| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2000-02-15 09:01:22
Temat: Re: Co myslicie...A więc stało się! ;-) Dnia Tue, 15 Feb 2000 09:14:26 +0100, osoba podpisująca
się: Robert Szymczak <r...@c...pl>, w artykule:
<3...@c...pl> napisała:
> Witam,
>
> PeterPan napisał(a):
> > Wyglada to najczesciej tak jakby
> > osoba zdrowa byla zmeczona osoba niepelnosprawna, sytuacja, jakby tesknila
> > do zwiazku z osoba rowniez zdrowa. Takie sa moje spostrzezenia :(((((
>
> Dokładnie tak jest. I te same obawy są często przyczyną nieangażowania
> się w ścisły związek z ON. Wiesz, ja się w sumie nie dziwię, nie jest
> to łatwe życie.
Macie na myśli związki sformalizowane [cokolwiek by to miało
znaczyć], czy nie? Bo o ile w przypadku tych drugich byłbym się
skłonny z Wami zgadzać, o tyle w przypadku tych drugich już
niekoniecznie -- te, które znam, sprawiają wrażenie dość stabilnych
i trwałych.
Może to jednak kwestia dojrzałości obu stron?
Pozdrawiam
Orr
--
/~~\ __ __ ____________________________________________________
| () |||))||)) | Michal 'Orr' Daszkowski <o...@i...pl> PGP: DB36A1F1 |
\__/ ||\\||\\ | Student, Linux user, http://ufik.idn.org.pl/~midas |
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2000-02-15 11:18:01
Temat: Re: Co myslicie...Michal 'Orr' Daszkowski napisał(a):
> Macie na myśli związki sformalizowane [cokolwiek by to miało
> znaczyć], czy nie? Bo o ile w przypadku tych drugich byłbym się
> skłonny z Wami zgadzać, o tyle w przypadku tych drugich już
> niekoniecznie -- te, które znam, sprawiają wrażenie dość stabilnych
> i trwałych.
Mam na myśli te pierwsze. A co do drugich to też różnie bywa. Znam
kilka "mieszanych" związków sformalizowanych "[cokolwiek by to miało
> znaczyć]", które się rozpadły.
> Może to jednak kwestia dojrzałości obu stron?
Zależy co rozumieć pod tym pojęciem.
3mka,
--
Robert Szymczak -- r...@c...pl --
Telepraca Polska / Telework Poland
http://www.telepraca.clan.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2000-02-15 18:08:49
Temat: Re: Co myslicie...| > Wyglada to najczesciej tak jakby
| > osoba zdrowa byla zmeczona osoba niepelnosprawna, sytuacja, jakby
tesknila
| > do zwiazku z osoba rowniez zdrowa. Takie sa moje spostrzezenia :(((((
|
| Dokładnie tak jest. I te same obawy są często przyczyną nieangażowania
| się w ścisły związek z ON.
I dlatego od samego poczatku wszystko niby pieknie, ladnie ale "z daleka", z
dystansem? Przeciez to tak jakby byl to eksperymet - popatrze z boku co z
tego bedzie a w razie czego... Mysle ze tak sie nie robi. To nie fair. Nie
jestesmy doswiadczalnymi swinkami a ludzmi - czujacymi, wrazliwymi istotami
ranionymi takim postepowaniem.
| Wiesz, ja się w sumie nie dziwię, nie jest
| to łatwe życie.
Czyli co? Jestemy skazani sami na siebie bo zdrowi nie potrafia walczyc z
przeciwnosciami zycia? Czy tak blaha sprawa musi prowadzic do samotnosci,
odizolowania kochajacej ON? Czy na prawde dla zdrowych tylko ich wygoda jest
najwazniejsza? Czy oni nic nie potrafia z siebie dac, nic nie czuja?
Pozdrawiam
--
PeterPan
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2000-02-15 18:13:02
Temat: Re: Co myslicie...| Macie na myśli związki sformalizowane [cokolwiek by to miało
| znaczyć], czy nie?
