
o miłość za miłość. Jest to zupełnie ludzkie zachowanie i kiedy
kochamy chcemy być kochani, ale ta Twoja miłość (moim zdaniem )
była (i jest nadal ) bardzo ograniczająca.
I to jest czasami nie do zaakceptowania, bo człowiek by
szczęśliwie funkcjonować musi w sobie samym czuć się wolnym.

Wcale mnie nie zdziwiło, kiedy w jednym z postów napisałeś, że
gdybyś przepadł na cały dzień w garażu, to żona chyba by się nie
zainteresowała dlaczego.
Ona bez Ciebie po prostu odpoczywa...i nic nie musi...
A co najważniejsze, nie widzi w Twoich oczach tych wszystkich
oczekiwań, być może wyrzutów, nie musi czuć że powinna "coś" -
bo Ty tego "czegoś" od niej oczekujesz.

Każdy człowiek ma granice, których nie wolno nikomu przekraczać.
Ty chyba przekroczyłeś granice swojej żony....

Ludzie na grupie udzielili Ci wielu cennych porad.
Myślę że wiele z nich masz szansę wprowadzić w życie...
Ale na początek - daj swojej żonie odpocząć i wycofaj się z jej granic.
Pozwól jej zaistnieć bez poczucia winy.
Spróbuj też odnaleźć swoje granice razem z własną wolnością.

Życzę Ci szczęścia jakkolwiek miałoby ono wyglądać :)

- cloudic - której mąż wycofał się z jej własnym granic i
wtedy udało się uratować małżeństwo.






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2004-10-14 06:15:11

Temat: Re: Chyba już wzystko zostalo powiedziane.
Od: "Tashunko" <t...@T...pl> szukaj wiadomości tego autora

Nudą powiewało, aż nagle napotkałam wirtualne osoby podpisującej się
*Cloudic* myśli nieuczesane:

| W jednym z postów stwierdziłeś:
| "Tashunko najlepiej wie, kim byłem i na co zasługuję w zamian."
| I to mnie utwierdziło w tym, co napisałam wcześniej.

I tu głośno protestuję!!!
Nie wiem _najlepiej_....wiedziałam kilka godzin _wcześniej_, a potem
za zgodą Darka przekazałam Jego list na grupę. Proszę o nie dorabianie
zbędnej filozofii do tego wszystkiego, bo jej nie ma!

| To patetyczne co napiszę, ale nie ma miłości za coś, a ja
| odbieram Twoje wypowiedzi, jak rozpaczliwe błaganie
| o miłość za miłość. Jest to zupełnie ludzkie zachowanie i kiedy
| kochamy chcemy być kochani, ale ta Twoja miłość (moim zdaniem )
| była (i jest nadal ) bardzo ograniczająca.
| I to jest czasami nie do zaakceptowania, bo człowiek by
| szczęśliwie funkcjonować musi w sobie samym czuć się wolnym.

A tu się zgadzam!
Dawno temu przeczytałam i na zawsze utkwiło mi w pamięci takie
stwierdzenie: " Prawdziwie kochasz wtedy, kiedy nie wiesz dlaczego!"
Potem - ilekroć nachodziły mnie myśli typu:dlaczego w zasadzie ten
ktoś, a nie ktoś zupełnie inny... przypominałam sobie tę złotą myśl i
wiedziałam, że _dla_mnie_ ma ona głęboki sens!


| Ale na początek - daj swojej żonie odpocząć i wycofaj się z jej
| granic. Pozwól jej zaistnieć bez poczucia winy.
| Spróbuj też odnaleźć swoje granice razem z własną wolnością.
| Życzę Ci szczęścia jakkolwiek miałoby ono wyglądać :)

I pod tym szczerze się podpisuję...

***Tashunko***

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2004-10-14 14:54:50

Temat: Re: Chyba już wzystko zostalo powiedziane.
Od: "Cloudic" <g...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Tashunko" <t...@T...pl> napisał w
wiadomości news:ckl5cf$ndc$1@inews.gazeta.pl...

> | W jednym z postów stwierdziłeś:
> | "Tashunko najlepiej wie, kim byłem i na co zasługuję w zamian."
> | I to mnie utwierdziło w tym, co napisałam wcześniej.
>
> I tu głośno protestuję!!!
> Nie wiem _najlepiej_....wiedziałam kilka godzin _wcześniej_, a potem
> za zgodą Darka przekazałam Jego list na grupę. Proszę o nie dorabianie
> zbędnej filozofii do tego wszystkiego, bo jej nie ma!

Na obronę napiszę, że ja jedynie _zacytowałam_ słowa Sokratesa.
To on tak stwierdził, nie ja.

- cloudic -


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2004-10-15 06:03:55

Temat: Re: Chyba już wzystko zostalo powiedziane.
Od: "Tashunko" <t...@T...pl> szukaj wiadomości tego autora

Nudą powiewało, aż nagle napotkałam wirtualne osoby podpisującej się
*Cloudic* myśli nieuczesane:

|| Na obronę napiszę, że ja jedynie _zacytowałam_ słowa Sokratesa.
| To on tak stwierdził, nie ja.

Wiem:) Nie chciałam Cię atakować, coś Ty! Na obronę napiszę, że
chciałam tylko wyjaśnić jak ja to widzę.


--
Pozdrówka gorące!
*****Tashunko*****

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Grzegorza janoszke publicznie przepraszam.
No to w końcu żona ma poczytać, czy nie??
Zanim podziękuj
Sokrates i seks
DO ODDANIA 6 TYGODNIOWE KOCIAKI!!!!! WARSZAWA!!!!!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »