Data: 2007-06-13 21:27:24
Temat: Re: Co zrobić kiedy żyć się nie chce,a umierać też ..nie..
Od: Hanka <c...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 13 Cze, 19:41, siostra <j...@g...com> wrote:
> Cześć Hanka- powiedz; co zrobić ,kiedy nie masz już zaufania do płci
> przeciwnej (nie jestem już dzierlatką,mam 1 r.wnuczkę ) a mimo
> wszystko nie chcesz być samotną.Człowiek to osoba stadna,-ja też.Nie
> chcę pozować na egocentryka,ale po prostu boję się ,że znowu ktoś mnie
> s..krzywdzi jak 25 lat ..temu.
Wywołałaś mnie do odpowiedzi - jestem więc :)
Jeśli przez te 25 lat pielęgnujesz w sobie poczucie krzywdy, której -
w Twoim przekonaniu - doznałaś, i, jeśli ten stan zaważył na całym
Twoim dojrzałym życiu, to - chcąc sobie poradzić z lękiem, o którym
piszesz - będziesz musiała trochę się napracować.
Wychodząc z założenia, że każdy mężczyzna może Cię - w ten, czy inny
sposób - skrzywdzić, moim zdaniem automatycznie ustawiasz się w
konkretnej pozycji: ofiary, oczekującej na cios.
Tkwią w Tobie sprzeczne uczucia: z jednej strony brak zaufania i
pamiętanie doznanych krzywd, z drugiej zaś - jak najbardziej naturalne
- pragnienie bliskości, czułości, może: miłości?...
Piszę _może_, bo Twoja deklaracja o braku zaufania jest zbyt wyraźna,
żeby proponować Ci jeszcze jedną próbę zanurzenia się w uczucie...
A może, w takim razie, pozostawać na poziomie bliskiej
znajomości?...Przyjaźni?...Ściśle określić stopień zażyłości i - po
prostu - nie przekraczać wyznaczonych granic?...
Potrafisz tak?...
Czy to, w ogóle, jest możliwe?...
Jeśli nie podejmiesz ryzyka, pozostaniesz sama, a tego nie chcesz.
Jeśli nie spróbujesz, nadal będziesz tkwić w zgorzknieniu.
Nikt nam nie obiecywał, że nasze życie będzie pasmem szczęśliwych
zdarzeń i okoliczności. To znaczy - mnie akurat obiecywano, hehe, jak
byłam trochę mniejsza, lecz - domyślasz się - życie błyskawicznie
zweryfikowało mamusine bajeczki :)
Od Ciebie zależy, czy wchodzisz w kolejny dzień z uśmiechem, czy może
wyłącznie z grymasem cierpienia.
Od Ciebie zależy, czy, wchodząc po schodach, będziesz ciągnąć za sobą
nogi, jak schorowana staruszka, czy też - wbiegniesz nań, jak
małolata.
I wreszcie - to Ty dyktujesz, sama sobie, co Ci się chce, a czego nie
chce.
Nie chce Ci się żyć?...Jesteś tego pewna?...To dlaczego natychmiast
piszesz, że - umierać też nie?...
Jedno z drugim się wyklucza.
Nie można trochę żyć, albo trochę umrzeć.
Decyzja należy jednak, tylko i wyłącznie, do Ciebie :)
Pozdrawiam serdecznie.
Uśmiechnij się - chociażby do wnuczki :)
Hanka
:)
Każdy z nas ma na koncie sporo różnych przeżyć.
I nie jest tak, że Siostra ma najgorzej, a Hanka - na przykład - to ma
super.
Pamiętasz o tym?
|