Raczej te niesfomalizowane.
| Bo o ile w przypadku tych drugich byłbym się
| skłonny z Wami zgadzać, o tyle w przypadku tych drugich już
| niekoniecznie -- te, które znam, sprawiają wrażenie dość stabilnych
| i trwałych.
|
| Może to jednak kwestia dojrzałości obu stron?
Czasem pewnie i tak ale mysle ze w duzej czesci jest to kwestia kontynuacji
pewnych przyzwyczajen oraz obawa czy niechec przed publicznym "babraniem
sie" i konsekwencjami zwiazanymi z rozwodami.
3maj sie
--
PeterPan
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2000-02-17 07:27:41
Temat: Re: Co myslicie...A więc stało się! ;-) Dnia Tue, 15 Feb 2000 12:18:01 +0100, osoba podpisująca
się: Robert Szymczak <r...@c...pl>, w artykule:
<3...@c...pl> napisała:
> Michal 'Orr' Daszkowski napisał(a):
> > Macie na myśli związki sformalizowane [cokolwiek by to miało
> > znaczyć], czy nie? Bo o ile w przypadku tych drugich byłbym się
> > skłonny z Wami zgadzać, o tyle w przypadku tych drugich już
> > niekoniecznie -- te, które znam, sprawiają wrażenie dość stabilnych
> > i trwałych.
>
> Mam na myśli te pierwsze. A co do drugich to też różnie bywa. Znam
> kilka "mieszanych" związków sformalizowanych "[cokolwiek by to miało
> > znaczyć]", które się rozpadły.
Czy dlatego, że jedna strona była ON? Czy zaburzało to statystykę
w ogóle rozpadających się związków?
> > Może to jednak kwestia dojrzałości obu stron?
>
> Zależy co rozumieć pod tym pojęciem.
Odpowiedzialność w momencie podejmowania decyzji, że się z kimś
jest. Świadomość tego, że nie będzie łatwo [dotyczy to *obu* stron,
z moich obserwacji wynika, że niestety ON, szczególnie jeżeli są
niepełnosprawni od urodzenia lub wczesnego dziedziństwa, są zwykle
słabo przystosowane do w pełni partnerskich układów z innymi ludźmi,
co szczególnie ostro wychodzi w związkach emocjonalnych].
Pozdrawiam
Orr
--
/~~\ __ __ ____________________________________________________
| () |||))||)) | Michal 'Orr' Daszkowski <o...@i...pl> PGP: DB36A1F1 |
\__/ ||\\||\\ | Student, Linux user, http://ufik.idn.org.pl/~midas |
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2000-02-18 10:12:54
Temat: Re: Co myslicie...Cześć Wam Rodacy :-)
Michal 'Orr' Daszkowski napisał(a):
RS> > Mam na myśli te pierwsze. A co do drugich to też różnie bywa.
Znam
RS> > kilka "mieszanych" związków sformalizowanych "[cokolwiek by to
miało
RS> > > znaczyć]", które się rozpadły.
>
> Czy dlatego, że jedna strona była ON? Czy zaburzało to statystykę
> w ogóle rozpadających się związków?
Jak mam odpowiedzieć Tobie na takie pytanie, skoro nigdzie nie
prowadzi się statystyk dot. związków OZON-owych? :-) To jest moja
prywatna statystyka, bardziej zresztą oparta na wrażeniach, niż
liczbach. A teraz ja zadam Ci pytanie. Czy udane związki OZON-owe
jakoś specjalnie wyróżniają się na tle ogólnych związków obu płci w
naszym społeczeństwie? Sam chyba Michale widzisz, że takie pytania (a
raczej próba odpowiedzi na nie) niczego nam nie tłumaczą...
> Odpowiedzialność w momencie podejmowania decyzji, że się z kimś
> jest.
Taka decyzja to zawsze jest wielka niewiadoma. Nikt nie jest w stanie
przewidzieć stanu swoich uczuć na długi okres czasu. Człowiek to
istota podlegająca zmianom.
Zresztą dla wielu ludzi dojarzałość wyraża się poprzez właśnie nie
branie na siebie takiej odpowiedzialności, tego wysiłku (jednak) życia
z ON.
