Data: 2009-08-11 21:58:22
Temat: Re: Ci co muszą mieć tatusia, projektują na społeczeństwo, własne kalectwo.
Od: Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
XL pisze:
> Dnia Tue, 11 Aug 2009 23:36:18 +0200, Paulinka napisał(a):
>
>> XL pisze:
>>> Dnia Tue, 11 Aug 2009 23:15:15 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> aa pisze:
>>>>> On Aug 11, 3:52 pm, Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl>
>>>>> wrote:
>>>>>> XL pisze:
>>>>>>
>>>>>>> Dnia Tue, 11 Aug 2009 22:17:45 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>>>>>> Aborcję można wykonywać zdaje się do 22 tyg. ciąży w 40 dniu zarodek ma
>>>>>>>> już rozwinięty układ nerwowy i funkcjonujący mózg.
>>>>>>> Trudno stwierdzić u danego DZIECKA (bo od czasu poczęcia jest to dziecko i
>>>>>>> należy to wprost powiedzieć, a nie omijać dalekim łukiem i oddalać od
>>>>>>> siebie prawdę przy pomocy słowa "zarodek", "płód" itp), czy ma w 40 dniu
>>>>>>> całkowicie rozwinięte ww., czy przypadkiem nie osobniczo wcześniej. Ten
>>>>>>> rozwój nie zaczyna się nagle i nie kończy się nagle w 40 dniu. I w ogóle co
>>>>>>> to za kryterium? - dla normalnych ludzi zabicie dziecka w KAŻDYM wieku jest
>>>>>>> sprawą niedopuszczalną, i to niezależnie od jego kondycji nerwowej i
>>>>>>> somatycznej. Rozumując w ten sposób, jak prezentujesz, dziecko w każdym
>>>>>>> wieku, jeżeli tylko ma uszkodzony układ nerwowy lub niefunkcjonujący w
>>>>>>> pełni mózg można w świetle prawa i moralności zabić.
>>>>>> Jakbyś nie zauważyła w swoim zacietrzewieniu, to obaliłam tezę globa,
>>>>>> jakoby zarodek nie posiadał układu nerwowego. Tylko tyle.
>>>>>>
>>>>>>> Może i starców zaczniemy kwalifikować jako potencjalnie nadających się lub
>>>>>>> nienadających się do ewentualnej eliminacji? Może np wprowadzić kryterium
>>>>>>> psychologiczne sankcjonujące zabicie mamusi/tatusia/babci/dziadka? - o, np.
>>>>>>> takie, że "...dalsze pozwalanie na życie pani/pana X.Y. jest zbyt wielkim
>>>>>>> obciążeniem psychicznym dla jego dzieci/wnuków". Vide psychiatrzy i ich
>>>>>>> orzeczenia wydawane w celu umożliwienia aborcji kobietom zbyt, o zgrozo!,
>>>>>>> delikatnym psychicznie...
>>>>>>> :-/
>>>>>> Nie wiem po co się tak emocjonujesz.
>>>>>> Ode mnie :
>>>>>> Nigdy nie wykonałabym aborcji, ale nie odmawiam innym prawa do wyboru,
>>>>>> niech się sami rozliczą ze swoim sumieniem.
>>>>>> O eutanazji nawet pisać nie będę. Cierpienie najbliższej osoby to dla
>>>>>> każdej rodziny jest dramat.
>>>>> Dopiero w czwartym tygodniu ciąży kształtuje się cewka nerwowa.
>>>>> Zlepek komórek , w 8 miesiącu do osiemastego świadomośc.
>>>> A czy tak naprawdę jakiś naukowiec dowiódł, kiedy się odczuwa ból?
>>> Odczuwanie bólu nie musi się odbywać aż na poziomie nerwowym - może być już
>>> na poziomie chemicznym - np. u roślin. Więc i dziecko, jak ta roślinka, nie
>>> mające jeszcze nerwowego, tym bardziej odczuwa ból, skoro rośliny
>>> odczuwają... A i rośliny, jak ludzie, leczą swoje rany.
>> Naukowcy co kilka lat sie wahają czy jajka są zdrowe.
>
> Ale nie wahają się, czy są obłe?
> :-)
To Tylko euroentuzjaści. Przykład banana.
>> Mam mamę
>> hipokrytkę
>
> Chyba hipochondryczkę...
Masz mnie, ale hipokrytka też z niej niezła.
>> na punkcie zdrowego odżywiania. Zwariowała w pewnym momencie.
>
> Ja mam jeden sposób kwalifikacji żywności pod względem przydatności
> zdrowotnej: lubię-nie-lubię :-)
> A wiesz, czemu? Ponieważ przekonała mnie do tego moja koleżanka z
> dzieciństwa, która już jako dziecko nie znosiła wszelkiego nabiału. Nie
> rozumiałam, jak można nie lubić np sałatki z majonezem, jajek, kakao z
> mlekiem lub mleka zsiadłego (innego wtedy też nie lubiłam), pierogów czy
> naleśników z serem... Starałam się ją do niego przekonać, a ona nie i nie.
> Potem okazało się, że miała zdrowy odruch organizmu: nabiał jej szkodził w
> niewidoczny sposób, jakieś schorzenie - dokładnie już nie pamiętam. jako
> dziecko przecież nie mogla zdawać sobie z tego sprawy.
> Ja wiem, rzadko organizm wyczuwa sam, co mu szkodzi, ale jakoś mam pewność,
> że umiem wyważyć wszystkie "za" i "przeciw" - po prostu jeśli się nie ma
> własnego zdania, to się tylko traci, tak czy inaczej...
Moja mama jest wybitą specjalistą od zdrowego żywienia. Sama świetnie
wygląda i dobrze się czuje. Ja mam odkrytą w tym roku celiaklię. W życiu
by na to nie wpadła.
--
Paulinka
|