Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.icm.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Co to jest miłość?
Date: Mon, 4 Nov 2002 12:37:22 +0100
Organization: news.onet.pl
Lines: 76
Sender: c...@o...pl@po11.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
Message-ID: <aq5m8p$4f1$1@news.onet.pl>
References: <aq5khh$5a2$1@foka.acn.pl>
NNTP-Posting-Host: po11.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1036409945 4577 213.76.110.11 (4 Nov 2002 11:39:05 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 4 Nov 2002 11:39:05 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:166007
Ukryj nagłówki
Bacha:
> A Ty? Czy Ty wiesz co to jest miłość? Czy też tak, jak wielu innych,
> błądzisz po omacku.
Nie chce m sie specjalnie 'wymadrzac', zwlaszcza ze niedawno byl
chyba podobny temat, ale przytocze pewna historie....
zwlaszcza z mysla o tych co nie znaja. :)
-- Na polowaniu
Lenin bardzo lubił polować. Polował na kaczki, na głuszce, na zające i na
wilki. Lubił też polować na lisy. Lis to chytre zwierzę. I dlatego polowanie
na lisa jest bardzo ciekawe. Lisy mieszkają zazwyczaj w norach. Lecz są tak
chytre, że same nie kopią sobie nor. Kiedy ujrzą jakąś gotową norę, którą na
przykład wyrył dla siebie borsuk, to, najspokojniej w świecie, wprowadzają
się do niej. Potem przychodzi borsuk. I - a to dopiero! -już ktoś mieszka w
jego norze. Borsukowi jest oczywiście bardzo przykro, dziwi się, że jego
mieszkanie zajął lis i myśli: "To jakieś nieporozumienie. Lis pewnie zaraz
stąd odejdzie". Lecz lis ani myśli wyjść z nory. Leży z zamkniętymi oczami i
nic go nie obchodzi. Wtedy borsuk również włazi do nory. Myśli sobie: "W
najgorszym razie będę mieszkać razem z tym rudym gościem z długą kitą". Ale
okazuje się, że mieszkanie razem z lisem jest kłopotliwe: bo to złodziej.
Kradnie żywność. A na dobitkę zajmuje najlepsze miejsce w norze. Tak iż
biednemu borsukowi nieraz ogon wystaje z nory. I oczywiście jest mu przykro.
Bo to i jakiś zwierz może ugryźć go w ogon. No i deszcz pada. Wówczas
strapiony borsuk odchodzi w inne miejsce i ryje nową norę, na szczęście ma
długi nos. Zaś lis cieszy się, jest zadowolony, że borsuk odszedł. Teraz ma
dla siebie całe mieszkanie. Psy myśliwskie odnajdują te nory i wypędzają z
nich lisy. Psy zaczynają szczekać, ryć ziemię lub śnieg, a wtedy lis w
obawie przed kulami wyskakuje z nory. Psy biegną za nim. Pędzą go w stronę
myśliwych. Myśliwi strzelają, ale nie zawsze trafiają, bo lis jest zwinny.
Teraz jest tu, a za chwilę - gdzie indziej. Patrzysz, tylko ogon mignie za
drzewem. I nagle lis znikł. Ani śladu po nim. Otóż pewnego razu moskiewscy
myśliwi urządzili polowanie na lisy. I urządzili bardzo sprytnie. Rozwiesili
nawet chorągiewki na skraju lasu. Chorągiewki kołysał wiatr. A zwierz, na
widok takich chorągiewek, zatrzymywał się zazwyczaj i ze strachu już nie
uciekał dalej. O to właśnie chodziło myśliwym. Rozstawiono myśliwych.
Włodzimierzowi Iljiczowi również pokazano miejsce, w którym ma stanąć. Lenin
w półkożuszku i walonkach stał pod drzewem na ścieżce. Stoi z fuzją w ręku i
czeka. Nagle rozległo się w lesie rozpaczliwe szczekanie psów. To znaczy, że
znalazły lisa i za chwilę wypędzą go z lasu na polanę. Myśliwi nadstawili
uszu. Lenin również. Sprawdził, czy ma dobrze nabitą fuzję. A dokoła jest
niezwykle pięknie. Polanka. Las. Lśniący, puszysty śnieg na gałęziach.
Zimowe słońce złoci wierzchołki drzew. Nagle ni stąd, ni zowąd wybiegł z
lasu lis prosto w stronę Lenina. Był to piękny rudy lis z wielkim puszystym
ogonem. Lis był jaskraworudy i tylko czubek ogona miał czarny. Uciekając
przed psami wybiegł na polankę i miotając się w różne strony, stanął nagle
na widok człowieka ze strzelbą. Lis zastygł bez ruchu na kilka sekund. Tylko
ogon chwiał się nerwowo. Przerażony patrzył błyszczącymi, okrągłymi oczkami
o prostopadłych źrenicach. Lis nie wiedział, co ma robić, dokąd uciec... Z
tyłu - psy, przed nim - człowiek ze strzelbą. Dlatego stracił głowę i stanął
bez ruchu. Lenin złożył się do strzału.
Nagle jednak opuścił rękę i postawił strzelbę w śniegu, przy nodze. Lis,
machnąwszy puszystą kitą, skoczył w bok i błyskawicznie znikł za
drzewami.Pod drzewem, w pobliżu Lenina, stała jego żona, Nadieżda
Konstantinowna. Zapytała zdziwiona: - Dlaczego nie strzeliłeś? Lenin odparł
z uśmiechem: - Wiesz, nie mogłem strzelać. To był bardzo piękny lis. Dlatego
nie chciałem go zabić. Niech sobie żyje. W tym momencie nadeszli inni
myśliwi i też dziwili się, dlaczego Lenin nie wystrzelił. Przecież lis był
tak blisko i nie uciekał nawet. Ą dowiedziawszy się, dlaczego Lenin nie
wystrzelił, zdziwili się jeszcze bardziej. Pewien myśliwy powiedział: Im
lis jest piękniejszy, tym jest więcej wart. Ja strzeliłbym do niego. Ale
Lenin na to nic nie odpowiedział.
--
No tak, ale co to ma wspolnego z Twoimi pytaniami... hmmm...
Dzieki milosci jestesmy w stanie cieszyc sie obcujac z pieknem oraz je
dostrzegac. :)
Bachaaa, no i jak mysliiisz? ;)
Pozdrawiam,
Czarek
|