Data: 2001-03-20 16:57:08
Temat: Re: Co sadzicie o afirmacjach?
Od: "Lorn" <l...@p...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Wieslaw" <w...@p...com> wrote in message
news:9979ou$bkl$2@news2.ipartners.pl...
>
> Użytkownik Lorn <l...@p...wp.pl> w wiadomości do grup
> dyskusyjnych napisał:995pfu$1u9$...@n...tpi.pl...
> Sprobuj odzyskac kontrole nad
> > swoim psyche. Jesli chcesz wierzyc, ze jestes cudowny i wspanialy - czy
> > musisz uciekac sie do tak sztucznych metod? Jesli chcesz, to kto ci
> > zabrania, a jesli ty sam - to czy afirmacje sa lekarstwem, czy
> usmierzaczem
> > bolu?
>
> Wlasnie jak sam widzisz nie mam jeszcze na ten temat wyrobionego zdania.
> Pisze je dopiero od tygodnia. Wydaj mi sie, ze pomagaja...
Kto je pisze? Ty je piszesz. Dlaczego je piszesz? Bo chcesz, aby pomogly.
Mysle, ze pomoga, ale moje zdanie sie w tej sprawie najmniej liczy. Zdanie
osoby wyksztalconej w tym temacie jest juz bardziej miarodajne, ale
pamietaj - sprawa dotyczy ciebie. Jesli dobrze pamietam etapy przechodzenia
przez afirmacje, to jestes na dobrej drodze do sukcesu, choc niedlugo mozesz
znowu watpic. Uczysz sie po prostu walczyc ze zwatpieniem, tak jak dzieci
ucza sie zachowac rownowage na rowerze przez przewracanie sie.
Byc moze po pewnym czasie stwierdzsz, ze nie potrzebujesz afirmacji i
zaczniesz lawirowac swoimi emocjami jak doswiadczony rowerzysta gorski, a
dodatkowe kolka beda ci sie wydawaly zbedne i smieszne. Zycze ci tego.
>
> > Odkad rzucilem afirmacje moje problemy emocjonalne sa przejsciowe.
> >
> > Lorn
> >
> > PS: W gronie psychologow jestem tylko pacjentam, ktory wyleczyl sie sam,
> > prosze mnie natychmiast zbesztac, jesli moje rady sa niewlasciwe. ;-)
>
> A z czego sie wyleczyles i co ci najbardziej pomoglo?
Napisalem to PS w znaczeniu metaforycznym - nie chce ci zaszkodzic zla rada,
nie wszystko, co mi pomoglo musi pomoc tobie.
Przeczytalem o afirmacjach nie jako o lekarstwie, ale jako o sposobie na
zycie. Przez pewien czas 'leczylem' nimi wszystko - od pospolitego 'dola',
po brak pewnosci siebie w kontaktach miedzyludzkich. Pomogly mi zrozumiec
jedno - jesli ktokolwiek ma mi pomoc to tylko ja, a jesli chce sobie pomoc,
to tylko ja stoje sobie na przeszkodzie. Jesli dobrze pamietam, to taki byl
sens jednej z moich ostatnich afirmacji :-).
Gdy mam hustawki emocjonalne (euforia - marazm), zastanawiam sie, dlaczego?
Zadaje sobie pytanie w stylu: Czy cos to powoduje? Czy potrafie temu
zaradzic? A moze to naturalny stan? Moze potrzebuje tego? Moze potrzebuje
odpoczynku od codziennego stresu? Moze za bardzo zalezy mi na czyms, bez
czego moglbym sie obejsc? Odpowiedz lezy zwykle w pytaniu (zwykle jedno z
pierwszych pytan trafia w sedno), a rozwiazanie to po prostu usuniecie
problemu lub pogodzenie sie z jego istnieniem - ominiecie zamiast walki. To
wlasnie mialem na mysli piszac, ze moje problemy emocjonalne sa przejsciowe.
Zycze powodzenia!
Lorn
>
> Pozdrawiam
>
> Wieslaw
>
>
|