> Świadomość tego, że nie będzie łatwo [dotyczy to *obu* stron,
> z moich obserwacji wynika, że niestety ON, szczególnie jeżeli są
> niepełnosprawni od urodzenia lub wczesnego dziedziństwa, są zwykle
> słabo przystosowane do w pełni partnerskich układów z innymi ludźmi,
> co szczególnie ostro wychodzi w związkach emocjonalnych].
I tu masz rację. Trudno się jednak temu dziwić, zważywszy że takie
osoby najczęściej nie mają wielu okazji by emocjonalnie dojrzeć. Tutaj
chyba spore znaczenie ma tzw. praktyka :-))
3mka,
--
Robert Szymczak -- r...@c...pl --
Telepraca Polska / Telework Poland
http://www.telepraca.clan.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2000-02-23 10:29:18
Temat: Re: Co myslicie...A więc stało się! ;-) Dnia Fri, 18 Feb 2000 11:12:54 +0100, osoba podpisująca
się: Robert Szymczak <r...@c...pl>, w artykule:
<3...@c...pl> napisała:
> Michal 'Orr' Daszkowski napisał(a):
[snip]
> > Czy dlatego, że jedna strona była ON? Czy zaburzało to statystykę
> > w ogóle rozpadających się związków?
>
> Jak mam odpowiedzieć Tobie na takie pytanie, skoro nigdzie nie
> prowadzi się statystyk dot. związków OZON-owych? :-) To jest moja
> prywatna statystyka, bardziej zresztą oparta na wrażeniach, niż
> liczbach.
Hm... dla mnie było oczywiste, że o taką właśnie, subiektywną
,,statystykę'' chodziło. :-)
> A teraz ja zadam Ci pytanie. Czy udane związki OZON-owe
> jakoś specjalnie wyróżniają się na tle ogólnych związków obu płci w
> naszym społeczeństwie?
Nie, no właśnie ja uważam, że nie. Ale jednak chyba nie wszyscy,
nawet tutaj [zdanie o tym, że się podziwia takie związki] tak
uważają. Dlatego pytałem.
[snip]
> Taka decyzja to zawsze jest wielka niewiadoma. Nikt nie jest w stanie
> przewidzieć stanu swoich uczuć na długi okres czasu. Człowiek to
> istota podlegająca zmianom.
Jasne. Ale można taką decyzję podjąć w sposób bardziej lub mniej
dojrzały -- z tym się chyba zgodzisz?
> Zresztą dla wielu ludzi dojarzałość wyraża się poprzez właśnie nie
> branie na siebie takiej odpowiedzialności, tego wysiłku (jednak) życia
> z ON.
To nie jest dojrzałość, tylko pseudoeufemistyczne określenie
pewnego rodzaju tchórzostwa. :-> Albo braku Uczucia! Wykręt
taki... :-/
> > Świadomość tego, że nie będzie łatwo [dotyczy to *obu* stron,
> > z moich obserwacji wynika, że niestety ON, szczególnie jeżeli są
> > niepełnosprawni od urodzenia lub wczesnego dziedziństwa, są zwykle
> > słabo przystosowane do w pełni partnerskich układów z innymi ludźmi,
> > co szczególnie ostro wychodzi w związkach emocjonalnych].
>
> I tu masz rację. Trudno się jednak temu dziwić, zważywszy że takie
> osoby najczęściej nie mają wielu okazji by emocjonalnie dojrzeć.
Ano niestety... i wielkie znaczenie ma tu dom i środowisko,
w jakim wyrastają. :-( ,,Ochronny parasol'' często bywa zgubny. :-(
> Tutaj
> chyba spore znaczenie ma tzw. praktyka :-))
Spore. Ale nie tylko. Wiele zależy od osobowości i motywacji danej
osoby.
Pozdrawiam
Orr
--
/~~\ __ __ ____________________________________________________
| () |||))||)) | Michal 'Orr' Daszkowski <o...@i...pl> PGP: DB36A1F1 |
\__/ ||\\||\\ | Student, Linux user, http://ufik.idn.org.pl/~midas |
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |